Cześć wszystkim!
Bardzo się cieszę z tego wątku bo też jestem z Olsztyna
. Jest nas troje - Hasik, Slaw i maluszek Mateuszek. Do ośrodka zgłosiliśmy się w lutym 2002, w grudniu zostaliśmy rodzicami.
Horacy i Agafia, też nie mogę zrozumieć motywacji tych pań. Myślę, że możecie jak najbardziej prosić o wyjaśnienie tej sytuacji. Rozmowa wprost nie powinna Waszej sprawie zaszkodzić, a może tylko pomóc.
Prawdę mówiąc, to gdy szukałam dla nas ośrodka to te olsztyńskie nie przypadły mi do gustu. Może to była kwestia jakiejś intuicji czy wrażeń subiektywnych, ale gdy zadzwoniłam w celu zasięgnięcia informacji do olsztyńskich ośrodków, to powiało mi chłodem. Ja wtedy byłam na etapie zbierania wiadomości i pytałam o możliwość zgłoszenia się do ośrodka w celu przygotowania się do adopcji. W obu ośrodkach spotkałam się z postawą, "to proszę się zgłosić jak państwo będą w pełni zdecydowani". Dodam, że byliśmy zdecydowani, chcieliśmy tylko więcej wiedzieć. Miałam wrażenie, że w Olsztynie nie chcą sobie nami zawracać głowy. Coś mnie tknęło i szukałam dalej. Trafiliśmy do ośrodka w Ostródzie. Wrażenia na 6+. To ośrodek Katolicki, co pewnie niektórych zraża, a niepotrzebnie. Pełen profesjonalizm, doskonałe podejście, przygotowują nie tylko do adopcji ale też do podjęcia dojrzałej i świadomej decyzji. Czuliśmy, że jesteśmy w najlepszych rękach i mieliśmy pełne zaufanie do pań z naszego ośrodka. W końcowej fazie też było trochę niedomówień. Nasza pani dyrektor już wiedizała o Mateuszku, że będzie naszym synkeim, ale ukrywała to przed nami aż się wszystko wyjaśniło i mogliśmy się spotkać. Nie mieliśmy o to pretensji, choć czuliśmy, że coś się święci i usiłowaliśmy to z nich wyciągnąć.
Trzymam kciuki za Waszą drogę do maleństwa.
Hasik