trzecie szczęście :)

Archiwum forum "Moja adopcyjna droga"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
Ella
Posty: 40
Rejestracja: 13 paź 2002 00:00

Post autor: Ella »

Dziewczyny głowa do góry w tym powiadamianiu.Może powiem jak my to zrobiliśmy i któraś z Was skorzysta z tego sposobu.Po prostu trzeba być zdecydowanym na 100% co do adopcji, bo złożenie papierów to nie wszystko.Zdecydowane T A K ułatwia powiadamianie, a raczej oznajmienie radosnej nowiny otym ,że M Y T E Ż B Ę D Z I E M Y M I E L I D Z I E C K O !My zaczeliśmy informować od zaraz czyli od podjęcia decyzji.Złożenie papierów poszło błyskawicznie i już wszyscy bliscy czekali razem z nami. Oczywiście reakcje będą różne i nie koniecznie trzeba myśleć że komuś to się nie podoba czy nie jest za tym .Po prostu jest zaskoczony i nie wie co poiwiedzieć.Przecież my z informacją przygotowujemy się ,a na kogoś spada to nagle choć pewnie nie raz myślał że powinniście dawno to zrobić(myślę tu o małżeństwach z długim stażem).Dajmy wszystkim trochę czasu a pokochają nasze dziecko tak jak my , bo będą widzieli że kochamy je już z całego serca.
Oczywiście nie opowiemy o tym wszystkim w koło i będą nas inni pytać ,,a kiedy pani chodziła w ciąży?,,i tu odpowiedż przyjdzie sama odpowiednia do danej osoby.
Na pewno wszystko będzie ok.Czekajcie na telefon który może zadzwonić jutro... :P
Elżbieta mama Zuzi.
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

dzieki dziewczyny :)

jutro to my się pofatygujemy do ośrodka na kolejne warsztaty :) a potem wielka wakacyjna przerwa :(

może powiemy zatem rodzicom po wakacjach, choc pewnie teściowa się w końcu dopyta, czy ja w ciąży nie jestem :hihi:

boje się, boję... i mam juz w głowie cały plan: oni siedzą, a ja mówię:

jak wiecie zawsze chcielismy mieć dużo dzieci - mamy Wam zatem do oznajmienia bardzo radosna nowinę - będziemy mieli kolejne dziecko :) niestety nie możemy go urodzić, jak niektórzy wiedzą leczyliśmy się bezskutecznie 3 lata; mamy zatem szansę zostać rodzicami w inny sposób - kilkamiesięcy temu złożyliśmy papiery w ośrodku adopcyjnym i za kilka miesięcy, o ile zostaniemy zakwalifikowani, adoptujemy zdrowe niemowlę;

tu przerwa na oklaski, opad szczęki, okropną ciszę, miny, oraz mój zawał serca, histerię z nerwów, nerwowy chichot, omdlenie, albo inny koniec świata :roll:

macie jakieś uwagi co do mojego scenariusza? coś dodać? czegoś nie mówić? w ogóle powiedzieć inaczej? nie mówić? :)

:help:
Awatar użytkownika
rezeda
Posty: 547
Rejestracja: 06 maja 2003 00:00

Post autor: rezeda »

a ja myslałam,że tylko my mamy problemy z powiadomienien rodziny mojego mężusia o adopcji , bo "moja strona" przyjęła nasza decyzję z aprobatą tzn. mojw siostry czekaja kiedy będą mogły byc ciotkami.
chyba najgorsze czeka nas ze strony teścia, zrzędy, jak jestem zakała twj rodziny bo ich synek przeze mnie nie ma potomstwa, a to wszystko dlatego że przed ślubem napewno brałam środki antykoncepcyjne i żle się prowadziłam, bo w końcu ślub wzieliśmy na studiach i jeszcze ciągler za mało się modle powinnam siedzieć sorry klęczeć cały dzień a kościele .
mam jeszcze pytanie.
:evil: :evil: :evil: :evil: jak wytłumaczyć inteligentnie 7 letniej dziewczynce skąd ciocia wzięła dziecko niekoniecznie niemowlę
Awatar użytkownika
Licia
Posty: 1094
Rejestracja: 17 wrz 2002 00:00

Post autor: Licia »

