Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Magdalena Kruk-Rogucka - doktor nauk społecznych, psycholożka i psychoterapeutka z wieloletnim doświadczeniem pracy dla Ośrodka Adopcyjnego TPD w Warszawie, wykładowczyni Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

Moderator: Osoby zatwierdzające - po adopcji

Zablokowany
Klimka
Posty: 165
Rejestracja: 04 sty 2014 02:39

Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Klimka »

Pytanie brzmi tak prozaicznie, że aż wstyd je zadawać. A jednak spróbuję, bo po 5 latach nieustannego zachęcania, mobilizowania, wymuszania, chodzenia do pedagogów i psychologów opadłam z sił. A nuż tu znajdę jakąś wskazówkę, która da mi jakąś nadzieję.
Dziecko ma FAS parcjalny (prawdopodobnie). Jednak radzi sobie z nauką nie najgorzej. Tyle, że nie chce, za nic nie chce się uczyć. Nie skutkują żadne nagrody ani kary. Słabe oceny nie mobilizują, lecz zniechęcają jeszcze bardziej. Odrabianie lekcji trwa codziennie 4-6 godzin. Najpierw jest siedzenie i gapienie się w książkę, potem użalanie się nad sobą na przemian ze złością i histerią, i wreszcie gdy robi się późno, to zaczyna się uczyć. No i wtedy się okazuje, że to wcale nie takie trudne... Obiecuje, że następnym razem szybko odrobi lekcje, a później będzie czas na przyjemności. Ale następnym razem wszystko się powtarza. Próbowałam przeróżnych sposobów, lecz nie umiem złamać tego schematu.
Kolejny problem - nawet, gdy w domu się nauczy, to na sprawdzianie często odpuszcza sobie i prawie nic nie pisze. Nawet, gdy jest test wyboru, to zdarza się, że pomija zadania, nic nie zaznacza. Mam wrażenie, że po prostu woli zatopić się w swoich myślach niż podjąć jakiś intelektualny wysiłek.
Zastanawiam się czasem, czy ja przypadkiem nie wypieram faktu, iż dziecko jest niezdolne, nie jest w stanie się nauczyć. Ale piątki i czwórki też się ze sprawdzianów zdarzają - i to niekoniecznie wtedy, gdy więcej niż zazwyczaj umie, lecz chyba wtedy, gdy po prostu więcej chce...
Czy jest jakieś wytłumaczenie takiego zachowania i jakaś nadzieja, że coś się zmieni?
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Dobry wieczór,
trudno mi powiedzieć coś jednoznacznie bez konkretnej rozmowy i obserwacji Dziecka. Raczej wątpliwe, że wypiera Pani fakt, że jest ono niezdolne, skoro radzi sobie z nauką nie najgorzej. Długo zajmuje mu zebranie się do nauki, ale później potrafi się skupić, skoro jest w stanie odrobić lekcje o późniejszej porze.
Poza poradami edukacyjnymi, które zapewne słyszała Pani od psychologów / pedagogów z poradni psychologiczno-pedagogicznej, mogę zasugerować zastanowienie się nad ogólną sytuacją w Państwa rodzinie (kto i ile czasu spedza z dzieckiem, jaka jest atmosfera, czy są poważne konflikty i czego one dotyczą). Dzieci traktują czasem swoją sytuację szkolną jako swoistą "kartę przetargową" w rodzinie (może to być sposób na spędzanie czasu razem lub odciągnięcie rodziców od konfliktów).
Jeżeli Państwa Dziecko ma FAE, polecam również książkę pana Krzysztofa Liszcza "Dziecko z FAS w szkole i w domu", jest w niej wiele wskazówek, jak pomóc dziecku, które doświadcza trudności edukacyjnych.
Magda Kruk
Klimka
Posty: 165
Rejestracja: 04 sty 2014 02:39

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Klimka »

