kiedy przychodzi i o co pyta kurator

Archiwum forum "Ośrodki i procedury adopcyjne"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Awatar użytkownika
Jewka
Posty: 2079
Rejestracja: 12 maja 2003 00:00

Post autor: Jewka »

MegaMegi!
Wieeelkie dzięki!
Awatar użytkownika
MegaMegi
Posty: 18
Rejestracja: 14 lip 2004 00:00

Post autor: MegaMegi »

Aha, zapomnialam o jednym z ciekawszych przykladów: para lekarzy, rozmowa z żoną, kandydatką na matkę adopcyjną - wie Pani, nie mysleliśmy o adopcji, ale to teraz takie modne (sic!), wszyscy w środowisku adoptują te biedne sierotki (!!!), a mąż ma nadzieję na awans, więc sama Pani rozumie... :firing:
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

MegaMegi pisze:Zdarza się, że z wnioskiem wystepuje rodzina znana Sądowi "jak zly szeląg", często ludzie z ograniczoną wladza rodzicielską. Są to najczęściej sytuacje wystapienia o przysposobienie dziecka z rodziny - siostrzenicy/siostrzeńca itp.
też miałam taki przypadek i gdyby nie zima zabrałabym dziecko natychmiast (no i nie miałam postanowienia), a tak musiało poczekac w tych warunkach dwa dni. :(
MegaMegi pisze:Pozdrawiam i wracam do córci, bo się w tej klatce już denerwuje.
8O chyba jakis kurator by sie przydał???? :wink:


Mega Megi, dzięki,że piszesz. Nie ma to jak wiadomości z pierwszej ręki.
Przypomniało mi się jeszcze coś! Kiedys pisałam o tej absurdalnej sprawie (na watku wspomnienia z sali sądowej) i tam tez był motyw kuratora... Pan sedzia powiedział: A teraz przeczytam Państwu wywiad kuratora i przeczytał cały. Wtedy wszyscy się dowiedzieli, że "sąsiedzi mają pozytywne zdanie o wnioskodawcach i nie widzą przeszkód do adopcji!". Fajnie, nie?
Awatar użytkownika
Mat
Administrator
Administrator
Posty: 3723
Rejestracja: 01 sie 2002 00:00

Post autor: Mat »

MegaMegi, włos się jerzy na głowie 8O
Masz rację, dobrze że są kuratorzy sądowi! ;) Twój opis rzuca mi nowe światła na możliwe powody nieudanych adopcji. Swoją drogą, czy pracownicy OAO nie zauważyli motywacji tych "państwa lekarzy" i dali im kwalifikację? :(
Awatar użytkownika
MegaMegi
Posty: 18
Rejestracja: 14 lip 2004 00:00

Post autor: MegaMegi »

Oj, glupich nie sieją. ale tak jak pisalam: są ludzie i :judge: . Folklor sądowy sie zdarza, ale przyznaj Madźka, że częściej jest normalnie. Please!!!! Chcialabym należec do normalnej grupy zawodowej. Odpowiedzialność mogę wziąść za siebie, Ty też pewnie nie poczuwasz się do odpierania zarzutów stawianym innym OAO, ale lyso czytać coś takiego. Zawsze pozostaje "skarga na czynności kuratora", jesli ktos ma na to ochote i silę.

Marylka wlasnie śpi więc piszę ze spokojnym sumieniem, ale czasem przydalby się kurator, oj, przydal :lol: Co świadczy tylko o tym, że kurator też czlowiek w co nie do końca chcieli mi uwierzyć w OAO i troche sie bali naszej sprawy.

Z perspektywy zawodowej nasza adopca uświadomila mi, że czasem kurator i sądy rodzinne robią fajne rzeczy, o czym mozna zwątpić w codziennym zmaganiu z maltretowaniem dzieci, ich totalnym zaniedbywaniem, niewyobrażalnym krzywdzeniem, rozstrzyganiem czy "odbierać" (tfu, wstrętnie brzmi, a jeszcze wstrętniej się to robi) czy jeszcze próbować pracować. A jednak czasem uczestniczy sie w radości i postaram sie o tym nie zapomnieć jak za miesiąc wrócę do pracy po macierzyńskim.
Ostatnio zmieniony 02 sie 2004 13:10 przez MegaMegi, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
MegaMegi
Posty: 18
Rejestracja: 14 lip 2004 00:00

Post autor: MegaMegi »

Mat pisze:MegaMegi, włos się jerzy na głowie 8O
Masz rację, dobrze że są kuratorzy sądowi! ;) Twój opis rzuca mi nowe światła na możliwe powody nieudanych adopcji. Swoją drogą, czy pracownicy OAO nie zauważyli motywacji tych "państwa lekarzy" i dali im kwalifikację? :(
OAO są rózne, różnie podchodzą do swoich obowiązków i reszta niech będzie milczeniem.
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

MegaMegi pisze:, ale przyznaj Madźka, że częściej jest normalnie. Please!!!! Chcialabym należec do normalnej grupy zawodowej. Odpowiedzialność mogę wziąść za siebie, Ty też pewnie nie poczuwasz się do odpierania zarzutów stawianym innym OAO, ale lyso czytać coś takiego.
Oczywiście, że częściej jest normalnie! Mogę dodać, z mojego podwórka, że Sędziowie Wydziałów, z którymi najczęsciej współpracujemy (od 15 lat!!!) mają do nas zufanie i zlecają Ośrodkowi tzw. sprawozdzanie z pieczy. Kuratorzy i tak mają dużo roboty przy "trudnych sprawach" rodzin biologicznych.


zgadzam się też z Tobą MegaMegi, że odpowedzialnośc można wziąść tylko za siebie.
Pozdrawiam.


