Rodzeństwo-pyt.do adopcyjnych rodziców
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Czarna
- Posty: 133
- Rejestracja: 13 sie 2002 00:00
Rodzeństwo-pyt.do adopcyjnych rodziców
Witam wszystkich!
Oglądałam przez przypadek wczoraj w TV program o adopcji(staram się nie oglądać takich programów bo mnie serce później boli i ryczę jak...-nie przychodzi mi namyśl żadne porównanie) i był tam motyw o jakimś rodzeństwie,że jedno było w pogotowiu opiekuńczym,inne w domu dziecka a jeszcze jedno w rodzinie zastępczej.Nie pamiętam dokładnie ale nie o ten program mi chodzi a o fakt rozdzielenia rodzeństwa.Mam w zawiązku z tym pytanie do wsystkich,którzy adoptowali dziecko!Czy wiecie czy wasz dzidziuś ma rodzeństwo i jaki stosunek macie do tego problemu?Czy traktujecie Wasze dziecko jako tylko Wasze odgraniczajac go od pochodzenia?I czy nie nachodzą Was myśli że być może gdzieś jest siostra czy brat Waszego dziecka i oni będą się chcieli poznać za kilkanaście lat?Wiadomo,że najlepiej jest adpotować rodzeństwo ale nie zawsze się tak szczęśliwie składa.Co o tym myślicie?
Pozdrawiam
Czarna
Oglądałam przez przypadek wczoraj w TV program o adopcji(staram się nie oglądać takich programów bo mnie serce później boli i ryczę jak...-nie przychodzi mi namyśl żadne porównanie) i był tam motyw o jakimś rodzeństwie,że jedno było w pogotowiu opiekuńczym,inne w domu dziecka a jeszcze jedno w rodzinie zastępczej.Nie pamiętam dokładnie ale nie o ten program mi chodzi a o fakt rozdzielenia rodzeństwa.Mam w zawiązku z tym pytanie do wsystkich,którzy adoptowali dziecko!Czy wiecie czy wasz dzidziuś ma rodzeństwo i jaki stosunek macie do tego problemu?Czy traktujecie Wasze dziecko jako tylko Wasze odgraniczajac go od pochodzenia?I czy nie nachodzą Was myśli że być może gdzieś jest siostra czy brat Waszego dziecka i oni będą się chcieli poznać za kilkanaście lat?Wiadomo,że najlepiej jest adpotować rodzeństwo ale nie zawsze się tak szczęśliwie składa.Co o tym myślicie?
Pozdrawiam
Czarna
- jedrek
- Posty: 442
- Rejestracja: 13 maja 2002 00:00
Cześć,
dlaczego pytasz?, jeśli z ciekawości to mogę powiedzieć tyle: mam tą wiedzę, jeśli mój syn zechce poznać fakty to mu to umożliwię. Gdybym miał adoptować raz jeszcze, to zdecydowanie rodzeństwo, gdyby była taka możliwość. Często jest to niemożliwe, więc nie można brać na siebie jakiejkowlwiek odpowiedzialności za los rodzeństwa dziecka, które zapraszamy do naszej rodziny. Mój stosunek do tego to jedno, a to co mógłby myśleć i chcieć mój syn to drugie-on ma tu głos decydujący.
jędrek
dlaczego pytasz?, jeśli z ciekawości to mogę powiedzieć tyle: mam tą wiedzę, jeśli mój syn zechce poznać fakty to mu to umożliwię. Gdybym miał adoptować raz jeszcze, to zdecydowanie rodzeństwo, gdyby była taka możliwość. Często jest to niemożliwe, więc nie można brać na siebie jakiejkowlwiek odpowiedzialności za los rodzeństwa dziecka, które zapraszamy do naszej rodziny. Mój stosunek do tego to jedno, a to co mógłby myśleć i chcieć mój syn to drugie-on ma tu głos decydujący.
jędrek
- kujta
- Posty: 13
- Rejestracja: 21 lut 2002 01:00
- aniuta
- Posty: 139
- Rejestracja: 19 kwie 2002 00:00
Adoptpwaliśmy rodzeństwo(dwoje dzieci) rok temu.W lutym tego roku pojawił się na świecie kolejny braciszek naszych dzieci,niestety z różnych względów nawet nie myslimy o jego adopcji,czego zresztą bardzo żałuję(pewnie kiedyś adoptujemy jeszcze jednego malucha,tylko że najpierw musimy się uporać z różnymi problemami).Zresztą biorąc pod uwagę wiek biologicznej matki(24 lata),to nasze dzieci będą miały jeszcze kilkoro rodzeństwa.Oczywiscie ,nie zamierzamy zatajać faktu istnienia brata czy siostry ,mam tylko nadzieję,że kolejne dzieci tej kobiety trafią do rodzin na tyle rozsądnych,żeby chciały utrzymywać kontakty z naszymi dziećmi
Ania..
