Strona 1 z 24

DZIECI poszukują RODZICÓW!!!

: 04 gru 2004 01:14
autor: kaasia
Witajcie!

Nie tak dawno pisałam na forum o rodzeństwie do adopcji...

/phpbbforum/viewtopic.php?t=22838

Odezwało się kilka osób i zdaje się, że rodzice się znaleźli. Mam nadzieję, że za kilka dni sprawa będzie jasna. Przy okazji okazało się, że Ośrodki AO mówiły, że nie ma dzieci, a dokumentów TYCH dzieciaczków nikomu nie pokazano. Dla mnie to jest szok i nie potrafię się z tym pogodzić, bo być może gdzieś tam jeszcze są dzieci w podobnej sytuacji, którym przez jakieś "Panie" zamyka sie drogę do życia w rodzinie, skazując na DD. U tych dzieci to naprawdę była już kwestia kilku tygodni...

Do rzeczy. Zachęcona sukcesem (mam nadzieję ;) )i poproszona przez panią J. z pogotowia, która troszczy się o dzieciaczki jak o własne, stawiam pytanie - czy ktoś jest zdecydowany na przyjęcie dziewczynki z Zespołem Downa? Maleńka skończyła 14 mies., jest rehabilitowana, psycholog orzekł, że rozwój idzie w normie - oczywiście norma jest inna niż u dziecka zdrowego. Maleńka jest cudna! Matka zostawiła ją w szpitalu, jest zrzeczenie, ale może też pójść do rodziny zastępczej. Być może ktoś jest gotowy przyjąć to dzieciątko... Jest w pogotowiu od roku... Szukanie rodziny skończyło się porażką. A może trwa? Ale jeśli to szukanie wygląda tak, jak w poprzedniej sprawie, to może Bocian coś pomoże...

Pozdrawiam serdecznie - Kasia

: 07 gru 2004 23:16
autor: Madźka
i ja znam rodzeństwo do adopcji
nata76 pisze:Witajcie,sledzę wątek założony przez kaasie. CIeszę się,ze rodzina się odnalazła!!!!!!!
Zachęciło mnie to do napisania mojego postu. W znanym mi Rodzinnym Pogotowiu Opiekunczym jest rodzenstwo do adopcji. Dziewczynka-6 lat i chłopczyk 2,5 roku. Właśnie byłam u nich dzisiaj. Wspaniałe dzieciaczki. Tak spragnione miłosci i przytulania.
Są w pogotowiu od ponad dwóch miesięcy. Ich historia jest wstrząsająca. Aż nie chce o tym pisać.
Powiem tylko,że chłopiec całe swoje malutkie życie spędził w łóżeczku. nie był wyciągany. Kiedy został przeiwziony do pogotowia powidziano,że ma porażenie mózgowe i autyzm. Tak kiedys stwierdził lekarz(mam nadzieje,że go sumienie zadręczy) i na tej podstawie reodzice otrzymywali z opieki pieniądze za które się utrzymywali. Dla tych pieniedzy chcieli odzyskac dzieci,ale sąd po prostu ich wyszydził. Chłopczyk nie chodził,nie mówił,cały powykręcany i spiety. Dzieci były razaco zaniedbane(np.wszawica).
Po tych kilku tygodniach chłopczyk chodzi za rączkę,zaczyna mówić, zaczął się otwierać ,wyściskał mnie dzisiaj,pięknie się śmieje. Ma cudowne duże oczka tak błekitne jak morze....Aż strach pomyśleć ,co te oczka widziały. Uwielbia się przytulać, kocha oglądać książeczki...po prostu nadrabia wszystkie zaległości,rozkwita.
Dziewczynka-sprawa się wydała na testach kompetencji do zerówki, które sa obowiązkowe. Dziecko dlatego tylko brało w nich udział. Dziewczynka nie znała podstawowego słownictwa,gdyż prawdopodobnie nie wychodziła z domu. Z opiekunami pierwszy raz w zyciu była w lesie. Nie wiedziła,co to las,szyszka,wiewiórka.....
Dzisiaj z przejeciem opowiadała mi,że dostasła od mikołaja upragnione stempelki,że bardzo lubi kotki,była dumna z kolczyków w uszach.
Wiecie,dzieci rozkwitły w cudowny sposób. Z dnia na dzien są bardziej ufne.
Może na tym forum są ich ukochani Rodzice, którzy czekają własnie na nie???
pozdrawiam,nata
natabocian pisze:Mam nadzieję, że rodzice znajdą się od zaraz :!: :!: :!: :!:
Tym dzieciaczkom należy się duuużo szczęcia i milości :!: :!:
nata76 pisze:Piszę własnie w tym miejscu,bo wiem,że w naszym regionie trudno ich znależć. U nas raczej niemowlaczki "na topie".
pozdrawiam i czekam,nata

: 07 gru 2004 23:26
autor: Madźka
Kochani, postanowiłam połączyć te wątki.

