Strona 3 z 9

: 07 cze 2004 00:15
autor: ewa1201
kasiask napisał:
Więc dlaczego nie przeskoczyć pewnych procedur, skoro może być szybciej i lepiej?
A że internet w tym pomoże, to nie widze nic złego!

Zadziwiająca jest skłonność ludzi do omijania prawa. Bo wg kasiask: procedury są po to, żeby je ominąc. A jak!!! Kto cwańszy (szybszy- jak na promocjach), ten lepszy!!!!

tosca napisał:
natomiast abstrahując do formy tego pokrętnego troche "ogłoszenia" na TYM forum nie jest bez sensu dla owego dziecka - przecież sa tu rodzice dokładnie "przebadani" uznani za "bezpiecznych" i dopuszczeni do tego, by byc rodzicami - czy zatem nie dać szansy dziecku, aby OD rAZU było z tymi, którzy go chcą, a procedury mogą iść soim równoległym torem???

tosca, a skąd masz pewność, że tu wszyscy są przebadani i bezpieczni?

: 07 cze 2004 07:56
autor: kasiask
Zaskakuje mnie Wasza 100% pewność, jakoby Ośrodek Adopcyjny eliminował wystko to, co złe!
Zaskakuje mnie to oburzanie się na to "kto pierwszy ten lepszy". Nie wiem jak długo niektórzy z Was czekają na adopcję. Mam wręcz wrażenie, że Ci którzy na adopcję faktycznie się zdecydowali, w ogóle nie zabierają tutaj głosu, bo wiedzą że rzeczywiśtość właśnie taka jest. To co Wy piszecie, to "wersja idealna". Tak to powinno wyglądać. To coja tutaj napisałam, to jest po prostu prawda.
Niestety!

: 07 cze 2004 09:36
autor: Agna
OOOOOO nie :evil:

Kasiusk, staram się, jak mogę, pisać grzecznie i rzeczowo, ale ja jeszcze trzy miesiące temu byłam desperacko czekającą na swoje adoptowane dziecko (na naszego Szymcia) i dostałam propozycję "jest dziecko do wzięcia, urodzi się za tydzień". I akurat myślałam o tym. I ze względu na moje głębokie przemyślenia (i mojego męża) nie zdecydowaliśmy się na to.

Abstrahując od tego, że matka w końcu zabrała dziecko (i analogiczna sytuacja była też w tym czasie w naszym ośrodku i wszyscy szczerze mówili o jej otrzymaniu i rozterkach - też wiem, że się na to tamci ludzie nie zdecydowali, mimo ogromnej desperacji!!!!!!!!!!!!!!) nie zdecydowaliśmy się chyba właśnie z tych powodów, które opisałam.

Więc nie mów mi, że teoretyzuję!!! Nie znam wszystkich ośrodków. Znam jeden. Ze słyszenia jeszcze dwa. Mojemu ośrodkowi ufam, a gdyby nie - przeniosłabym się. Tu znaleźli MOJE MOJE MOJE MOJE dziecko. A nie jaieś, byle szybciej, da dni po porodzie. Szymek miał 5 miesięcy, jak się poznaliśmy. Czy nie żal mi tych 5 miesięcy i tygodnia? Żal, jak nie wiem, co... I jeszcze żal tych 36 tygodni, kiedy nie mogłam go nosić pod sercem...

Ale to jest MOJE dziecko i o tym "doborze" zdecydowały pracownice naszego ośrodka (po kontaktowaniu się z Siłą Wyższą, ale to akurat specyfika ośrodków katolickich i dla mnie dodatkowa, tfu, pierwsza gwarancja dobrego i jedynego wyboru). Wybierając dla Szymka JEGO rodziców, wybierając dla nas NASZE dziecko. Nie wiem, jak to napisać i wiem, że ta akurat wypowiedź jest chyba okropnie subiektywna.

Podsumowując: droga lekarko! Myślę, że najlepszym wyjściem w tej sytuacji będzie skontaktowanie tej dziewczyny z dobrym (tu na tym forum możemy polecić te godne zaufania!) ośrodkiem, który będzie pracował z matką biologiczną i jesli zostanie podjęta decyzja o adopcji znajdzie RODZICÓW TEGO DZIECKA!!! Zachęcam do zaufania dobremu ośrodkowi! Są w nich rodziny pełniące rolę zastępczych rodziców (pogotowia, rodziny zastępcze) przez te pierwsze 43 dni, są ośrodki preadopcyjne, jak IPO w Otwocku, w Częstochowie, gdzie dziecko nie będzie sie kiwało w łóżeczku, bedzie noszone, rehabilitowane, ćwiczone, przytulane! Są wreszcie ośrodki, które takie maluchy oddają na czas 43 dni rodzinom do tzw. "preadopcji" (chica mi przychodzi do glowy, ale jest tu kilka takich rodziców), a potem dopiero odbywa się zrzeczenie i przysposobienie.

Na pewno się uda, trzymamy kciuki wszyscy! Prawda dziewczyny? Trzymamy!!!

: 07 cze 2004 09:45
autor: Licia
Kasiu droga,
odzywa się kolejny praktyk - adoptowałam dziecko z pomocą ośrodka adopcyjnego. I nie zdecydowałabym się na "prywatną drogę". Uważam ją za zbyt pokrętną, ryzykowną dla wszystkich.
Co jeśli matka biologiczna, którą dziecko spotka po latach powie:" nie miałam wyboru, zabrali mi cię prosto z porodu, otumanili... potem nie było już odwrotu, nie było nikogo, kto pilnował moich praw. Zabrali mi cię"
Mi takie scenariusze przychodzą do głowy. I wiele innych.

A przede wszystkim, ośrodek pomógł mi przygotować się do adopcji, która jednak jest nieco bardziej skomplikowanym przypadkiem rodzicielstwa.

: 07 cze 2004 09:58
autor: joanna17
Ośrodki adopcyjne nie sa po to, żeby nam utrudniać życie. Są po to by nas do tego rodzicelstwa adopcyjnego przygotować. Jasne, że pracują tam ludzie i nikt nie jest nieomylny (jest na forum ktoś, kogo moim zdaniem hmm...nie udało się "przewidzieć", kto nie stworzył dziecku komfortu stabilizacji), ale...Nawet my (zdawałoby sie świadomi, decydujący się na ten krok po długich przemyśleniach, no i doświadczeni, bo już mający dziecko, oczytani w literaturze tematu: dziecko) zyskaliśmy sporo...To był czas dojrzewania, czas, w którym wiele rzeczy w naszym myśleniu o adopcji ewoluowało. I przyznaje to nawet mój mąż "sceptyk psychologiczny" wyjątkowy.

I dziecko i rodzice biologiczni, i rodzice adopcyjni moim zdaniem potrzebują właśnie takiej, a nie innej procedury. To maksymalizuje szanse na to, ze nikt nie zostanie zraniony bardziej niż to nieodzowne w takiej sytuacji.

: 07 cze 2004 11:46
autor: mordeczka
Mnie to się też wydaje na naciąganą sprawę.Osobiście nigdy nie zdecydowałabym sie na kontakt z dzidzią przed zrzeczeniem matki-serce by mi pękło ,gdybym musiała oddać maleństwo!!!!!A poza tym uważam ,że OAO po to prowadzi szkolenia i badania przyszłych rodziców,żeby jak najlepiej przygotowac ich do tej trudnej roli.Wiem z OAO,że są takie rodziny,które nie dostają kwalifikacji!.
A co do jak najszybszego kontaktu maleństwa z nową rodziną- i tu posypią się na moją głowę gromy-nie uważam,żeby takie maleństwa w pełni dotknęła choroba sieroca.Dotyczy to raczej tych starszych dzieciaczków.Mojego Adasia poznałam jak miał 2 miesiące i 10 dni.Przebywał w Domu Małego Dziecka,był normalnie reagującym brzdącem jak i pozostałe przebywające tam bobaski.I chociaż tez brakuje mi tych 2 miesiączków z jego życia-to od początku wiedziałam,że ON jest moim SYNKIEM i nikt mi go już nie odbierze!!!!

