program
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- Jarecki
- Posty: 209
- Rejestracja: 21 paź 2003 00:00
-
- Posty: 2484
- Rejestracja: 20 kwie 2002 00:00
Drzyzga to fajna była w radiu . Te programy na pewno są reżyserowane w takim stopniu, że ludzie którzy w nich występują nie do końca mówią to co chcieli powiedzieć i nie do końca ich sytuacja jest przedtsawiona tak jak oni sami to widzą. Ale... ja ten program oglądałam z racji tej , że był to m.in.temat dzieci porzuconych. Wierzcie mi trochę prawdy tam było. Ja myśle oczywiście z perspektywy dzieci a nie rodziców.
- kasiavirag
- Posty: 4121
- Rejestracja: 24 lip 2002 00:00
-
- Posty: 2484
- Rejestracja: 20 kwie 2002 00:00
No właśnie, ponieważ jestem "takim" dzieckiem więc trochę rozumiem co takie dzieci czują. I tak sa takie którym biologiczna matka jest zupełnie obojętna, a sa takie dla których kwestia np. czy utrzymywać matkę na stare lata w ogóle nie istnieje. Mimo wszystko jest (świadomie lub nieswiadomie) jakaś więź emocjonalna i sa dzieci które uważają, że powinny pomóc. a może poprzez taką pomoc chcą się zbliżyć do matki? ja należę do grupy pierwszej, choć psychologowie twierdzą, że uczucia do matki schowałam gdzieś głęboko. Ogólnie program jak każdy tego typu beznadziejny. Ale jezeli trafi się na temat bliski sobie, to znajdzie się parę rzeczy, które człowiek świetnie rozumie. Wierzcie mi dziecko, które ma swiadomość że matka biologiczna je zostawiła (nie ważne z jakich względów) predzej czy później zada sobie pytanie "dlaczego?"
- kala
- Posty: 2262
- Rejestracja: 15 kwie 2003 00:00
Ja już nie mogę się doczekać tego programu a to z czystego sentymentalizmu, bo oglądałam go gdy czekałam na mojego synka. Strasznie wtedy to przeżywałam a przy ostatnich odcinkach to już płakaliśmy bo byliśmy już przy końcu naszego oczekiwania. Teraz znowu czekamy na dziecko i program się pojawia. Mam nadzieję, że to dobry znak. Bardzo jestem ciekawa tego programu, poniewaz ma on pokazywać dalsze losy rodzin z pierwszej części. I ciekawe czy zrobią sielankę czy prawdziwe życie, szczególnie u tych ze starszymi dziećmi.
Marzenia się spełniają: Wojtek (2002) i Inga (2004)
-
- Posty: 10956
- Rejestracja: 08 gru 2002 01:00
kala kurak, mam to samo uczucie byliśmy wtedy na kursie i nasza pani psycholog próbowała nam wytłumaczyć, że to tylko TV. Tym bardziej, ze była tam przedstawiona historia dziewczyny z Czestochowy - w okropnie krzywym zwierciadle - ona ją znała i jak na powiedziała prawdę to byłam w szoku, że telewizja tak kłamie - niestety na korzyść ludzi, którzy na to nie zasługują ]
Ale chetnie obejrzę jak to wszystko się skończyło
Kala
Ale chetnie obejrzę jak to wszystko się skończyło
Kala
- joania
- Posty: 286
- Rejestracja: 20 lut 2003 01:00
Wiecie, jak bardzo sa te programy reżyserowane?
Moja znajoma studentka opowiedała, bo tak dorabia - jako publiczność...
Najpierw jest kilkugodzinna PRÓBA (też opłacana i to więcej, niż za sam program) a potem za kilka dni nagranie.
A inna moja znajoma - świetny psycholog - zostałą przez asystentkę Drzyzgi zmieszana z błotem, jak odmówiła udziału w programie, kiedy się okazało, że ona jako psycholog ma mówić To i TO, tak jak jest w sceniariuszu. Powiedzili jej: no ciekawe, gdzie Pani zarobi 300 zł za godzinę (nieprawda zresztą) i zdziwili się, jak im odpowiedziała, że pieniądze nie są dla niej w życiu ważniejsze niż uczciwość zawodowa.
