Adopcyjne dylematy

Archiwum forum "Adopcyjne dylematy"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
emi
Posty: 10
Rejestracja: 19 cze 2002 00:00

Post autor: emi »

Madźka nie mieszaj :wink: i nie zmieniaj tematu. Wszystko ma być tak jak jest: my czekamy a Wy wybieracie.

Przyznaję, że czasem udziela mi się atmosfera forum i zaczynam wierzyć nawet w te bajki dla dzieci, które powstały na bocianie np. te o rezerwowych rodzicach.
Potem wracam jednak do rzeczywistości.

Ja niezależnie od tego w co nie wierzę (o czym pisałam w początkowym poście) wierzę, że dzieci, które do nas trafiają są naszymi dziećmi, bo my je będziemy pielęgnować, kochać, wychowywać, będziemy razem na dobre i złe - jak to rodzinie.

Decydujące jest tutaj olbrzymie pragnienie dziecka, potrzeba zrealizowania miłości, którą mamy w sobie, otwarcie na miłość i egoistyczna potrzeba otrzymania tej miłości od maleńkiej istotki, potrzeba doświadczenia objęcia maleńkich rączek i bycia dla kogoś całym światem (przynajmniej przez pierwsze lata) itd. itd.

Po wczorajszym programie Adopcje uważam, że zarówno ja jak i bardzo wiele innych kobiet mogłoby odnaleźć w Eryku swoje dziecko i pokochać go z całego serca.
AGA pisze: Aha, i jeszcze się tak zastanawiam, czy tylko ja jestem taka "wyrachowana", że podjęłam próbę odpowiedzi Madźce, czy też tylko ja miałam odwagę wyartykułować to o czym tak na prawdę chyba wielu z nas myśli, ale tak po cichu, bo może nie wypada się do tego przyznać publicznie, zwłaszcza na Bocianie :?:
Aga i za to Cię lubię :cmok:
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

emi pisze:Madźka nie mieszaj :wink: i nie zmieniaj tematu. Wszystko ma być tak jak jest: my czekamy a Wy wybieracie.
OK. Nie będę juz mieszać.
Choc temat jest ten sam - wyboru czy doboru dziecka.
Mały szczegół - w moim przypadku "Wy" to także "My".
Awatar użytkownika
Kaśka
Posty: 555
Rejestracja: 26 wrz 2002 00:00

Post autor: Kaśka »

emi pisze:
Po wczorajszym programie Adopcje uważam, że zarówno ja jak i bardzo wiele innych kobiet mogłoby odnaleźć w Eryku swoje dziecko i pokochać go z całego serca.
Emi, to samo sobie pomyslałam i kazda wierzyłaby ze to przeznaczenie.
Kaśka Jarecka
Awatar użytkownika
emi
Posty: 10
Rejestracja: 19 cze 2002 00:00

Post autor: emi »

Madźka pisze: OK. Nie będę juz mieszać.
Choc temat jest ten sam - wyboru czy doboru dziecka.
W moim zamyśle to nie jest ten sam temat. Chodziło mi wyłącznie o otoczkę wokół doboru dziecka.
Awatar użytkownika
siwaczka
Posty: 3267
Rejestracja: 14 lis 2002 01:00

Post autor: siwaczka »

Uważam, że całe zycie, to jeden wielki przypadek lub przeznaczenie. Z tym, że przeznaczenie rezerwuję dla wierzących. Myslę, że jakbym znalazła się hipotetycznie w pokoiku z dziesięcioma noworodkami, to moimi dziećmi zostałyby moje dzieci. Nie znam innej odpowiedzi.

Potencjalni rodzice zawsze dokonują wyboru. Po spotkaniu się z dzieckiem, albo z nim zostają, albo nie. Tu nikt nie decyduje za nas. Nie trzeba wchodzic do pokoiku z dziesięcioma łożeczkami. Lokatorzy tych łożeczek zostaną nam przyniesieni przez Panią, która wie, tylko czy my wiemy, czego chcemy?