: 07 cze 2004 12:38
autor: Robin
treść postu usunięta na
prośbę użytkownika

: 07 cze 2004 13:51
autor: korcia
Ja wiem jedno: Mój ośrodek przygotował mnie do roli matki adopcyjnej. Czas spotkań, szkoleń i rozmów jest potrzebny po to, aby upewnić się w 100% a nawet 1000% w podjętej decyzji. Wierzę Kasiask, że jesteś dobrą i kochającą mamą. Ale nikt na tym forum nie zamierzał krytykować Ciebie. Poprostu są osoby, które na taka formę adopcji zdecydowałyby się a są też takie, które wolą kontakt z ośrodkiem. Wiem o tym, że nie wszystkie ośrodki adopcyjne funkcjonują tak jak powinny. Wina leży po stronie ludzi. Czasem jest też tak, że ośrodek się bardzo stara aby dziecko jak najszybciej trafiło do rodziców adopcyjnych a sąd ... że tak powiem ociaga się :cry: . U nas jest taka pani w sądzie co na samo słowo Katolicki Ośrodek przeciąga sprawę najdłużej jak się da. I w tym wypadku to właśnie ta pani krzywdzi ludzi :cry: .
Bardzo krzywdząca jest też opinia, że WSZYSTKIE ośrodki są złe i funkcjonują niewłaściwie. Ja na temat swojego ośrodka nie mogę nic złego powiedzieć. Poznałam Tych Wszystkich Ludzi i z całą pewnością nie uważam ich za złych. Widzę ile serca i starań wkładają w to co robią. :D :cmok: Łatwo jest skrytykować i zaszufladkować wszystkich NIE ZNAJĄC ich nawet :(
Widocznie trafiłaś kiedyś na niezbyt dobrze funkcjonujacy ośrodek, ale nie można wszystkiego generalizować.
Sądy zawsze wymagają opinii ośrodków i psychologów. I wiem, że do ośrodków dzwonią lekarze i żądają wystawienia opinii bez poznania rodziny adopcyjnej. Czy to jest działanie w porządku :?: Chyba nie.
Pewnie, że ośrodek nie jest w stanie wyeliminować wszystkiego co złe. Ale się stara jak może. A i tak to my mamy adopcyjne musimy się starać bo to czy dziecku będzie dobrze zależy już tylko od nas. Wierze w to, że każda z takich mam sie stara jak może a błędy może popełniać każdy. Ale zawsze mamy możliwość być lepszym człowiekiem.
Oj chyba za bardzo sie rozpisałam :lol:

Pozdrawiam bardzo cieplutko wszystkie mamy i przekazuję duże :cmok: dla ich dzieci.

: 07 cze 2004 14:38
autor: NikaJ
Ja wogule uważam że internet to nie jest miejsce w którym można "handlować" dziećmi - to jest niesmaczne

: 07 cze 2004 15:48
autor: Biala
A ja jestem ta osoba, ktora nie ma innego wyjscia jak tylko kontakt przez INTERNET. To takie moje okno na swiat. I nie potepiam "lekarki" bo wydaje mi sie, ze ta osoba sama jest podmiotem w sprawie. Poza tym znamy juz przypadki ZLEGO traktowania przez osrodki zainteresowanych adopcja (obu stron: zrzekajacych sie i przyspasabiajacych). Pisalam juz tez, ze osrodki adopcyjne prowadza szkolenia dla przyszlych rodzicow adopcyjnych bez podstawy prawnej opierajac sie jedynie na ustawie wskazujacej stosowanie szkolen w przypadkach rodzin ZASTEPCZYCH.
Co do badan psychologicznych ... teorie Freuda i Junga tez kiedys rewolucjonizowaly swiat a teraz sie je podwaza i krytykuje.
Pozdr
Biala (nareszcie troche wolnego !!!)

