Nie ma kwalifikacji
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa
- gosh
- Posty: 1854
- Rejestracja: 01 kwie 2004 00:00
Żaba znalazlam dzis ten watek szukajac dla kogos z Boćka linkow a propos braku kwalifikacji. I się zdziwilam. Bo wiem, ze masz synka Piotrusia i nawet znalazlam watek, ze juz w maju 2004 r. byl z Wami. Ale nie znalazlam (za dlugo musialabym szukac) o Waszych dalszych perypetiach... I jak w koncu udalo Wam sie odnalezc synka i czy w tym samym osrodku, ktory nie udzielil Wam najpierw kwalifikacji?? Napisz ze dwa słowa tu, proszę. Bo ten watek tak sie smutno konczy, a przeciez ma szczesliwe zakonczenie
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Gosh, szczęśliwa mama Stasia Żołnierza :love:
-
- Posty: 2484
- Rejestracja: 20 kwie 2002 00:00
Ojej jak to dawno było. trudno mi do tego wracać Pani wizytujaca nas w domu powiedziała, że być może nasza kwalifikacja będzie przesunięta w czasie. Miesiąc później ta sama kobieta zadzwoniła do nas informując , że nie mamy kwalifikacji. później po burzy wywołanej niniejszym wątkiem Ośrodek wycofywał się i twierdził , że kwalifikacja jest. nie mniej nigdy nie dostaliśmy jasnej odpowiedzi pt. "jesteście państwo zakwalifikowania jako przyszli rodzice" co było dalej pozwolisz Gosh, że nie będe pisać (za dużo sie działo ) fakt jest taki, że po czterech miesiącach od tej historii poznalismy Piotrka Dziwne to wszystko. teraz z perspektywy czasu wiem, że ja popełniłam jeden duży bląd. niepotrzebnie zgodziłam się aby Ośrodek próbował naprawiać moją rodzinę. ot tyle. Pozdrawiam
Piotrek 2004r. i Ola 2006r.
- gosh
- Posty: 1854
- Rejestracja: 01 kwie 2004 00:00
Dzięki Żaba za wyjaśnienie :cmok:
Przepraszam za przypomnienie tych smutnych przejsć, ale najważniejsze, ze zakoncoznych happy-endem
No i skoro szczęsliwie się skończyło to chciałam żebyś coś niecoś opisała - tak dla czytajacych coby w czarną rozpacz nie wpadli Bo link do tego wątku jest w Linkowni więc pewnie troche osób go czytało i moglo sie przestraszyc...
Jeszcze raz dzięki i życzę samych szczęśliwych rodzicielskich dni :):)
Przepraszam za przypomnienie tych smutnych przejsć, ale najważniejsze, ze zakoncoznych happy-endem
No i skoro szczęsliwie się skończyło to chciałam żebyś coś niecoś opisała - tak dla czytajacych coby w czarną rozpacz nie wpadli Bo link do tego wątku jest w Linkowni więc pewnie troche osób go czytało i moglo sie przestraszyc...
Jeszcze raz dzięki i życzę samych szczęśliwych rodzicielskich dni :):)
Gosh, szczęśliwa mama Stasia Żołnierza :love: