Kiedy powiedzieć dziecku, że jest adoptowane?

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Kiedy najlepiej poinformować dziecko, że jest adoptowane?

Wcale
5
1%
do 4 roku życia
328
82%
między 4 a 7 rokiem życia
57
14%
między 7 a 14 rokiem życia
6
1%
po 14 roku życia
5
1%
 
Liczba głosów: 401

Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

Gosc1 pisze:Witajcie,
Pierwsza odpowiedź: jak najszybciej, wydaje się oczywista, ale...
Córeczka jest u nas niecałe trzy miesiące. Za miesiąc skończy trzy lata. Ma album ze zdjęciami rodziny, w którym na początku są zdjęcia z DD. Na początku przewracała te kartki szybko, protestując nawet, gdy ktoś chciał się na tych zdjęciach zatrzymać. Potem raz czy dwa razy powiedziała: "ja chcę tam iść się bawić" (wskazując na pokój w którym się spotykaliśmy częściej) i "tam nie" (wskazując na pokój rehabilitacyjny, w którym spotykaliśmy się rzadziej). Wtedy pociągnęłam rozmowę, ale szybko zmieniła temat. Na widok opiekunki z DD (widzieliśmy ją po rozprawie) odwróciła się i uciekła, dokładnie wiedząc przed kim ucieka (mówiła tym później).
Dostałam od koleżanki książeczkę o Koko (dzięki!). Mój dylemat polega na tym czy zaczynać temat adopcji, czy poczekać na pytania, wywołując jedynie sytuacje temu sprzyjające, np. oglądając zdjęcia. Niecałe trzy miesiące to krótko, boję sie zburzyć jej poczucie bezpieczeństwa, które bardzo szybko zbudowaliśmy, ale czas biegnie bardzo szybko...
Kiedy zaczęliście sami inicjować takie rozmowy, jakie są wasze doświadczenia?
Pozdrawiam
Gość
kasialu pisze:Samemu rozmów się nie inicjuje. Dziecko zaczyna zadawać pytania i wtedy odpowiadamy najlpeiej w sposób najprostszy. Dziecko nie zdaje skomplikowanych pytań na samym początku.

My przyjęliśmy zasadę bajki. Od dawna opowiadamy dzieciom bajkę o dziewczynce, która mieszkała w domu pelnym dzieci, ale byla samotna ponieważ nie miała ani mamy, ani taty .... dzieci dopowiadają... ani brata, ani babci, ani dziadka, ani gości ;) Czytamy książeczke o Koko, nie unikamy tematów adopcyjnych w rozmowi z przyjaciółmi, któryz mają adoptowaną córeczkę pięcioloetnią.

Poszukaj na forum. Jest wątek o tym jak rozmawiać z dziećmi o adopcji.
Agatka pisze:Też radze bajkę. Ja napisałam sama o swoich dzieciach, o nas. Lolek po którymś czytaniu sam stwierdził, że to tak jak oni :lol: Wtedy potwierdziłam, tak, to książka o was. Był bardzo dumny, że jest książka o nim. Dunia dopiero od niedawna kojarzy historie z bajek i przekłada je na rzeczywistość i też jej się spodobało, że ta mała dziewczynka to ona.

Małe dzieci po trochu przyjmują fakty. Karol sobie sam dawkuje, przychodzi i pyta, jak ma dość, to ucina u nie da rady przeciągać rozmowy. Robię jak on chce, żeby nie czuł, że to jakieś "ważne niewiadomo-co".

Twoja córeczka jest jeszcze Maleńka, myślę, że można pozwolić jej jeszcze na "ucieczki" przecież jest z Wami bardzo krótko...
Ona sama będzie pytać, nie jest niemowlaczkiem...

