Strona 1 z 9

Adopcja z pominięciem ośrodka?!!

: 05 cze 2004 23:29
autor: Babetta
Nie jestem autorką tego wątku !!!!!!!!!!!

Wcześniejsze posty zostały usunięte 8O , ja tylko zabrałam głos w dyskusji.

: 05 cze 2004 23:35
autor: zuzola
Babetta, a może to dziecko trafiło w ręce pedofili, osób chorych psychicznie, no nie wiem, ile jeszcze czarnych scenariuszy możnaby napisać! Pomijam, że opisana sytuacja nadaje się do prokuratury...

: 05 cze 2004 23:43
autor: Madźka
Babetta pisze:Ja się nie znam na adopcji, ale znam przypadek bezpośredniej adopcji.
Kobieta przed porodem oświadczyła,że nie chce swojego dziecka. Inna czekała na noworodka i zaraz po porodzie załatwiono sprawę /niestety szczegółów nie znam/, nawet akt urodzenia jest na adopcyjną mamę, a przede wszystkim dziecko zaraz trafiło do prawdziwej rodziny i nie odczuło porzucenia.
Widać czasami można ominąć zawiłą i długo trwającą biurokrację.(...)
Co to znaczy załatwiono? Kto załatwił? Lekarze? jeżeli akt był na matkę adopcyjną to znaczy, że to było fałszerstwo.
Babetta, nie ma czegoś takiego jak bezpośrednia adopcja. To, co opisałaś jest niezgodne z prawem i raczej wygląda jak handel.

: 05 cze 2004 23:48
autor: Babetta
Nie, wszystko odbyło się sądownie.

: 05 cze 2004 23:52
autor: Marek
Najwazniejsze (dla dziecka) ze ominieto koszmarna biurokracje.
Taak, niektore rzeczy nigdy nie przestana mnie dziwic.
Swiat w ktorym mozna oddac dziecko komus kto zglosil sie przez Internet zdecydowanie nie jest mi bliski. Ludzie ktorzy mowia ze tak jest lepiej dla dziecka ... no nie wiem - moze powinni sie leczyc?
Medice, cura te ipsum

: 05 cze 2004 23:55
autor: Madźka
szkoda, że nie znasz szczegółów, bo bardzo jestem ciekawa, w jaki sposób...
z tego co wiem to w Polskim prawie nie ma zgody na adopcje przed urodzeniem dziecka, a żeby odbyła się adopcja to dziecko musi "byc najpierw czyjeś (mieć akt urodzenia, a w nim biologicznych rodziców) ,a by mogło stać się czyimś dzieckiem adopcyjnym (nowy akt urodzenia)".

: 06 cze 2004 12:30
autor: Babetta
No niestety więcej szczegółów nie znam i osobiście nie znam zasad adopcji. Dodam tylko,że opowiadał mi o tym lekarz, który odbierał poród tego dziecka /mój znajomy/ i wszystko odbyło się jak najbardziej legalnie.
Sąd kilkakrotnie pytał matkę czy jest pewna swej decyzji o oddaniu dziecka,uświadamiał matce,że ślad po jej dziecku zaginie i nigdy go nie odnajdzie. Było to bardzo wzruszające i niektórzy płakali. Sąd dodał,że dziecko trafi do bardzo dobrej rodziny i o jego byt może być spokojna.
Widocznie sąd znał tę rodzinę, a ja wiem że to rodzina lekarzy, a dziecko dziś chyba jest już w gimnazjum, jest bardzo szczęśliwe i cała rodzina też.
A więc zdarzają się i takie historie.............

: 06 cze 2004 12:41
autor: Ewka
Babetta pisze:No niestety więcej szczegółów nie znam i osobiście nie znam zasad adopcji.
Madźka pisze: To, co opisałaś jest niezgodne z prawem i raczej wygląda jak handel.
Babetta pisze: A więc zdarzają się i takie historie.............
W filmie to widziałam, ale tak to pierwszy raz słyszę 8O .

