chineczka pisze: Ja mowilam od poczatku. Solei miala 15 miesiecy i mowila po chinsku a ja jej po swojemu.
Pokazywalam zdjecia. Na poczatku bylo to takie dziwne i trudne do powiedzenia choc ona nie rozumiala. Rozumiala ze ja kocham i po 2 tygodniach pokazywala mi to na migi-robiac piastke na serduszku i przesylajac ja na mnie.
Najciezsze slowo do wypowiedzenia to bylo birtmother, ale teraz to takie slowo jak kazde inne. Chce zeby Solei wiedziala wszystko ode mnie . Zeby wszystko bylo przekazane z miloscia i w odpowiednich slowach.
Chce zeby zawsze mi ufala i szanowala mnie. Na szacunek i zaufanie musze sobie zapracowac.
Teraz , kiedy skonczyla 3 latka w lipcu, adopcja jest dla nas tak naturalna i prosta jak to ze po nocy nastapi dzien.
Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
- mondi78
- Posty: 294
- Rejestracja: 20 kwie 2004 00:00
A u nas chyba zwrot w akcji nastąpił. Patryk nigdy nawet nie reagował na jakieś próby rozmów o adopcji, udawał że nie słyszy, zmieniał temat.
Aż nagle ... Ostatnio kładłam Go spać, przeczytałam bajkę ale widzę, że coś Go gnębi bo kręci się, wierci i nie może doczekać się końca aż wypalił wreszcie: Mamusiu a ja tez byłem taki mały jak Julka?
Ja: oczywiście, że byłeś taki mały. I jeszcze mniejszy.
Pat: a gdzie wtedy byłem? (chwila przerwy) W domku u Dominika nie? (syn Pani z pogotowia opiekuńczego)
Ja: oczywiście, że tak
Pat: i jeszcze w innym domku byłem tak?
Ja: tak kochanie
Pat: ale gdzie to było? daleko bardzo
Ja; Tak, synku daleko i bardzo żałuję, że nie było mnie wtedy z Tobą.
Pat: kocham Cię mamusiu.
Ja; serio? (zwrot z ulubionego Shreka ) Też Cię kocham, bardzo bardzo.
I tutaj przytulanko i koniec rozmowy. Myślę, że On bardzo dużo rozumie i z wielu rzeczy zdaje sobie doskonale sprawę. Właściwie sam odpowiada na swoje pytania, ma na nie gotowe odpowiedzi tylko szuka mojej akceptacji. A to zapewne dopiero początek.
Pozdrawiam.
Monika.
Aż nagle ... Ostatnio kładłam Go spać, przeczytałam bajkę ale widzę, że coś Go gnębi bo kręci się, wierci i nie może doczekać się końca aż wypalił wreszcie: Mamusiu a ja tez byłem taki mały jak Julka?
Ja: oczywiście, że byłeś taki mały. I jeszcze mniejszy.
Pat: a gdzie wtedy byłem? (chwila przerwy) W domku u Dominika nie? (syn Pani z pogotowia opiekuńczego)
Ja: oczywiście, że tak
Pat: i jeszcze w innym domku byłem tak?
Ja: tak kochanie
Pat: ale gdzie to było? daleko bardzo
Ja; Tak, synku daleko i bardzo żałuję, że nie było mnie wtedy z Tobą.
Pat: kocham Cię mamusiu.
Ja; serio? (zwrot z ulubionego Shreka ) Też Cię kocham, bardzo bardzo.
I tutaj przytulanko i koniec rozmowy. Myślę, że On bardzo dużo rozumie i z wielu rzeczy zdaje sobie doskonale sprawę. Właściwie sam odpowiada na swoje pytania, ma na nie gotowe odpowiedzi tylko szuka mojej akceptacji. A to zapewne dopiero początek.
Pozdrawiam.
Monika.
