kiedy przychodzi i o co pyta kurator
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- MegaMegi
- Posty: 18
- Rejestracja: 14 lip 2004 00:00
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
też miałam taki przypadek i gdyby nie zima zabrałabym dziecko natychmiast (no i nie miałam postanowienia), a tak musiało poczekac w tych warunkach dwa dni.MegaMegi pisze:Zdarza się, że z wnioskiem wystepuje rodzina znana Sądowi "jak zly szeląg", często ludzie z ograniczoną wladza rodzicielską. Są to najczęściej sytuacje wystapienia o przysposobienie dziecka z rodziny - siostrzenicy/siostrzeńca itp.
chyba jakis kurator by sie przydał????MegaMegi pisze:Pozdrawiam i wracam do córci, bo się w tej klatce już denerwuje.
Mega Megi, dzięki,że piszesz. Nie ma to jak wiadomości z pierwszej ręki.
Przypomniało mi się jeszcze coś! Kiedys pisałam o tej absurdalnej sprawie (na watku wspomnienia z sali sądowej) i tam tez był motyw kuratora... Pan sedzia powiedział: A teraz przeczytam Państwu wywiad kuratora i przeczytał cały. Wtedy wszyscy się dowiedzieli, że "sąsiedzi mają pozytywne zdanie o wnioskodawcach i nie widzą przeszkód do adopcji!". Fajnie, nie?
- Mat
- Administrator
- Posty: 3723
- Rejestracja: 01 sie 2002 00:00
- MegaMegi
- Posty: 18
- Rejestracja: 14 lip 2004 00:00
Oj, glupich nie sieją. ale tak jak pisalam: są ludzie i . Folklor sądowy sie zdarza, ale przyznaj Madźka, że częściej jest normalnie. Please!!!! Chcialabym należec do normalnej grupy zawodowej. Odpowiedzialność mogę wziąść za siebie, Ty też pewnie nie poczuwasz się do odpierania zarzutów stawianym innym OAO, ale lyso czytać coś takiego. Zawsze pozostaje "skarga na czynności kuratora", jesli ktos ma na to ochote i silę.
Marylka wlasnie śpi więc piszę ze spokojnym sumieniem, ale czasem przydalby się kurator, oj, przydal Co świadczy tylko o tym, że kurator też czlowiek w co nie do końca chcieli mi uwierzyć w OAO i troche sie bali naszej sprawy.
Z perspektywy zawodowej nasza adopca uświadomila mi, że czasem kurator i sądy rodzinne robią fajne rzeczy, o czym mozna zwątpić w codziennym zmaganiu z maltretowaniem dzieci, ich totalnym zaniedbywaniem, niewyobrażalnym krzywdzeniem, rozstrzyganiem czy "odbierać" (tfu, wstrętnie brzmi, a jeszcze wstrętniej się to robi) czy jeszcze próbować pracować. A jednak czasem uczestniczy sie w radości i postaram sie o tym nie zapomnieć jak za miesiąc wrócę do pracy po macierzyńskim.
Marylka wlasnie śpi więc piszę ze spokojnym sumieniem, ale czasem przydalby się kurator, oj, przydal Co świadczy tylko o tym, że kurator też czlowiek w co nie do końca chcieli mi uwierzyć w OAO i troche sie bali naszej sprawy.
Z perspektywy zawodowej nasza adopca uświadomila mi, że czasem kurator i sądy rodzinne robią fajne rzeczy, o czym mozna zwątpić w codziennym zmaganiu z maltretowaniem dzieci, ich totalnym zaniedbywaniem, niewyobrażalnym krzywdzeniem, rozstrzyganiem czy "odbierać" (tfu, wstrętnie brzmi, a jeszcze wstrętniej się to robi) czy jeszcze próbować pracować. A jednak czasem uczestniczy sie w radości i postaram sie o tym nie zapomnieć jak za miesiąc wrócę do pracy po macierzyńskim.
Ostatnio zmieniony 02 sie 2004 13:10 przez MegaMegi, łącznie zmieniany 1 raz.
- MegaMegi
- Posty: 18
- Rejestracja: 14 lip 2004 00:00
OAO są rózne, różnie podchodzą do swoich obowiązków i reszta niech będzie milczeniem.Mat pisze:MegaMegi, włos się jerzy na głowie
Masz rację, dobrze że są kuratorzy sądowi! Twój opis rzuca mi nowe światła na możliwe powody nieudanych adopcji. Swoją drogą, czy pracownicy OAO nie zauważyli motywacji tych "państwa lekarzy" i dali im kwalifikację?