Jakoś zupełnie nie wiążę tych zachowań z sytuacją w rodzinie. Z dzieckiem spędzamy dużo czasu i ono doskonale wie, że jeśli szybko odrobi lekcje, to będzie czas na wspólne przyjemności. Niestety nie mobilizuje go to, choć później zawsze żałuje, że nie zdążyliśmy zrobić tego czy tamtego. Mam wrażenie, że cały czas chodzi o uciekanie przed wysiłkiem intelektualnym, odkładanie go sobie na później, nawet kosztem przesiedzenia całego popołudnia nad książkami.
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Rozumiem, w takim razie zadam jeszcze kilka pytań, może rzucą nowe światło na sytuację. Kto wybiera aktywności, które mają być nagrodą za pracę dziecka? Czy faktycznie sprawiają mu one przyjemność (jego subiektywna ocena może być inna)?
Ważną kwestią przy tego rodzaju trudnościach jest większe kładzenie nacisku na nagrodę za nawet mały sukces dziecka, niż karanie tak, aby nie miało ono poczucia, że nigdy nie może sprostać oczekiwaniom otoczenia i jego włożony wysiłek jest daremny. Nawet, jesli ma to byc tylko 10 minut zabawy w nagrodę za coś, co się udało, należy to podkreślić. Nagrody powinny być mniejsze, a częstsze (nie za całą pracę domową po 3 godiznach, ale za mniejsze części). Istotną kwestią jest indywidualna dla każdego dziecka męczliwość umysłu i potrzeba robienia przerw w trakcie nauki. Trudniejsze zadania najlepiej jest robić na początku. Na biurku powinno być jak najmniej rozpraszających uwagę dziecka przedmiotów.
Domyślam się, że powyższe porady są dla Państwa oczywiste, zwłaszcza, jeśli korzystali Państwo z pomocy poradni psychologiczno - pedagogicznej. Jeśli nie, to zachęcam do skorzystania z tej właśnie formy pomocy, ponieważ najlepsza diagnoza trudności będzie możliwa dzięki obserwacji Dziecka i pogłębionemu wywiadowi.
Pozdrawiam,
M. Kruk
Awatar użytkownika
Malwa
Posty: 32
Rejestracja: 06 lut 2003 01:00

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Malwa »