Pozdrawiam Was cieplutko
Gosc1 pisze:Dzięki za odpowiedzi. Poszukałam jeszcze raz i w końcu znalazłam wątek na ten temat :oops: . Zasada bajki jest dla mnie oczywista. Mój dylemat polega na tym, że nie wiem czy iść za ciosem i czytać bajkę teraz, kiedy jeszcze dobrze pamięta DD, czy dać jej chwilę czasu na okrzepnięcie w domu. Zwłaszcza, że po pierwszym okresie euforii przyszedł czas (na szczęście wystarczająco szybko) na stawianie granic, co oczywiście nie zawsze się Młodej podoba. Z tego co piszą dziewczyny wynika, że jednak czytać bajkę zanim pojawią się pytania, zwłaszcza dlatego, że dziecko może nie mieć odwagi zapytać.
Mam możliwość spotkania się z jej opiekunką z DD i chcę to kiedyś zrobić, ale to już wtedy, gdy będziemy miały za sobą pierwsze wprowadzające rozmowy.
Pozdrawiam
MaPi pisze:dziewczyny co to za bajka o Koko?
Gosc1 pisze:Ptaszek Koko nie ma mamy, postanawia więc jej poszukać. Spotyka różne zwierzęta, które mówią, ze nie mogą być jego mamą, bo nie wyglądają jak one. W końcu spotyka panią Niedźwiedzicę, która choć wygląda zupełnie inaczej, to przytula Koko, całuje i bawi się z nim zupełnie jak mama. W końcu zaprowadza do swojego domu i proponuje Koko, żeby to ona została jego mamą.

Przeczytałam. Na pewno bajka poruszyła ważne struny, bo wczoraj była czytana trzy razy i dziś także. Problem na razie w tym, że Wiki stwierdziła, że mamą Koko jest żyrafa a nie pani Niedźwiedzica. Zobaczymy co będzie dalej.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Mat
Administrator
Administrator
Posty: 3723
Rejestracja: 01 sie 2002 00:00

Post autor: Mat »

Mamusia dla Koko to bardzo ładna bajeczka, moim dzieciom muszę 4 razy dziennie czytać :) http://www.ceneo.pl/16355
Awatar użytkownika
Misiaczek
Posty: 1635
Rejestracja: 10 cze 2002 00:00

Post autor: Misiaczek »

omilka, nie ma sprawy.

To sa ciekawe informacje.
Pozdrawiam
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Awatar użytkownika
amcia
Posty: 5
Rejestracja: 21 kwie 2008 00:00

Post autor: amcia »

Witam wszystkich!!
Dopiero teraz odkryłam ta stronę. Bardzo mnie zainteresowała. Jestem adopcyjną mamą. Mój synek ma 7 lat. Tafił do mojej rodziny gdy miał 6 tygodni, prosto ze szpitala. Wtedy były inne przepisy niż teraz. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. W życiu mojego męża też. Jednak nasze życie nie ułożyło się tak ja byśmy tego chcieli. Gdy Dominiś miał 3 latka rozwiedliśmy się. Ja mam teraz nową rodzine. Mój były mąż również. Zawsze byłam zwolenniczką, żeby jak naszybciej powiedzieć dziecku prawdę. Dalej tak uważam. Jednak zawirowania życiowe sprawiły, ze wydawało mi się że to jeszcze nie jest ta pora. Mój syn jest dzieckiem z nadprzeciętną inteligencją. Jest mądry i bystry, ale jednocześnie bardzo, bardzo wrażliwy.
Wydawało mi się, że dopiero jak unormuje się w miarę sytacja rodzinna, wtedy trzeba będzie powiedzieć. Życie zweryfikowało moje myslenie. Nigdy nie będzie tak jak bym chciała. Razem z moim byłym mężem (mamy dość dobry kontakt) postanowiliśmy powiedzieć Dominikowi prawdę jak najszybciej, zgodnie twierdząc, że i tak jest już zbyt późno. Proces przygotowywania Dominisia do tej informacji spadł na mnie. Czytam mu bajki terapeutyczne, opowiadam o takich historiach. Tak, zeby fakt adopcji był dla niego jak najbardziej naturalny i normalny. Dlaczego o tym piszę? Bo nie do końca mam z kim o tym rozmawiać. Kocham mojego synka najbardziej na swiecie. Tylko, ze i tak bardzo się boję jego reakcji, żeby nie zamknął się w sobie. Boję się jak on to przyjmie. Może to irracjonalne, ale mój strach jest silniejszy. Wiem, czemu to piszę. Bo szukam wsparcia, a wydaje mi się że to forum jest dobrym miejscem.
Awatar użytkownika
Mat
Administrator
Administrator
Posty: 3723
Rejestracja: 01 sie 2002 00:00