: 07 cze 2004 18:01
autor: Biala
Pominelam bardzo istotna kwestie handlu dziecmi, o ktorej pisala Madzka. Gdyby sprawa przysposobienia ze wskazaniem byla lepiej uregulowana prawnie (a nie byla tylko dlatego, ze spoleczenstwo polskie opieralo sie, i nadal sie opiera, na nieprawdopodobnej biurokracji i nikt nie pomyslal, bo nie potrzebowal, ze takie przypadki sa NORMA w innych krajach i dzialaja jak najbardziej prawidlowo - pomijam tutaj kuriozalne wypowiedzi bocianowego eksperta p.Doroty o filmach amerykanskich cyt. "Ale... ja osobiście zawszeodradzam takie rozwiązania. Nikt nie ma bowiem gwarancji, jak dalej potocza się losy takiej kobiety. A to znamy nawet z łzawych amerykańskich filmów - ingerowanie w wychowanie dziecka, kntrolowanie poczynań rodziny, przychodzenie pod szkołę. Nie, zapewniam, to nie jest najlepsze wyjście." Nota bene jak wyksztalcona osoba, udzielajaca sie publicznie moze pisac takie bzdury. Czy nie zdaje sobie sprawy na czym opiera sie amerykanska kinematografia? Jak mozna powolywac sie na filmy, ktore wyciagaja li i jedynie sensacje, w dodatku niezle ubarwiona, by przyciagnac widza do kina i zarobic jak najwieksze pieniadze? Cale szczescie po tej stronie oceanu nikt nie przejmuje sie filmami i po obejrzeniu "Day after tomorrow" wszyscy ida normalnie do pracy) nie byloby takiego swietego oburzenia na forum bo istnialoby mnostwo przypadkow w calej Polsce i spoleczenstwo byloby do takiej formy adopcji przyzwyczajone. Poza tym jezeli pracownik osrodka wie o przypadkach handlu dziecmi, to ma on OBOWIAZEK zawiadomic o tym prokurature a nie chwalic sie takimi opowiesciami na forum. To tak na marginesie, zeby ostudzic emocje niektorych osob.
Biala

: 07 cze 2004 19:30
autor: Patrycja13
kasiask pisze:Zaskakuje mnie Wasza 100% pewność, jakoby Ośrodek Adopcyjny eliminował wystko to, co złe!
Zaskakuje mnie to oburzanie się na to "kto pierwszy ten lepszy". Nie wiem jak długo niektórzy z Was czekają na adopcję. Mam wręcz wrażenie, że Ci którzy na adopcję faktycznie się zdecydowali, w ogóle nie zabierają tutaj głosu, bo wiedzą że rzeczywiśtość właśnie taka jest. To co Wy piszecie, to "wersja idealna". Tak to powinno wyglądać. To coja tutaj napisałam, to jest po prostu prawda.
Niestety!
Alez zabieraja głos, zabierają :!: Czekam na dziecko ( w OA) ponad rok. I wiem, jaka jest rzeczywistość. Tylko, my, Kaśka, tę RZECZYWISTOŚĆ po prostu inaczej odbieramy...
Czekamy na dziecko juz bardzo długo (wcześniej leczenie). Nie zdecydowałabym sie na "adopcję" przez internet. Bo nauczono mnie żyć według pewnych zasad i norm. I tego samego chcę nauczyć moje (bardzo wyczekane) dzieci.

