Pierwsza więź z dzieckiem

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

chica4
Posty: 2258
Rejestracja: 16 lis 2002 01:00

Pierwsza więź z dzieckiem

Post autor: chica4 »

Może znowu wypowiedzą się Ci, tórzy przeszli już wszystkie etapy adopcji. Kolejne pytanie brzmi: Czy za pierwszym razem, gdy mieliście okazję poznać Wasze Dziecko, poczuliście od razu, że to jest Wasze Dziecko i od razu poczuliście jakąś więź z nim- głęboką czy dopiero kiełkującą, ale czy w ogóle od razu zaistniała? Czy zadrgało Wam serce gdy nastąpił ten pierwszy w Waszym życiu kontakt? Napiszcie, proszę, o tym, jak to było.
Awatar użytkownika
Misiaczek
Posty: 1635
Rejestracja: 10 cze 2002 00:00

Post autor: Misiaczek »

Hmmmmmmm, ciekawe pytanie.
Powiem tak, jak pojechaliśmy zobaczyć Przemusia to z nastawieniem, że jedziemy zobaczyć naszego synka. Moment oczekiwania na kanapie aż nam go przywiozą wydawał sie bardzo długi. Ale jak go zoabczyliśmy to ja poczułam, że to on, nasz synek. Najpierw przygładał się nam bacznie a za chwilke obdarzył najcudowniejszym uśmiechem i wtedy to juz wszelkie watpliwości ustapiły miejsca, Panie nawet powiedziały, że wie że to jego rodzice. To było cudowne. I od tego momentu zaczeliśmy siebie nawzajem nazywac mamą i tatą.
Pozdrawiam serdecznie.
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Awatar użytkownika
martaP
Posty: 138
Rejestracja: 05 paź 2002 00:00

Post autor: martaP »

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam swoją córkę poczułam ogromną ulgę i spokój .właśnie spokój,że nareszcie się odnależliśmy i teraz już wszystko będzie dobrze, ja nie płakałam/mąż miał łzy w oczach/-trzymałam Agatkę,ona słodko spała i była taka cieplutka...ja ją już kochałam..
Kilka dni wcześniej czułam sie bardzo żle,płakałam ,nie mogłam spać w nocy,potem okazało się,że ona już się urodziła tylko ja o tym nic nie wiedziałam a jednak coś czułam,dlatego to pierwsze spotkanie dla mnie było takie'' proste'....'
To była/jest miłość od pierwszego wejrzenia
Awatar użytkownika
malgosik
Posty: 5259
Rejestracja: 13 sty 2002 01:00

Post autor: malgosik »

moj maz poczul "to" od razu. ja bylam w szoku i przez kilka dni glownie paralizowal mnie strach, a nie ciepelko.
ale przeszlo jak zostalam sama z nika i moglam wreszcie sie do niej zblizyc.
malgosik- mama
NIKI ( 11. 2002) i
TUSI (11. 2007)
Dorunia
Posty: 9255
Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00

Post autor: Dorunia »

Ja miałam zamęt jakieś 10 minut, a potem wyksztusiłam z siebie "mój synek" i wiedziałam że to właśnie On. Za moimi plecami lezały w łóżeczkach 4 dziewczynki, nawet mi do głowy nie przyszło że może bym wolała jedną z nich. Mąż twierdzi że od pierwszej chwili wiedział że to On!!!
Dziś tym bardziej wiemy że to jest właśnie On - Nasz zagubiony synek :D
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
Awatar użytkownika
kala
Posty: 2262
Rejestracja: 15 kwie 2003 00:00

Post autor: kala »

To czuje się nawet wcześniej. W niedzielę ciągle myślałam o dziecku (nic nie zwykłego) ale czułam jakieś zdenerwowanie i że to już, że jutro zadzwonią. Przez cały czas oczekiwania na dziecko nie czułam czegoś takiego. W poniedziałek obudziłam sie o 8 i pomyślałam, że zadzwonią o 9, bo wcześniej nie wypada, więc stwierdziłam, że zdążę wypić kawe a tu 8.20 :telefon: . Spokojnie podeszłam czując, że to z OA. Miałam rację. Do dziś tego nie potrafię wytłumaczyć. Kiedy okazało się, że jest problem z zobaczeniem go i że sprawa się odwlecze poczułam, że ktoś zabiera mi MOJE DZIECKO. To wtedy poczułam, że bardzo go kocham i zrobię wszystko żeby już był z nami. Zobaczenie go i przytulenie było dopełnieniem naszego uczucia.
Musze się wam przyznać, że wcześniej bardzo się bałam czy będę czuła się mamą a nie ciocią (po porodach moich sióstr, jechałam pomóc im w opiece nad dziećmi)jednak wszystko okazało się takie proste.
Awatar użytkownika
igo
Posty: 73
Rejestracja: 09 gru 2002 01:00

