Nie, oczywiście, że nie. Stoję raczej na stanowisku, że nie należy dopuszczać do tak długich pobytów dziecka w RZ bez uregulowania sytuacji prawnej. Nie ma wtedy takich problemów i dylematów. Pomijam już fakt, że dziecko mogłoby trafić do adopcji. Nie jest to jeszcze tak złe rozwiązanie jak powrót do RB, która zainteresowanie markuje, ma chwilowy zryw, a sędzia daje jej kolejną szansę. Dziecko wraca tylko po to, żeby za parę miesięcy znowu znaleźć się w punkcie wyjścia. Dlatego tak bardzo popieram danie określonego czasu na zmianę w życiu RB.Pikuś Incognito pisze:Czy jeżeli nie byłoby jej stać na adopcję, to po ponad trzech latach pobytu dziecka w kochającej rodzinie, należałoby umieścić je w innej (również kochającej) rodzinie adopcyjnej? Mam wątpliwości.
Dla mnie taka sytuacja to jakieś nieporozumienie! Co z tego, że matka od czasu do czasu zadzwoni skoro nic w jej życiu się nie zmienia i nie ma szansy na powrót dziecka. U nas jest inaczej. Nawet jeżeli rodzina bio odwiedza dziecko, a niczego nie zmienia w swoim życiu, sąd odbiera władzę i dzieci zgłaszane są do adopcji. Dotyczy to zwłaszcza dzieci małych.agarz pisze: w związku z tym,że mama kontaktuje się od czasu do czasu telef.- nasz pcpr( inny niż w msc. wcześniejszego pobytu dziecka) twierdził,że nie ma podstaw do wystąpienia o odebr. praw mamie.Niestety wiemy,że u nas przy takim kontakcie z dzieckiem, szans na odebr. praw rodzicowi nie ma a byłaby z tego tylko wojna z matką.
agarz bardzo współczuję sytuacji. Na szczęście nie wszystko jeszcze przegrane. Mam nadzieję, że sędzia będzie miał minimum zdrowego rozsądku i nie przywróci dziecka do rodziny bio. Warto o to zawalczyć, powołać się na więzi, na brak kontaktu z RB. Trzymam kciuki, pisz jak się sprawy toczą.