Magda, każdy może mieć "Panią, która wie" :P.
Awatar użytkownika
Gosiek
Posty: 699
Rejestracja: 11 maja 2002 00:00

Post autor: Gosiek »

Emi... co prawda nie wierzę w przypadki :-) ale mam pytanie :czy to ma dla Ciebie znaczenie ? Czy dziecko z przypadku (lub przeznaczenia ) kochałabyś inaczej ??
A swoją drogą ... kilka miesięcy temu mielismy zaadoptowac pewną dziewczynkę ... sytuacja się skomplikowała i musielismy powiedzieć NIE (nikomu tego nie zycze - powiedzenia nie jakiemuś dziecku, dokonywania wyborów) czekaliśmy na inne (biologiczne rodzeństwo naszego synka) i ... z tej adopcji tez nic nie wyszło (dziecko zostało z mamą). Kilka dni temu dowiedzielismy się ,że mamy córeczkę ... Wiesz , gdy wchodzę do szpitala , widze te maluszki ( potencjalnie mogłyby być moimi dziecmi )
całe moje "jestestwo" kieruje się w stronę tej małej istotki, która została nam wybrana ... nawet imię nadano jej takie, o jakim marzylismy i wiesz boje sie nawet ją pokochać , bo boje sie ,że tym razem , tez może coś nie wyjść ... Tak więc całe to "zamieszanie" doprowadziło nas do spotkanią z TĄ własnie dziewczynką ... Przypadek czy przeznaczenie ? Wiesz nasza miłość to tez,a może przede wszystkim świadoma "decyzja" obdarzenia miłością , poczucie odpowiedzialności ... a wszystko inne (przeświadczenie o wyjatkowości naszych dzieci, o cudzie spotkania ...) przychodzi samo :-)
Pozdrawiam cieplutko
Awatar użytkownika
Tadama
Posty: 64
Rejestracja: 18 kwie 2003 00:00

Post autor: Tadama »

To jakie do nas dziecko trafia to po prostu nic innego jak tylko PRZEZNACZENIE. Bóg tak chciał, on wie co jest dla nas dobre(czy zdrowe dziecko czy chore itd.)
Co powiecie na to?
Moja dwójka adopcyjna nie jest rodzenstwem biologicznym a pomimo tego ze w Polsce jest wiele wsi, miast i miasteczek trafiły mi sie dzieciaczki z tej samej niewielkiej miejscowości. Panie z ośrodka o tym nie wiedziały!!! To przeciez prawie jak CUD, wiec działał tu Bóg.

(Gdybym była w tym pokoiku o którym wspominała Madźka i mogła sama decydować to w tej chwili miałabym zamiast zdrowego synka bardzo chorą śliczną córeczkę.)
Awatar użytkownika
LALA27
Posty: 1183
Rejestracja: 07 cze 2002 00:00

Post autor: LALA27 »

Jak patrze na Zosieńke to wierzę w magie i niech mi już tak zostanie!!!!!
Szczęśliwa mama Zosi i Frania:):)
Awatar użytkownika
Ewa
Posty: 198
Rejestracja: 10 kwie 2002 00:00

Post autor: Ewa »

Wg mnie schemat procedury jest następujący:
my decydujemy się na adopcję => czekamy => OA wybiera dziecko => my podejmujemy decyzję.