- malgosik
- Posty: 5259
- Rejestracja: 13 sty 2002 01:00
my juz mamy pierwsze koty za ploty. uwazam ze wspaniala okazaja do takiej rozmowy jest ...okazja czyli np ciaza jakiejs "cioci", pojawienie sie drugiego dziecka w rodzinie. u nas temat wyszedl przy okazji przygorowan do juniorka (jakies pol roku temu ). byla opowiesc o tym skad juniorek bedzie, ze bedzie adoptowany - tak samo jak nikita.
temat co jakis czas jest przez nia odswiezany, ale na razie bardzo delikatnie. chyba nie odczuwa takiej potrzeby i nie ma jeszcze "ciągot egzystencjalnych".
temat co jakis czas jest przez nia odswiezany, ale na razie bardzo delikatnie. chyba nie odczuwa takiej potrzeby i nie ma jeszcze "ciągot egzystencjalnych".
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
- mondi78
- Posty: 294
- Rejestracja: 20 kwie 2004 00:00
Dzięki Agna. Muszę jeszcze przyznać, że ta rozmowa była dla mnie mimo wszystko trudna ale odetchnęłam po niej z ulgą bo tak naprawdę nie miałam pojęcia jak się zachowam kiedy dzieci zaczną pytać o swoją przeszłość. No cóż, pierwsze koty za płoty. Teraz mi lżej.
Malgosik u nas fiaskiem się zakończyło zwracanie uwagi na ciążę cioci bo kiedy wytłumaczyłam dzieciakom, że ciocia ma dzidzię w brzuszku to kiedy tylko założyłam jakiś obszerniejszy lub gruby sweter Pacik co rusz pytał czy mam dzidzię w brzuszku. I to czasem w niezbyt odpowiednich momentach
Pozdrawiam.
Monika.
Malgosik u nas fiaskiem się zakończyło zwracanie uwagi na ciążę cioci bo kiedy wytłumaczyłam dzieciakom, że ciocia ma dzidzię w brzuszku to kiedy tylko założyłam jakiś obszerniejszy lub gruby sweter Pacik co rusz pytał czy mam dzidzię w brzuszku. I to czasem w niezbyt odpowiednich momentach
Pozdrawiam.
Monika.
- Misiaczek
- Posty: 1635
- Rejestracja: 10 cze 2002 00:00
U nas temat sie rozwija.
Przemek ostatnio coraz częściej mimo swoich 3,5 lat chce sie wtulac w cycusia, a nawet próbuje wydobyc go i pocycac. Ostatnio rzucil tekstem ze chce mleczko z cycusia. No to zaczelam mu tlumaczyc, ze ja nie mam mleczka w cycusiu. To bylo kolejne pytanie dlaczego. No to tlumaczylam mu ze trzeba miec najpierw dzidzie w brzuszku, a potem jak ona przyjdzie na swiat to mamusia ma wtedy mleczko w cycusiach. No to padlo ze on chce znowu do brzuszka. Staralam mu sie wytlumaczyc, ze nie mozna tak, ze mamusia go karmila butelka, bo musielismy go najpierw poszukac, odnalezc bo sie zagubil i nie trafil tam gdzie trzeba no i nie byl w brzuszku. Przypomnialam mu oczywiscie tak jak wczesniej mowilam jak sie to bardzo cieszylismy jak sie odnalezlismy. Zapytal jeszcze czy byl daleko, na moja odpowiedz ze tak, padlo pytanie gdzie. Zgodnie z prawda odpowiedzialam, ze w Czestochowie, ze to takie inne miasto, tak jak Torun jest miastem. Przyjal to poprzytulal sie.
Teraz czekamy na rozwiniecie tematu. U nas ciazy wsrod najblizszych nie bylo, wiec to pewnie jeszcze przed nami rozijanie tematu z tego powodu.
Acha ostatnio kiedy rozmawaialm z jego chrzestna przy nim o dylemacie czy bedziemy mogli sobie pozwolic na drugie dziecko, aby nie byl sam, przypomnialam ze ma starszego brata. Uslyszal to i od razu podchwycil. Zapytal czy ma brata, odpowiedzialam ze tak, a gdzie odpowiedzialam ze daleko i ten temat sie skonczyl. Ale zaczynam sobie uzmyslawiac jak trzeba sie przygotowac aby pomoc mu pogodzic sie z tym ze brat jest z mama a on musial isc do adopcji. Az mnie serce sie kraje jak o tym pomysle co on moze z tego powodu przechodzic, ale to jeszcze przed nami.
Pozdrawiam wszystkich i gratulacje, ze pozostajemy w zgodzie z tym co sie deklarowalo i pomagamy w poznawaniu tozsamosci naszych ukochanych dzieci.
Przemek ostatnio coraz częściej mimo swoich 3,5 lat chce sie wtulac w cycusia, a nawet próbuje wydobyc go i pocycac. Ostatnio rzucil tekstem ze chce mleczko z cycusia. No to zaczelam mu tlumaczyc, ze ja nie mam mleczka w cycusiu. To bylo kolejne pytanie dlaczego. No to tlumaczylam mu ze trzeba miec najpierw dzidzie w brzuszku, a potem jak ona przyjdzie na swiat to mamusia ma wtedy mleczko w cycusiach. No to padlo ze on chce znowu do brzuszka. Staralam mu sie wytlumaczyc, ze nie mozna tak, ze mamusia go karmila butelka, bo musielismy go najpierw poszukac, odnalezc bo sie zagubil i nie trafil tam gdzie trzeba no i nie byl w brzuszku. Przypomnialam mu oczywiscie tak jak wczesniej mowilam jak sie to bardzo cieszylismy jak sie odnalezlismy. Zapytal jeszcze czy byl daleko, na moja odpowiedz ze tak, padlo pytanie gdzie. Zgodnie z prawda odpowiedzialam, ze w Czestochowie, ze to takie inne miasto, tak jak Torun jest miastem. Przyjal to poprzytulal sie.
Teraz czekamy na rozwiniecie tematu. U nas ciazy wsrod najblizszych nie bylo, wiec to pewnie jeszcze przed nami rozijanie tematu z tego powodu.
Acha ostatnio kiedy rozmawaialm z jego chrzestna przy nim o dylemacie czy bedziemy mogli sobie pozwolic na drugie dziecko, aby nie byl sam, przypomnialam ze ma starszego brata. Uslyszal to i od razu podchwycil. Zapytal czy ma brata, odpowiedzialam ze tak, a gdzie odpowiedzialam ze daleko i ten temat sie skonczyl. Ale zaczynam sobie uzmyslawiac jak trzeba sie przygotowac aby pomoc mu pogodzic sie z tym ze brat jest z mama a on musial isc do adopcji. Az mnie serce sie kraje jak o tym pomysle co on moze z tego powodu przechodzic, ale to jeszcze przed nami.
Pozdrawiam wszystkich i gratulacje, ze pozostajemy w zgodzie z tym co sie deklarowalo i pomagamy w poznawaniu tozsamosci naszych ukochanych dzieci.
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
- marycha
- Posty: 1212
- Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00
Ja próbowałam Kasi opowiadać o tym jak ją znaleźlismy jak miała ok. 3 lat. Przy każdej próbie zatykała sobie uszy i krzyczała "Mama, nie!". Dałam spokój, aż któregoś dnia wieczorem Kasia sama poprosiła: "mamusiu opowiedz o szukaniu córeczki".
Wtedy opowiedziałam jej bajkę o tym jak bardzo chcieliśmy miec dziecko ale się nie udawało, o tym, że Dobra Wróżka powiedziała nam, że nasza córeczka pomyliła brzuszki i urodziła się innej Pani, o tym, że natychmiast zaczęliśmy ją szukać, o tym, jak daleko musieliśmy po nią jechać, o tym, jak od razu poznaliśmy swoją córeczkę wśród wielu dzieci, które były W Domu Pełnym Dzieci i jak zabraliśmy ją do naszego domu i jak bardzo szczęśliwi jesteśmy, że jest już z nami.
Po pewnym czasie razem z Kasią dopowiedziałyśmy dalszy ciąg Michałowi - o tym jak dowiedzieliśmy się, że mamy synka, o poszukiwaniach, o pierwszym spotkaniu (z Kasi udziałem) i o tym, że to Kasia pierwsza poznała swojego braciszka.
Ta opowieść zazwyczaj kończy się spontanicznym wyznaniem wielkiej miłości - dzieci się przytulają jak dwa małe misiaczki i obdarowują się buziakami Serce rośnie jak się na nie patrzy!
Opowieść kończę zawsze tym, że takie odnalezienie dzieci nazywa się adoptowaniem i jeśli kiedyś usłyszą, jak ktoś mówi "Kasia jest adoptowana" lub że "Michaś jest adoptowany" to znaczy, że są odnalezione.
Teraz jest to żelazny punkt programu w czasie wieczornych pogaduszek do poduszek - opowieść o odnalezionych dzieciach musi być obowiązkowo!
Tylko teraz zazwyczaj to Kasia opowiada Michałowi a ja tylko muszę potwierdzać, że mówi prawdę - "mamusiu, prawda, że tak było?"
Wtedy opowiedziałam jej bajkę o tym jak bardzo chcieliśmy miec dziecko ale się nie udawało, o tym, że Dobra Wróżka powiedziała nam, że nasza córeczka pomyliła brzuszki i urodziła się innej Pani, o tym, że natychmiast zaczęliśmy ją szukać, o tym, jak daleko musieliśmy po nią jechać, o tym, jak od razu poznaliśmy swoją córeczkę wśród wielu dzieci, które były W Domu Pełnym Dzieci i jak zabraliśmy ją do naszego domu i jak bardzo szczęśliwi jesteśmy, że jest już z nami.
Po pewnym czasie razem z Kasią dopowiedziałyśmy dalszy ciąg Michałowi - o tym jak dowiedzieliśmy się, że mamy synka, o poszukiwaniach, o pierwszym spotkaniu (z Kasi udziałem) i o tym, że to Kasia pierwsza poznała swojego braciszka.
Ta opowieść zazwyczaj kończy się spontanicznym wyznaniem wielkiej miłości - dzieci się przytulają jak dwa małe misiaczki i obdarowują się buziakami Serce rośnie jak się na nie patrzy!
Opowieść kończę zawsze tym, że takie odnalezienie dzieci nazywa się adoptowaniem i jeśli kiedyś usłyszą, jak ktoś mówi "Kasia jest adoptowana" lub że "Michaś jest adoptowany" to znaczy, że są odnalezione.
Teraz jest to żelazny punkt programu w czasie wieczornych pogaduszek do poduszek - opowieść o odnalezionych dzieciach musi być obowiązkowo!
Tylko teraz zazwyczaj to Kasia opowiada Michałowi a ja tylko muszę potwierdzać, że mówi prawdę - "mamusiu, prawda, że tak było?"
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
- kala
- Posty: 2262
- Rejestracja: 15 kwie 2003 00:00
Misiaczku ja mam straszny problem z tym że moje dzieic mają rodzeństwo biologiczne. JAk ty to chcesz mu wytłumaczyć? Dla mnie to jest trudniejsze do wytłumaczenia niż to że ma biologiczną mamę i tatę....Misiaczek pisze:. Zapytal czy ma brata, odpowiedzialam ze tak, a gdzie odpowiedzialam ze daleko i ten temat sie skonczyl. Ale zaczynam sobie uzmyslawiac jak trzeba sie przygotowac aby pomoc mu pogodzic sie z tym ze brat jest z mama a on musial isc do adopcji. Az mnie serce sie kraje jak o tym pomysle co on moze z tego powodu przechodzic, ale to jeszcze przed nami.
Marzenia się spełniają: Wojtek (2002) i Inga (2004)
- Misiaczek
- Posty: 1635
- Rejestracja: 10 cze 2002 00:00
Kala, no właśnie nie wiem.
U nas do tego dochodzi, ze ten brat jest z biologiczna mamą aon został oddany do adopcji. ten temat jak na mnie wypłynął ciut za predko. Mam nadzieję ze Przemek o tym zapomni i zdążęsię do takiej rozmowy lepeij przygotować
Pozdrawiam, może już ktos takie rozmowy ma a sobą. Podzielcie sie proszę z nami.
