szanse na ciążę po ŁYŻECZKOWANIU

Archiwum forum "Poronienia"

Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy grupa wdrożeniowa

Zablokowany
Awatar użytkownika
Agula5
Posty: 331
Rejestracja: 09 sty 2003 01:00

szanse na ciążę po ŁYŻECZKOWANIU

Post autor: Agula5 »

Czytam Wasze posty o komplikacjach po łyżeczkowaniu i jestem coraz bardziej przeażona. Miałam łyżeczkowanie zaraz po stwierdzeniu, że dzieciątko się nie rozwija - dzień wcześniej zażywałam jeszcze duphaston... Coraz częściej słyszę, że tak nie powinno być, że takie postepowanie jest przyzceyną wileu powikłań.
Napiszcie proszę czy Wam lub komuś z Waszych znajomych udało się po łyżeczkowaniu bez problemów zajść w ciążę i urodzić zdrowe dzieciątko. Może powieje na tym wątku optymizmem...
Awatar użytkownika
charlotte
Posty: 63
Rejestracja: 07 sty 2003 01:00

Post autor: charlotte »

Agula, myślę, że nie ma co panikować. Wielu kobietom po łyżeczkowaniu się udało.
Jeśli masz wątpliwości, co do łyżeczkowania i ewentualnych zrostów, to zrób po prostu HSG. Łatwy sposób, aby przekonać się czy wszystko OK.
Awatar użytkownika
coffee
Posty: 646
Rejestracja: 06 sty 2004 01:00

Post autor: coffee »

w styczniu 2003 mialam lyzeczkowanie, w 8 tygodniu ciazy
nie mialam problemow z zajsciem w ciaze, w zasadzie zaszlam w pierwszym miesiacu, kiedy tylko sie zdecydowalismy....
3 miesiace po poronieniu bylam u lekarza, stwierdzil ze wszystko jest dobrze, zrobilam kilka badan
lekarz uznal ze to poronienie samoistne i kazal probowac....
od tego czasu probujemy ... i nic.
w przyszlym tygodniu ide na histeroskopie
mam nadzieje, ze cos wyjasni
Awatar użytkownika
joljolka
Posty: 501
Rejestracja: 01 lis 2003 01:00

Post autor: joljolka »

ja tez mialam lyzeczkowanie i pozniej zaszlam w ciaze ale poronilam, nie mialo to jednak zwiazku z lyzeczkowaniem a wada mojej dzidzi
Awatar użytkownika
Ikka
Posty: 24
Rejestracja: 10 sty 2003 01:00

Post autor: Ikka »

Dwukrotnie miałam po ciążach obumarłych łyżeczkowanie. Wykonane prawidłowo w dobrych warunkach raczej nie przysporzy zmartwień typu zrosty - chyba, ze ktoś ma co do nich predyspozycje. Osłonowo dostałam tez antybiotyk.
Obecnie jestem w 3 ciazy i do porodu zostało mi 3 miesiące . dziewczyny chyba tym razem sie uda :D :D :D !!!
Wszystkim życze happy endu.
Pozdrawiam ciepło
Awatar użytkownika
lidka68
Posty: 510
Rejestracja: 05 sty 2004 01:00

Post autor: lidka68 »

Ja też polecam zrobienie histeroskopii. Można wtedy ewentualne zrosty po łyżeczkowaniu usunąć. U mnie histeroskopia okazała się ostatnim krokiem w leczeniu - po niej i usunięciu zrostów moja córeczka wreszcie porządnie się zagnieździła i przetrwała.
Życzę tego samego. :)
Awatar użytkownika
poziomka
Posty: 69
Rejestracja: 14 lis 2002 01:00

Post autor: poziomka »

