Pozbawienie praw rodziców

Dyskusja na temat wszystkiego co dotyczy rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych, pogotowii rodzinnych i szeroko rozumianej tematyki rodzicielstwa zastępczego.

Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze

Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Pockahontas »

Riszka i tu się z tobą w pełni zgadzam.
Riszka
Posty: 38
Rejestracja: 28 lip 2014 10:00

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Riszka »

Wako napisałam długi post ale mi wcięło. Ja pisząc to wszystko miałam na myśli konkretne rodziny, z którymi miałam do czynienia. Nie generalizuję bo wierzę, że większość rodzin zastępczych funkcjonuje bardzo dobrze i tworzy wspaniałe rodziny i domy dla tych dzieci. Nie karzę też Wam niczego sponsorować, nie oczekuję od rodzin zastępczych, że będą robiły coś za darmo. Chciałabym tylko aby dzieci nie były traktowane jako produkt ekonomiczny jak to jest w opisywanych przeze mnie rodzinach.
wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: wako »

Riszka pisze:Ja pisząc to wszystko miałam na myśli konkretne rodziny, z którymi miałam do czynienia.
Rozumiem, ale generalizowanie, jak we wcześniejszym poście, jest krzywdzące dla wielu świetnych rodzin zastępczych. Wyrażane w ten sposób opinie, powtarzane wiele razy, robią bardzo zły klimat wokół rodzin zastępczych.
Riszka
Posty: 38
Rejestracja: 28 lip 2014 10:00

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Riszka »

Dlatego nie generalizuję jak napisałam w poście wyżej:)
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Pikuś Incognito »

Bardzo żałuję, że nie mogłem wziąć udziału w tej bardzo ciekawej dyskusji.
Jednak chociaż po czasie, chciałbym jeszcze dodać coś od siebie.
Przede wszystkim chciałbym stanąć w obronie RiszkI. Nie znaczy to, że zgadzam się z jej zdaniem, ale tak samo jak ona myśli bardzo wiele osób. Niestety bardzo duża w tym „zasługa” przekazów medialnych. Nie będę rozwijał tematu, bo na pewno wszyscy wiedzą co mam na myśli. Pewnie, że istnieją rodziny, które chcą się wzbogacić na byciu rodzicem zastępczym, być może Riszka zna akurat takie. Nie wiem, ale istnieje taka możliwość. Osobiście uważam, że właśnie po to są odwiedziny koordynatorów rodzinnej pieczy zastępczej, aby takie sytuacje wykluczyć. Jeżeli więc przypadki opisywane przez Riszkę są prawdziwe, to odpowiedzialność za to ponoszą również PCPR-y, MOPS-y, MOPR-y, czy jak ich tam jeszcze zwał.

Spodobało mi się stwierdzenie:
Pockahontas pisze:ale blokują adopcję dziecka do innej rodziny z powodu tego tysiąca złotych miesięcznie? Czy raczej dlatego że kochają te dzieci jak własne, chcą je wychowywać, ale bez tego tysiąca dodatkowego wsparcia żyłyby w biedzie i nie chcą siebie i dzieci na to skazywać?
Bywa i tak, mimo że w teorii rodzice zastępczy powinni dążyć do przekazania dziecka rodzicom biologicznym lub adopcyjnym. Czy należy ich obwiniać za takie postępowanie?

Wako , bardzo dziękuję, że tutaj jesteś i reagujesz na rozmaite komentarze. Masz ogromną wiedzę i potrafisz ją wykorzystać Cieszę się, że polemizujesz z moimi tezami, ponieważ powoduje to, że zaczynam dokładniej analizować pewne kwestie.
Wiem, że zdarza mi się czasami „pojechać”, wyolbrzymiając pewne sprawy. Bywa, że palnę jakąś głupotę. Uważam jednak, że najważniejszą rzeczą jest to, aby poruszać pewne tematy i przedstawiać swoje punkty widzenia. Najgorzej jak wszyscy zgadzają się ze sobą.
Pozwolę więc sobie jeszcze przedstawić pewne moje wątpliwości.
wako pisze:
Pikuś Incognito pisze: Załóżmy więc, że od kilku lat przebywa w rodzinie zastępczej, są nawiązane bardzo silne więzi i ... nagle zgłasza się rodzina np. z Włoch. Oczywiście aktualna rodzina zastępcza ma pierwszeństwo jeżeli będzie chciała to dziecko adoptować, ale ona nie chce być rodziną adopcyjną, bo chociażby jej na to nie stać.
Po to właśnie jest nowość w postaci 18m na uregulowanie sytuacji prawnej, żeby nie było takich kwiatków. Dziecko latami przebywające w RZ to dramat. Do tego nie powinno dochodzić w sytuacji, kiedy umieszcza się malucha i czeka nie wiadomo na co. Sytuacja, którą opisujesz jest z prawnego punktu widzenia prosta, nie wiem skąd dylemat. Ustawa mówi, że jeżeli w kraju jest rodzina zastępcza, która chce zajmować się dzieckiem, to ma pierwszeństwo przed rodziną zagraniczną. Nie ma konieczności przeprowadzania adopcji. Naciskające na to powiaty czy OA działają niezgodnie z prawem.
W Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym jest takie sformułowanie