A post lekarki, hm... może by pokusić się o zidentyfikowanie IP jej komputera :?: Co myślicie :?:

: 06 cze 2004 13:01
autor: Madźka
Babetta pisze: Sąd kilkakrotnie pytał matkę czy jest pewna swej decyzji o oddaniu dziecka,uświadamiał matce,że ślad po jej dziecku zaginie i nigdy go nie odnajdzie. Było to bardzo wzruszające i niektórzy płakali. Sąd dodał,że dziecko trafi do bardzo dobrej rodziny i o jego byt może być spokojna.
Jesli tak, to odbywało się to wlasnie przy okazji zrzeczenia czyli 6 tygodni po urodzeniu dziecka (lub 4 tygodnie, jak to było kilka lat temu).

Babetta pisze: Widocznie sąd znał tę rodzinę, a ja wiem że to rodzina lekarzy, a dziecko dziś chyba jest już w gimnazjum, jest bardzo szczęśliwe i cała rodzina też.
A więc zdarzają się i takie historie.............
Dobrze, że znał, ale źle, że takie historie się zdarzają... po znajomości, z pominięciem procedury, bez przygotowania.

A' propos lekarzy i nieprzygotowania... Już (chyba) w najbliższych Wysokich Obcasach będzie historia lekarzy, którzy oddali adoptowanego synka po kilku latach..

: 06 cze 2004 14:01
autor: kasiask
Dlaczego źle?? Ja adoptowałam moje dziecko z pominięciem ośrodka adopcyjnego. Włąśnie dzięki takiej wpaniałej osobie, która do mnie zadzwoniła i poinformowała o matce, która nie chce swojego dziecka. Potem już było wszystko zgodnie z prawem. Sprawa w sądzie, całe postępowanie itd. Trwało to długo, fakt, ale dziecko było z nami od 3 doby swojego życia. Nie miało choroby sierocej. Jest wspaniałym dzieckiem- długo by pisac o wszystkich jego zaletach. Gdyby mi Bóg nie dał kolejnej dwójki własnych dzieci, to adoptowałabym następne w ten sam sposób!

: 06 cze 2004 14:11
autor: zuzola
Kasiask, jesteś dobrą matką? Dobrym człowiekiem, odpowiedzialnym rodzicem... Jaka jest gwarancja, że kolejna osoba adoptująca dziecko z pominięciem Ośrodka równiez taka bedzie? Kto to oceni? Pediatra? Położna? Między innymi po to są Ośrodki Adopcyjne, w których psycholog POTRAFI ocenić kandydatów na rodziców... Pozdrawiam.

: 06 cze 2004 14:59
autor: Madźka
kasiask pisze:Dlaczego źle?? Ja adoptowałam moje dziecko z pominięciem ośrodka adopcyjnego. Włąśnie dzięki takiej wpaniałej osobie, która do mnie zadzwoniła i poinformowała o matce, która nie chce swojego dziecka. Potem już było wszystko zgodnie z prawem. Sprawa w sądzie, całe postępowanie itd. Trwało to długo, fakt, ale dziecko było z nami od 3 doby swojego życia. Nie miało choroby sierocej. Jest wspaniałym dzieckiem- długo by pisac o wszystkich jego zaletach. Gdyby mi Bóg nie dał kolejnej dwójki własnych dzieci, to adoptowałabym następne w ten sam sposób!
Kasiask, jest kwestia rozpoznania rodziców, kwalifikacji, przygotowania itd., ale i druga - ta wspaniała osoba powinna najpierw skierować matkę do ośrodka adopcyjnego... a nie podejmować decyzję o informowaniu rodziców adopcyjnych. Znam matki (właśnie w ten sposób "załatwione" przez położne i lekarzy ze Szpitali) które żałują, że nie miały odwagi odwołać swojej decyzji. Teoretycznie mogły, bo zrzeczenie odbywało się później, ale... miały poczucie winy, ze odbierają dziecko rodzinie, która już się przywiązała, miały dużo wątpliwości co do swojej sytuacji życiowej, a właśnie Ci "dobroczyńcy" przekonywali je że dziecko będzie miało lepiej u innej rodziny,. Kilka matek, zupełnie nieświadomych wówczas swoich praw było przekonanych, że skoro już podpisały dokumenty (Tzw. zrzeczenie w Szpitalu) to już nie można się wycofać. Były tez kwestie finansowe. Była to bardzo silna presja, zwłaszcza, ze juz nie mogły oddac pieniedzy,ani nie chciały przyznawac się przed nikim (wstyd, upokorzenie,lęk przed karą za handel dziecmi).