Post autor: igo »

Niesamowite jest to co piszecie, my dopiero czekamy i na razie wyobrażmy sobie ten moment spotkania z synkiem lub córeczką, proszę o jeszcze.
Póki co modlimy się wspólnie z mężem o nasze dziecko o szczęsliwy przebieg ciąży, o dobre decyzje jego biologicznych rodziców.

pozdrawiam
Iza
Awatar użytkownika
Dora
Posty: 431
Rejestracja: 25 kwie 2002 00:00

Post autor: Dora »

U mnie to nie było takie piękne. Kiedy zobaczyłam Wikę, akurat spała, ale nie było żadnego cudownego rozpoznaia własnego dziecka. Poczułam cos przeciwnego, raczej obcość. Dlaczego to własnie ona a ie jakiekolwiek inne dziecko na tej sali? Nie umiem tego wytłumaczyć. Mój mąż zareagował tak jak większość z was. Od razu ją pokochał, choc wcześniej to ja namawiałam go do adopcji. Moja miłośc dojrzewała długo, myślę, że nawet parę miesięcy. Robiłam wszystko co trzeba, nosiłam, tuliłam, wstawałam, ale nie było w tym żadnej euforii, żadnej magii. Byłam zrozpaczona. Ale bycie razem czyni cuda. Z każdym dniem Wika była mi coraz bliższa, były chwile, że czułąm, ze jest moja, ale wciąż więcej było takich, kiedy patrzyłam na nią i nie mogłam uwierzyć, że mam dziecko.
Teraz Wika ma prawie 11 miesięcy, jest straszna przylepką, mówi "mama", tylko mnie daje buzi, tylko do mnie sie przytula, tylko ja mogę podawać jej leki, obcinac paznokcie, czyścić uszy... To w moich ramionach zasypia kiedy jest jej smutno, albo przyśni sie coś niedobrego. Jest najukochańszym dzieckiem i naprawdę nie moge sie nia nacieszyć. Uwielbiam z nią być i wiem, że tak już będzie zawsze.
Jednak ciągle w głowie mam świadomość, że gdyby to było jakiekolwiek inne dziecko, było by tak samo. Kiedy widzę inne adoptowane dzieci, Karolinkę czy Nikę, wiem, że one mogłyby byc moimi córkami, a to, że jest z nami Wika to cudowny, szczęśliwy, ale jednak przypadek... tak własnie myślę, choc moja miłość do córki nie jest przez to ani trochę mniejsza. Wręcz przeciwnie, rośnie, rośnie, rośnie razem z nią i z każdym jej uśmiechem.
dora130
Awatar użytkownika
Hasik
Posty: 677
Rejestracja: 23 mar 2002 01:00

Post autor: Hasik »

Pamiętam jak my jechaliśmy 100 km ciemnym listopadowym popołudniem na pierwsze nasze spotkanie z Mateuszkiem. Pamiętam drżenie serca i rąk i wzruszenie i to jak sie nawzajem uspokajaliśmy żeby sie nie nastawiać, że pokochamy go od pierwszego wejrzenia, że to prawdopodobnie przyjdzie z czasem. W pogotowiu rodzinnym, w którym przebywał było bardzo dużo dzieci w wieku przedszkolnym - obskoczyły nas już od progu i cieszyły sie z przywiezionych słodyczy. Cały czas miałam w sobie to wielkie pytanie, gdzie on jest, kiedy go poznamy. Wszystko odbywało się jak we śnie, miałam takie dziwne poczucie oderwania od ziemi. A kiedy weszliśmy do pokoiku w któym spał - malutki, w bialutkich ubrankach, czarnowłowy - gdy tak nachylaliśmy sie nad jego główką, to uderzyło mnie jak bardzo jest podobny do mojego męża. Wydawał mi się małym Sławkiem. Wtedy poczułam coś bardzo niezwykłego. "Co robi nasze dziecko w tym dziwnym miejscu?" Staliśmy tak jak zaczarowani nad jego łóżeczkiem, a on obudził się. Przedstawiliśmy się mu, mówiąc że jesteśmy jego rodzicami, a on uśmiechnął się. Poryczeliśmy się. Drugi raz sie uśmiechnął, gdy podczas tej samej wizyty trzymałam go na boczku na kolanach, Sławek omawiał jakieś kwestie formalne. Tuliłam maleństwo do siebie i z pewną nieśmiałością powiedziałam mu cichutko "syneczku!". Otworzył oczy i uśmiechnął się. Łzy jak groch. Od razu poczuliśmy i on też, to było tak jakbyśmy się nawzajem od razu rozpoznali.
Ale tak jak mówi Dora, ta więź buduje się cały czas i codziennie nie możemy się temu nadziwić.
Awatar użytkownika
igaa
Posty: 636
Rejestracja: 06 cze 2002 00:00