DZIAŁ II
Przysposobienie

Art. 1142.
 § 1. Przysposobienie, które spowoduje zmianę dotychczasowego miejsca zamieszkania przysposabianego w Rzeczypospolitej Polskiej na miejsce zamieszkania w innym państwie, może nastąpić wówczas, gdy tylko w ten sposób można zapewnić przysposabianemu odpowiednie zastępcze środowisko rodzinne.

Jednak interpretacja na stronie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej:

http://www.mpips.gov.pl/wsparcie-dla-ro ... ynarodowa/

jest taka, że chodzi tylko o adopcję.

Zgodnie z art. 167 ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (Dz. U. z 2013 r. poz. 135, z późn. zm.), dziecko może być zakwalifikowane do przysposobienia związanego ze zmianą dotychczasowego miejsca zamieszkania dziecka na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na miejsce zamieszkania w innym państwie po wyczerpaniu wszystkich możliwości znalezienia kandydata do przysposobienia tego dziecka na terenie kraju, chyba że między przysposabiającym a przysposabianym dzieckiem istnieje stosunek pokrewieństwa lub powinowactwa albo gdy przysposabiający już przysposobił siostrę lub brata przysposabianego dziecka. 

Aktualnie mamy otwartą procedurę adopcji chłopca do Włoch. Paradoksalnie problemem nie jest stan zdrowia dziecka (FAS), ale prawdopodobieństwo pojawienia się polskiej rodziny adopcyjnej. Jeżeli taka pojawiłaby się, nawet w bardzo zaawansowanym stadium adopcji zagranicznej, to wszystko jest anulowane.
Nikt nigdy nie wspomniał, że taka sama sytuacja miałaby miejsce gdyby pojawiła się rodzina zastępcza (w końcu my też taką jesteśmy, tylko w charakterze pogotowia rodzinnego).

Kolejna sprawa:
wako pisze:
Pikuś Incognito pisze:Weźmy jednak pod uwagę sytuację, gdy dziadkowie biorą w opiekę zastępczą dzieci swojego dziecka. Nagle staną przed dylematem, adoptować czy pozwolić na adopcję przez inną rodzinę. Nie każdego z nich stać finansowo na adopcję.
Nie staną przed dylematem, ponieważ go nie ma. Dzieci wychowywane przez najbliższą rodzinę nie są zgłaszane do adopcji, nie przeszkadza to uregulowaniu ich sytuacji prawnej. Z wielu powodów lepiej, żeby opiekę prawną mieli np. dziadkowie wychowujący wnuka niż rodzice.
Mam nadzieję, że tak jest, chociaż mam dwie wątpliwości. W aktualnej ustawie o rodzicielstwie zastępczym (o której cały czas rozmawiamy) nie znalazłem takiego zapisu, który umożliwiałby pomijanie najbliższej rodziny (ale być może niedokładnie ją przeczytałem, albo coś źle zinterpretowałem).
Uważam więc (przynajmniej na razie), że takiego dylematu nie ma, bo sądy takich dzieci do adopcji nie zgłaszają (tak po prostu, kierując się ludzkimi odruchami, a nie zapisami w ustawie). A jeżeli nawet coś pominąłem, to czym jest najbliższa rodzina?
W rozumieniu rodzicielstwa zastępczego, są to wstępni (w tym przypadku można przyjąć, że tylko „łapią” się dziadkowie) lub rodzeństwo. A co z innymi krewnymi, na przykład ciocią?

Prawdę mówiąc mam wiele wątpliwości związanych z nową ustawą. Uważam, że akurat kwestie rodzicielstwa zastępczego, są bardzo delikatne i nie można wszystkich przypadków traktować w taki sam sposób - bo tak mówi ustawa.
wako pisze:Wasz powiat nie wziął się za realizowanie ustawy po prostu, ale to nie znaczy, że wszędzie jest taki bałagan. Jest wiele gmin, gdzie realizuje się go skrupulatnie i to jest bardzo dobre! Nie dochodzi wówczas do kuriozalnych sytuacji, że dziecko latami przebywa w RZ i po tak długim czasie rozwiązuje się problem jego sytuacji prawnej.
Akurat w tej sytuacji, uważam że dobrze jest, że ani nasze sądy, ani PCPR-y nie są nadgorliwe. Do każdego przypadku należy podchodzić indywidualnie, a nie „z urzędu”.
Po to istnieje funkcja koordynatora pieczy zastępczej, aby potrafił on ocenić sytuację danej rodziny i skierować (lub nie) odpowiedni wniosek do sądu.