Post autor: Mat »

Amcia, trzymam kciuki za Wasze rozmowy, trzymaj się i napisz koniecznie jak się to odbyło, powodzenia i witaj na Bocianie! :bigok:
zuzola
Posty: 3235
Rejestracja: 06 gru 2003 01:00

Post autor: zuzola »

Amcia, nie wiem, skąd jesteś, ale przejrzyj forum i spróbuj spotkać się z adopcyjnymi mamami z Twojej okolicy. Często organizują spotkania z maluchami np. w sali zabaw, dzieci mają poczucie, że jest ich wiele, z podobną historią. W watku spotkaniowym jest informacja o Majówce w okolicach Kielc, to spotkanie bocianowiczów, również z dziećmi. Odbedzie się 24 maja. Pozdrawiam i powodzenia!

Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)


Awatar użytkownika
RM
Posty: 118
Rejestracja: 19 cze 2006 00:00

Post autor: RM »

Chciałabym coś bliżej się dowiedzieć na temat spotkania w okolicach Kielc.
zuzola
Posty: 3235
Rejestracja: 06 gru 2003 01:00

Post autor: zuzola »

/phpbbforum/viewtopic.php?t=56113
tutaj mozna przeczytac o szczegółach :)

Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)


Awatar użytkownika
lares
Posty: 21
Rejestracja: 09 lut 2008 01:00

Post autor: lares »

Wąteczek choć stary, to bardzo potrzebny.
Moja córka ma rok i normalnie przy niej mówimy o adopcji. Na przykład oglądamy zdjęcia i mówimy że to z naszego pierwszego spotkania w szpitalu. Albo jedziemy gdzieś i mówimy jak z nami wracała do domu. Wiem, że nie potrafi jeszcze zapytać o szczegóły, ale jak zacznie mówić, to na wszystko jej odpowiem. Nie wyobrażam sobie ukrywania czegokolwiek przed dzieckiem i potem nagle powiedzenia mu, jak będzie miało kilka lat. Przecież to naturalne i trzeba naturalnie ten temat traktować. Acha, zapomniałam dodać, że w okresie przygotowania do adopcji i kilku pierwszych miesiący po niej, prowadziliśmy pamiętniki, które zamierzamy dziecku czytać jak inne książki, jeśli zechce.
Lares

[i]Ty jesteś mą wiosną dziecino,
tą najmilszą, najpiękniejszą, jedyną.[/i]
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

My często bywamy w Domu Dziecka, jeździmy z dziećmi z DD na wycieczki, czytamy bajeczki i Córcia wie, że urodziła Ją inna Pani. Opowiadamy Jej, ze odnaleźliśmy Ją w domu pełnym dzieci. Przyjmuje te informacje bardzo naturalnie i chce zeby Jej o tym opowiadać. Dodam, ze ma 4 latka - adoptowana w wieku 5 mies ;)
Dwie drogi, dwa szczęścia...
Awatar użytkownika
Mat
Administrator
Administrator
Posty: 3723
Rejestracja: 01 sie 2002 00:00

Post autor: Mat »

Mówimy (głównie mój mąż), że córka jest naszym Prezentem (już sama siebie nazywa kochaną cólećką, ma prawie 3 lata, innych miłych słów oczywiście też nie szczędzimy), zastanawiam się czy tak mozna mówić, z tym Prezentem? Madżka, dziewczyny, doradźcie! :)
Jak pokazywaliśmy filmy z naszego spotkania to ciągle mówiła, że to Antoś (jej młodszy braciszek, którego kojarzyła jako dzidziusia, nie siebie). Teraz mówi, że Antoś był w jej brzuszku i go urodziła, staramy się używać słowa "adoptowana córeczka" od czasu do czasu, żeby jej się to pozytywnie kojarzyło, na razie bardzo łagodnie wchodzimy w temat, trudniejsze rozmowy jeszcze przed nami.
Awatar użytkownika
amcia
Posty: 5
Rejestracja: 21 kwie 2008 00:00

