Tak właśnie będzie, chyba że zatrudnisz służącą , ale pomyśl, że witać Cię będzie na progu stęskniona istotka wołająca "mama" i wyciagająca do Ciebie rączki. Wierz mi, że to 100, ba 1000 razy lepsze niż odpoczynek.aeiko pisze:
Co będzie kiedy wrócę zmęczona z pracy, a tu zamiast błogiego lenistwa trzeba będzie się 1000 innych rzeczy?
Adopcyjne dylematy
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- haniaaa
- Posty: 859
- Rejestracja: 02 cze 2003 00:00
Re: jutro pierwsza wizyta
Najszczęśliwsza mama Olusi (IV 2005 r.) i Zuzi (X 2006 r.)
- mondi78
- Posty: 294
- Rejestracja: 20 kwie 2004 00:00
Szczerze przyznam, że kiedy decydowaliśmy się na dwójkę dzieci to też brakowało nam wyobraźni i zawsze dziwiłam się dlaczego większość ludzi wybałusza gały i nam odradza, haha. Teraz już wiem... że trudno nagle stać się mamą dwójki dzieci ale wiem też, że nic piękniejszego pomimo ciągłego hałasu i zabiegania, nie mogło mnie spotkać w życiu ( jeszcze prócz mojego męża oczywiście ).
I rzeczywiście jest tak jak pisze haniaaa, stęsknione istotki wyczekujące kiedy tylko wrócisz z pracy wynagradzają trudy całodziennej pracy I kiedy spojrzy się na te twarzyczki, przytuli się do nich i ucałuje słodkie buźki zapomina się o zmęczeniu i wstępuje jakaś taka nowa energia w człowieka - bynajmniej we mnie Nasze dzieciaki, mimo że nie znają się jeszcze na zegarkach wspaniale potrafią wyczuć czas kiedy powinniśmy już z mężem wrócić z pracy. I zawsze kiedy przychodzi ta pora to czatują w oknie w kuchni i niecierpliwie nasłuchują znajomego warkotu silnika a ja tylko widzę dwa małe łepki w oknie i to jest takie mocno fajne. I kiedy wchodzę do domu to rzucają się na mnie dwa małe ludziki plus dwa psy i jest naprawdę wielki szaszor I w życiu bym już tego nie zamieniła na żaden spokój, choćby nie wiem co.
Pozdrawiam.
Monika.
I rzeczywiście jest tak jak pisze haniaaa, stęsknione istotki wyczekujące kiedy tylko wrócisz z pracy wynagradzają trudy całodziennej pracy I kiedy spojrzy się na te twarzyczki, przytuli się do nich i ucałuje słodkie buźki zapomina się o zmęczeniu i wstępuje jakaś taka nowa energia w człowieka - bynajmniej we mnie Nasze dzieciaki, mimo że nie znają się jeszcze na zegarkach wspaniale potrafią wyczuć czas kiedy powinniśmy już z mężem wrócić z pracy. I zawsze kiedy przychodzi ta pora to czatują w oknie w kuchni i niecierpliwie nasłuchują znajomego warkotu silnika a ja tylko widzę dwa małe łepki w oknie i to jest takie mocno fajne. I kiedy wchodzę do domu to rzucają się na mnie dwa małe ludziki plus dwa psy i jest naprawdę wielki szaszor I w życiu bym już tego nie zamieniła na żaden spokój, choćby nie wiem co.
Pozdrawiam.
Monika.