Ale to jest tylko moje zdanie.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Riszka
Posty: 38
Rejestracja: 28 lip 2014 10:00

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Riszka »

Pikuś Incognito pisze:... być może Riszka zna akurat takie. Nie wiem, ale istnieje taka możliwość... Jeżeli więc przypadki opisywane przez Riszkę są prawdziwe...
Moje zdanie o tych konkretnych rodzinach zastępczych nie jest wyrobione na podstawie medialnej nagonki czy opisach osób postronnych, niestety znam takie rodziny:( Pomimo wszystko wierzę, że większość rodzin zostało rodziną zastępczą z całkiem innych powodów:)
Kalka58
Posty: 148
Rejestracja: 19 maja 2011 22:15

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Kalka58 »

Nie rodzina zastępcza a sąd reguluje sytuację prawną dziecka. Dziecko wolne prawnie musi zostać zgłoszone do adopcji. RZ ma tutaj guzik do gadania, ma ewentualnie pierwszeństwo w adopcji. Zwalenie całej winy za opieszałość systemu na RZ jest po prostu idiotyczne.
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Pockahontas »

Kalka58 i dokładnie z tego powodu mierzi mnie niesamowicie, że po latach opieszałości, jak juz urząd się obudzi, zaczynają się naciski na oddanie dziecka obcym ludziom po uregulowaniu sytuacji prawnej albo na adopcje przez rz w sytuacji, gdy nie mają na to pieniędzy, a byli zapewniani, że dziecko u nich zostanie do dorosłości.
Tyle się opisałam, a ty ujęłaś to w jednym zdaniu.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Pikuś Incognito »

Czasami jedno (wydawać by się mogło) niepozorne zdanie, skłania do głębszych przemyśleń. Tym razem były to dwa zdania.
Kalka58 pisze:Nie rodzina zastępcza a sąd reguluje sytuację prawną dziecka. Dziecko wolne prawnie musi zostać zgłoszone do adopcji.
Zacząłem się zastanawiać , dlaczego cała dyskusja na tym wątku sprowadza się do stwierdzenia, że uregulowanie sytuacji prawnej, to albo konieczność powrotu do rodziny biologicznej, albo adopcja. Spróbowałem więc podejść do zapisów nowej ustawy poprzez bezpośrednią interpretację, pomijając wszystko co usłyszałem lub przeczytałem na ten temat.

Na dobrą sprawę wszystko sprowadza się do art.47 poz.7 nowej ustawy. Na pierwszej stronie tego wątku „wkleiłem” ten zapis.
Tutaj zacytuję tylko najważniejsze zdanie:

„organizator rodzinnej pieczy zastępczej składa do właściwego sądu wniosek wraz
z uzasadnieniem o wszczęcie z urzędu postępowania o wydanie zarządzeń wobec dziecka celem uregulowania jego sytuacji prawnej.”


Czym więc jest stan, w którym dziecko ma uregulowaną sytuację prawną? Krótko mówiąc, jest to sytuacja, gdy w stosunku do dziecka nie toczy się żadne postępowanie. Oznacza to, że większość dzieci będących w rodzinach zastępczych długoterminowych oraz prawie wszystkie przebywające w domach dziecka, DPS-ach, czy też innych placówkach, mają uregulowaną sytuację prawną.

W takim razie (kierując się zapisem ustawy), PCPR-y nie mogą wnioskować do sądu o uregulowanie sytuacji prawnej dla wszystkich dzieci z rodzin zastępczych, ale tylko tych, gdzie minęło 18 miesięcy od odebrania dzieci rodzicom biologicznym , a ci nadal są ich opiekunami prawnymi i nic nie robią w kierunku ustabilizowania swojego życia.
Nie można przecież wnioskować o uregulowanie sytuacji prawnej, gdy ta jest uregulowana.

Kolejną moją wątpliwość budzi twierdzenie, że sąd w momencie odebrania praw rodzicom biologicznym, musi je skierować do ośrodka adopcyjnego. Przecież sąd to nie piekarnia. Tutaj nie obowiązuje jakaś konkretna receptura. Sąd podejmuje decyzję w oparciu o szereg opinii, również z RODK-a (teraz OZSS). Czy istnieje możliwość odebrania praw rodzicom biologicznym, pozostawiając dzieci w rodzinie zastępczej, pomijając przekazanie ich do ośrodka adopcyjnego? Moim zdaniem istnieje.

I jeszcze jedna kwestia. Dziecko nie może nie mieć opiekuna prawnego. W momencie odebrania rodzicom biologicznym praw do ich dzieci, ktoś mus pełnić tą funkcję. Najczęściej jest to rodzic zastępczy. Jako opiekun prawny musi on wyrazić zgodę na przekazanie dziecka do konkretnej rodziny adopcyjnej. Co będzie gdy nie wyrazi na to zgody? Jak długo może grać w ten sposób w „kotka i myszkę„ z sądem?