To jest fakt autentyczny. Bliska znajoma.
Nóż się w kieszeni otwiera!!!
Ale ja raz w życiu tylko oglądałam pół tego programu i jestem z tego dumna. , że mnie odrzucało zawsze od takich "programów". Może to mój wewnętrzny głos?
Moja znajoma studentka opowiedała, bo tak dorabia - jako publiczność...
Najpierw jest kilkugodzinna PRÓBA (też opłacana i to więcej, niż za sam program) a potem za kilka dni nagranie.
A inna moja znajoma - świetny psycholog - zostałą przez asystentkę Drzyzgi zmieszana z błotem, jak odmówiła udziału w programie, kiedy się okazało, że ona jako psycholog ma mówić To i TO, tak jak jest w sceniariuszu. Powiedzili jej: no ciekawe, gdzie Pani zarobi 300 zł za godzinę (nieprawda zresztą) i zdziwili się, jak im odpowiedziała, że pieniądze nie są dla niej w życiu ważniejsze niż uczciwość zawodowa.
To jest fakt autentyczny. Bliska znajoma.
Nóż się w kieszeni otwiera!!!
Ale ja raz w życiu tylko oglądałam pół tego programu i jestem z tego dumna. , że mnie odrzucało zawsze od takich "programów". Może to mój wewnętrzny głos?
- AgataS
- Posty: 22
- Rejestracja: 10 lis 2003 01:00
-
- Posty: 11649
- Rejestracja: 22 cze 2002 00:00
Oglądałam ten program. Wiecie co mnie zastanawia, jak to jest z takimi dziećmi adoptowanymi za granicę w kwestii porozumiewania się na początku. Dla dzieciaków to był stres związany z nowym miejscem (w sensie, że wszystko obce), a tu jeszcze rodzice nie rozumieją, co dziecko do nich mówi. Wiem, ze dzieci szybko się uczą, ale początki na pewno są trudne.
Ewka
- Biala
- Posty: 324
- Rejestracja: 13 wrz 2002 00:00
Ewa, nawet nie wyobrazasz sobie jaki to jest stres dla dziecka. Adoptowane sa dzieci starsze nie znajace zadnego innego jezyka oprocz polskiego.
Obserwuje wielu znajomych, ktorych dzieci przyjezdzaja do Kanady w wieku 10-16 lat. Czesc z nich zamyka sie w sobie, dlugo nie moze nawiazac kontaktu z rowiesnikami. Czasami twra to nawet 2 lata.
Dziecko adoptowane oprocz bariery jezykowej i zmiany srodowiska w ogolnym jego pojeciu, nagle znajduje sie u obcych ludzi, ktorzy stali sie jego rodzicami poprzez orzeczenie sadowe. To jest ogromny stres.
Biala
Obserwuje wielu znajomych, ktorych dzieci przyjezdzaja do Kanady w wieku 10-16 lat. Czesc z nich zamyka sie w sobie, dlugo nie moze nawiazac kontaktu z rowiesnikami. Czasami twra to nawet 2 lata.
Dziecko adoptowane oprocz bariery jezykowej i zmiany srodowiska w ogolnym jego pojeciu, nagle znajduje sie u obcych ludzi, ktorzy stali sie jego rodzicami poprzez orzeczenie sadowe. To jest ogromny stres.
Biala
- masza
- Posty: 307
- Rejestracja: 23 lut 2003 01:00
Biała , bardzo to smutne , co piszesz. Znając problemy " dzieci starszych " z aklimatyzacją w nowym środowisku , w nowej ( niekoniecznie odrazu w ich pojęciu , lepszej sytuacji ) nie wyobrażam sobie jeszcze do tego tzw . bariery językowej ! To musi być BARDZO trudne i dla dzieci i dla rodziców ! Szkoda , że nie możemy ( tutaj na Bocianie ) nawiązać kontaktu z z ludźmi , o których wspominasz. Pozdrawiam . :cmok: