Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Dyskusja na temat wszystkiego co dotyczy rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych, pogotowii rodzinnych i szeroko rozumianej tematyki rodzicielstwa zastępczego.

Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze

syljon
Posty: 108
Rejestracja: 25 wrz 2012 08:31

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: syljon »

ewkakonewka Z własnego doświadczenia mogę napisać tyle, że jeśli miałam jakieś wątpliwości dot. kontaktów rb z dziećmi to ustalałam to z PCPR. Co prawda u mnie chodziło o spotkanie dzieci z dziadkiem (z rb nie mam zastrzeżeń chociaż do domu ich nigdy nie wpuszczam). Podczas szkolenia (już jakiś czas temu :) ) przekazano nam informację, że nie mamy obowiązków gościć rb w naszych domach bowiem jest to swego rodzaju azyl dla dzieci. Rb mogą występować z wnioskiem do sądu o urlopowanie dzieci i zabierać ich nawet na cały dzień, a nawet weekend więc w razie niepogody nie muszą szwędać się z dziećmi po dworze. Wracając do dziadka to po ostatniej wizycie nie podobało mi się jego zachowanie wobec dzieci (lizał je po nosach :( ). Zgłosiłam to do PCPR i oprosiłam o spotkania u nich pod nadzorem pracownika. Oczywiście odpowiedź była natychmiastowa i pozytywna. Teraz jak dziadek chce spotkać się z wnukami to dzwoni do PCPR (nawet nie do mnie), oni informują mnie na kiedy mam dowieźć dzieci i już. Oczywiście sądownie tym bardziej uregulujesz tę kwestię jednak to troszkę potrwa. Nie ryzykowałabym odmowy spotkań bo wykorzystają to przeciwko Tobie w sądzie, mogą zasugerować zmianę rz (choć to oczywiście mało prawdopodobne ale będziesz miała schody). Możesz raz albo dwa grać na zwłokę, że np. w tym terminie w którym chcą się umówić na spotkanie masz akurat jakiś pilny wyjazd albo wizytę z małym u lekarza. To oczywiście wszystko moje zdanie na ten temat może ktoś ma inne podejście do sprawy.
Awatar użytkownika
Gość

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: Gość »

Syljon Dziękuję za odpowiedź. Faktycznie wydaje mi się to sensowne, jednak od kilku dni nie mogę się dodzwonić ani do mojej pani koordynator ani do jej przełożonej, nie wiem może sezon urlopowy.
Mam cichą nadzieję, że RB zaczekają po prostu do rozprawy, ale zdaję sobie sprawę, że pewnie na jednej rozprawie się nie rozstrzygnie, i nie wiem co robić do tego czasu.
Z przerażeniem myśle o tym, że dziecko mogłoby być "urlopowane" i zostawać z nimi sam na sam. Nawet obecnie mieszkający z MB chłopcy są przez nią zostawiani sami w domu na długie godziny, mały pewnie byłby oddawany im w "pieczę zastępczą".... brrrrr.
Ciekawa byłam, czy istnieje przepis, z którego wynikają konsekwencje dla mnie w przypadku odmowy, bo granie na zwłokę też nie zawsze ma sens i sie udaje, no i nie można go ciągnąć w nieskończoność. Jedyne czego chce, to świadek spotkań - osoba trzecia.
dana6
Posty: 525
Rejestracja: 23 lip 2009 00:00

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: dana6 »

syljon pisze:Podczas szkolenia (już jakiś czas temu :) ) przekazano nam informację, że nie mamy obowiązków gościć rb w naszych domach bowiem jest to swego rodzaju azyl dla dzieci.
U nas w PCPR-ze powiedziano, że nie mogę utrudniac kontaktu rb z dzieckiem, ale spotkania w PCPR-ze się nie odbywają, bo oni tego nie praktykują. Jak widac co PCPR lub MOPR to takie poglądy. Matka z siostrą i babcią odwiedzały maluszka u nas w domu.Mb była uświadomiona i pisała do sądu o urlopowanie dziecka i dostawała zgodę. Dziecko miało roczek i byłam w szoku, że można tak małe dziecko przerzucac. Po 2 urlopowaniu jak wróciło "pachnące" fajkami i z okropnie odparzoną pupą napisałam pismo do sądu opisujące stan dziecka po urlopowaniu. Kolejne urlopowanie zostało wstrzymane, ale po rozprawie (dziecko było u nas przez czas trwania postępowania) mb odzyskała dziecko. Widac można odparzac, popijac (też wyszło na sprawie) i odzyskac dziecko.
syljon
Posty: 108
Rejestracja: 25 wrz 2012 08:31