Witam serdecznie.Pozwolę sobie przyłączyć do tematu rozpoczętego przez Klimkę.Nasze problemy są zbyt podobne, wręcz identyczne aby były dziełem przypadku.
W naszym przypadku dotyczą 11-letniej dziewczynki w IV klasie,która jest z nami od 5 miesiąca życia.Podczas procesu adopcyjnego nie było mowy o żadnych obciążeniach, a wręcz sugestie,że nie ma ich wcale(choć nie wiemy nic o rodzinie biologicznej).I do tej pory było raczej spokojnie.Prawidłowy rozwój fizyczny i umysłowy.Dobre relacje z rówieśnikami.Przedszkole i klasy I-III bez kłopotów.
Dramat zaczął się w klasie IV.Córka nie chce się uczyć.Proces ten jej ABSOLUTNIE nie interesuje.Pewnie jakiś wpływ na ten stan ma struktura systemu oświaty,który w mojej(subiektywnej) ocenie do momentu rozpoczęcia klasy IV wymaga bardzo niewiele, a przede wszystkim nie uczy dzieci jak mają się uczyć.Wydaje mi się również ,że przeskok od nauki w klasach I-III dość swobodnej do "zakuwania" przyrody,historii,matematyki a nawet historii roweru w klasie IV jest zbyt drastyczny.
Do rzeczy:Córka nie chce,nie lubi się uczyć.NIE MA TAKIE NAGRODY ANI KARY,KTÓRA BY JĄ ZMOBLIZOWAŁA.Zaczynam myśleć ,że dziecko może jednak być zaburzone przez alkohol spożywany w ciąży.Córka nie wyciąga wniosków ze swojego postępowania.Nie uczy się na błędach,powiela te błędy.Nawet gdy siedzi z książką-czyta,niewiele jej wchodzi do głowy.Osiągnięcia szkolne są jeszcze jako takie ,choć już mierne-tylko dzięki naszej pomocy(przypominamy o odrabianiu lekcji o nauce do sprawdzianów).Nie jest w stanie samodzielnie odrobić lekcji prawidłowo i estetycznie.Nie widzi, lub nie chce widzieć związku między pracą domową a koniecznością skorzystania z podręcznika.Można nam zarzucić,że nie mamy porównania do zachowań innych dzieci,ale mam pewność ,ze wyczyny naszej córki to inna-gorsza skala.
Radziliśmy się psychologa,ale była to pomoc standardowa i stereotypowa.Albo my nie potrafiliśmy wytłumaczyć w czym rzecz,albo Pani psycholog nie potrafiła nas zrozumieć.
Czy takie dziecko należy uznać za "niepełnosprawne" i nauczyć się z tym żyć?Sami mamy tylko średnie wykształcenie i wiemy jak ciężko jest żyć w tym dzikim kraju.Chcemy dla niej jak najlepiej,a ciągłe awantury o naukę rozwalają nasze więzi.
Gdzie szukać prawdziwej skutecznej pomocy?
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Witam,
trudno się z Panią nie zgodzić co do tego, że IV klasa jest ogromną zmianą dla dzieci, a sposób przekazywania wiedzy czasami także zostawia wiele do życzenia.
Jeśli Państwa córka ma deficyty, które łączą Państwo z wpływem alkoholu na dziecko w trakcie ciąży, to w Polsce szczęśliwie jest już kilka miejsc, w których można dziecko dobrze zdiagnozować i nauczyć się, jak mu pomóc wyrównywać deficyty i radzić sobie z trudnościami. Uznanie dziecka z FAE za "niepełnosprawne" może z jednej strony pomóc w dostosowaniu wymagań do jego możliwości, jednak niestety bardziej prawdopodobne jest to, że te wymagania będą stawiane poniżej poziomu możliwości dziecka.
Książka, która jest świetnym poradnikiem dla rodziców i nauczycieli w zakresie edukacji dzieci z FAS / FAE to "Dziecko z FAS w szkole i w domu" pana Krzysztofa Liszcza oraz "Specyfika pomocy psychologiczno-pedagogicznej dzieciom z FAS" pani Danuty Hryniewicz. Ciekawe szkolenia proponuje Fundacja FAStryga - http://fas.edu.pl
Pomocne mogą być także:
http://www.fundacja-dajszanse.pl/
http://www.item-psychologia.pl/
Proszę pisać, jeśli mogę jeszcze jakoś pomóc.
Pozdrawiam serdecznie,
Magda Kruk
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: kasiavirag »

Pozwolę sobie dopisać się do "listy rodziców"...
Nasz średniak też jest w 4 klasie i nie ma takiej kary czy nagrody, która by go zmobilizowała do nauki. Ma co prawda orzeczenie o dysleksji i zwolnienie z drugiego języka obcego, ale też zdarzają mu się 4 i 5 ze sprawdzianów.
Nie mam talentu pedagogicznego i naprawdę jest mi trudno zasiąść do lekcji, niejednokrotnie skłonienie go do rozpoczęcia odrabiania lekcji sprowadza się do mojego krzyku. Bo 40 minut spokojnego namawiania nie przynosi efektu.
Marzę o chwili, gdy sytuacja ta się skończy.
Może Pani polecić jakieś sposoby ? Odstawienie komputera, ograniczenie przyjemności -nie działa. Nagrody również nie działają.
Kasiavirag-weteranka.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Dzień dobry,
poza tym, co pojawiło się w wątkach powyżej, mogę dodać już niewiele.
Jeśli chodzi o dysleksję, jest dość bogaty zasób pomocy do pracy nad nią, warto z nich skorzystać, bo to ułatwi Synowi naukę w ogóle.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Panią co do niedziałania nagród - nie ma takich dzieci :) Kwestia ich doboru i adekwatności. Nie wiem, jaka jest Państwa sytuacja rodzinna, być może siadanie do lekcji jest czasem, w którym Syn ma uwagę swoich Rodziców na wyłączność i w ten sposób, nie do końca świadomie, próbuje ten czas przedłużać? Jeśli chodzi o porady dotyczące motywacji dziecka do nauki zachęcam do skontaktowania się z Poradnią Psychologiczno - Pedagogiczną, która wydała Państwu zaświadczenie o dysleksji - znając Dziecko, będą mogli poradzić konkretne działania.
Pozdrawiam,
Magda Kruk - Rogucka
Bebinia
Posty: 74
Rejestracja: 04 mar 2014 13:43