I myślę, że nasz świadomy udział jest tutaj bardzo duży.
No chyba, że ktoś woli takie rozwiązania kliknij tutaj lub trafi na takie procedury.
chica4
Posty: 2258
Rejestracja: 16 lis 2002 01:00

Post autor: chica4 »

Gosiek, ja tez wierze, ze to przeznaczenie. Ze nie tamta dziewczynka http://www.nasz-bocian.home.pl/modules. ... 9cb39ea989 zostala nasza coreczka, ale wlasnie Olenka http://www.nasz-bocian.home.pl/modules. ... 9cb39ea989 . Nasza Olenka :lol: :lol: Nasza corenka :lol: :lol:

Chica i Chic- szczęśliwi rodzice Oleńki:-) (ur. 16.10.03r, z nami od 24.10.03r.):-) http://foto.onet.pl/0,18279706,710070,user.html

Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

Ewa pisze:Wg mnie schemat procedury jest następujący:
my decydujemy się na adopcję => czekamy => OA wybiera dziecko => my podejmujemy decyzję.
Schemat procedury jest właśnie taki. Chciałabym przybliżyć etap "czekamy", pod kątem zagadnienia "przypadkowości wyboru".
Czekamy- to spotkania z pracownikami Ośrodka - psychologami, pedagogami - rozmowy , wywiady, diagnoza i szkolenie. Wszystko po to, aby lepiej poznać przyszłych rodziców - ich oczekiwania, marzenia, motywację, możliwości, obawy wobec dziecka i rodziców biologicznych. Ośrodek ma też swoje wewnętrzne zasady (np. dobór ze względu na wiek małżonków, łączenie rodzeństwa, wzięcie pod uwagę miejsca urodzenia dziecka i zamieszkania rodziców adopcyjnych i wiele innych, pewnie odmiennych w każdym Ośrodku). Przyszli rodzice wybierając Ośrodek zgadzają się na taką procedurę jaka w nim jest(Patrz - specyfika Żmiącej).
Niektórzy rodzice zgłaszają obawy dotyczące stanu zdrowia dziecka, inni panicznie boją się chorób psychicznych rodziców biologicznych, jedni chcą bardzo adoptować dziewczynkę, a inni gotowi są na bliźnięta. jedni są otwarci na dziecko innej rasy, a są tacy co i rudego nie przyjmą. Są tez różne absurdalne, np. tylko dziecko od matki studentki medycyny, albo tylko takie co nie ma rodzeństwa.
Oczywiście sa pary, które od początku mówią – nie mamy żadnych oczekiwań - jakie zaproponujecie - przyjmiemy.
Są pary, które świadomie nie chcą widzieć dziecka przed powierzeniem - to będzie nasze dziecko i koniec.
Są takie, które chciałyby mieć możliwość wybrania dzieci na oddziale.
Czekamy - to czas, żeby sobie pewne rzeczy powyjasniać, żeby wszytko było jasne i dla rodziny i dla pracowników Osrodka.
Szpital lub Dom Dziecka zgłasza dziecko do adopcji. Poznajemy jego sytuację zdrowotną, rodzinną i prawną i zastanawiamy się kto będzie gotowy przyjąć. Spośród oczekujących rodzin(biorąc pod uwagę wszystkie dane o rodzinie) wybieramy tę, która zaakceptuje to dziecko.
Ot i cały dobór.
Awatar użytkownika
Aska
Posty: 1853
Rejestracja: 24 mar 2002 01:00

Post autor: Aska »

Reasumując dobór tak naprawdę zaczyna się po stronie rodziców. To oni określają granice swoich oczekiwań a ośrodek swój dobór stara się wpasować w te ramy.
Ja chyba zacznę wierzyć w to, że człowiek, gdy się rodzi, to ma już zapisany swój życiorys. Jeszcze gdy walczyłam o to, by zajść w ciążę miewałam różne sny, które ewidentnie świadczyły o tym, że finał tej walki będzie inny niż zamierzałam. Najbardziej zapamiętałam dwa z nich: śniła mi się para, która chciała nam wręczyć swoje dziecko i śnił mi się chłopczyk, którego podniosłam z ulicy i przeniosłam przez barierkę a potem rozwiązywałam mu jakiś supeł. Wiedziałam, że tu tkwi rozwiązanie, ale sama długo zaprzeczałam.
Awatar użytkownika
emi
Posty: 10
Rejestracja: 19 cze 2002 00:00