Ania..
- Misiaczek
- Posty: 1635
- Rejestracja: 10 cze 2002 00:00
Przemuś ma brata, którego wychowuje mama. Jest jeszcze bardzo młoda i prawdopodobnie jeszcze nie jedno jej dziecko trafi do adopcji, bo nie myśli o zabezpieczaniu się. Właściwie to troche na to liczę bo mamy zamiar za rok lub dwa adoptować jeszcze jedno dziecko, najlepiej dziewczynkę i dobrze byłoby aby to była Przemusia rodzona siostra. Wiem, że my mamy pierwszeństwo w inforacji o tym dziecku. A dziecku moim zdanem nie można odbierać jego przeszłości i rodziny. Jeśli zapragnie poznać resztę swojego rodzeństwa to będę starała mu się pomóc, oczywiście w odpowiednim czasie.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Misiaczek
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
Szczęśliwa mama Przemusia (lipiec 2002)
www.misiaczek70.bobasy.pl
- kama
- Posty: 37
- Rejestracja: 10 mar 2002 01:00
Moja córka, jest najmłodszym dzieckiem, 40 letniej kobiety. Dopiero w trakcie procedury adopcyjnej dowiedziałam się, że ma dwie starsze siostry. W pierwszej chwili mnie zatkało, a potem analizując sytuację uznałam, że mimo iz wiem, gdzie mieszka matka mojego dziecka, wiem, w którym domu dziecka mieszka jej jedna siostra (druga jest juz pełnoletnia) nic z ta wiedzą nie zrobię dopóki moja córka sie tym nie zainteresuje. Przyznam szczerze, że moje obawy polegały na tym iż być może matka kontaktuje sie z nimi, albo one między soba i matką i z mojego zbytniego zainteresowania moga wyniknąć dla mnie i mojej rodziny tylko kłopoty. To moja córka zadecyduje czy chce poznać swoje biologiczne rodzeństwo, ale dopiero gdy bedzie na to gotowa. Ja w kazdym razie nie ma poczucia, że krzywdzę ją nie adoptując jej rodzeństwa.
- mika
- Posty: 209
- Rejestracja: 22 lut 2002 01:00
Moja adoptowana córka też ma rodzeństwo, które pozostało w rodzinie biologiczniej. Sęk w tym że jej brat i siostra nic nie wiedzą o istnieniu mojej córki. Fakt ciąży i pród były ukrywane przed najbliższymi. Więc nie wiem co zrobie w przyszłości. Często o tym myślę. Jesli pozostałe dzieci kobiety, która urodzila moja córkę nie wiedzą że mają siostrę, to myślę, że przede wszystkim byłby to dla nich wielki szok gdyby dowiedziały się o młodszej siostrzyczce za kilka czy kilkanaście lat. Nie sądzę aby ich mama chciały ich o tym kiedyś poinformować. Ja sama zupełnie nie wiem co zrobię. Na razie moja mała ma tylko 15 miesięcy, więc jeszcze nie rozmawiamy na ten temat
Jak widać każda hstoria zupełnie inna
mika
Jak widać każda hstoria zupełnie inna
mika
- Czarna
- Posty: 133
- Rejestracja: 13 sie 2002 00:00
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi-zastanawiam się tylko jak mówić dziecku np.Misiaczki że Przemuś jest jedynakiem(dokąd bedzie sam z Wami).Wiadomo że dziecko musi wiedzieć że urodził je ktoś inny-ale jak powiedzieć np 6-latkowi że tu jest mama i tata ale ma jeszcze siostrę,która mieszka np.z panią która Cię urodziła.Zapętliłam troszkę ale moze zrozumiecie o co mi chodzi.Sama mam 6 letniego synka i chyba niebyłaby to łatwa rozmowa-mógłby nie pojąć o co mi chodzi!I jeszcze problem młodych mam.Super że zrzekają się praw do dziecka i nie musi ono żyć w świadomości że nie jest kochane,bo mają szansę trafić na BOCIANIOWE MAMY.Jednak nie wyobrażam sobie jak można odrzucić część siebie!!!!!!Ja też miałam tylko 20 lat jak urodziłam Patryczka,ale nawet przez myśl mi nie przeszło że mogłabym go odrzucić albo usunąć ciążę.A miałam wielkie plany-dostałam się na studia,chciałam poszaleć.....No i zaszalałam!!!Bo np. wczoraj wyleciał Patrysiowi 1 ząbek mleczny i aż mi się chce płakać tak mnie to rozczula!!!!!I tych chwil nie zamieniłabym na żadną pracę w super firmie.Ale ja miałam oparcie w Sebastianie,rodzicach i przyszłych teściach!No i bardzo kocham dzieci!