: 07 cze 2004 20:03
autor: Biala
Czy to znaczy, ze ci, ktorzy kontaktuja sie przez internet nie maja zasad i norm :roll: ? Ciekawe co by powiedzial na to Osrodek Adopcyjny, ktory wyraza zgode m.in. na taki kontakt w sytuacjach wyjatkowych. Adopcji nie dokonuje sie przez internet tylko w sadzie, tutaj raczej rozpatrywany jest przypadek poznania ewentualnych, przyszlych rodzicow przez internet. Ludzi poznajemy w roznych sytuacjach, nie tylko u znajomych jak nas sobie przedstawia. Swiat poszedl do przodu i internet stal sie nasza codziennoscia (to forum tez o tym swiadczy), nie mozna wiec jednej rzeczy z nim zwiazanej akceptowac a inna odrzucac. To sie nazywa postep.
Biala

: 07 cze 2004 20:04
autor: kasiask
Nie rozumiem dlaczego dla większości z Was bezpośredni kontakt z matką biologiczną jest łamaniem prawa. Nie chodzi o kupowanie dzieci z ominięciem wszelkich przepisów. Chodzi o jaknajszybsze przyjęcie dziecka do rodziny!!!

Nie jest to sposób łatwy. Nie daje pełnych gwarancji. Ale moim zdanie warto!
Jak już napisałam moje dziecko jest z nami od 3 doby życia. Matka miała te swoje 43 dni na zastanowienie. Była o wszystkim powiadomiona. Przyszła do sądu, powiedziała, że dziecka nie chce. Sąd sprawdził wszystko to, co sprawdzić powinien. Gdzie tu Waszym zdaniem jest bezprawie???? Wszystko było jak należy, a moje dziecko ochroniłam przed niepotrzebnym stresem!! Zrobiłam wszystko co mogłam, żeby mu zapewnić prawidłowy rozwój od narodzin! Skoro nie mogłam go urodzić, to chociaż zadbałam o jego psychikę najlepiej jak potrafiłam. I jestem z tego dumna!
Co to za bzdury z dobieraniem dziecka do rodziny przez OA. Jak rodzi się własne dziecko, to nikt nie przeprowadza kursów, nie ma okresu adaptacyjnego i nikt nie sprawdza predyspozycji do bycia rodzicem. Nikt też nie daje gwarancji na zgodność charakterologiczną.
Więc co? Przez internet nie, to może ogłoszenie w gazecie?

: 07 cze 2004 21:13
autor: Agna
kasiask, jesli dla Ciebie dobieranie konkretnej rodziny do konkretnego dziecka to bzdura, a niepowodzenia adopcyjne po kilkunastu latach, które wyłaziły kilkanaście lat temu (procentowo!! były przeprowadzane badania!!!) w większej ilości niż teraz to przypadek to... ja też sie poddaję.

Oczywiście z całym szacunkiem i pozdrowieniami serdecznymi dla Ciebie i Twojej trójki :cmok:

Wydaje mi się jednak, że cały czas nie rozumiesz, że mówimy o DWÓCH RÓŻNYCH SPRAWACH!

napiszę raz jeszcze wołami:

ADOPCJA ZE WSKAZANIEM TO NIE TO SAMO, CO ADOPCJA POKĄTNA, TZW. BEZPOŚREDNIA (za pośrednictwem znajomego lekarza, położnej, kogokolwiek, kto pewnej Pani o pewnym dziecku "od zdrowej, ładnej kobiety po maturze" powiedział, więc szybko trzeba taki świetny, świeży towar brać!!!).

Jak rozumiem, Mateusz został adoptowany ze wskazaniem i nie ma w tym nic nielegalnego, nikt Cię nie potępia, wręcz pewnie część z nas zazdroci tej "3 doby życia". Jak widać jednak większość z nas (chyba? nie liczyłam?) woli poczekać na dziecko zrzeczone, "dobrane" przez ośrodek. Co człowiek to opinia.

JA OSOBIŚCIE potępiam jedynie działanie niezgodne z prawem, które może skrzywdzić wszystkie strony adopcji TZW. BEZPOŚREDNIEJ.

Pax! Pax! Pax!