Reasumując. Cieszę się, że nie jestem sędzią sądu rodzinnego. Współczuję dylematów.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Pockahontas »

Pikuś Incognito, zgadzam się, ale mam wrażenie, że Kalka chciała odpowiedzieć po prostu na zarzut, jakoby to opieszałość rodzin zastępczych blokowała dzieci, tymczasem nie jest rolą rz regulować sytuację prawną dziecka - tym zajmują się inne organy, toteż zarzut do rz o przetrzymywanie podopiecznych jest bezzasadny (oczywiście wyjatki się znajdą).
Owszem, uregulowaniem sytuacji może być umieszczenie go u dziadków, w rdd, w rodzinie długoterminowej - zawsze gdy znajduje to właściwe uzasadnienie. Życzyłabym sobie, aby sądy przyjęły także taką interpretację.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Pikuś Incognito »

Przepraszam, być może powinienem bardziej odnieść się do komentarza Kalki58, skoro ją zacytowałem. Wiem, że staje ona w obronie rodzin zastępczych i w pełni się z nią zgadzam.
Pierwsze jej zdania w pewien sposób mnie zainspirowały do zweryfikowania moich poglądów na tematy poruszane w tym wątku. Mój komentarz w żaden sposób nie był próbą polemizowania z jej tezami. Czasami tak mam, że jakieś zdanie (nieraz oderwane od tematu), powoduje że zaczynam analizować pewne zagadnienie.
Tym razem też tak było.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
agarz
Posty: 94
Rejestracja: 30 lis 2006 01:00

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: agarz »

Podepnę się pod dyskusję,którą śledziłam a nie spodziewałam się,że za chwilę sprawa ta będzie nas tak bardzo dotyczyć.Dziecko trafiło do nas do r. z z pog. rodz. po rocznym w nim pobycie (trafiło tam jak miało rok)z informacją pcpr,że nie ma szans powrotu do rodziny jest więc szansa na adopcję(dla nas oczywiście). Dziecko jest u nas już 3,5 roku, w związku z tym,że mama kontaktuje się od czasu do czasu telef.- nasz pcpr( inny niż w msc. wcześniejszego pobytu dziecka) twierdził,że nie ma podstaw do wystąpienia o odebr. praw mamie.Niestety wiemy,że u nas przy takim kontakcie z dzieckiem, szans na odebr. praw rodzicowi nie ma a byłaby z tego tylko wojna z matką. Ojca z którym matka jest w konkubinacie pomimo tego,że nigdy się z dzieckiem nie skontaktował też "nie ruszano", pomimo kilkakrotnego zgłaszania przez nas sprawy na posiedzeniu zespołu.W końcu sami bardzo naciskaliśmy o wystąpienie z urzędu o odebranie praw chociaż ojcu- pcpr zażyczył sobie od nas na piśmie inform. o kontaktach. Sami nie chcieliśmy występować ponieważ matka- najoględniej mówiąc nie jest osobą łatwą, a swoje frustracje przerzuca w rozmowach tel.na dziecko i mieliśmy już na tym tle starcia.Trochę się ociągaliśmy z tym pismem ale gdy miła pani uspokoiła nas,że to tylko do ich wiadomości to oczywiście pismo poszło. Pcpr wystąpił z wnioskiem o odebranie praw ojcu wskazując nas jako inicjatorów i dołączył nasze pismo do sprawy. Ostatecznie sprawa upadła- wniosek wycofano. Było to kilka miesięcy temu, a tu niespodzianka- kilka dni temu matka z ojcem wystąpili do sądu o zmianę postanowienia w przedm. władzy rodzicielskiej. Co tu dużo gadać- dziecko b.kochamy, wrosło w rodzinę, jest bardzo zżyte z przybranym rodzeństwem-ojca nie zna wcale, matkę kojarzy dzięki naszym tłumaczeniom na jego miarę . Gdyby tylko była możliwość odebr.praw i adopcji to byśmy to zrobili,jednak od str. instytucji 0 wsparcia.Cudownie byłoby gdyby wszędzie instyt. działały tak jak opisują niektóre dziewczyny- 1,5 roku,czas na ewent. sprawdzenie i poprawienie się rodziców minął. W końcu najważniejsze jest DZIECKO.Jak widać przepisy przepisami, prawo prawem, a życie życiem. Tylko szkoda,że u nas niestety nie wiadomo co dalej,a mamy wątpliwości co do szczerości intencji i nagłego "przebudzenia" rodziców- chyba tutaj akurat nad wszystkim unosi się widmo 500 + niestety. smutno :cry2:
wako
Posty: 356
Rejestracja: 12 paź 2014 19:54

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: wako »