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Bebinia »

Magdalena Kruk pisze: Pozwolę sobie nie zgodzić się z Panią co do niedziałania nagród - nie ma takich dzieci :) Kwestia ich doboru i adekwatności.
Jestem zaskoczona tym, co Pani napisała. Mam w rodzinie zastępczej dziewczynkę, na którą nie działają żadne nagrody ani kary - dotyczy to nauki, utrzymania porządku i czasami jeszcze innych spraw. Rozmawiałam na ten temat z psychologiem, który dużo pracuje z dziećmi przebywającymi w RZ. Dowiedziałam się, że taka "odporność na nagrody" to cecha charakterystyczna bardzo wielu dzieci, które mają zaburzenia więzi - bo dla nich największą nagrodą jest to, że mogą postawić na swoim. Obserwując moją podopieczną bardzo mocno się z tym stwierdzeniem zgadzam.

Co do nauki, to w Poradni Psychologiczno-Pedag. pracowało z nią już czterech pedagogów (jest dosyć zdolna, tylko za nic nie chce się uczyć). Jedyna rada, jakiej mi byli w stanie udzielić to to, żeby dziecko nie odrabiało lekcji ze mną (sama nie odrobi absolutnie nic), lecz z kimś obcym, to wtedy nie będzie miała odwagi odstawiać histerii czy wpadać w szał. I owszem, ta metoda działa, ale na krótko, bo gdy po kilku spotkaniach oswoi się z daną osobą, to już nie ma siły, żeby się do lekcji przyłożyła - nie histeryzuje, ale jest tak niechętna, że nauka ciągnie się godzinami i każdy kolejny "guwerner" wysiada psychicznie...
Magdalena Kruk
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 174
Rejestracja: 24 lip 2012 15:50

Re: Niechęć do nauki - jak pomóc dziecku

Post autor: Magdalena Kruk »