Post autor: amcia »

Witam!
Zawsze wiedziałam, że rozmowa z dzieckiem o adopcji nie może stać się jakimś wyjątkowym wydarzeniem, że fakt adopcji powinien być dla dziecka czymś normalnym. Jest to bardzo trudne do wykonania.
Jak pisałam jakiś czas temu, mój syn był przygotowywany do tej rozmowy od jakiegoś czasu. Przy okazji programów telewizyjnych, czytania bajek terapeutycznych (polecam "Bajki Terapeutyczne cz.2" Marii Molickiej) rozmawialiśmy o takich sytuacjach. Jednak dziecko nie jest w stanie wszystko zrozumieć od razu, tymbardziej w tak trudnym temacie. W ostatnią niedzielę, Dominik zapytał" Mama, a co to znaczy mama adopcyjna?" Wiedziałam, że nadeszła odpowiednia pora żeby powiedzieć.... Wytłumaczyłam co to oznacza. Kolejne pytanie było" a Ty jaką mamą jesteś?" I wtedy kamień spadł mi z serca. Moje dziecko dowiedziało się, że jest dzieckiem adoptowanym w najbardziej naturalny sposób, jaki tylko mogłam sobie wymarzyć. Potem było jeszcze kilka pytań, np. jakich dzieci jest więcej, czy mogę o tym komuś powiedzieć....
jestem szczęśliwa, że Dominik już wie. Wie, że adopcja to kochanie. Że nieważne kto urodził, ale kto kocha, jest obok, zajmuje się, czyta bajki itd.
I nie obchodzimy dnia w którym pojawił się w naszej rodzinie, on tak naprawde nie jest istotny . Ważny jest dzień jego urodzin i w ten dzień świętujemy. Tak samo jak wszyscy jego koledze
Awatar użytkownika
kasialu
Posty: 1394
Rejestracja: 13 mar 2004 01:00

Post autor: kasialu »

My też nie świetujemy dnia kiedy Nata pierwszy raz u nas zagosciła. Najzwyczjaniej w swiecie świętujemy urodziny.
Dwie drogi, dwa szczęścia...
chineczka
Posty: 1714
Rejestracja: 02 cze 2004 00:00

Post autor: chineczka »

SOlei wie od zawsze i jest dumna ze jest adoptowana. Ostatnio to nawet powiedziala z duma do kolezanki"Na tym osiedlu TYLKO JA jestem adoptowana" Jest duman ze wybralismy ja a ona wybrala nas. Wie o MAtce biol. Swietnie sobie z tym radzi.
Czytalam jednak b. duzo ze dzieci nie lubia kiedy rodzice zwracali sie do nich lub o nich" moja adoptowana corka" Po prostu corka .
COrka adoptowana w wieku 5 miesiecy, ale nigdy "adoptowana corka"
Pozdrawiam
Mama sloneczka
Awatar użytkownika
haniaaa
Posty: 859
Rejestracja: 02 cze 2003 00:00

Post autor: haniaaa »

Historyjkę o naszym spotkaniu opowiadam mojej córeczce od ponad roku. Słyszy ją średnio raz na dwa miesiące, czasem sama o nią prosi. Mimo trzech latek wie, że dzieci można urodzić albo adoptować. Wie, że ją adoptowaliśmy, a młodszą córkę urodziłam. Przyjmuje ten fakt neutralnie, tak po prostu jest. Uważam, że dzieci wiedzą o adopcji powinny nasiąkać. Ja osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji, że siadam przy swojej powiedzmy pięcioletniej córce i nagle ni z gruszki ni z pietruszki zaczynam "muszę ci powiedzieć coś ważnego". Dzień Naszej Rodzinki obchodzimy i obchodzić będziemy - sami, w wąskim gronie swojej czterosobowej rodziny, dla mnie to kolejna okazja, by nawiązać do naszej historii. Mamy też mały albumik ze zdjęciami córuni jeszcze sprzed naszego spotkania. Też oglądamy go razem i komentujemy.
Najszczęśliwsza mama Olusi (IV 2005 r.) i Zuzi (X 2006 r.)
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”