Agna,
mam dwie uwagi: :lol: bardzo się cieszyć mówiąc to wszystko - jakimś dziwnym trafem optymizm z zasady udziela się rodzinie :lol:
A druga uwaga - czy jesteście już pewni, że będzie to niemowlę? Bo może warto przygotować rodzinę również na inną ewentualność niż 6-tygodniowe bobo :wink: Inaczej przyjmuje się takie maleństwo do rodziny, a inaczej dziecko bardziej interaktywne - np. roczne :lol:

Ściskam mocno i życzę powodzenia. U mnie sprawdziło się kameralne opowiadanie o adopcji po kolei - wtedy każdy czuł się bardziej ośmielony, żeby zadać pytania, wyrazić swoje wątpliwości, nawet "zgłosić sprzeciw". Nie sądzisz, że takie "gremialne" zawiadamianie może "zabić" dialog i dyskusje? A przecież jest ona konieczna, byś mogła uspokoić ewentualne lęki, zaprzeczyć stereotypom.
Lidka, mama Stasia i Basi
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

licia - może faktycznie lepiej kameralnie... chociaż ja nie bardzo chciałabym dyskutować - myśmy taką decyzję podjęli, cieszymy się z niej i doczekać dzidzia nie możemy (niemowlęcia do roku - to też powiemy, oczywiście, masz rację); możemy odpowiadac na pytania, natomiast jak nie wiem co boję się stwierdzeń - "o matko, ale po co wam to, czy to przemysleliście, czy to dziecko będzie od dobrej matki" etc.

rezeda - my rozmawialiśmy z naszymi dziećmi o adopcji zwyczajnie (jedno zaraz skończy 7 i drugie 9 lat) - powiedzieliśmy, że wiemy, że chcieliby miec rodzeństwo i my tez tego chcemy, że urodzić nam się nie udaje, że zatem weźmiemy dziecko, którego nikt nie może wychowywać; dzieci pytały tylko, czy to będzie ich "prawdziwy brat albo siostra" i czy nadamy mu imię i czy będzie miał nasze nazwisko (trzy razy tak :) )
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

To chyba dobry pomysł żeby tak kameralnie...
Ale:
moja rodzina wie, ze jestem pyskata i generalnie informuję a nie pytam czy można. Z nimi więc jakoś poszło zwłaszcza, że nikomu nie opadła szczena i nie mogą się doczekać. Grzybek jest za to z teściami bo powiedziałam im w piątek a do dzisiaj nie mogą dojść do siebie (relacja szwagra)
No to mój ślubny dzisiaj się udaje na tłumaczenie. Generalnie teściowa światła kobieta ale teść - zamordować czasem można. Jak to powiedział szwagier - dobrze , że to koniec roku (teściowa nauczycielka) bo są oboje w ciężkim szoku i potrzebna reanimacja ze strony pierworodnego (to mój ślubny)
Trzymajcie kciuki bo dla mężulka to też trudna rozmowa - on z natury mocno rozmowny nie jest...
(za to ja -GADUŁA)
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
Licia
Posty: 1094
Rejestracja: 17 wrz 2002 00:00

Post autor: Licia »

Właściwie nie chodziło mi o pytanie kogokolwiek czy można, czy też o dyskusję na temat czy powinniśmy.

Moja rodzina bardzo się cieszyła z naszej adopcji - więc nie miałam w ogóle problemu jakiś straszliwych protestów. Ale bardzo się cieszyłam, że pojawiły się pytania, "co, jak, dlaczego, w jaki sposób, czy warto, czy nie, czy już, czy jeszcze poczekać? a nawet pytanie "to nie możecie sobie urodzić?" bo pozwoliło mi to wyjaśnić wiele kwestii, uwolnić przyszłych dziadków, ciocie i wujków od niepotrzebnego bagażu strachu, jak również uczulić na wiele kwestii i możliwych problemów związanych z opieką i wychowaniem dziecka adoptowanego.

Ale nie tylko, dyskusja pozwoliła mi powiedzieć najbliższym osobom o MOICH lękach, obawach, zmartwieniach i uzyskać od nich wsparcie, poradę, ciepłe słowo - słowem to, czego oczekiwałam od mojej i mojego męża rodziny. Wyjaśnienie procedury adopcyjnej i niuansów pozwala mi teraz z łatwością przekazywać nowe informacje z "pola walki".