Agula

Zrosty po łyżeczkowaniu sa zadkim powiklaniem, nie masz sie o co martwc, ja mam synka, a jestem po trzech lyzeczkowaniach, w tym jedno z powiklaniami, mialam ogolne zakazenie ustroju czyli sepse i zyje i moj Pawelek tez ma sie dobrze.
Powodzenia i głowa do góry, bedzie dobrze.
Violeta
Awatar użytkownika
charlotte
Posty: 63
Rejestracja: 07 sty 2003 01:00

Post autor: charlotte »

Poziomka, wiem, że musimy się podtrzymywać na duchu, żeby nie zwariować ale też musimy przekazywać sobie informacje o możliwościach leczenia.
Ja też jestem po 3 poronieniach, w tym to trzecie było najprawdopodobniej spowodowane zrostami (poroniłam w 20 tyg.).
Nigdy nie wiesz, czy zrobią się zrosty. Ja pierwsze 2 łyżeczkowania miałm także w b. dobrych warunkach i miałam po nich grube zrosty. I nie ja jedna.
Lekarka, która robiła mi histero i która się w tym specjalizuje, powiedziała mi, że jej zdaniem powinno robić się histero po każdym łyżeczkowaiu.
Awatar użytkownika
czekolada
Posty: 157
Rejestracja: 02 gru 2002 01:00

Post autor: czekolada »

Agula !
Rozumiem Twoje obawy, ja po pierwszym poronieniu i łyżeczkowaniu tez byłam przerażona, ciągle wydawało mi się, ze coś mnie "tam" boli i byłam pewna, że spotkają mnie wszystkie możliwe komplikacje. Na szczęście (w nieszczęściu) nic takiego się nie stało. Po jakimś czasie zaszłam w ciążę i urodziłam. A w drugą udaną ciążę zaszłam 6 tygodni po kolejnym poronieniu i łyżeczkowaniu ! To było równo rok temu, a teraz moja córka właśnie skończyła 2 miesiące!
Głowa do góry ! Tobie też się uda!
pozdrawiam
Awatar użytkownika
lidek
Posty: 291
Rejestracja: 05 lip 2002 00:00

Post autor: lidek »

ja zamiast histeroskopi polecam HSG, też czasami usuwa drobne zrosty. To własnie zrosty przy ujściu jajowodow do macicy i w ich efekcie ciąza pozamaciczna jest najczęstrzą komplikacja po łużeczkowaniu. Szkoda, że lekarze o tym wogóle nie mówią.
Lidek mama Maćka /ur. 08-06-2001/
Aniołek VIII 1996
Aniołek XI 1997
Aniołek IX 2005
Awatar użytkownika
bucik
Posty: 136
Rejestracja: 26 lut 2003 01:00

Post autor: bucik »

Lyzeczkowanie jest zabiegiem bezpiecznym, tylko ok 0.1% moze zakonczyc sie perforacja macicy i krwotokiem wewnetrzny, a w nielicznych przypadkach moze dojsc do infekcji. Lyzeczkownaie narusza struktre nablonka (endometrium) macicy, ktore pozniej potrzebuje czasu na regeneracje. I jak wysciolka nie jest odpowiednia to nie dojdzie do implatacji.
Wg tego co wyczytalam w literautrze, rowniez angielsko-jezycznej, lyzeczkowanie nie podwyzsza czynnika ryzyka do ciazy pozamacicznej. Ciaze pozamaciczne sa wynikiem problemow i uszkodzenia wewnatrzjajowodowego, spowodowane roznymi innymi czynnikami, a nie wewntarzmacicznego. HSG nie usuwa zrostow wewnatrzmacicznych, to test diagnostyczny, a nie terapeutyczny. Wiec nie obawiaj sie takich komplikacji. Wiele kobiet po zabiegach lyzeczkowania zachodzilo w ciaze, donaszalo i rodzilo zdrowe dzieci. Statystyki sa zdecydowanie po Twojej stronie.

Zycze duzo zdrowia i powodzenia w staraniach.