Pikuś Incognito pisze:Wako , bardzo dziękuję, że tutaj jesteś i reagujesz na rozmaite komentarze. Masz ogromną wiedzę i potrafisz ją wykorzystać Cieszę się, że polemizujesz z moimi tezami, ponieważ powoduje to, że zaczynam dokładniej analizować pewne kwestie.
Dziękuję :)
Pikuś Incognito pisze:Wiem, że zdarza mi się czasami „pojechać”, wyolbrzymiając pewne sprawy. Bywa, że palnę jakąś głupotę. Uważam jednak, że najważniejszą rzeczą jest to, aby poruszać pewne tematy i przedstawiać swoje punkty widzenia. Najgorzej jak wszyscy zgadzają się ze sobą.
Każdemu zdarza się "babon", tylko ten, co nic nie robi się nie myli ;) Mnie też się zdarzają różne kwiatki. Ważne, że jest tu sporo osób, które mogą sprostować.
Pikuś Incognito pisze:Aktualnie mamy otwartą procedurę adopcji chłopca do Włoch. Paradoksalnie problemem nie jest stan zdrowia dziecka (FAS), ale prawdopodobieństwo pojawienia się polskiej rodziny adopcyjnej. Jeżeli taka pojawiłaby się, nawet w bardzo zaawansowanym stadium adopcji zagranicznej, to wszystko jest anulowane.
Z tym anulowaniem to bym tak nie dramatyzowała ;) Dotychczas, przynajmniej teoretycznie, poszukiwania rodziny adopcyjnej na terenie Polski nie powiodły się, więc chłopiec został zakwalifikowany do adopcji zagranicznej. Jeżeli jest w kontakcie z nową rodziną, więzi zaczęły się nawiązywać, procedura jest zaawansowana, to nie sądzę, żeby jakiś sąd chciał to wszystko zakończyć.
Pikuś Incognito pisze:Nikt nigdy nie wspomniał, że taka sama sytuacja miałaby miejsce gdyby pojawiła się rodzina zastępcza (w końcu my też taką jesteśmy, tylko w charakterze pogotowia rodzinnego).
Gdyby chłopiec był w rodzinie zastępczej innej niż PR i ta rodzina zadeklarowałaby chęć dalszego zajmowania się nim, nie byłoby mowy o adopcji zagranicznej. Chociaż wiem, że powiaty i OA naciskają na RZ oczekując, że albo adoptują, albo zgodzą się na adopcję zagraniczną. Jest to niezgodne z prawem, ale niestety ma miejsce niejednokrotnie.
Pikuś Incognito pisze:Mam nadzieję, że tak jest, chociaż mam dwie wątpliwości. W aktualnej ustawie o rodzicielstwie zastępczym (o której cały czas rozmawiamy) nie znalazłem takiego zapisu, który umożliwiałby pomijanie najbliższej rodziny (ale być może niedokładnie ją przeczytałem, albo coś źle zinterpretowałem).
Rzeczywiście, takiego zapisu nie ma, ale... wiadomo, że nadrzędną wartością jest możliwość wychowywania się w rodzinie biologicznej więc najczęściej praktykuje się tak, że dziecko zgłasza się do ośrodka adopcyjnego (bo trzeba), po czym nie kwalifikuje się go do adopcji. Pozostaje w rodzinie.
Pikuś Incognito pisze:Akurat w tej sytuacji, uważam że dobrze jest, że ani nasze sądy, ani PCPR-y nie są nadgorliwe. Do każdego przypadku należy podchodzić indywidualnie, a nie „z urzędu”.
Nie zgadza się ;) Tu nie chodzi o nadgorliwość, ale o narzucenie pewnych ram czasowych. Przeczytaj kilka postów niżej jak to wygląda, kiedy MOPS nie kwapi się uregulować sytuacji prawnej dziecka.
Pikuś Incognito pisze:Po to istnieje funkcja koordynatora pieczy zastępczej, aby potrafił on ocenić sytuację danej rodziny i skierować (lub nie) odpowiedni wniosek do sądu.
Niby tak, ale... bywa, że koordynator odwleka sprawę w nieskończoność, nie chce ruszać niektórych spraw, jest oporny. Wtedy RZ ma trudno. Dobrze mieć w zanadrzu przynajmniej wymóg ustawowy :)
Kalka58 pisze:Nie rodzina zastępcza a sąd reguluje sytuację prawną dziecka. Dziecko wolne prawnie musi zostać zgłoszone do adopcji. RZ ma tutaj guzik do gadania, ma ewentualnie pierwszeństwo w adopcji. Zwalenie całej winy za opieszałość systemu na RZ jest po prostu idiotyczne.