Witam,
w kwestii nagród wyraziłam się być może nie do końca precyzyjnie. W przypadku dzieci z zaburzeniami więzi nagrody w standardowym rozumieniu nie działają, dlatego napisałam, że ważny jest ich dobór. Dzieci nie powinny być więc nagradzane za to, co zrobić powinny (tabele np. z gwiazdkami nagradzającymi dobre zachowanie mogą nie skutkować, ponieważ dzieci nie potrafią rozpatrywać tygodnia w kategorii czasu). Dzieci z RADem zachowują więc kontrolę na swój sposób i dobierając sobie nagrodę wg własnego uznania - może nią być irytowanie rodziców i sprawdzanie ich reakcji,a rozgniewane dziecko lubi rozgniewanych rodziców, ponieważ przypominają mu oni chaotyczne otoczenie, z którego się wywodzi. Bycie grzecznym przez tydzień może oznaczać dla dziecka zranionego bycie grzecznym na zawsze – dziecko wie, że to niemożliwe, więc stara się zapewnić sobie kontrolę nad sytuacją w inny sposób. Podobnie nie działa nieokazywanie (czy wycofywanie) rodzicielskiej miłości, kary (rozumiane jako połączenie konsekwencji wynikających z niewłaściwego zachowania i gniewu rodzica; jeśli rodzic nakłada karę, gdy jest zdenerwowany, dziecko skupia się na nim i jego gniewie, a nie na zachowaniu; ponoszenie konsekwencji powinno być pouczające, połączone z empatią, bez złości rodziców oraz impulsywnych nakazów i zakazów), odosobnienie, pozbawianie rzeczy i swobody (o wiele korzystniej jest, jeśli dziecko (zwłaszcza w okresie dorastania) wie, że musi dostać od rodziców pozwolenie, aby coś zrobić – konieczność konsultacji wymusza stały kontakt z rodzicami), złość na dziecko, równość (każde dziecko w rodzinie ma indywidualne potrzeby i wymaga indywidualnego traktowania; dziecko z zaburzeniem więzi ma specyficzne potrzeby i sprawą kluczową jest je rozpoznać – jeżeli nagrody i kary są skuteczne w przypadku danego dziecka, należy je dalej stosować, jeśli nie – należy spróbować czegoś innego).
Pomóc może zatem (w oparciu o książkę "Wychowanie zranionego dziecka" G. Keck, R. Kupecky):
- powstawanie więzi, bezpiecznego przywiązania i zaufania, które jest pewnego rodzaju cyklem, który trzeba wciąż na nowo powtarzać: zaczyna się od potrzeby, która pojawia się u dziecka -> dziecko okazuje pobudzenie -> rodzice obserwują potrzebę i mogą ją zaspokoić -> u dziecka powstaje zaufanie wobec rodziców;
- działanie na zmysły dziecka (często było to zaniedbywane w początkowym okresie jego rozwoju): dotyk (kontakt fizyczny nawiązywany poprzez masaże, przytulenie, pogłaskanie, zabawy ruchowe – np. elementy Metody Ruchu Rozwijającego), zapach (używanie silnie pachnących olejków, które podobają się dziecku, używanie ich wspólnie z nim i jednoczesne zauważanie głośno, że pachniecie podobnie), kontakt wzrokowy (może być wzmacniany przez bodźce słuchowe i dotykanie twarzy; można wymusić go poprzez brak reakcji na słowa dziecka do czasu, kiedy nawiąże kontakt, zniżanie się do wysokości dziecka, gdy do niego mówimy), ruch (kołysanie, kręcenie, tańczenie, zabawy naśladownicze, elementy Metody Ruchu Rozwijającego, spacery trzymając się za ręce, wspólne spędzanie czasu wolnego w ruchu), rozmowy z dzieckiem, gdy jest zrelaksowane, leży wykąpane i nakarmione w swoim łóżku, nauka wierszyków i rymowanek;
- odpowiednio dobrane metody wychowawcze – rodzic zna swoje dziecko najlepiej i wie, jakie metody są wobec jego pociechy skuteczne, warto też co jakiś czas zmieniać metody, ponieważ wprowadza to pewien element nieprzewidywalności i pokazuje dziecku, że to rodzic decyduje;
- kontrola – dzieci zranione są dziećmi nadmiernie kontrolującymi, co manifestuje się poprzez ich upór i krnąbrne zachowania; nauczyły się tego wcześnie, gdy w swojej rodzinie pochodzenia zauważyły, że dorosłym nie można ufać – trzeba zrobić wszystko, by zmienić w dziecku to przekonanie; można to zrobić jedynie poprzez odebranie im kontroli i przekazanie informacji, że kiedy rodzic podejmuje decyzję nie stanie się im żadna krzywda;