Mam nadzieję, że wszystkie dzieci znajdą swoich rodziców! :)

Do autorek, mam taką serdeczną prośbę-pytanie... czy pytałyście opiekunów prawnych dzieci o zgode na umieszczanie takich informacji na forum...wprawdzie nie ma tu dokładnych danych osobowych,ale ..żeby nie było później nieprzyjemnosci.
Pozdrawiam.

: 08 gru 2004 10:40
autor: nata76
Witam,opiekun prawny "mioch" dzieci wie. Jeśli ktoś chciałby poznać rodzeństwo, podam nr telefonu do niego.
Bardzo dziękuję i czekam......
nata
Kaasia-dzięki Twojej interwencji Rodzinka się odnalazła. Mam nadzieję,że w kolejnych dwóch przypadkach zadziałają czarodziejskie fluidy tego forum :D

: 08 gru 2004 11:27
autor: kaasia
Tak. Ja również - tak jak napisałam - umieściłam tę informację na prośbę prowadzących pogotowie. Jeśli ktoś jest zdecydowany dowiedzieć się więcej - proszę o prywatną wiadomość.

Kolejna trudna adopcja

: 17 sty 2005 15:46
autor: Krzysiek
Witajcie.

Otrzymaliśmy jako redakcja "Naszego Bociana" takie oto pismo z prośbą o umieszczenie go na naszych stronach. Po przemyśleniu doszliśmy do wniosku, że strona główna Naszego Bociana to nie jest najlepsze miejsce dla tego typu treści - natomiast świetnie nadaje się tutaj.
PCPR przy Starostwie Powiatowym w Żarach pisze:SZUKAM RODZINY...

Krzysiu jest dwuletnim chłopcem, który od wielu miesięcy pozostaje pod opieką rodziny zastępczej o charakterze pogotowia rodzinnego w Żarach. Pobyt dziecka w pogotowiu rodzinnym jest tymczasowy i trwa do wyjaśnienia jego sytuacji prawnej. Krzysiu potrzebuje wiele uwagi i miłości. Jest opóźniony w rozwoju. Dziecko jest pogodne. Często się śmieje. Bardzo lubi przebywać w towarzystwie innych ludzi, do których szybko się przywiązuje i od których chętnie się uczy. Krzysiu potrafi poruszać się samodzielnie. Nawiązuje kontakty społeczne. Dzięki odpowiedniej rehabilitacji może pokonać wiele trudności rozwojowych. Jest to chłopiec, którego można łatwo pokochać, a on szybko odwzajemni to uczucie...
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Żarach poszukuje dla chłopca rodziny adopcyjnej bądź zastępczej, która go zaakceptuje, otoczy miłością i zapewni stałą rehabilitację. Osoby, które chciałyby poznać chłopca proszone są o kontakt z:
Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Żarach
ul. Artylerzystów 6
tel. (68) 363 06 80
Otrzymaliśmy również zdjęcie Krzysia, ale zdecydowaliśmy, by go nie publikować.

: 24 sty 2005 02:06
autor: Krzysiek
Kornelko - masz prawo do własnego zdania. Z Twoich wypowiedzi widać, że tematykę znasz - i to pewnie "od drugiej strony".
Uwierz mi jednak, że znam ośrodek (nie - nie powiem który), w którym na hasło "myślę o dziecku trudnym" usłyszysz "a po co pani takie chore dziecko. Ono pójdzie za granicę albo gdzieś. A dla Pani znajdziemy ślicznego(ą) zdrowego(ą) chłopczyka(dziewczynkę). Nie, chore dzieci to nie dla nas" Wierz mi, że są ośrodki, które dla własnej wygody unikają adopcji trudnych.
Nie mam ambicji uczynienia z naszego forum internetowej bazy danych o dzieciach niechcianych. Ale nie odmówię kolejnym ośrodkom, czy PCPRom, gdy będą chciały napisać tutaj kilka słów o kolejnym niechcianym dziecku.

: 24 sty 2005 10:01
autor: terenia
No cóż, może się mylę ale jestem głęboko przekonana, że decyzja o zaopiekowaniu się czy adopcji dziecka niepełnosprawnego powinna być dużo lepiej przemyślana niż " zwykła" adopcja. Jeżeli ktoś podejmie ją pod wpływem ogłoszenia, chwilowego impulsu, czy światełka, które mu się w pewnym momencie zaświeci to ja mem bardzo dużo wątpliwości czy z tego coś dobrego wyniknie.
Przypomnę tu tylko na kogo się powołałam pisząc o "światełku" - z pewnością nie na ckliwą czytelniczkę kobiecych czasopism, która pod wpływem impulsu adoptowała czwórkę dzieci...
Jeżeli taka decyzja jest natomiast przemyślana, jestem przekonana że w każdym PCPR-rze czy OAO jest kilkoro dzieci, które nie są ślicznymi zdrowymi bobaskami.

