kasienka pisze:i byc moze faktycznie uda sie wszystko zalatwic gdzies na "wsi", ale chcialabym sie wczesniej rozejrzec, zeby nie zostawiac wszystkiego na ostatnia chwile
Z mojego doświadczenia wiem, że z małymi Sądami mże być różnie, optymistyczny wariant to ten, kiedy Sedzia i kierownik sekretariatu wzrusza się i pomaga szybko załatwić sprawę. Pesymistyczne mam dwa (niestety często spotykane w miastach wokół Łodzi):
1. Sądy mają malo takich spraw, nie ma ją w związku z tym doświadczenia i "próbują" wyznaczając badanie więzi w Osrodku Diagnostyczno - Konsultacyjnym, wzywają na kilka spraw, wysyłaja ze 2-3 razy kuratorów, zapraszają prokuratora
(choć to nie adopcja zagraniczna) i tak to się ciągnie miesiącami. Na prośby o preadopcję odpowiadają, że to adopcja to jest bardzo poważna sprawa i nie można sie spieszyć z decyzją
2. W miarę szybko wydają zgodę na zabranie dziecka, ale póżniej nie wyznaczają terminu zakończenia, bo im się nie spieszy - "dziecko jest już w rodzinie". Tylko małe ale: dziecko na starym nazwisku, bez PESELA i nnych formalności.
No może być jeszcze wariant trzeci - pesymistyczno -optymistyczny, kiedy są to rzadkie sprawy w Sadzie i Sąd się z nimi "cacka".
życze wszystkim tylko optymistycznego. Pozdrawiam.
Kasienko, przykro mi, że coś nie wyszło. Trzymam kciuki.