Re: Wątek zielarski (cz.X)
: 17 kwie 2018 10:20
Cześć, chciałam się podzielić z Wami moją zielarską historią zakończoną szczęśliwym Happy Endem w postaci najlepszego co mi się mogło trafić w moim życiu (zaraz po moim mężu), czyli obecnie 11,5 miesięcznym Synkiem:)
W sumie od samego początku miałam nieregularne i skąpe miesiączki, na początku była to zapewne jeszcze kwestia dojrzewania, ale później ponieważ nic się nie regulowało najpierw leczyłam się luteiną, a potem ‘leczyłam’ się tabletkami antykoncepcyjnymi przez kilka lat. Miałam zdiagnozowane PCO, insulinoodporność , wysoki poziom testosteronu, prolaktyny, TSH i nie wyglądało to różowo. I tak w momencie świadomego starania się o dziecko (w wieku 35 lat, więc też nie jestem pierwszej młodości, co specjalnie zaznaczam, żeby się nie poddawać nawet będąc już nie pierwszej młodości), jakoś nie wychodziło…. Odstawiłam wszystkie medykamenty, i piłam przez ponad półtora roku zioła zarówno ojca Sroki jak i Ojca Klimuszki. Naprawdę solidnie przyłożyłam się do tego, bo tak jak jest opisane, przy ziołolecznictwie bardzo ważne są regularność i długotrwałe stosowanie. Wiec nie było że wakacje, nie było że narty, torebkę z ziołami zawsze miałam przy sobie. Z ciekawości nawet podam, że te mieszanki które trzeba było pić 3 razy dziennie, ponieważ u mnie w pracy nie ma czajników tylko dystrybutory z gorącą wodą, to żeby zioła były dobrze zaparzone, to zalewałam je rano do słoiczka i potem w pracy miałam małe siteczko, którym przecedzałam sobie do wypicia:)Także dla chcącego nie ma nic trudnego I po ponad rocznym okresie picia, zrobienia n liczby testów ciążowych i wykorzystania pasków LH, nagle poczułam jak miłe kłucie w jajniku lewym (wtedy nie wiedziałam co to znaczy). I dokładnie w tym dniu pasek LH pokazał nareszcie wyraźnie że powinna być OWU, no i w sierpniu 2016 począł się nasz synek:)
Dodatkowo stosowałam:
- ogórecznik na obniżenie testosteronu,
- wiesiołek na poprawę śluzu,
- kwas foliowy z jodem,
- vitD i suplementowaną i jak najczęstsze wychodzenie na zewnątrz bez okularów przeciwsłonecznych, korekcyjnych i soczewek
- codziennie jajunio na miękko
- odstawiłam większość kosmetyków, żeby mój organizm mógł się skupić na regulacji hormonów i owu a nie na walce z toksynami
- dużo snu, jak najwięcej przez północą- żeby hormony się regulowały
Chciałam przy okazji podziękować siostrze męża, która również piła zioła i widząc że jej się udało i jest dziś szczęśliwą mamą cudownej parki i przede wszystkim mojemu mężowi, który bardzo mnie wspierał i mi pomagał w naszej drodze do szczęścia.
Także dziewczyny, nie poddawajcie się i spróbujcie z ziółkami bo naprawdę TO DZIAŁAAAAAAAA!!!
W sumie od samego początku miałam nieregularne i skąpe miesiączki, na początku była to zapewne jeszcze kwestia dojrzewania, ale później ponieważ nic się nie regulowało najpierw leczyłam się luteiną, a potem ‘leczyłam’ się tabletkami antykoncepcyjnymi przez kilka lat. Miałam zdiagnozowane PCO, insulinoodporność , wysoki poziom testosteronu, prolaktyny, TSH i nie wyglądało to różowo. I tak w momencie świadomego starania się o dziecko (w wieku 35 lat, więc też nie jestem pierwszej młodości, co specjalnie zaznaczam, żeby się nie poddawać nawet będąc już nie pierwszej młodości), jakoś nie wychodziło…. Odstawiłam wszystkie medykamenty, i piłam przez ponad półtora roku zioła zarówno ojca Sroki jak i Ojca Klimuszki. Naprawdę solidnie przyłożyłam się do tego, bo tak jak jest opisane, przy ziołolecznictwie bardzo ważne są regularność i długotrwałe stosowanie. Wiec nie było że wakacje, nie było że narty, torebkę z ziołami zawsze miałam przy sobie. Z ciekawości nawet podam, że te mieszanki które trzeba było pić 3 razy dziennie, ponieważ u mnie w pracy nie ma czajników tylko dystrybutory z gorącą wodą, to żeby zioła były dobrze zaparzone, to zalewałam je rano do słoiczka i potem w pracy miałam małe siteczko, którym przecedzałam sobie do wypicia:)Także dla chcącego nie ma nic trudnego I po ponad rocznym okresie picia, zrobienia n liczby testów ciążowych i wykorzystania pasków LH, nagle poczułam jak miłe kłucie w jajniku lewym (wtedy nie wiedziałam co to znaczy). I dokładnie w tym dniu pasek LH pokazał nareszcie wyraźnie że powinna być OWU, no i w sierpniu 2016 począł się nasz synek:)
Dodatkowo stosowałam:
- ogórecznik na obniżenie testosteronu,
- wiesiołek na poprawę śluzu,
- kwas foliowy z jodem,
- vitD i suplementowaną i jak najczęstsze wychodzenie na zewnątrz bez okularów przeciwsłonecznych, korekcyjnych i soczewek
- codziennie jajunio na miękko
- odstawiłam większość kosmetyków, żeby mój organizm mógł się skupić na regulacji hormonów i owu a nie na walce z toksynami
- dużo snu, jak najwięcej przez północą- żeby hormony się regulowały
Chciałam przy okazji podziękować siostrze męża, która również piła zioła i widząc że jej się udało i jest dziś szczęśliwą mamą cudownej parki i przede wszystkim mojemu mężowi, który bardzo mnie wspierał i mi pomagał w naszej drodze do szczęścia.
Także dziewczyny, nie poddawajcie się i spróbujcie z ziółkami bo naprawdę TO DZIAŁAAAAAAAA!!!