Widziałam Wasze dzieciaczki-są świetne!!!!!Aswoją drogą Aniuta ile mają Twoje dzieciczki?(chodzi mi o wiek)bo czy ich rodzicielka co rok ma dziecko?I BBBAAAAARRDDDZZZO podoba mi się Twoje podejście do sprawy rodzeństwa Toich dzieci!!!!!!! .Odkąd odkryłam bocianową stronę zachowuję sie jak typowy maniak internetowy-kusi mnie każdego dnia aby tu zajrzeć!!!!!!!!!!!!!!I kibicuję wszystkim którzy starają sie o bobiki albo już mają...i śmieję ie albo ryczę......
Pozdrawiam
Czarna
Widziałam Wasze dzieciaczki-są świetne!!!!!Aswoją drogą Aniuta ile mają Twoje dzieciczki?(chodzi mi o wiek)bo czy ich rodzicielka co rok ma dziecko?I BBBAAAAARRDDDZZZO podoba mi się Twoje podejście do sprawy rodzeństwa Toich dzieci!!!!!!! .Odkąd odkryłam bocianową stronę zachowuję sie jak typowy maniak internetowy-kusi mnie każdego dnia aby tu zajrzeć!!!!!!!!!!!!!!I kibicuję wszystkim którzy starają sie o bobiki albo już mają...i śmieję ie albo ryczę......
Pozdrawiam
Czarna
- jedrek
- Posty: 442
- Rejestracja: 13 maja 2002 00:00
Po przeczytaniu Waszych postów krystalizuje mi sie pogląd na zadane pytanie. Myślę, że czym innym jest sytuacja w której adoptowane dziecko wie o swoim rodzeństwie. Wtedy może nawet trzeba podjąć próbę jeśli nie adopcji (jeśli to możliwe z obu stron) to wpisania ich w krąg adopcyjnej rodziny. Ale co się dzieje gdy rodzeństwo jest rozdzielone, w różnych rodzinach i zyciowych sytuacjach? W sensie prawnym i emocjonalnym mój syn jest tylko moim synem, emocjonalnie i prawnie jego nieznane rodzeństwo to obcy ludzie, dlaczego miałbym opowiadać mu o jakichś obcych ludziach? Co innego biologiczni rodzice, od ujawnienia adopcji o nich wie i tu sprawa jest oczywista-ma prawo do nich dotrzeć, a naszym obowiązkiem jest mu to ułatwić w odpowiednim czasie. A rodzeństwo? Oni nie są częścią siebie, oni są częścią swych biologicznych rodziców. Ufam tu opinii Bogdy z warsztatów, żeby broń Boże nie ujawniać niepotrzebnie całej swej wiedzy o generatywnej rodzinie adoptowanego dziecka. Gdyby pojawiła się szansa adoptowania rodzeństwa Kazika nie wachałbym się ani chwili, ale to już inna bajka.
jędrek
jędrek
jędrek
jędrek
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
Jest jeszcze taki aspekt tej sprawy, co będzie później, po dowiedzeniu się o rodzeństwie i rodzicach biologicznych. Musimy przygotować dziecko na to, że ta druga strona może nie chcieć kontaktu.
Znam feceta, który dowiedział sie, że był adoptowany, gdy sam rozpoczął pocedure adopcyjną. odszukał brata i wcale nie zyskał rodzeństwa, ale stracił i jescze miał poczucie winy, że zaburzył czyjeś zycie. A wszystko przez to, że jeden miał w zyciu lepiej a drugi gorzej i zazadrościl temu pierwszemu.