: 06 cze 2004 15:28
autor: kasiask
zuzola pisze:"Kasiask, jesteś dobrą matką? Dobrym człowiekiem, odpowiedzialnym rodzicem... Jaka jest gwarancja, że kolejna osoba adoptująca dziecko z pominięciem Ośrodka równiez taka bedzie? Kto to oceni? Pediatra? Położna? Między innymi po to są Ośrodki Adopcyjne, w których psycholog POTRAFI ocenić kandydatów na rodziców... Pozdrawiam."
To czy jestem dobrą matką, to ocenią moje dzieci kiedyś w przyszłości. Nie wierzaę, żeby jakikolwiek psycholog był to w stanie ocenic. Zwłaszcza przed faktem bycia tą matką. Tym bardziej, że jest to proces, który trwa całe życie, zmienia się, ewoluuje i dojrzewa...
Ja nie wierze w Ośrodki Adopcyjne, niestety. Chciałabym, zeby to wszystko było tak jak tu piszecie, ale często nie jest.
Przy czym, absolutnie, nie jestem za tym żeby adoptowac dzieci zupełnie bez kontroli. Tak jak napisałam, w naszym przypadku, sprawa była w sądzie. Przeszliśmy całą procedurę adopcyjną, ale mając już dziecko w domu. No, nie musieliśmy się spotykać z żadnym psychologiem!!
Dlatego nie uważam za słuszne tak oburzać, gdy ktoś chce pomóc. A to czy ten pierwszy kontakt odbedzie się za pośrednictwem telefonu, czy internetu - to już nie ma znaczenia. Liczy się to, co jest potem.

: 06 cze 2004 19:38
autor: Patrycja13
kasiask pisze:
zuzola pisze:"Kasiask, jesteś dobrą matką? Dobrym człowiekiem, odpowiedzialnym rodzicem... Jaka jest gwarancja, że kolejna osoba adoptująca dziecko z pominięciem Ośrodka równiez taka bedzie? Kto to oceni? Pediatra? Położna? Między innymi po to są Ośrodki Adopcyjne, w których psycholog POTRAFI ocenić kandydatów na rodziców... Pozdrawiam."
To czy jestem dobrą matką, to ocenią moje dzieci kiedyś w przyszłości. Nie wierzaę, żeby jakikolwiek psycholog był to w stanie ocenic. Zwłaszcza przed faktem bycia tą matką. Tym bardziej, że jest to proces, który trwa całe życie, zmienia się, ewoluuje i dojrzewa...
Ja nie wierze w Ośrodki Adopcyjne, niestety. Chciałabym, zeby to wszystko było tak jak tu piszecie, ale często nie jest.
Przy czym, absolutnie, nie jestem za tym żeby adoptowac dzieci zupełnie bez kontroli. Tak jak napisałam, w naszym przypadku, sprawa była w sądzie. Przeszliśmy całą procedurę adopcyjną, ale mając już dziecko w domu. No, nie musieliśmy się spotykać z żadnym psychologiem!!
Dlatego nie uważam za słuszne tak oburzać, gdy ktoś chce pomóc. A to czy ten pierwszy kontakt odbedzie się za pośrednictwem telefonu, czy internetu - to już nie ma znaczenia. Liczy się to, co jest potem.[/quote]

No tak, tylko, ze ten "pierwszy kontakt" w przypadku telefonu jest długo przez odpowiedzialnych ludzi przygotowywany...

Kasia, dla Ciebie to naprawdę noramalne, ze ktos ogłasza w necie, że pilnie odda dziecko?!!!!!!

: 06 cze 2004 20:05
autor: kasiask
Dokładnie tak! Najważniejsze, zeby dziecko szybko trafiło do kochających rodziców!
Jak już nie raz napisałam, nie chodzi o kupienie sobie dziecka bez wiedzy kogokolwiek. Chodzi mi o szybki kontakt rodziców adopcyjnych z biologiczną matką z ominięciem biurokracji, a nie handel dzieckiem! Jak wiadomo, nasze ośrodki adopcyjne nie zawsze działają szybko i sprawnie. A cierpi na tym dziecko. Więc dlaczego nie przeskoczyć pewnych procedur, skoro może być szybciej i lepiej?
A że internet w tym pomoże, to nie widze nic złego!