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
Oczywiście, że częściej jest normalnie! Mogę dodać, z mojego podwórka, że Sędziowie Wydziałów, z którymi najczęsciej współpracujemy (od 15 lat!!!) mają do nas zufanie i zlecają Ośrodkowi tzw. sprawozdzanie z pieczy. Kuratorzy i tak mają dużo roboty przy "trudnych sprawach" rodzin biologicznych.MegaMegi pisze:, ale przyznaj Madźka, że częściej jest normalnie. Please!!!! Chcialabym należec do normalnej grupy zawodowej. Odpowiedzialność mogę wziąść za siebie, Ty też pewnie nie poczuwasz się do odpierania zarzutów stawianym innym OAO, ale lyso czytać coś takiego.
zgadzam się też z Tobą MegaMegi, że odpowedzialnośc można wziąść tylko za siebie.
Pozdrawiam.
U mnie też bywał kurator
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
A ja pamiętam moją drugą wizytę kuratora, po tym jak dziewczynki były już w domu. Prawie równocześnie z panią kurator weszłyśmy do domu ze spaceru i było.... chmmm.... no kto by sprzątał kubki po kawie przed spacerem : albo porozrzucane zabawki : albo wogóle kto by sprzątał : To był czas kiedy byłam szczęśliwa jak udało mi się w ciągu dnia włączyć pralkę i wieczorem pozmywać Więc siadłyśmy z panią kurator w pokoju "noszącym ślady użytkowania", zgarnęłam z ławy wszystkie rzeczy żeby było gdzie zeszyt położyć, Monika biegała na czworaka między mną, moją koleżanką, która przyjechała do nas na kilka dni, a moją mamą, która próbowała w kuchni znależć mleko żeby dać dziewczynkom jeść, Karolka wyła, bo się przewróciła i coś ją bolało, mój 6 letni wtedy chrześniak wył przed komputerem z powodu osamotnienia (nikt się nie chce ze mną bawić, buuuu...), ja biegałam jak oszalała po mieszkaniu "noszącym ślady..." i szukałam dowodu osobistego i tylko jeszcze brakowało psa, który by szczekał albo obsikał panią kurator Wizyta była niezapowiedziana, pani kurator znosiła wszystko ze stoickim spokojem i skończyło się dobrze
Karolka, Monika i Krzyś - trójka rozbójników :) :) :)
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
Waniliaka wybacz...
Kiedy domowa wizyta kuratora?
Kurator w domciu
Kurator
Wizyta kuratora a dziecko z opiekunka
a tutaj jeszcze pare linków do tego tematu:waniliaka pisze:ECh... nie może wszystko być różowe - TYDZIEŃ czekaliśmy na preadopcje- ok jestem cierpliwa
TERAZ juz ponad 3 tygodnie czekamy na wyznaczenei przez Panią SĄD kuratora dla naszej córeczki....
terminyu sprawy nadal nie ma
Ile czasu ma WYSOKI SĄD na ustanowienie kuratora??
Dobrze, że Mała jest z nami....
Kiedy domowa wizyta kuratora?
Kurator w domciu
Kurator
Wizyta kuratora a dziecko z opiekunka
- waniliaka
- Posty: 977
- Rejestracja: 28 lis 2004 01:00
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
Masz powod do zlości, rozumiem Cie, zwłaszcza,ze wiem, w jaki sposób wyznacza sie kuratora... to kwestia jednej kartki - zarządzenia i juz. Czasami, gdy bylam z matką na zrzeczeniu, Pani sedzia pytała mnie "bedzie Pani kuratorem?' - na moją zgode, wyciągała odpowiedni druczek, wpisywala imie i nazwisko, a panie w sekretariacie nadawały numer.waniliaka pisze: - co wściekam sie na WYSOKI SĄD ,ze juz od 3 tygodni WYZNACZA kuratora... a o sprawie ani widu ani słychu....
Powodzenia!!!!
- daromira
- Posty: 834
- Rejestracja: 19 lut 2004 01:00
No to już nic nie rozumiem.Nie dosyć ,że w Poznaniu na adoptusia czeka się tak długo to jeszcze kuratorzy "ociągają się".Nemi wizyte miała po trzech miesiącach i jak mówiła pani była zdziwiona ,że dzieci jużmają .
Znam też rodzine co adoptowali dziecko z innego miasta i ośrodek dziecka nie wydał dopuki nie zjawiłsię kurator.A żeby przybyła pani kurator to wynajeli adwokata.Sytuacja miała miejsce przed gwiazdką i panie w sekretariacie powiedziały ,żeby przyszli w połwie stycznia.Jednak adwokat się postarał , panią kurator władowali do autka zawieżli do domciu i adoptuś na święta był w domciu. :P Jezu ,już się boje
Znam też rodzine co adoptowali dziecko z innego miasta i ośrodek dziecka nie wydał dopuki nie zjawiłsię kurator.A żeby przybyła pani kurator to wynajeli adwokata.Sytuacja miała miejsce przed gwiazdką i panie w sekretariacie powiedziały ,żeby przyszli w połwie stycznia.Jednak adwokat się postarał , panią kurator władowali do autka zawieżli do domciu i adoptuś na święta był w domciu. :P Jezu ,już się boje