Spotkałam równiez kobiety, które oddawały dzieci do adopcji. Jedne marzyły o tym, żeby dziecko skończyło 18 lat i miało prawo dowiedziec sie o niej i żeby mogła osobiście wytłumaczyc swoją decyzję. Inne wprost przeciwnie - "żeby tylko dziecko sie nie dowiedziło, bo jak ja mu oczy spojrze, co ja mu powiem, że oddałam jego a nie pozostałe dzieci". Sa takie które piszą piękne pożegnalne listy, przynoszą prezenty na urodziny. A są i takie, które oddając kolejne dziecko udają, kłamia, że to piewrwsze oddawane.
Jeśli ktos będzie zaineresowany drugą stroną medalu czyli rodziną naturalną, jej problemami i dylematami przed oddaniem dziecka, to mogę przygotowac coś więcej. Pozdrawiam. Madźka
Znam feceta, który dowiedział sie, że był adoptowany, gdy sam rozpoczął pocedure adopcyjną. odszukał brata i wcale nie zyskał rodzeństwa, ale stracił i jescze miał poczucie winy, że zaburzył czyjeś zycie. A wszystko przez to, że jeden miał w zyciu lepiej a drugi gorzej i zazadrościl temu pierwszemu.
Spotkałam równiez kobiety, które oddawały dzieci do adopcji. Jedne marzyły o tym, żeby dziecko skończyło 18 lat i miało prawo dowiedziec sie o niej i żeby mogła osobiście wytłumaczyc swoją decyzję. Inne wprost przeciwnie - "żeby tylko dziecko sie nie dowiedziło, bo jak ja mu oczy spojrze, co ja mu powiem, że oddałam jego a nie pozostałe dzieci". Sa takie które piszą piękne pożegnalne listy, przynoszą prezenty na urodziny. A są i takie, które oddając kolejne dziecko udają, kłamia, że to piewrwsze oddawane.
Jeśli ktos będzie zaineresowany drugą stroną medalu czyli rodziną naturalną, jej problemami i dylematami przed oddaniem dziecka, to mogę przygotowac coś więcej. Pozdrawiam. Madźka
- jedrek
- Posty: 442
- Rejestracja: 13 maja 2002 00:00
Tak Madziu,
też znam takie historie, one nakazują ostrożność. Poruszyłaś też ważny aspekt tego problemu - mówimy: nasze dziecko ma prawo jeśli zechce dotrzeć do swych rodziców, czy rodzeństwa, ale przecież oni mają takie samo prawo nie chcieć tego kontaktu. I masz rację, taki kontakt może wszystkim zburzyć obraz siebie i świata nic w zamian nie dając.
Teraz, gdy mój Kazik zaczął budować swą dorosłą tożsamość i zbliża się moment, kiedy może zechcieć dotrzeć do rodziców biologicznych, uświadamiam sobie coraz bardziej jak może to być trudne dla nas wszystkich. Ale następna trudność; żeby powstało Ja dorosłe dziecko musi odseparować się od swych rodziców, a dziecko adopcyjne ma dwie pary rodziców - czy jest w stanie przejść w pełną dorosłość znając tylko jedną z nich?-adopcyjną, bo kontakt z rodzicami biologicznymi jest z różnych powodów niepełny, albo niemożliwy. Jak to Madziu jest według Ciebie?
jędrek
też znam takie historie, one nakazują ostrożność. Poruszyłaś też ważny aspekt tego problemu - mówimy: nasze dziecko ma prawo jeśli zechce dotrzeć do swych rodziców, czy rodzeństwa, ale przecież oni mają takie samo prawo nie chcieć tego kontaktu. I masz rację, taki kontakt może wszystkim zburzyć obraz siebie i świata nic w zamian nie dając.
Teraz, gdy mój Kazik zaczął budować swą dorosłą tożsamość i zbliża się moment, kiedy może zechcieć dotrzeć do rodziców biologicznych, uświadamiam sobie coraz bardziej jak może to być trudne dla nas wszystkich. Ale następna trudność; żeby powstało Ja dorosłe dziecko musi odseparować się od swych rodziców, a dziecko adopcyjne ma dwie pary rodziców - czy jest w stanie przejść w pełną dorosłość znając tylko jedną z nich?-adopcyjną, bo kontakt z rodzicami biologicznymi jest z różnych powodów niepełny, albo niemożliwy. Jak to Madziu jest według Ciebie?
jędrek