Hej Dziewczyny,
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie wiadomości w tym temacie. Bardzo mi one pomogły przed moim zabiegiem. Teraz ja zdecydowałam się podzielić moją historią.
O tym, że mam przegrodę macicy dowiedziałam się podczas USG w LuxMed. Pani doktor od razu poleciła mi doktora Ludwina, więc w listopadzie 2018 udałam się do niego na wizytę. Dzięki Waszym wypowiedziałam byłam przygotowana na jego zachowanie wobec pacjentek, tzn. jego małomówność itd. Podczas badania z solą fizjologiczną od razu stwierdził, że to jest przegroda macicy i należy ją usunąć za pomoc histeroskopii. Nie dowiedziałam się od niego zbyt dużo, oprócz informacji, jakie badania mam wykonać i z jakimi kosztami powinnam się liczyć. Odwlekałam moment zabiegu kilka miesięcy, zdecydowałam się dopiero w marcu 2019 roku. Zabieg się udał, chociaż długieeee oczekiwanie w niecierpliwości na operację było straszne. Całe szczęście byłam druga w kolejce (o czym oczywiście nikt mnie nie poinformował. W szpitalu miałam zjawić się około godziny 14, natomiast zabieg odbył się dopiero o godzinie 17. Do domu wyszłam około 21). Przed zabiegiem doktor tylko zapytał, czy jestem świadoma, że moja przegroda jest tak duża, że nie uda się wszystkiego wyciąć podczas jednego zabiegu. Niestety nie dowiedziałam się tego podczas pierwszego badania. Po zabiegu czułam się dość dobrze, otrzymałam tydzień L4. Nie miałam zbyt obfitych krwawień. Potem zaczęła się seria z "balonikiem". Łącznie miałam 6 wizyt, które były bardzoo bolesne. Podczas jednej z nich myślałam, że zemdleję na fotelu z bólu. Niestety doktor dość długo wstrzymywał się z informacją, czy zabieg przyniósł oczekiwane rezultaty, czy będą konieczne kolejne histeroskopie. Podczas ostatniej wizyty, która miała miejsce w czerwcu, dowiedziałam się, że niestety przegroda jeszcze jest (nie udało się jej wyciąć w całości). Doktor stwierdził, że mogę zdecydować się na kolejny zabieg, ale powinnam być świadoma, że jest on dość ryzykowny i może zakończyć się uszkodzeniem/ przecięciem ściany macicy. Na chwilę obecną mam około 50% szans, że urodzę dziecko
Doktor powiedział, że jeżeli nie chcę teraz decydować się na dziecko, to powinnam wrócić w przyszłym roku, aby sprawdzić, czy przegroda nie odrasta i ewentualnie wtedy możemy wrócić do rozmów o ponownym zabiegu. Łącznie za wszystkie wizyty, badania i zabieg zapłaciłam około 8,5-9 tys zł.
Dzięki Waszym wpisom byłam przygotowana na krwawe miesiączki. Pierwszy okres po zabiegu wyglądał praktycznie tak samo jak wcześniej, więc miałam nadzieję, że może jednak nie będzie tak źle. Niestety następne były o wiele bardziej obfite i często bolesne. Całe szczęście miałam możliwość pracy z domu, bo koniecznym było chodzenie do toalety co 1.5-2h.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za Wasze historie i trzymam kciuki, aby każda z nas doczekała się Maluszka.
Pozdrawiam,
Emka