A dla mnie to bardzo istotne - uważam, że mojemu dziecku należy się pełna kochająca rodzina, taka z wakacjami u dziadków, imieninami u cioć - i to wszystko bez dwuznacznych tekstów itp itd. Ich akceptacja i zrozumienie miała dla mnie z tego względu ogromne znaczenie.

Swój cel osiągnęłam - adopcja jest już traktowana naturalnie w mojej rodzinie, wszyscy czekają z niecierpliwością, ale i pełnym spokojem.

Ufff, ale się rozpisałam;-)
Lidka, mama Stasia i Basi
Awatar użytkownika
rezeda
Posty: 547
Rejestracja: 06 maja 2003 00:00

Post autor: rezeda »

Licia
strasznie zazdroszcze Ci takiej fajnej Rodzinki, wszyscy wzystko zaakceptowali ale czasami są ludzie do których pożadne argumenty nie trafiają. Nasi działkowi sąsiedzi maja dwókjke dorosuych adpptowanych dzieci, zaczynają budowe domu a mój teśc na to ... po co im dom.
jak to po co maja dwóje dzieci, więc widocznie dla nich, dla wnuków..... na to mój światowy teść ..... ale to sa dzieci adoptowane
i co wy na to :?:
Awatar użytkownika
rezeda
Posty: 547
Rejestracja: 06 maja 2003 00:00

Post autor: rezeda »

Licia
strasznie zazdroszcze Ci takiej fajnej Rodzinki, wszyscy wzystko zaakceptowali ale czasami są ludzie do których pożadne argumenty nie trafiają. Nasi działkowi sąsiedzi maja dwókjke dorosuych adpptowanych dzieci, zaczynają budowe domu a mój teśc na to ... po co im dom.
jak to po co maja dwóje dzieci, więc widocznie dla nich, dla wnuków..... na to mój światowy teść ..... ale to sa dzieci adoptowane
i co wy na to :?:
MMcia
Posty: 245
Rejestracja: 30 sty 2003 01:00

Post autor: MMcia »

Moja rodzina i rodzina meza przyjela nasza decyzje bardzo spokojnie i z zadowoleniem... wszyscy teraz niecierpliwie czekamy... siostra meza hihi wciaz powtarza..."oj nie moge sie doczekac"... mamy tylko problem jak powiedziec 8letniej corce szwagierki w jaki spsosb pojawilo sie niemowle w naszej rodzinie i jak wskrzesic w dziecku pozytywne emocje???? jesli macie jakies jakies doswiedczenia to prosze o uwagi.... kazda bedzie pomocna (siostra meza ma dwoje dzieci 8letnia dziewczynke i 2letniego chlopca i kiedy byla w ciazy z chlopcem dziewczynka jakoby przechodzila ta ciaze razem z nia)
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Licia,
kurka wodna jak dobrze, ze napisałąś o pozytynym działąniu oczyszczenia się z tajemnicy...
Mnie też jest lżej... jak już część rodziny wie...

Rezeda,
no tak mam wrażenie, że Twój kosów t tak koło mnie bo ja tyż mam "światowego" teścia...

Taaaaaak, mam ochtę zamknąć mu buźkę i ograniczyć spotkania dziadka z synkiem bo nie wiem co wymyśli tym razem.. Poczekamy co powie ślubny jak dziś wróci od mamusi.
Trzymajcie kciuki.
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

kciuki trzymamy :)

co do informowania dzieci!!!!!

powtarzam - myśmy starali się powiedzieć wszystko normalnie - bo jak zaczęliśmy od kręcenia, że myślimy o dziecku, którego nie może wychowywać pani, która je urodziła to od razu Jasio palnął "chcecie adoptowac, tak?" - jak najnormalniej;

rodzicami można zostać po prostu na dwa sposoby:
a. urodzić (w szpitalu, z brzucha)
b. adoptować (w ośrodku adopcyjnym, z serca)