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: syljon »

Może mam dziwne poglądy i wielu się oburzy (w szczególności rb, które uważają, że rz dostają kasę, a gdyby tą kasę dać im to nie byłoby biedy i we właściwy sposób zajęliby się swoimi dziećmi). Chodzi mi mianowicie o to, że nasz są wychodzi z założenia, że jeśli dzieci mają kontakt ze swoimi rb przynajmniej raz w kwartale (może być jedynie telefoniczny) to jest zachowana więź i nie ma podstaw do pozbawienia władzy. Nie ważne, że rodzic dzwoni tylko właśnie po to żeby odhaczyć mu ten kontakt. Moim skromnym zdaniem ja więzi nie widzę. Skoro dziecko mówi do mnie mamo, o swoją mb nie pyta wcale podczas tych minionych 3 miesięcy, a podczas rozmowy telefonicznej która trwa zazwyczaj w granicach 1-2 minut ogranicza się do odpowiedzi "tak" lub "nie" to o czymś świadczy. Przecież dziecko, które zostało porzucone przez mb (oddane do domu dziecka), które teraz przebywa w rz (z mocy ustawy rz ma charakter tymczasowy), a być może za 3-4 lata ktoś w końcu się puknie i zdecyduje się na możliwość oddania dziecka do adopcji i znajdzie się rodzina adopcyjna (na którą dzieci będące u mnie w pełni zasługują, ale system prawa im na to nie pozwala) to w ciągu swego kilkuletniego życia będą miały co najmniej 3 mamy (jeśli po drodze nie było pogotowia). Jakie wzorce takie dziecko wyniesie w świat??? Była pierwsza mama, która go porzuciła, druga (ta zastępcza), która w momencie podjęcia decyzji o adopcji nie będzie mogła mówić dziecku, że nie chce żeby odchodziło więc dziecko pomyśli, że ta też go nie chce :( - w jaki sposób ma zaufać tej trzeciej??? Jak będzie wyglądała jego rodzina w przyszłości? Czy jego dzieci też będą mogły mieć po kilka matek?
Nie zrozumcie mnie źle. Ja uważam, że dzieci powinny mieć kontakt z rb, a nawet wracać do domów, jednak w sytuacji gdy istnieje choćby cień szansy, że taka możliwość zaistnieje. Ale skoro rb nie wykazują chęci wręcz jawnie mówią, że nie mają i nie będą mieli warunków wychowywać swoich dzieci, ale nie chcą zrzec się władzy to może trzeba coś zmienić w systemie. Taka mb, która dobrze się bawi nie obciążona koniecznością sprawowania opieki nad swoimi dziećmi (chodzi po dyskotekach itd.) wie, że za free jej dzieci mają ciepło, nie chodzą głodne i mają wszystko co im potrzeba prócz... miłości tej jednej mamy, którą przez system prawa nie dane im mieć.
A jak jest u Was? Sądy pozbawiają władzy jeśli rodzic sporadycznie nawiązuje kontakt? (Dzwoni raz w miesiącu, przyjeżdża raz na pół roku albo i rzadziej, nie dzwoni nawet w urodziny :() A jednak nie nadużywa alkoholu tylko zwyczajnie żyje sobie wygodnie...
Ale się napisałam, przepraszam jeśli kogoś uraziłam...
Awatar użytkownika
Gość

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: Gość »

Syljon Ostatnio rzuciło mi się w oczy, że powstająca / będąca w trakcie uchwalania nowelizacja ustawy o pieczy wprowadza termin taki, że w ciągu 18 miesięcy od oddania dziecka do rz jego sytuacja prawna powinna być uregulowana.
Słyszeliście coś o tym? Jak to rozumieć? łudzę się, że po 18 miesiącach dziecka w rz "albo w te albo wewte", tzn. uregulowanie władzy rodzicielskiej, albo powrót dziecka do rb albo pozbawienie władzy?
To by miało wg mnie duży sens, jeśli rb nie dali rady poprawić swojego położenia w ciągu 18 miesięcy, szansa że zrobią to po tym czasie wg mnie spada do kilku procent. Co o tym myślicie?
syljon
Posty: 108
Rejestracja: 25 wrz 2012 08:31

