Mój mąż nie chce słyszeć o adopcji.
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- elik999
- Posty: 708
- Rejestracja: 15 mar 2004 01:00
coz, tak jak twoj mąż ja mowiłam kilka lat temu. Moj mąż był na TAK.
Pogodziłam sie z tym, ze tak ma byc. Zaczełam studia, jezdzilismy troche po swiecie, ciekawe hobby.....ale to wszystko tylko zapychacze. Wciaz jednak myslalam o dziecku.
I przyszedł ten czas!! Poltorej roku temu poszlismy do OA, a od roku cieszymy sie malym szkrabikiem, bez ktorego nie wyobrazam sobie zycia!
Pogodziłam sie z tym, ze tak ma byc. Zaczełam studia, jezdzilismy troche po swiecie, ciekawe hobby.....ale to wszystko tylko zapychacze. Wciaz jednak myslalam o dziecku.
I przyszedł ten czas!! Poltorej roku temu poszlismy do OA, a od roku cieszymy sie malym szkrabikiem, bez ktorego nie wyobrazam sobie zycia!
-
- Posty: 851
- Rejestracja: 06 paź 2005 00:00
Masz identyczną sytuację, jak ja. Tylko że jak mężowi powiedziałam o tym wolontariacie, to powiedział, że musi to przemyśleć, a teraz już nawet się zgodził...sliweczka2 pisze:Co wiecej, gdy mu powiedzialam ze chcaialabym chodzic jako woluntariusz do np. domu dziecka, to powiedzial, ze jemu to sie nie podoba.
Ale nadal nie chce słyszeć o adopcji
- spa_cja
- Posty: 103
- Rejestracja: 19 wrz 2005 00:00
tak, to chyab podobne odczcuia ma mój facet. ja akurat z racji zawodu (po studiach pedagogicznych) w trakcie studiów chodziłam do dzieciaków z domu dziecka, wiem jakie to trudne i jak pozniej trudno sie emocjonalnie rozstac (nawet jak sie tam jest godzine ) i pójsc do do swoich spraw do domu. mm nie był zachwycony jak tam chodzila,, ciągle narzekasz-mówił-to po co chodzisz...hmm a mnie było i jest po prostu ludzko żal bieduli...Ale ostatnio cos sie przełamało bo jego koelga z pracy adoptował wlasnie dzieciaczka i otwarcie- co jest godne podziwu-i poparcia do tego sie przyznał i sie chwalił-bardzo długo czekali. I tak powinno byc, powinno sie otwarcie o tym mówic, dopiero wtedy zauwazylibysmy ile wśród nas uratowanych dzieciaków