Tereniu, zapewniam - ten 1000 dzieci potrzebuje rodziców. Nie ma czegoś takiego jak "przypisanie do jednego Ośrodka" czy rewiru jeżeli chodzi o adopcje. Ośrodki przekazują między sobą informację o dzieciach za pomocą Banków Danych. Standardowe procedury nie są takie zupelnie od rzeczy, żeby trzeba je natchmiast i tutaj naprawiać.
Niestety, chyba nie zawsze czy nie wszędzie tak to wygląda...Czasem rodzice wyrażający gotowość, przeszkoleni, zakwalifikowani czekają miesiącami.... Nie wiem dlaczego.
I czy "POWINIENEM" to jest dobry powód do adopcji... bo ja nie sądzę
Może gdyby to był jedyny, pierwszy powód - to rzeczywiście kiepsko... Ale takie pytanie, zadane sobie po miesiącach przemyśleń, przygotowań, pragnień itp. może okazać się ważne.
znacznie bardziej istotne dla niezdecydowanych, są wypowiedzi rodzin, które już się zdecydowały, opisy pierwszych dni, radości, sukcesów i porażek. Jestem prawie że wiernym czytelnikiem wątku o adopcjach starszych dzieci to jest ten cud i czytając takie posty można odkryć w sobie tę inną, lepszą od powinności motywację.
Właśnie... A zatem nasze motywacje dojrzewają, zmieniają się... Dlatego dobrze czasem choćby przeczytać o rzeczywistym Krzysiu zamiast hasła "tysiąc dzieci, których nikt nie chce". Bo naprawdę nie każdy ma możliwość spotkania z nimi.... Nawet, jeśli złgosi się do OA....
Pozdrawiam
terenia

: 24 sty 2005 13:16
autor: kaasia
Witam!

Zwracam uwagę, że wszystkie posty (w tej o dziwo kontrowersyjnej sprawie), które ja napisałam - były głosem dzieci i dla dzieci. Dziecko przez jakieś zaniedbanie jakiejś PANI moze mieć przekreślone życie. Właśnie tak. To dlaczego mam na to pozwolić??? I nie ma tu nic do rzeczy wybieranie dzieci przez dorosłych, dorośli w tej sprawie mnie nie interesują.

: 24 sty 2005 18:16
autor: Gość
Chciałabym i ja krótko zabrać głos, a zwracam sie do Kornelii.
Wiesz, są taki strony internetowe biur adopcyjnych z USA. (nie wiem cz to tak sie tam dokładnie nazywa :oops: )
I wiesz co? Tam nawet są zdjęcia dzieci czekających na adopcję. I nikt nie robi z tego afery. Nikt nie uważa tego za bulwersujące. Po prostu: Pan Bóg każdemu pisze inną drogę. Dla jednego będzie to właśnie oczekiwanie na "ten telefon" z OAO, drugi swoje powołanie (do rodzicielstwa) widzi w tym, ze SAM będzie jeździł, dzwonił i będzie miał od Boga tyle odwagi i łaski że to wszystko przetrzyma i ZNAJDZIE swoje dziecko.
Ktoś inny potrzebuje IMPULSU, ZNAKU który pokaże mu : TO TA DROGA.
Przecież nikt tu nie zagląda "przypadkiem"! Może komuś właśnie potrzeba tak "namacalnie" przeczytać: TO DZIECKO CZEKA ( czeka na mnie!).
Tyle ile nas tu jest osób-tyle jest dróg.
Przykład: Mondi78. Gdyby nie wiadomość na Bocianie- nie była by ze swoimi dzieciaczkami teraz. Taką miała drogę, takie było jej przeznaczenie. Chciała, przeczytała, ODCZYTAŁA.Koniec.
Ja- pojechałam do DD, to był moment, decyzja, -dziś powiem: łaska od Boga. Odnalazłam moją Małą. Przeszłam przez batalion Sądów itd. Miałam siłę-bo było to moim przeznaczeniem. Kropka. Taka moja droga.
A ja o bym tylko dziękowała za to, że KOMUŚ ZALEZY WIĘCEJ I BARDZIEJ. Nie za pieniądze. DLA DZIECKA. Naprawde- uważam że to nie dzieło przypadku to wszystko...
Szanujmy to.
Pozdrawiam Aga

: 26 sty 2005 00:01
autor: Beata_x
{quote="Kornelka"]
Są dzieci, które nigdy w życiu nie były ani jeden dzień w normalnym domu, kazde z czekających dzieci jest inne .. Dlaczego Krzyś? Czy mogę jako przykładowa oczekująca na adopcję powiedzieć - tak chcę spotkać to wlaśnie dziecko - bo ma dobry " list motywacyjny??" .[/quote]