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: syljon »

ewkakonewka To byłoby ziszczenie moich marzeń :) Serio napisałam już list do rzecznika praw dziecka,szczegółowo wyjaśniając moje stanowisko w tej sprawie. Właśnie o to mi chodziło. Rozumiem, że każdemu może powinąć się noga i zadzieje się tak a nie inaczej, że dzieci zostaną odebrane. Właśnie za tym bym była aby takim rodzicom dać ściśle określony czas (nie wiem czy 18 miesięcy mniej albo więcej) ale jeśli w tym czasie widać byłoby postępy tzn. taki rodzic znalazłby pracę, podjąłby leczenie itd. to albo mógłby odzyskać dzieci albo ten czas jeszcze by się wydłużyło. Jeśli jednak nie zrobiłby nic w kierunku chęci odzyskania dzieci (kończyłoby się tylko na zapewnieniach, że tak on chce ale nie wie kiedy) to byłabym niestety za tym aby pozbawiać go władzy, a dzieciom dać szansę na rodziców adopcyjnych.
Niestety na projekt nigdzie jeszcze nie trafiłam ale poszukam :) Obawiam się tylko jeszcze, że będzie to pusty przepis. W obecnym brzmieniu ustawy jest napisane, że dziecko będące w pogotowiu ma tam przebywać 4 miesiące a maksymalnie do 8 miesięcy. W praktyce w zaprzyjaźnionym pogotowiu jedna dziewczynka jest już 2,5 roku, a drugie rodzeństwo rok i 4 miesiące i póki co nic nie zapowiada, że szybko stamtąd odejdą.... trwają postępowania - a to kolejni dziadkowie starają się o bycie rz, a to jakieś odwołania, eh i gdzie tu dobro dziecka???

-- 22 sie 2014 08:37 --

Właśnie znalazłam artykuł z Gazety Prawnej z 30 lipca br., w którym faktycznie jest napisane, że nowelizacja ustawy zakłada 18 miesięczny okres kiedy sytuacja prawna dziecka ma zostać uregulowana. Nie wiem czy to faktycznie do końca znaczy, że rb będą pozbawiani władzy ale daj Boże. Dodam tylko, że senat przyjął poprawkę bez zmian i ma skrócić okres legislacyjny. Nie znam się na prawie i nie wiem co teraz dalej się z tym zadzieje czy teraz sejm, a potem prezydent, czy już tylko prezydent. No i nie wiadomo od kiedy zmiany miałyby zacząć obowiązywać...
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: Miniula »

Syljon w 100% podzielam Twoja opinie.
Uwazam, ze obowiazujace przepisy nie maja nic wspolnego z dobrem dzieci, a jedynie chronia RB. Dlaczego? Nie wiem. Tylko ze konsekwencje takiego dzialania ponosimy my, jako spoleczenstwo. Moze kiedys ktos madry sie tym zajmie...
Niestety, patrzac na tenedncje w tworzeniu przepisow prawa, zwlaszcza sluchajac wypowiedzi osob, ktore pracowaly nad Ustawa o pieczy zastepczej w jej aktualnym wydaniu - chodzi o to, ze wg tworcow nalezy skoncentrowac sie na utrzymaniu rodziny biologicznej za wszelka cene, niewazne jakim kosztem i ile czasu ma to trwac, bo oddanie dziecka do adopcji to najwieksza krzywda, wieksza niz pobyt w placowkach czy RZ calymi latami.
Do mnie to nie dociera...
Pozdrawiam

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


Awatar użytkownika
Gość

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: Gość »