Zgadzam się w 100%.
Pikuś Incognito pisze:Zacząłem się zastanawiać , dlaczego cała dyskusja na tym wątku sprowadza się do stwierdzenia, że uregulowanie sytuacji prawnej, to albo konieczność powrotu do rodziny biologicznej, albo adopcja.
Stosujesz zbyt duże uproszczenie. Nie, nie chodzi o to, żeby był wybór zero-jedynkowy. Chodzi o to, żeby dziecko nie czekało latami w poczekalni. Owszem, zdarzają się sytuacje, kiedy dla dziecka lub dzieci nie można znaleźć rodziny adopcyjnej, bo albo jest bardzo chore, albo jest to liczne rodzeństwo. Ale dało mu się szansę na szukanie. Dziecku z nieuregulowaną sytuacją tej szansy się odmawia.
Pikuś Incognito pisze:Czym więc jest stan, w którym dziecko ma uregulowaną sytuację prawną? Krótko mówiąc, jest to sytuacja, gdy w stosunku do dziecka nie toczy się żadne postępowanie. Oznacza to, że większość dzieci będących w rodzinach zastępczych długoterminowych oraz prawie wszystkie przebywające w domach dziecka, DPS-ach, czy też innych placówkach, mają uregulowaną sytuację prawną.
Nie, uregulowana sytuacja prawna nie oznacza braku toczącego się postępowania wobec dziecka. Bezcelowe byłyby w takim razie zespoły określające zasadność pobytu w RZ. Dla maluszków odbywają się co 3 miesiące właśnie po to, żeby pokazać, że RB np. nic nie robi ze swoim życiem i trzeba dać dziecku szansę na nowy dom.
Pikuś Incognito pisze:W takim razie (kierując się zapisem ustawy), PCPR-y nie mogą wnioskować do sądu o uregulowanie sytuacji prawnej dla wszystkich dzieci z rodzin zastępczych, ale tylko tych, gdzie minęło 18 miesięcy od odebrania dzieci rodzicom biologicznym , a ci nadal są ich opiekunami prawnymi i nic nie robią w kierunku ustabilizowania swojego życia.
Już wcześniej popełniałeś ten błąd myślowy - 18 miesięcy to czas na uregulowanie sytuacji prawnej dziecka. Nie trzeba czekać aż upłynie 1,5 roku od odebrania dziecka RB, żeby złożyć wniosek o odebranie władzy.
Pikuś Incognito pisze:Kolejną moją wątpliwość budzi twierdzenie, że sąd w momencie odebrania praw rodzicom biologicznym, musi je skierować do ośrodka adopcyjnego. Przecież sąd to nie piekarnia. Tutaj nie obowiązuje jakaś konkretna receptura. Sąd podejmuje decyzję w oparciu o szereg opinii, również z RODK-a (teraz OZSS). Czy istnieje możliwość odebrania praw rodzicom biologicznym, pozostawiając dzieci w rodzinie zastępczej, pomijając przekazanie ich do ośrodka adopcyjnego? Moim zdaniem istnieje.
Sąd nie kieruje dziecka do ośrodka adopcyjnego. Jeżeli sędzia podejmuje decyzję o pozbawieniu władzy to do OA idzie tylko informacja, że coś takiego miało miejsce. Nie jest to równoznaczne ze zgłoszeniem i późniejszym zakwalifikowaniem dziecka do adopcji. Wielokrotnie zdarza się, że rodzicom odbiera się władzę, ale dziecka nie kwalifikuje się do adopcji i pozostaje w rodzinie zastępczej. Tutaj na forum też są takie rodziny.
Pikuś Incognito pisze:I jeszcze jedna kwestia. Dziecko nie może nie mieć opiekuna prawnego. W momencie odebrania rodzicom biologicznym praw do ich dzieci, ktoś mus pełnić tą funkcję. Najczęściej jest to rodzic zastępczy. Jako opiekun prawny musi on wyrazić zgodę na przekazanie dziecka do konkretnej rodziny adopcyjnej. Co będzie gdy nie wyrazi na to zgody? Jak długo może grać w ten sposób w „kotka i myszkę„ z sądem?
Można nie wyrazić zgody na adopcje przez konkretną rodzinę, trzeba to uzasadnić. Jeżeli jednak sąd lub MOPS dopatrzą się działania na szkodę dziecka mogą wnioskować o zmianę OP. Dobrze wiesz, że przyjmując tę funkcję zgadzasz się działać w interesie dziecka, nie swoim własnym.