- kwestia kontroli wiąże się z prowokowaniem przez dzieci niepotrzebnych walk o władzę – nie należy przejmować się walkami, których nie możemy wygrać, bo nie da się kontrolować wszystkiego (dziecko też musi mieć możliwość kontrolowania czegoś, ale to rodzic zdecyduje, jaką to przybierze formę; im więcej walk odpuści, tym bardziej jest prawdopodobne, że wygra te, w które się zaangażuje); można też zastosować technikę zmiany zdania w sytuacji, gdy dziecko nie chce zrobić czegoś, o co się je często prosi, można powiedzieć „Dziś chciałam, żebyś zrobił to inaczej” - w domyśle tak, jak zrobiłeś; rodzina zyskuje, gdy doprowadza do takiej sytuacji, w których nie ma przegranych, gdy dziecko uczy się, że wygrana rodzica jest równocześnie wygraną dziecka; z drugiej strony dobrze jest także nauczyć dziecko, że czasami się przegrywa;
- konsekwencja – w przypadku dzieci zranionych konsekwencja w postępowaniu z nim nie jest rzeczą niezbędną, ponieważ dzieci te nie potrafią często myśleć w kategoriach przyczynowo – skutkowych, a więc, gdy muszą ponieść naturalne konsekwencje nie rozumieją, że to ich wcześniejsze działanie postawiło je w tej sytuacji; lepszym rozwiązaniem jest, gdy dziecko nie wie, jakie konsekwencje poniesie za swoje złe zachowanie; rozsądniej jest zmieniać swoje reakcje – czasem ignorować zachowanie, czasem je skomentować, innym razem ukarać; dziecko musi być niepewne, co je spotka, rodzic natomiast powinien umieć przewidzieć zachowanie dziecka; zgodnie z zasadą „nieznane odstrasza”; konsekwencja odnosi dobre skutki w przypadku dzieci prawidłowo przywiązanych, ponieważ one nie lubią, gdy rodzice się na nie złoszczą, natomiast dzieci z zaburzeniami więzi chcą, by rodzice złościli się na nie i trzymali na dystans, a zasady są dla nich wskazówką, jak to zrobić;
- pochwała – większość dzieci lubi być chwalona; w przypadku dzieci zranionych pochwała musi mieć taką formę, żeby nie wyglądała dla dziecka jako utrata kontroli, np. zamiast „Przez cały tydzień zachowywałeś się świetnie” (w domyśle „Tak, jak tego chciałam”) lepiej powiedzieć krótko zwięźle i entuzjastycznie „Dobra robota!”, połączone z lekkim dotknięciem ramienia, spojrzeniem (kontakt wzrokowy!) i uśmiechem; nie należy chwalić przesadnie za normalne zachowanie, ponieważ to daje dziecku informację, że grzeczne zachowanie jest trudne i należy się za nie nagroda; czasami dobrze jest, aby zranione dziecko „podsłuchało przypadkiem” jak rodzice je chwalą, pochwała może też być przekazana w formie krótkiego liściku napisanego do dziecka
- elastyczność - jeśli nie można z zmienić zachowania dziecka, warto sprawić, aby myślało, że takiego zachowania właśnie oczekujemy; np. jeśli dziecko krzyczy, możemy usiąść spokojnie i skomentować to „Usiądę sobie spokojnie, żebym wygodniej mogła to oglądać”, jeśli notorycznie kłamie, można mu tak zadawać pytania, aby musiało odpowiedzieć „Nie wiem” i wówczas poprosić, aby skłamało – zazwyczaj dzieci reagują stwierdzeniem, że przecież nie wolno kłamać; w ten sposób dorosły gra na swoich własnych zasadach bez względu na zachowanie dziecka;
- opanowanie złości – jeśli rodzice będą się złościć na dziecko, nigdy nie upora się ono ze swoimi problemami; rodzice muszą nauczyć się opanowywać swoją złość, ponieważ nie jest ona dobra ani dla dziecka, ani dla rodziny; każdy rodzic musi indywidualnie znaleźć swój sposób na wyciszanie gniewu; zdarzają się też sytuacje, które wymagają pokazania, że rodzic jest rozgniewany – rodzic powinien mówić wtedy jasno i konkretnie, z mimiką dostosowaną do przekazywanej treści; sytuacje te powinny zdarzać się tylko w wyjątkowych okolicznościach
- opieka i zabawa – zranione dzieci potrzebują bezwarunkowej opieki, pomimo wszystko.

Co do odrabiania lekcji z różnymi osobami - powiem szczerze, że mam wątpliwości, czy zmiana osób, z którymi to robi jest korzystna dla nawiązywania więzi. Z tego, co rozumiem, wygląda to tak, że ta osoba jest tylko na jakiś czas i jak Dziecko zaczyna ją poznawać, reaguje w ten sposób, aby ją od siebie odepchnąć, uprzedzając w ten sposób jej odejście z własnej inicjatywy. Moim zdaniem może to pogłębiać zaburzenia w zakresie nawiązywania relacji i budować przekonanie, że dorośli i tak ją zostawią, nie warto im ufać, ani się z nimi związywać w jakiejkolwiek formie. Nie jest łatwo przełamać ten schemat i wierzę, że niełatwą drogą Państwo idą, więc rozumiem Pani przemęczenie.
Nie wiem, na ile powyższe informacje będą pożyteczne, jeśli będę mogła w czymś pomóc, proszę pisać.
Magda Kruk - Rogucka
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Po adopcji - pytania do eksperta”