Słuchajcie, przepraszam, że tak zmienię temat ale jestem już powoli załamana. Od tygodnia próbuje skontaktować się z kimś z MOPS, nikt nie oddzwania, nie odpisuje. Zero odzewu. Właśnie odebrałam telefon, dzwoniła MB z telefonu z PCPR w jej mieście, pani jej przekazała słuchawkę .
Po raz kolejny zarzuca mi się nieprawdziwe rzeczy, jestem obrażania, MB powtarzała na głos przy tej kobiecie niby moje wypowiedzi przeinaczając je, odwracając kota ogonem. Powtarzała wielokrotnie "podnosisz głos" kiedy tego nie robiłam, powtarzała że przecież stale utrudniam kontakt itd.
Od kilku tygodni jej działania się zintensyfikowały, mam już tego serdecznie dosyć. Jestem na skraju załamania.
Dodam, ze dzwoniła do mnie dziś pierwszy raz od ok. połowy maja! W miedzyczasie zmieniła numer i mi nowego nie podała. Ojciec siedzi w ZK i dzwoni do mnie raz, po czym nie ponawia telefonu danego dnia, i tez twierdzi, ze utrudniam kontakty. Dochodzi do sytuacji, że tłumacze się że nie dobiegłam do telefonu, że byłam z małym na basenie, i dlaczego nie jestem wielbłądem!
Proszę powiedzcie co ja mam robic??? Wniosek o uregulowanie kontaktów złożony w sądzie, czeka na rozprawę, zanim to się ureguluje ja zwariuje! moje życie zamienia się w jakąś farsę, nie rozumiem tego. Czy faktycznie mam obowiązek odbierać telefony co drugi dzień?? Co mam zrobić, jeśli życzą sobie spotkania a ja się ich zwyczajnie boję??? Ostatnio już miałam wzywać policję, matka odmawiała oddania mi dziecka do rąk i nie chciała wyjść z mojego domu.
syljon
Posty: 108
Rejestracja: 25 wrz 2012 08:31

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: syljon »

Chyba nie za bardzo napiszę to co chciałabyś usłyszeć :( Po pierwsze mój PCPR stoi na stanowisku, że telefon powinnam odebrać zawsze :(:(:(. Nawet jeśli mam ustalone (pisemnie poprzez notatkę PCPR), że rb mają dzwonić do dzieci do godziny 18 a oni dzwonią o 20 to zdaniem PCPR powinnam odebrać i przypomnieć im o ustalonych zasadach. Tłumaczą to tym, że być może rb chce mnie poinformować o czymś istotnym dla dziecka.
Co do spotkań choć wiem, że to trudne to mamy ustawowy obowiązek zapewnić kontakt dzieci z rb :( Ja po każdym takim spotkaniu i wywróceniu mi dzieci do góry nogami dochodzę do siebie jakąś dobę. Ewa (bo chyba tak masz na imię :)), a może poprosiłabyś kogoś bezstronnego o obecność podczas spotkania - kogoś z rodziny albo sąsiadkę. Niech mama zajmie się dzieckiem w Waszej obecności, a Wy w tym czasie sobie pogadacie. Będziesz miała wtedy świadka zachowania matki.
Naprawdę bardzo Ci współczuję jednak chyba nie przeskoczysz tych spotkań. I nie chcę rozczarować Cię na wstępie ale obawiam się, że sąd nie zabroni matce kontaktów, a po kilku spotkaniach w MOPS (pod nadzorem) kiedy panie urzędniczki stwierdzą, że jest OK wszystko wróci na stare tory i mb znowu zacznie nawiedzać Ciebie - niestety takie są moje dotychczasowe doświadczenia...

-- 22 sie 2014 12:29 --

Miniulka DZIĘKI :-D Czasami myślę, że powtarzając wkoło swoją teorię (w PCPR, w sądzie, pani kurator) walczę z wiatrakami. Niby wszyscy kiwają głowami, że się ze mną zgadzają i nikt nic nie robi i zaczynam powątpiewać w słuszność swoich słów. A dzięki temu, że uważasz podobnie ponownie napawa mnie nadzieją, że może faktycznie da się coś z tym zrobić i kiedyś regulowanie sytuacji prawnej dzieci w rz i placówkach nabierze tempa. A co do Twojego komentarza dot. obecnej wersji ustawy o pieczy zastępczej masz moje 100% poparcie - chroni i broni tylko rb!
Awatar użytkownika
Gość

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: Gość »