I jeszcze jedno - nie ma w ustawie mowy o rodzinach zastępczych długoterminowych :mrgreen: To forma potoczna, celem RZ jest oddanie dziecka do adopcji lub rodziny biologicznej. Ostatecznością jest przebywanie w niej dziecka przez wiele lat.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Pikuś Incognito »

agarz, wiem że taka decyzja rodziców biologicznych bardzo boli, zwłaszcza po tak długim czasie nieinteresowania się dzieckiem. Jednak paradoksalnie, może ona spowodować, że sąd chcąc nie chcąc, będzie musiał odnieść się do tej decyzji i w jakiś sposób uregulować sytuację prawną Waszego dziecka. Prawdopodobnie motywacje rodziców biologicznych są takie jak napisałaś (niestety do ustawy 500+ mam też wiele zastrzeżeń).
Mimo, że różne osoby wypowiadające się na ten temat (w tym wątku) miały różne zdanie, to ja mimo wszystko usilnie trzymam się swojej tezy, bo jest ona poparta opinią prawników z naszego sądu rodzinnego, że ani rodzina zastępcza, ani PCPR nie może wnioskować o odebranie praw rodzicielskich. PCPR może tylko wnioskować o uregulowanie z urzędu sytuacji prawnej dziecka, a ta w mojej ocenie jest uregulowana. Być może dlatego wniosek Waszego PCPRU o odebranie praw rodzicielskich ojcu biologicznemu został odrzucony.
W tej chwili sąd będzie musiał się pochylić nad sprawą (w końcu rodzice biologiczni są stroną w sprawie) i podjąć jakąś decyzję. Najprawdopodobniej będzie zlecone wykonanie badania więzi w OZSS (do niedawna RODK). To tylko pogrąży rodziców biologicznych. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że sąd podejmie decyzję o odebraniu praw rodzicielskich i skierowaniu dziecka do adopcji (jako rodzice zastępczy oczywiście macie pierwszeństwo). Ważne, aby sąd zaznajomił się z waszą opinią dotyczącą rodziców biologicznych. Nie wiem, czy zapisujesz sobie, kiedy były jakiekolwiek próby kontaktu z dzieckiem lub z Wami. Dla sądu jest to bardzo ważne. My zapisujemy wszystko, data, godzina, rodzaj kontaktu (telefon, SMS), temat rozmowy. W sądzie rodzice biologiczni często opowiadają, że kontaktowali się z dzieckiem, odwiedzali go, przynosili rzeczy, jedzenie, prezenty. Ty na to przedstawiasz konkretne dane - dzień, godzina, zaistniała sytuacja. Kto dla sądu będzie bardziej wiarygodny?
Najlepiej jak taką opinię prześle do sądu PCPR (opierając się na uzyskanych od Was informacjach), ale również Wy jako rodzina zastępcza możecie to zrobić. Jednak niech to będzie opinia a nie wniosek o cokolwiek. Sądy nie lubią jak im się coś narzuca.
Trzymam kciuki, na pewno będzie dobrze. W końcu prawo w całej Polsce jest takie samo. Jak do tej pory, wszelkie decyzje sądów rodzinnych w sprawach naszych dzieci, mnie nie zawiodły i mam nadzieję, że tak będzie zawsze.

-- 14 lut 2016 03:02 --

Ale się wako rozpisałaś.
Na dobrą sprawę mógłbym pominąć mój komentarz, ponieważ zgadzam się z Tobą prawie w stu procentach. Myślę, że na wiele spraw patrzymy tak samo, tylko nieco inaczej wyrażamy to słowami.
Jednak do kilku kwestii się odniosę.
wako pisze:Pikuś Incognito pisze:
Czym więc jest stan, w którym dziecko ma uregulowaną sytuację prawną? Krótko mówiąc, jest to sytuacja, gdy w stosunku do dziecka nie toczy się żadne postępowanie. Oznacza to, że większość dzieci będących w rodzinach zastępczych długoterminowych oraz prawie wszystkie przebywające w domach dziecka, DPS-ach, czy też innych placówkach, mają uregulowaną sytuację prawną.

Nie, uregulowana sytuacja prawna nie oznacza braku toczącego się postępowania wobec dziecka. Bezcelowe byłyby w takim razie zespoły określające zasadność pobytu w RZ. Dla maluszków odbywają się co 3 miesiące właśnie po to, żeby pokazać, że RB np. nic nie robi ze swoim życiem i trzeba dać dziecku szansę na nowy dom.

Masz rację, sytuacja prawna dziecka może być uregulowana (na przykład gdy zostanie umieszczone w rodzinie zastępczej) a rodzice biologiczni nie odpuszczają. Prawdę mówiąc, nie wiem dlaczego tak napisałem.
W naszym przypadku, dotychczas zawsze miało miejsce umieszczenie dzieci w rodzinie zastępczej na czas postępowania (czyli dziecko nadal nie miało uregulowanej sytuacji prawnej). Jednak faktycznie często zdarzają się przypadki (jak choćby sytuacja agarz), gdzie dziecko ma uregulowaną sytuację prawną (bo mieszka z rodzicami zastępczymi), a rodzice biologiczni nie mają odebranych praw rodzicielskich.

Kolejna sprawa.
wako pisze:Pikuś Incognito pisze:
W takim razie (kierując się zapisem ustawy), PCPR-y nie mogą wnioskować do sądu o uregulowanie sytuacji prawnej dla wszystkich dzieci z rodzin zastępczych, ale tylko tych, gdzie minęło 18 miesięcy od odebrania dzieci rodzicom biologicznym , a ci nadal są ich opiekunami prawnymi i nic nie robią w kierunku ustabilizowania swojego życia.