jeden i drugi sposób prowadzi do tego samego, jest tak samo dobry; ośmiolatkowi, czy ośmiolatce można powiedzieć - wiesz, ciocia i wujek (tatuś i mamusia) będą mieli dzidziusia - ponieważ nie możemy go urodzić, urodzi nam je ktoś inny, a my je adoptujemy i będziemy dla niego prawdziwymi rodzicami na zawsze, jak dla ciebie Twoja mamusia; u nas to zagrało, dzieci jeszcze się dopytywały o różne szczegóły, między innymi:

a. czy będzie miało nasze nazwisko (jasne!)
b. czy to będzie dziewczynka, czy chłopiec (tego akurat nie wiemy)
c. czy będą mogli razem z nami wybrac imię (tylko głos opiniodawczy :hihi:)
d. w którym pokoju będzie spało (chłopiec z Jasiem, dziewczynka z Małgosią)
e. czy mogą już iść na rower :hihi: :hihi:

Od czasu tych pierwszych rozmów pod koniec kwietnia, co jakiś czas chodzą różne teksty dzieci typu "mamusiu a Alek może być" (imię), "czy nasz dzidziuś też będzie taki malutki?" (nie wiem tego...) i nasze typu "mamusia pewnie nie pojedzie z Tobą na wycieczkę w przyszłe matury bo pewnie będzie już nasz nowy dzidziuś" etc. :)

jeśli my podchodzimy do jakiejś sprawy naturalnie i z entuzjazmem, to dzieci wyczują to i postąpią tak samo :)

tylko ta rodzina, wrrrrrrrrr... :roll: :roll: :roll:
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Ach te dzieciaki....
jak mysmy powiedzieli Filipowi o adopcji to popłakał się... Myślałam, ze umrę a jemu chodziło tylko o to, że jak już dzidziusia ktoś inny urodzi to jak Filip mu nada imię????????
Kiedy przetłumaczyliśmy mu, że będziemy mogli nazwać maluszka jak chcemy to powiedział: Fajnie, ale ja już musze iść do piaskownicy... (coś jak Twoje rowerki Agna...)
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

Kasiu chyba mamy podobne charaktery ja też o nic nie pytałam tylko informowałam. Ale za to rozwiązałam to w inny sposób – po pierwsze ja swojej rodzinie, mąż swojej – po drugie – ponieważ wiedziałam, że mogą być scysje jak usłyszę, „a po co wam to” to się wkurzę, więc powiedziałam mojej mamie i siostrze, a one się postarały o poinformowanie reszty rodziny. Jak już przeszły pierwsze burze, emocje i dyskusje bez mojego udziału – mogliśmy przystąpić do akcji. Najspokojniej w świecie, jakby wszyscy w mojej rodzinie adoptowali i było to najzupełniej normalne zaczęliśmy rozmawiać o nas, o przygotowaniach, remoncie mieszkania, konieczności zrobienia przez dziadka stołków i odremontowania łóżeczek, zbierania ubranek itd. itp. Na pewne nieśmiałe zapytania: a może się zastanowicie jeszcze, może nie dwoje na raz – jakoś już spokojnie mi się odpowiadało, a mniej przekonanych pytałam, którego ze swoich dzieci (wszyscy mają przynajmniej dwójkę) by się pozbyli skoro mnie cały czas proponują jedno, albo w czym jestem gorsza, że oni sobie dali radę z wychowaniem 5 a ja nie dam sobie rady z dwójką itd., itp. Ogólnie było już fajnie i miło.
Awatar użytkownika
kasiavirag
Posty: 4121
Rejestracja: 24 lip 2002 00:00

Post autor: kasiavirag »

Nata,
kurczę taki sam plan miałam. Ja - swoją rodzinę, mój ślubny - swoją tylko, ze on jakoś nie pomyślał, że by zrobić to wcześnie no i wyszedł klops...
Ale masz rację, uruchomię siostrę i rodziców coby rozgadali.
Jak przeminie pierwszy szok to będzie inaczej. Nie boję się o reakcje mojej rodziny, powiedziałabym ,ze (z małmi wyjątkami) jest baaaaaardzo tolerancyjna (włącznie z prawie 80-letnią babcią) ale chodzi mi o rodzinkę ślubnego...

No cóż trzymajmy się ciepło!!!
Agna,
jak byłooooooo?
my niestety... wrzesień...
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Moja adopcyjna droga”