Post autor: emi »

Gosiek pisze:Emi... co prawda nie wierzę w przypadki :-) ale mam pytanie :czy to ma dla Ciebie znaczenie ? Czy dziecko z przypadku (lub przeznaczenia ) kochałabyś inaczej ??
Gosiek - właśnie w tym rzecz, że dla mnie to nie ma znaczenia. Może jest to przypadek a może przeznaczenie - ja tego nie wiem. :!:
I czułam się z tą "niewiedzą" odosobniona na bocianie. Stąd moje pytanie i przedstawienie dylematów.

Ja mam tylko nadzieję, że to będzie nasze dziecko - bo bardzo chcemy mieć dziecko, bo będziemy je traktować jak własne, bo będziemy za nie odpowiedzialni z własnej woli ale też z formalno-prawnego punktu widzenia.
Liczę, że na spotkaniu z dzieckiem zawiąże się nić sympatii, akceptacja - które stanowić będą podstawę budowania trwałych więzi i miłości.

Madźka, to co napisałaś o doborze brzmi sensownie ale i racjonalnie. W wytłuszczonej części są chyba 2 słowa klucze: gotowość i akceptacja. Zachowania te przynależne są nam - przyszłym rodzicom.

I jeszcze jedno: zakładam, że Ośrodki tylko przedstawiają dziecko wybranej rodzinie ale nie mówią: TO JEST PAŃSTWA DZIECKO, ZNALEŹLIŚMY PAŃSTWA DZIECKO.

Ps. Pisałam o komforcie oczekiwania Tych Którzy Wiedzą, który powinien dawać pokorę i spokój - ale teraz myślę, że chyba nie zawsze dawał i daje.

Ale jestem przyziemna :oops:
Awatar użytkownika
emi
Posty: 10
Rejestracja: 19 cze 2002 00:00

Post autor: emi »

Ewa pisze:
No chyba, że ktoś woli takie rozwiązania kliknij tutaj lub trafi na takie procedury.
8O 8O 8O 8O
Sądziłam, że na tak dużym forum jakim jest bocian - przerabialiśmy już wszystkie nietypowe zachowania ośrodków. 8O 8O 8O 8O
Brrrr ..... Nie chciałabym być pod taką presją.
zuzola
Posty: 3235
Rejestracja: 06 gru 2003 01:00

Post autor: zuzola »

A ja mam troszkę inny kłopot...
O adopcji Zuzi wiedzą chyba wszyscy, jeszcze zanim z nami zamieszkała wszyscy- rodzina, znajomi na nią czekali. Bardzo mi to odpowiada, uważam, że im sytuacja jest bardziej jasna i oczywista, tym lepiej. ALE...
Mamy w dalszej rodzinie małżeństwo, z dwójką dzieci, lat 8 - 10, jestem chrzestną Moniki, ośmiolatki. Widujemy sie regularnie, niestety :oops: tylko 2 razy w roku: na Boże Narodzenie i Dzień Dziecka.
Kiedy Zuza była już gotowa na gości, zaprosiliśmy Ich do nas, żeby poznali naszą córeczkę. ODNIOSŁAM WRAŻENIE, ŻE DZIECI NIE ZDAJA SOBIE SPRAWY Z FAKTU, ŻE ZUZA JEST ADOPTOWANA.
Trochę to dziwne, bo Zuzia niemowlęciem nie była, kiedy zamieszkała z nami, a jednak...
Co powinnam zrobić?
To ich dzieci, maja prawo wychowywać je według własnych zasad; z drugiej strony chodzi o moje dziecko, i ja chyba tez mam jakieś prawa...
Trochę niezręczna ta sytuacja- co robić?

Mama Zuzi (IX. 2002) i Filipka (IX. 2008)


Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcyjne dylematy”