Trzymaj sie cieplo.
Awatar użytkownika
lidek
Posty: 291
Rejestracja: 05 lip 2002 00:00

Post autor: lidek »

Bucik,
tak się składa, że ja miałam zrosty po łyżeczowaniu i w ich efekcie ciążę pozamaciczną /to diagnoza lekarza/, owszem zdarza się to bardzo żako, ale lekarze powinni uczciwie informować pacjetki. Poza tym mimo, że HSG to badanie diagnostyczne, wlewany płyn może usunąc niewielkie zrosty, miałam tobione to badanie.
Lidek mama Maćka /ur. 08-06-2001/
Aniołek VIII 1996
Aniołek XI 1997
Aniołek IX 2005
Awatar użytkownika
bucik
Posty: 136
Rejestracja: 26 lut 2003 01:00

Post autor: bucik »

Lidka,
A czy wiesz, gdzie Twoja ciaza pozamaciczna byla umiejscowiona? Jezeli pomiedzy jajnikiem, a macica, to ewentualne zrosty nie byly spowodowane lyzeczkowaniem, bo lyzeczkowanie, tak daleko nie siega. Twoja ciaza pozamaciczna raczej byla wynikiem zrostow, powstalych w wyniku endo, albo przebytych stanow zapalnych np infekcja chlamydia, ktora mogla nawet nie miec klinicznych objawow. Jezeli rzeczywiscie ta ciaza byla spowodowana zrostami powstalymi w wyniku lyzeczkowania, to bylaby ona tuz przy ujsciu jajowodow do macicy i najprawdopodobniej mialabys tzw cornual pregnancy, tzn taka ktora umiejscawia sie w rogu macicy nie pokrytej endometrium, taka ciaze usuwa sie farmakologicznie najczesciej, a nie przez usuniecie jajowodu. Czesto w takiej ciazy grozi usuniecie calej macicy, jezeli nie poddaje sie terapii methotrexate.

Czy mialas robiona laparoskopie i histeroskopie, zeby ocenic stan jajowodow i sluzowki macicy przed nastepna ciaza? Czy mialas te zrosty usuniete, ale nie HSG, bo to nie sposob na zrosty, jedynie laparoskopia lub operacja wewnatrzmaciczna.

W literaturze nigdzie nie znalazlam lyzeczkowania jako czynnikia podwyzszajacego ryzyko ciazy pozamacicznej, ale jezeli znasz zrodla to prosze podziel sie.

Bucik
Awatar użytkownika
lidek
Posty: 291
Rejestracja: 05 lip 2002 00:00

Post autor: lidek »

Bucik,
dokładnie nie wiem, gdzie ciąża była umiejscowiona, ale w jajowodzie. A o jej przyczynie powiedział mi lekarz. Przed kolejna ciąża mialam robioną laparoskopie, histeroskopię, HSG. O tym, że HSG może usunąc male zrosty też wiem od lekarza i wydaje się to bardzo logiczne, wlewający sie płym przerywa je /chodzi oczywiście o zrosty malutkie/ Większe trzeba usuwać inwazyjnie. Ja nie miałam ich usuwanych bo nie było sensu. Powstały w okolicy jajowodu, który mi usunięto, więc lekarz stwierdził, ze i tak ten jajowód jest stracony. Ciąże miałam usuniętą operacyjnie bo niestey była za duża, prosiła lekarza a leki , próbował nawet laparoskopia, ale się nie udało.
pozdrawiam
Lidek mama Maćka /ur. 08-06-2001/
Aniołek VIII 1996
Aniołek XI 1997
Aniołek IX 2005
Awatar użytkownika
Agula5
Posty: 331
Rejestracja: 09 sty 2003 01:00

Post autor: Agula5 »

Dziewczyny dzięki za fachowe informacje! Trochę sie uspokoiłam i na razie staram się naturalnie. Chwilowo mam dosyć badań, niedouczonych lekarzy itp. Daliśmy sobie czas do kwietnia, jeżlei się nie uda to będizemy dalej szukać przyczyn naszych niepowodzeń. Ściskam Was wirualnie!
Aga
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Poronienia”