Syljon dziekuje za odzew.
Niestety, tego już próbowałam bezskutecznie. Na wszystkich moich spotkaniach z MB zawsze (prócz jednego razu) ktoś był. Na ostatnim, najgorzym była i moja mama i moja siostra. MB obrażała również je (cyt. "a możesz się zamknąć", "Dziecko jest w tej chwili ze mną i nie będziesz mi mówić co mam z nim robić").
Jest to dziewczyna bardzo agresywna, dla niej świadkowie nie są żadną przeszkodą i nie widzi w tym żadnego problemu żeby wyrwać mi dziecko z rąk siłą. O żadnej rozmowie nie ma mowy. Kiedy do niej mówiłam, odwracała się tyłem podrzucając dziecko "Mój kochany synek" i odwracając głowę prosiła bym nie przeszkadzała jej w spędzaniu czasu z dzieckiem. Kiedy chciałam go wziąć do karmienia, nie oddała mi go mimo 10 minutowej dyskusji, moich próś itd. Nie chciałam ja jej wyrywac dziecka, ostatecznie karmiła ona. Kiedy chciałam położyć go spać w końcu go oddała po czym usiadła z nogami na kanapie twierdząc, ze zostaje do wieczora bo przyjechała spędzać czas z małym... Itd. Niestety, nie jest to osoba, z którą można "porozmawiać". Ech, jak ja mam nie osiwieć?
iza.kw
Posty: 8
Rejestracja: 10 lip 2014 13:46

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: iza.kw »

Ewka ja też chyba nie napiszę nic optymistycznego dla Ciebie niestety:(. U nas jest sytuacja taka, że kontakt z naszym Podopiecznym mają siostry biologiczne, które są już dorosłe. I niestety, co by nie zrobiły na kontakt musieliśmy się zawsze zgodzić. Sytuacja nasza jest tylko o tyle inna, że nasz młody(w tej chwili już pełnoletni) przyszedł do nas, gdy miał 13 lat. Siostry przyjeżdżały do niego kiedy im pasowało nie licząc się kompletnie z nami. Gdy jednego razu do spotkania nie doszło, bo siostra nie poinformowała nas wcześniej o przyjeździe, tylko zadzwoniła do Młodego, że już jest na miejscu a on w tym czasie był ze mną na rehabilitacji napisała na nas skargę do PCPR i musieliśmy się bardzo tłumaczyć z tego, że utrudniamy kontakt. Kontakty były zawsze u nas w domu. Gdy siostry pisały o urlopowanie zawsze dostawały zgodę pomimo, że dziecko wracało z urlopowania samo, a do tego chore ( Młody ma nietolerancję glukozy a siostry twierdzą, że to nasz wymysł i na urlopowaniu dokarmiają go słodyczami, co bardzo mu szkodzi). W tej chwili jest już pełnoletni, mieszka nadal z nami, bo jeszcze się uczy ale siostry nadal strasznie w życiu nam mieszają niestety.
Bobetka
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 14478
Rejestracja: 13 gru 2004 01:00

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: Bobetka »

Dziewczyny założyłam wątek o pożądanych przez Was zmianach w przepisach. Czytam tu, że jednak nie jest tak idealnie. Bardzo Was zatem proszę o odzew w tamtym wątku. Przecież to bardzo ważne kwestie szczególnie dla Was. Spróbujcie się proszę odnieść :flowers:

Synku, nie mógłbyś być bardziej mój



01.2005



W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć


Awatar użytkownika
bordo
Posty: 1217
Rejestracja: 07 wrz 2006 00:00

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: bordo »