Kornelka,
jesli czekasz na swoje dziecko adopcyjne i jak piszerz zdecydowałaś się oddać to w ręce OA to właśnie tak będzie. Dokładnie tak. Dostaniecie telefon, przyjdziecie na spotkanie w OA, przemiła pani w OA opowie Wam o dziecku. A Wy? jesli opwieść Was zainteresuje, nieprzestraszy, zapadnie wam w serce postanowicie zobaczyć to dziecko. I tak się zacznie Wasza droga. A zacznie się nie od czego innego tylko od opowieści o dziecku. A ta opowieść to nic innego jak 'list motywacyny'. Jeśli będzie jak piszerz 'dobry' to pójdziecie dalej i spotkacie się z dzieckiem.
Krzysiek nie zrobił więc nic innego jak to czego oczekujesz od OA - opowiedział o dziecku.
A Panie z OA też będziesz pytac dlaczego zaproponowały Wam własnie to dziecko, a nie inne. Myślę że nie.
pozdrawiam

hmmmm...

: 27 sty 2005 22:45
autor: mondi78
W odpowiedzi na posty Kornelki...
To właśnie ja Mondi78, ta sama która dzięki tej stronce i dzięki postowi Kaasi znalazłam swoje dzieci. I mogę czuć się obrażona czytając takie posty jak Twoje kiedy to piszesz o tym, że taki sposób poszukiwania dzieci można porównać do poszukiwań używanego samochodu. Siedzieliśmy bezczynnie w miejscu przez ponad dwa lata i naprawdę czasem cholera (za przeproszeniem) mnie brała na to czekanie na TEN telefon, który nie dzwonił i nie dzwonił. Postanowiliśmy wziąć sprawę w swoje ręce i uważam to za słuszną decyzję. Dzwoniłam do ośrodków adopcyjnych w całym kraju i już teraz nie wierzę w żaden Bank Danych i przekazywanie sobie przez ośrodki informacji o dzieciach. I powiem Ci coś jeszcze. Nasze dzieci niebawem miały być rozłączone. Chłopczyk miał iść do rodziny zastępczej a dziewczynka do adopcji. A ja patrząc na ich wspaniały kontakt i zdając sobie sprawę z tego ile mój synek już wycierpiał w swoimi 3-letnim życiu nie wyobrażam sobie jak mógłby podźwignąć się na nowo po utracie siostry. Poza tym nasz synek nie jest okazem zdrowia, nie było dla nas ważne że potrzebuje naprawdę specjalistycznej opieki lekarskiej w wielu dziedzinach. Dla nas przede wszystkim potrzebował On miłości, rodziny i stabilizacji życiowej oraz pewności jutra i każdego dnia zapewniamy Go i jego małą siostrzyczkę o naszych uczuciach.
Więc kończąc moje wywody podkreślam, że taka strona jest naprawdę potrzebna i jestem jak najbardziej za tym, aby były tu zamieszczane informacje o dzieciach, które czekają na swoją mamę i tatę.
Piszesz, ze 1000 dzieci potrzebuje rodzicow ale jest rowniez tak, ze wielu rodzicow potrzebuje dzieci a musza na nie czekac latami.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Monika.

hmmmm...cd

: 27 sty 2005 22:46
autor: mondi78
Zapomnialam jeszcze dodac, ze moj powyzszy post kieruje do Kornelki.
Pozdrawiam.

: 27 sty 2005 22:49
autor: Madźka
Dzięki Tereniu :cmok:
Dzięki Moniko :cmok:

: 28 sty 2005 05:59
autor: chineczka
Kornelkia!! 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

Co to za detukcja. Nie jestesmy wstanie pomoc 1000 to nie pomagajmy wogole.
Tak, w Stanach sa strony ze zdjeciami dzieci dla ktorych nie mozna
znalesc rodzicow.
Wyslalam taka strone do znajomej i ona znalazla tam synka w Korei w ktorym sie zakochala. Po roku na tej samej stronie znalazla drugiego synka ktorego tez nikt nie chcial. Bardzo fajne chlopaczki.

Wlasciwie mysle ze taka wyszukiwaczka na bocianie to niezly pomysl.
Latwo jest powiedziec 1000 dzieci potrzebuje rodzicow. Ale to tylko numer.
Kazda cyferka to czyjes zycie. To Krzys, Marysia- maly czlowiek ktory czeka na mame i tate. Widze ze powstalo killka szczesliwych rodzin dzieki temu ze ktos jednak napisal na Bocianie. Ze ktos nie przeszedl obojetnie obok porzuconego dziecka.
Jak mozna to nawet porownac do szukania samochodu 8O 8O 8O 8O

Mam nadzieje ze powstanie wiecej rodzin dzieki Bocianowi.