Post autor: igaa »

:lol: :lol: :lol: Witajcie.
Nasze spotkanie z naszą córeczką było tak niedawno,a zdążyliśmy pokochać ją całym sercem.Co czułam?Jechaliśmy z drżeniem serc.Mówili nam ,że jest piekna.Wprowadzili nas do pokoiku i leżała jak nieborak i słodko spała.Poczułam ulgę ,błogość w sercu i popłalałam się.Mąż stwierdził ,że jest zbyt ładna :roll:
Nie mogę powiedzieć,że poczułam do niej od razu wielką miłość.T.Ale chciałam ją zabrać,żebyśmy mogli się jej uczyć.
Przez pierwszy miesiąc też zastanawiałam się j czy pokochałabym inne dziecko.Pewnie tak....
Bałam się do niej jakoś przywiązać ,bo ciągle niedowierzałam ,że jest moim dzieckiem.Miałam czasami wrażenie ,że opiekują się czyimś dzieckiem.I bałam się,że zaraz ktoś wejdzie i mi ją zabierze.Bałam się tego i może nie dawałam jej całej swojej miłości.Potrzebowałam miesiąca,zakończenia spraw adopcyjnych żeby znów poczuć ulgę i uwierzyć ,że To nasza córka.
Teraz chce mi się ryczeć,gdy pomyślę że mogliśmy się rozminąć.Kocham ją tak bardzo .Czasami jeszcze zamarzę ,że szkoda że JEJ nie urodziłam.Że wszytko byłoby łatwiejsze,a tak straciłam ten pierwszy okres 2 miesięcy jej życia i ciąży.
Ale wiem że za to czeka nas już całe życie.
Pozdrowionka igaa :wink:
chica4
Posty: 2258
Rejestracja: 16 lis 2002 01:00

Post autor: chica4 »

Pięknie piszecie o swoich uczuciach! :) :) Nasi znajomi z grupy we wtorek odbierają ze szpitala swojego synka, bez pierwszego kontaktu-nie udalo im się uzyskac tej możliwości; tylko na podstawie informacji zawartych w karcie. Wierzą, że tak miało byc, a my czekamy razem z nimi i cieszymy się Ich szczęściem, jestesmy już tak blisko :) :) Moze to jeszcze przed wakacjami...
Awatar użytkownika
delicja26
Posty: 815
Rejestracja: 23 kwie 2003 00:00

Post autor: delicja26 »

O jeny!! Jakie to wszystko cudne, te uczucia, o któych piszecie-łzy same się pchają do oczu a ciało przeszywają dreszcze. :cry: Ja troszkę boję się pierwszego kontaktu z dzieciątkiem, ale dzięki Wam coraz bardziej na to czekam. Jesteście niesamowite. Dodajecie otuchy nie jednej zagubionej duszy - takiej jak ja. :lov2: :flowers: :flowers: :flowers:
Pozdrawiam i proszę o więcej
Awatar użytkownika
majka3
Posty: 345
Rejestracja: 19 sty 2002 01:00

Post autor: majka3 »

Dziewczyny , bardzo dziękuję Wam za te listy. Jestem już coraz bliżej pierwszego spotkania, mam nadzieję że już niedługo poznam swoje dziecko. Im bliżej, to coraz więcej pytań na które pomagacie znależć mi odpowiedź.
Awatar użytkownika
MM
Posty: 581
Rejestracja: 22 kwie 2002 00:00

Post autor: MM »

KOCHANI JESTESCIE WSPANIALI ,TRZYMAM MOCNO KCIUKI :!: :!: :!:
WASZE DZIECI MAJA LUB BEDĄ MIAŁY SZCZĘŚCIE, ŻE JESTEŚCIE LUB BEDZIECIE ICH RODZICAMI : :lov2:

POZDRAWIAM MARZENA.
Awatar użytkownika
mika
Posty: 209
Rejestracja: 22 lut 2002 01:00

Post autor: mika »

Ja się dowiedziałam, o mojeje córeczce dzień po jej urodzenieu, ale czekałam na pierwsze spotkanie 3 tygodnie. Kiedy pierwszy raz wziełam ją na ręce czułam się jak bym była w zupełenie nie realnej rzeczywistosci. Nagle byłyśmy tylko we dwie na świecie. Tuliłam ją do serca i wyraźnie słyszałam bicie naszych serc (tak jak w surround system :P ) To było coś niesamowitego :lol: :lol: Takie uczucie trwało tylko kilka chwil, ale było tak intensywnie, że dokładnie pamiętam każdą sekundę (mała ma teraz prawie 2 lata). Codzienie kocham moją córkę coraz bardziej.
mika
Ostatnio zmieniony 30 maja 2003 16:17 przez mika, łącznie zmieniany 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”