U mnie też bywał kurator :hihi:
natabocian
Posty: 10956
Rejestracja: 08 gru 2002 01:00

Post autor: natabocian »

A ja pamiętam moją drugą wizytę kuratora, po tym jak dziewczynki były już w domu. Prawie równocześnie z panią kurator weszłyśmy do domu ze spaceru i było.... chmmm.... no kto by sprzątał kubki po kawie przed spacerem :?: :roll: albo porozrzucane zabawki :?: :roll: albo wogóle kto by sprzątał :?: :roll: To był czas kiedy byłam szczęśliwa jak udało mi się w ciągu dnia włączyć pralkę i wieczorem pozmywać :wink: Więc siadłyśmy z panią kurator w pokoju "noszącym ślady użytkowania", zgarnęłam z ławy wszystkie rzeczy żeby było gdzie zeszyt położyć, Monika biegała na czworaka między mną, moją koleżanką, która przyjechała do nas na kilka dni, a moją mamą, która próbowała w kuchni znależć mleko żeby dać dziewczynkom jeść, Karolka wyła, bo się przewróciła i coś ją bolało, mój 6 letni wtedy chrześniak wył przed komputerem z powodu osamotnienia (nikt się nie chce ze mną bawić, buuuu...), ja biegałam jak oszalała po mieszkaniu "noszącym ślady..." i szukałam dowodu osobistego :? 8O :roll: i tylko jeszcze brakowało psa, który by szczekał albo obsikał panią kurator :wink: Wizyta była niezapowiedziana, pani kurator znosiła wszystko ze stoickim spokojem i skończyło się dobrze :D :D :D
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
Awatar użytkownika
MegaMegi
Posty: 18
Rejestracja: 14 lip 2004 00:00

Post autor: MegaMegi »

Wesołą mam czasem pracę, no nie :lol: ?
Awatar użytkownika
Szelma
Posty: 423
Rejestracja: 22 cze 2003 00:00

Post autor: Szelma »

NATA ale psa ostatecznie macie czy nie :hihi: ?


MegMEGI absolutnie DZIĘKUJĘ!
Iwona,
Najszczęśliwsza Mama NINY FAUSTYNY !!!
NOWE ZDJĘCIA w galerii NINA :) www.wolkow.waw.pl
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

Waniliaka wybacz... :)
waniliaka pisze:ECh... nie może wszystko być różowe - TYDZIEŃ czekaliśmy na preadopcje- ok jestem cierpliwa
TERAZ juz ponad 3 tygodnie czekamy na wyznaczenei przez Panią SĄD kuratora dla naszej córeczki....
terminyu sprawy nadal nie ma
Ile czasu ma WYSOKI SĄD na ustanowienie kuratora??

Dobrze, że Mała jest z nami....
a tutaj jeszcze pare linków do tego tematu:
Kiedy domowa wizyta kuratora?
Kurator w domciu
Kurator
Wizyta kuratora a dziecko z opiekunka
Awatar użytkownika
waniliaka
Posty: 977
Rejestracja: 28 lis 2004 01:00

Post autor: waniliaka »

MadXko - wybaczam -
chociaz nie w tym problem :):):)
nie tak bardzo boje sie :) hihihi kuratora - co wściekam sie na WYSOKI SĄD ,ze juz od 3 tygodni WYZNACZA kuratora... a o sprawie ani widu ani słychu....
wanilka szczęśliwa matka dwóch ludzików





http://wanilia39.blox.pl/html
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

waniliaka pisze: - co wściekam sie na WYSOKI SĄD ,ze juz od 3 tygodni WYZNACZA kuratora... a o sprawie ani widu ani słychu....
Masz powod do zlości, rozumiem Cie, zwłaszcza,ze wiem, w jaki sposób wyznacza sie kuratora... to kwestia jednej kartki - zarządzenia i juz. Czasami, gdy bylam z matką na zrzeczeniu, Pani sedzia pytała mnie "bedzie Pani kuratorem?' - na moją zgode, wyciągała odpowiedni druczek, wpisywala imie i nazwisko, a panie w sekretariacie nadawały numer.
Powodzenia!!!! :)
Awatar użytkownika
daromira
Posty: 834
Rejestracja: 19 lut 2004 01:00

Post autor: daromira »

No to już nic nie rozumiem.Nie dosyć ,że w Poznaniu na adoptusia czeka się tak długo to jeszcze kuratorzy "ociągają się".Nemi wizyte miała po trzech miesiącach i jak mówiła pani była zdziwiona ,że dzieci jużmają .
Znam też rodzine co adoptowali dziecko z innego miasta i ośrodek dziecka nie wydał dopuki nie zjawiłsię kurator.A żeby przybyła pani kurator to wynajeli adwokata.Sytuacja miała miejsce przed gwiazdką i panie w sekretariacie powiedziały ,żeby przyszli w połwie stycznia.Jednak adwokat się postarał , panią kurator władowali do autka zawieżli do domciu i adoptuś na święta był w domciu. :P Jezu ,już się boje :roll:
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

daromira...to inny kurator... :)
Ten, o ktorego pyta waniliaka to procesowy, a ten co przychodzi w odwiedziny to zawodowy.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Ośrodki i procedury adopcyjne”