wyrwano mi maleństwo
: 04 mar 2008 17:34
Witajcie. Bardzo dawno słyszałam o Was {boćkach}, wreszcie zdecydowałam się tu wpaść. Chciałabym podzielić się z Wami moją historią. Jeśli choć jedna osoba to przeczyta, będę szczęśliwa. Jestem mężatką od 6 lat. I jak nie trudno się domyślić, nie mogę mnieć dzieci. Przynajmiej tak myślałam, i z tą myślą próbowałam się pogodzić. Aż tu nagle w kwietniu roku 2006 zrobiłam sobie test ciążowy. Wynik:POZYTYWNY jest ciąża! Boże, wyobrażacie sobie co poczułam. FRUWAŁAM!!! I tak byłam sobie w ciąży ,aż do pewnego pięknego ,czerwcowego dnia, gdy na wizycie u ginekologa nagle usłyszałam słowa: jak się pani czuje? Ja na to szczęśliwa: bardzo dobrze,...poczym lekarz gapiąc się tempo w monitor{mniałam USG}, powiedział: PROSZĘ SIĘ PRZYGOTOWAĆ NA ŁYŻECZKOWANIE. cIĄŻA JEST PORONIONA! BOŻE NIE, pomyślałam. Gdzieś tam na zewnątrz czekał przecież mój mąż, a ja mniałam tylko mnieć zwykłe badanie. {nawet teraz ryczę gdy myśle o tym}. Mąż czeka ,a ja mam iść i powiedzieć mu, że znów wszystko zepsułam!!JAK? Nigdy nie zapomnę jego spojrzenia, gdy zobaczył mnie zapłakaną. JUŻWIEDZIAŁ DOMYŚLIŁ SIĘ. Wyłyżeczkowali mnie, podając najpierw jakieś leki dopochwowe, aby wywołać krwawienie.Przed zabiegiem zachciało mi się siku. Siostra przyniosła basen, a zabierając go z podemnie powiedziała: "już wszystko z pani poszło"MOJE MALEŃSTWO SKOŃCZYŁO W BASENIE Z MOCZEM! Nigdy tego dnia nie zapomnę. TO BYŁO 23 CZERWCA-DZIEŃ OJCA, I MOJA 5 ROCZNICA ŚLUBU...Czuję się tak ,jakby ktoś wbrew mojej woli zabił to co było we mnie. To tak boli, czy kiedyś przestanie? PORADZCIE MI COŚ MOI KOCHANI> Pozdrawiam