U nas do tego dochodzi, ze ten brat jest z biologiczna mamą aon został oddany do adopcji. ten temat jak na mnie wypłynął ciut za predko. Mam nadzieję ze Przemek o tym zapomni i zdążęsię do takiej rozmowy lepeij przygotować
Pozdrawiam, może już ktos takie rozmowy ma a sobą. Podzielcie sie proszę z nami.
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
- kala
- Posty: 2262
- Rejestracja: 15 kwie 2003 00:00
Misiaczek ja pytałam się w OA w tym ktory pomagał w adopcji Wojtka i nie potrafili mi udzielić odpowiedzi na pytanie jak to mówić i czy w ogóle mówić mu że ma ,,inne" rodzeństwo, które właśnie też zostało z biologicznymi rodzicami.
Zresztą z Ingą czeka mnie to samo, choć ona to już w ogóle ma taką zakręconą sytuację że nii wiem jak ja z tego wybrne.
Zresztą z Ingą czeka mnie to samo, choć ona to już w ogóle ma taką zakręconą sytuację że nii wiem jak ja z tego wybrne.
Marzenia się spełniają: Wojtek (2002) i Inga (2004)
- kropka2
- Posty: 83
- Rejestracja: 17 cze 2005 00:00
Ja tak strasznie sie boje tych wszystkich pytan, ze nie wiem jak przez to przebrne. Moj synek ma 4 starszego rodzenstwa w rodzinie zastepczej u babci i cioci. Matka sporadycznie ich odwiedza. A on,jako jedyny zostal adoptowany. Chcialabym w przyszlosci umozliwic mu kontakt z jego rodzenstwem,o ile bedzie chcial.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Justyna - mama Maciusia (17.10.2003)
- Ania71
- Posty: 1194
- Rejestracja: 02 lip 2002 00:00
Wklejam link do artykulu z poniedziałkowego Dużego Formatu o rozdzielonych przez adopcję bliźniętach jednojajowych http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34467,3234309.html , ciekawy, chociaż chyba nie pomoże rozwiązać problemu jak i kiedy mówić o rodzeństwie biologicznym
- kasialu
- Posty: 1394
- Rejestracja: 13 mar 2004 01:00
Tak razdko zaglądam na forum z braku czasu niestety. dzisiaj znalazłam hwilkę i czytam ten watek.... czytam i ryczę na samą myśl o tych trudnych rozmowach. U mnie też dzieciaki są ado-biolo i boje się jak to bedzie kiedy zaczną pytać.
Jak wytłumaczyć Nataszce, że kocham ją tak samo mimo, ze nie była w moim brzuszku? jak pomóc zrozumieć, że kocham ją najbardziej na świecie?
Boze zaczynam się naprawde bać.
Jak wytłumaczyć Nataszce, że kocham ją tak samo mimo, ze nie była w moim brzuszku? jak pomóc zrozumieć, że kocham ją najbardziej na świecie?
Boze zaczynam się naprawde bać.
Dwie drogi, dwa szczęścia...
-
- Posty: 2557
- Rejestracja: 13 sie 2002 00:00
Kasia - nie panikuj ! Będzie dobrze ! To nie słowami przekonujemy tak naprawdę nasze dzieci, tylko codzienną opieka i miłością. Nataszka dobrze będzie wiedziała, że ją kochasz tak jak Szymka - przecież jej szukałaś, aż znalazłaś ! Spokojnie !
Ja - jak do tej pory - nie mam takich obaw. Przecież Bartuś jest naszym Pierwszym Największym Szczęściem, a jego rodzeństwo to będzie nasze Drugie Największe Szczęście
Zupełnie tak jak u was
Buźka !
Ula Spokojna
Ja - jak do tej pory - nie mam takich obaw. Przecież Bartuś jest naszym Pierwszym Największym Szczęściem, a jego rodzeństwo to będzie nasze Drugie Największe Szczęście
Zupełnie tak jak u was
Buźka !
Ula Spokojna
Mamusia Bartusia (kwiecień 2005) i Kasieńki (październik 2006) --> Bartek Pogromca i Kasia Zaskakiwanka