Już wcześniej popełniałeś ten błąd myślowy - 18 miesięcy to czas na uregulowanie sytuacji prawnej dziecka. Nie trzeba czekać aż upłynie 1,5 roku od odebrania dziecka RB, żeby złożyć wniosek o odebranie władzy.
Być może źle się wyrażałem. Wielokrotnie nasze dzieci były kierowane do rodzin zastępczych lub adopcyjnych przed upływem tych 18 miesięcy.
W zacytowanym fragmencie pisałem o tym, że sądy nie mogą uregulować sytuacji prawnej dzieci, których sytuacja jest już uregulowana. Trochę to zdanie zostało wyjęte z kontekstu.

I może jeszcze ten wątek:
agarz pisze:Pikuś Incognito pisze:
Zacząłem się zastanawiać , dlaczego cała dyskusja na tym wątku sprowadza się do stwierdzenia, że uregulowanie sytuacji prawnej, to albo konieczność powrotu do rodziny biologicznej, albo adopcja.

Stosujesz zbyt duże uproszczenie. Nie, nie chodzi o to, żeby był wybór zero-jedynkowy. Chodzi o to, żeby dziecko nie czekało latami w poczekalni.
Wydaje mi się, że właśnie widzę tutaj wiele możliwych rozwiązań, a nie tylko adopcję lub powrót do rodziny biologicznej. Sama napisałaś, że "wielokrotnie zdarza się, że rodzicom odbiera się władzę, ale dziecka nie kwalifikuje się do adopcji i pozostaje w rodzinie zastępczej."
Właśnie o to mi chodzi, aby każdą sprawę traktować indywidualnie. Jak dziecko czeka w poczekalni, to trzeba je uwolnić. Ale jak ta "poczekalnia" jest jego domem, to może warto się zastanowić.
Spójrzmy na sytuację agarz. Akurat w jej przypadku, marzeniem jest adopcja. Ale mogłoby się zdarzyć, że nie stać jej na adopcję. Jak by nie patrzeć, ten tysiąc na utrzymanie dziecka jest wystarczającą kwotą, aby zapewnić dziecku wszelkie potrzeby.
Czy jeżeli nie byłoby jej stać na adopcję, to po ponad trzech latach pobytu dziecka w kochającej rodzinie, należałoby umieścić je w innej (również kochającej) rodzinie adopcyjnej? Mam wątpliwości.
Wiem, że celem rodzin zastępczych jest oddanie dziecka do rodziny adopcyjnej lub powrót do biologicznej. Ale jest to cel ... no właśnie - czyj?
Życie rządzi się swoimi prawami. Ja staram się nikogo nie oceniać.
Na dobrą sprawę wystarczy posłuchać dzieci. Skoro chodzi o ich dobro, to niech one się wypowiadają.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Pozbawienie praw rodziców

Post autor: Pockahontas »

Pikuś Incognito pisze: agarz. Akurat w jej przypadku, marzeniem jest adopcja. Ale mogłoby się zdarzyć, że nie stać jej na adopcję. Jak by nie patrzeć, ten tysiąc na utrzymanie dziecka jest wystarczającą kwotą, aby zapewnić dziecku wszelkie potrzeby.
Czy jeżeli nie byłoby jej stać na adopcję, to po ponad trzech latach pobytu dziecka w kochającej rodzinie, należałoby umieścić je w innej (również kochającej) rodzinie adopcyjnej?
No i właśnie o tym się tak obszernie produkuję ;-)

Co do pierwszeństwa opieki nad dzieckiem dla rodziny biologicznej, nawet jeśli nie ma odpowiednich przepisów w polskim prawie, obowiązują nas zapisy Konwencji o prawach dziecka
dziecko dla pełnego i harmonijnego rozwoju swojej osobowości powinno wychowywać się w środowisku rodzinnym, w atmosferze szczęścia, miłości i zrozumienia,

i o sytuacjach gdy opieki nie mogą zapewnić rodzice:

Tego rodzaju opieka może obejmować, między innymi, umieszczenie w rodzinie zastępczej, Kafala w prawie islamskim, adopcję lub - gdy jest to niezbędne - umieszczenie w odpowiedniej instytucji powołanej do opieki nad dziećmi. Przy wyborze odpowiednich rozwiązań należy w sposób właściwy uwzględnić wskazania w zachowaniu ciągłości w wychowaniu dziecka oraz jego tożsamości etnicznej, religijnej, kulturowej i językowej.

Myślę, że mimo wszystko w Polsce na razie przeważ po prostu zdrowy rozsądek i mimo wszystko jesteśmy jeszcze bezpieczni od zamordyzmu adopcyjnego. Jeśli dziecko po pozbawieniu rodziców praw lub ich śmierci może pozostać z dziadkami, którzy dają gwarancję wychowania go, mieszkać w znanym sobie miejscu, widywać się z ciotkami, wujkami i kuzynami, to w naszych sądach wciąż jeszcze przeważa zdrowy rozsądek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzicielstwo zastępcze”