Bratowa!!!
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- dorcia33
- Posty: 1058
- Rejestracja: 09 cze 2003 00:00
Adrianko!
Z nikim się nie szarp! To twoje zycie, twoja decyzja, twoje szczęście i miłość. Z jakiej racji ktoś ma je regulować według własnego widzimisie? Dlaczego masz swoje szczęście i marzenie uzależniać od durnych opinii kogoś takiego? Czy bratowa uzgadniała z tobą narodziny swego dziecka? Nie. Więc wara jej od twojego życia! Najlepiej byłoby ją zignorować i odsunąć od siebie, tylko tyle.
Chociaż wszyscy w naszej rodzinie z entuzjazmem przyjęli Michała, to zdarzyła sie jedna wydra - moja stryjenka. Obrażona albo przerażona tym "niewiadomo kim" nie odzywa sie od 5 miesięcy. Mam jej tylko jedno do powiedzenia: Ciociu, kij ci w oko!!!!
Z nikim się nie szarp! To twoje zycie, twoja decyzja, twoje szczęście i miłość. Z jakiej racji ktoś ma je regulować według własnego widzimisie? Dlaczego masz swoje szczęście i marzenie uzależniać od durnych opinii kogoś takiego? Czy bratowa uzgadniała z tobą narodziny swego dziecka? Nie. Więc wara jej od twojego życia! Najlepiej byłoby ją zignorować i odsunąć od siebie, tylko tyle.
Chociaż wszyscy w naszej rodzinie z entuzjazmem przyjęli Michała, to zdarzyła sie jedna wydra - moja stryjenka. Obrażona albo przerażona tym "niewiadomo kim" nie odzywa sie od 5 miesięcy. Mam jej tylko jedno do powiedzenia: Ciociu, kij ci w oko!!!!
- kasiavirag
- Posty: 4121
- Rejestracja: 24 lip 2002 00:00
ja rozumiem, rakcję odbierasz jako błogosławieńswtodorcia33 pisze:Chociaż wszyscy w naszej rodzinie z entuzjazmem przyjęli Michała, to zdarzyła sie jedna wydra - moja stryjenka. Obrażona albo przerażona tym "niewiadomo kim" nie odzywa sie od 5 miesięcy. Mam jej tylko jedno do powiedzenia: Ciociu, kij ci w oko!!!!
Kasia, mama (z)mieszana, ale się porobiło...
- MO
- Posty: 2168
- Rejestracja: 10 lut 2004 01:00
- Agusia
- Posty: 1315
- Rejestracja: 30 lis 2002 01:00
No, właśnie! Lepiej z takimi na dystans, bo jeszcze nam będą dzieci krzywdzić głupim i podłym gadaniem! Ale nasze dzieci się nie dadzą, bo nas będą kochały, a przez to będą się czuć pewnie i bezpiecznie!
A, przypomniało mi się, jak sobie poradziła z chamstwem pewna pięcioletnia panna - adoptowana córcia swoich rodziców (opowiadali nam to w OAO). Ta dziewczynka wychowywała się na wsi i głupie dzieciaki zaczęły jej gadać, że jej mama i tata to nie są prawdziwi rodzice. A ona na to: A prawdziwi, bo bardzo mnie kochają, a ja mam jeszcze lepiej, bo moi mnie WYBRALI, BO BYŁAM ŚLICZNA, A WYŚCIE SIĘ SWOIM URODZILI, TO CO MIELI Z WAMI ZROBIĆ???? Ale spryciara,co?!
A, przypomniało mi się, jak sobie poradziła z chamstwem pewna pięcioletnia panna - adoptowana córcia swoich rodziców (opowiadali nam to w OAO). Ta dziewczynka wychowywała się na wsi i głupie dzieciaki zaczęły jej gadać, że jej mama i tata to nie są prawdziwi rodzice. A ona na to: A prawdziwi, bo bardzo mnie kochają, a ja mam jeszcze lepiej, bo moi mnie WYBRALI, BO BYŁAM ŚLICZNA, A WYŚCIE SIĘ SWOIM URODZILI, TO CO MIELI Z WAMI ZROBIĆ???? Ale spryciara,co?!
Agusia
NAJSZCZĘŚLIWSZA NA ŚWIECIE MAMUSIA WERONIKI I MARTY
[url=http://foto.onet.pl/eakyg,488fsgw44gf0]moje skarby[/url]
NAJSZCZĘŚLIWSZA NA ŚWIECIE MAMUSIA WERONIKI I MARTY
[url=http://foto.onet.pl/eakyg,488fsgw44gf0]moje skarby[/url]
- mantra
- Posty: 114
- Rejestracja: 04 lut 2010 01:00
A może po prostu bratowa nie ma wyobraźni. Może to nie do końca jest zła wola. Myślę że nie ma co teraz robić dramatycznych postanowień i myśleć o zrywaniu kontaktu. Gdy dziecko pojawi się w waszej rodzinie dajcie im szansę - może gdy zobaczą was w "realu" a nie w wyobrażeniach bratowa z mężem zrozumieją, że TO dziecko to ICH rodzina. Wiadomo, lepiej nie oczekiwać cudów, ale warto też mieć świadomość, że niektórym nie mieści się w głowie, mimo wykształcenia, jak można kochać dziecko, którego się nie urodziło.
No ale kontakty z oporną rodziną zostawiłabym sobie na moment, w którym oswoicie się z dzieckiem, będziecie je już choć trochę kochać (wiem, że to brzmi kontrowersyjnie, ale zakładam że nie każdy kocha swoje dziecko od minuty zero i przede wszystkim - że nie ma w tym nic złego - dla mnie na początku kocha się wyobrażenie że ma się nowego członka rodziny, potem dopiero przy obcowaniu z dzieciakiem można mówić o realnej więzi, która jest dwustronna:).
No ale kontakty z oporną rodziną zostawiłabym sobie na moment, w którym oswoicie się z dzieckiem, będziecie je już choć trochę kochać (wiem, że to brzmi kontrowersyjnie, ale zakładam że nie każdy kocha swoje dziecko od minuty zero i przede wszystkim - że nie ma w tym nic złego - dla mnie na początku kocha się wyobrażenie że ma się nowego członka rodziny, potem dopiero przy obcowaniu z dzieciakiem można mówić o realnej więzi, która jest dwustronna:).