próchnica kwitnąca. Tak, serio ;)
: 27 lis 2016 13:43
mam głupi problem, ale się z nim bujam od tygodni. Nasz starszy ma próchnicę kwitnącą, na razie w takim stadium, że są tylko brązowe plamki na ząbkach, a uśmiech ma śliczny. Rozwiązanie medyczne nie stanowi technicznego problemu- moja matka jest stomatolożką, jeden telefon i lakujemy.
Problem jest estetyczny i formalny - jak wiecie, zalakowane zęby staną się czarne. Ale to jest jedyna droga, aby uchronić dziecko przed rozwojem próchnicy.
Czy powinnam pytać RB o zgodę na zalakowanie zębów dziecka? Albo koordynatora pieczy? Mam głupią myśl, że jeśli Starszy pójdzie do ado no to cóż, nie podniesie to jego uroku. A jeśli nie pójdzie to nie chciałabym mieć problemów z RB, którzy mogą mieć pretensję o to, że zdecydowaliśmy dość trwale o wyglądzie ich syna (przynajmniej na 7 lat, dopóki nie wyrżną się zęby stałe).
Czy ja dopatruję się problemów tam, gdzie ich nie ma i powinnam po prostu zalakować te zęby? Bo jeśli się spytam RB i oni się nie zgodzą- a jest takie ryzyko - to dzieciak zostanie z białymi zębami, które z kolejnymi miesiącami zostaną zaatakowane przez próchnicę, aż w końcu trzeba będzie rwać (= ryzyko wady zgryzu).
Jezu, no pomogłoby mi, gdyby ktoś napisał, ze lakował zęby swoim zastępczym dzieciom i świat przetrwał
Problem jest estetyczny i formalny - jak wiecie, zalakowane zęby staną się czarne. Ale to jest jedyna droga, aby uchronić dziecko przed rozwojem próchnicy.
Czy powinnam pytać RB o zgodę na zalakowanie zębów dziecka? Albo koordynatora pieczy? Mam głupią myśl, że jeśli Starszy pójdzie do ado no to cóż, nie podniesie to jego uroku. A jeśli nie pójdzie to nie chciałabym mieć problemów z RB, którzy mogą mieć pretensję o to, że zdecydowaliśmy dość trwale o wyglądzie ich syna (przynajmniej na 7 lat, dopóki nie wyrżną się zęby stałe).
Czy ja dopatruję się problemów tam, gdzie ich nie ma i powinnam po prostu zalakować te zęby? Bo jeśli się spytam RB i oni się nie zgodzą- a jest takie ryzyko - to dzieciak zostanie z białymi zębami, które z kolejnymi miesiącami zostaną zaatakowane przez próchnicę, aż w końcu trzeba będzie rwać (= ryzyko wady zgryzu).
Jezu, no pomogłoby mi, gdyby ktoś napisał, ze lakował zęby swoim zastępczym dzieciom i świat przetrwał