Gosc1 pisze:Witajcie,
Pierwsza odpowiedź: jak najszybciej, wydaje się oczywista, ale...
Córeczka jest u nas niecałe trzy miesiące. Za miesiąc skończy trzy lata. Ma album ze zdjęciami rodziny, w którym na początku są zdjęcia z DD. Na początku przewracała te kartki szybko, protestując nawet, gdy ktoś chciał się na tych zdjęciach zatrzymać. Potem raz czy dwa razy powiedziała: "ja chcę tam iść się bawić" (wskazując na pokój w którym się spotykaliśmy częściej) i "tam nie" (wskazując na pokój rehabilitacyjny, w którym spotykaliśmy się rzadziej). Wtedy pociągnęłam rozmowę, ale szybko zmieniła temat. Na widok opiekunki z DD (widzieliśmy ją po rozprawie) odwróciła się i uciekła, dokładnie wiedząc przed kim ucieka (mówiła tym później).
Dostałam od koleżanki książeczkę o Koko (dzięki!). Mój dylemat polega na tym czy zaczynać temat adopcji, czy poczekać na pytania, wywołując jedynie sytuacje temu sprzyjające, np. oglądając zdjęcia. Niecałe trzy miesiące to krótko, boję sie zburzyć jej poczucie bezpieczeństwa, które bardzo szybko zbudowaliśmy, ale czas biegnie bardzo szybko...
Kiedy zaczęliście sami inicjować takie rozmowy, jakie są wasze doświadczenia?
Pozdrawiam
Gość
kasialu pisze:Samemu rozmów się nie inicjuje. Dziecko zaczyna zadawać pytania i wtedy odpowiadamy najlpeiej w sposób najprostszy. Dziecko nie zdaje skomplikowanych pytań na samym początku.
My przyjęliśmy zasadę bajki. Od dawna opowiadamy dzieciom bajkę o dziewczynce, która mieszkała w domu pelnym dzieci, ale byla samotna ponieważ nie miała ani mamy, ani taty .... dzieci dopowiadają... ani brata, ani babci, ani dziadka, ani gości Czytamy książeczke o Koko, nie unikamy tematów adopcyjnych w rozmowi z przyjaciółmi, któryz mają adoptowaną córeczkę pięcioloetnią.
Poszukaj na forum. Jest wątek o tym jak rozmawiać z dziećmi o adopcji.
Agatka pisze:Też radze bajkę. Ja napisałam sama o swoich dzieciach, o nas. Lolek po którymś czytaniu sam stwierdził, że to tak jak oni Wtedy potwierdziłam, tak, to książka o was. Był bardzo dumny, że jest książka o nim. Dunia dopiero od niedawna kojarzy historie z bajek i przekłada je na rzeczywistość i też jej się spodobało, że ta mała dziewczynka to ona.
Małe dzieci po trochu przyjmują fakty. Karol sobie sam dawkuje, przychodzi i pyta, jak ma dość, to ucina u nie da rady przeciągać rozmowy. Robię jak on chce, żeby nie czuł, że to jakieś "ważne niewiadomo-co".
Twoja córeczka jest jeszcze Maleńka, myślę, że można pozwolić jej jeszcze na "ucieczki" przecież jest z Wami bardzo krótko...
Ona sama będzie pytać, nie jest niemowlaczkiem...
Pozdrawiam Was cieplutko
Gosc1 pisze:Dzięki za odpowiedzi. Poszukałam jeszcze raz i w końcu znalazłam wątek na ten temat . Zasada bajki jest dla mnie oczywista. Mój dylemat polega na tym, że nie wiem czy iść za ciosem i czytać bajkę teraz, kiedy jeszcze dobrze pamięta DD, czy dać jej chwilę czasu na okrzepnięcie w domu. Zwłaszcza, że po pierwszym okresie euforii przyszedł czas (na szczęście wystarczająco szybko) na stawianie granic, co oczywiście nie zawsze się Młodej podoba. Z tego co piszą dziewczyny wynika, że jednak czytać bajkę zanim pojawią się pytania, zwłaszcza dlatego, że dziecko może nie mieć odwagi zapytać.
Mam możliwość spotkania się z jej opiekunką z DD i chcę to kiedyś zrobić, ale to już wtedy, gdy będziemy miały za sobą pierwsze wprowadzające rozmowy.
Pozdrawiam
MaPi pisze:dziewczyny co to za bajka o Koko?
Gosc1 pisze:Ptaszek Koko nie ma mamy, postanawia więc jej poszukać. Spotyka różne zwierzęta, które mówią, ze nie mogą być jego mamą, bo nie wyglądają jak one. W końcu spotyka panią Niedźwiedzicę, która choć wygląda zupełnie inaczej, to przytula Koko, całuje i bawi się z nim zupełnie jak mama. W końcu zaprowadza do swojego domu i proponuje Koko, żeby to ona została jego mamą.
Przeczytałam. Na pewno bajka poruszyła ważne struny, bo wczoraj była czytana trzy razy i dziś także. Problem na razie w tym, że Wiki stwierdziła, że mamą Koko jest żyrafa a nie pani Niedźwiedzica. Zobaczymy co będzie dalej.
Pozdrawiam