Witam. Dawno się nie odzywałam ale opiszę jak u nas to wygląda.
Synek w RZ u nas od 2007r. wtedy 3 latka - teraz 10lat. Widzenia z MB były przez pierwsze 2 lata 1x w tygodniu w OAO przez godzinę uregulowane przez Sąd. Na początku agresja i wrogie nastawienie MB do nas - przeszliśmy przez wszystko, później było coraz lepiej aż do całkowitej akceptacji i oddania małego nam przed Sądem przez MB. Aż do 1.06.2009r. kiedy miało byc spotkanie -MB nie przybyła i do dnia dzisiejszego nie chce się spotkac mimo tego, że proponowaliśmy w ostatnim czasie spotkanie (widzieliśmy się z MB, zresztą mały także przypadkowo na ulicy).
4 Miesiące po małym adoptowaliśmy jego kuzynkę - wtedy 2 latka - teraz 8 lat. Spotkań nie było.
W zeszłym roku dołączyła do naszej rodzinki o rok młodsza siostra małej wtedy 6 lat - teraz 7. Spotkania tym razem z babcią całej mojej trójeczki tak samo jak u małego w OA pod dozorem ale na telefon (przeważnie 1 raz w miesiącu, przez godzinę). Spotkania są ok. Jestem za nimi jak najbardziej, przebiegają w miłej atmosferze ale zaczęły się "schody" z dziecmi. Jak wyżej napisałam jest to jedna babcia dla całej mojej trójki. A spotkania ma wyznaczone tylko młodsza córa. Babcia chce spotykac ze się ze wszystkimi, mało tego zawsze jeżeli przywozi coś dla dzieci (na ile ją stac) równo dla całej trójki - nie pomijając nikogo. Dzieci także chciałyby się z nią spotykac - my wyrażamy na to zgodę. Nie wyraża na to zgody OA. Mało tego -podczas któregoś spotkania (było to jeszcze gdzieś w czerwcu zeszłego roku) mąż był w pracy a ja z całą trójką jechałam na spotkanie małej z babcią. Musiałam zabrac ze sobą wszystkich. Córa adopcyjna pod pozorem skorzystania z WC wymusiła na mnie pozwolenie jej wejścia do budynku OA co było tylko pretekstem aby poznac - zobaczyc "babcię" (mała cwaniara). Wtedy to panie z OA poprosiły bym poszła także po małego. Początkowo niechętnie ale przyszedł i było miło. Panie wtedy porozmawiały z całą trójką, ze mną i babcią i oznajmiły dzieciom, że od tej pory będą spotkania całej trójki. Niestety na tym się skończyło. Na następne spotkanie już nie pozwoliły 2-ce przyjechac - tylko najmłodszej. Po tym miałam "bunt" i rozżalenie pozostałych (najpierw pozwalają, obiecują a później zakazują). Babcia zawsze wychodząc jeżeli pozostali są w aucie się z nimi wita, zamieni kilka zdań. Wiem, że nasz "system" spotkań jest super rozwiązany (żadnych nachodzeń, telefonów, pod nadzorem, z góry ustalone reguły) - nie jedna RZ by tak chciała dlatego nie mogę przekroczyc granicy i zasad i np. spotkac się z babcia poza OA. Mimo, że obie strony byłby zadowolone a najbardziej dzieci, które rosną, są coraz to mądrzejsze i więcej rozumieją.


Viki i Mati -:)))
Awatar użytkownika
Gość

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: Gość »

Syljon, iza.kw:
Dziekuję za Wasze wypowiedzi, mimo, że nie bardzo dla mnie optymistyczne. Niestety, do dziś nikt z MOPS się do mnie nie odezwał.
Dzwoniłam, pisałam SMSy do mojej pani koordynator, pisałam maile.
Mam pytanie: może ja jestem naiwna, i liczę na telefon zwrotny? Może powinnam składac informacje na piśmie, poleconym, za potwierdzeniem itd? W jaki sposób informowałyście PCPR o spotkaniu czy innych sprawach? Telefonem do kogoś? Pisemnie?
(kurcze nie wiem czy to sie nie robi off topic, przepraszam, ale sprawa nadal dotyczy spotkan z rodzicami biologicznymi)
I jeszcze jedno: po kilku miesiącach bycia RZ napisałam wielostronicowa notatke z bieżącej sytuacji i wysłałam ją mailem do mojej pani koordynator (na jej prośbę). Myślę, że ułatwia jej to pracę, ale nie mam nic przeciwko, mi jest łatwiej wszystko opisać, mam do czego wracać i te informacje są w jakiś sposób usystematyzowane.
I teraz pytanie: czy piszecie takie notatki? Rodzaj sprawozdania. Czy wysyłacie do MOPS/PCPR? Do sądu do akt sprawy?

Nadal niestety nie wiem co robić w sprawie spotkania z rodzicami. Chcą się widzieć z dzieckiem, ja nie mam zamiaru im omawiać, wszystko czego chcę to bezpieczny przebieg tego spotkania (miejsce, świadek w postaci jakiejś dodatkowej osoby). Czas leci, ja nadal nie mam pomocy, nie wiem co robić.
iza.kw
Posty: 8
Rejestracja: 10 lip 2014 13:46

Re: Pytanie dotyczące rodziców biologicznych

Post autor: iza.kw »

Ewka ja z jakimiś pilnymi sprawami zawsze dzwonię do mojej Koordynator, jeśli jej akurat nie ma to odbiera inny koordynator i zależy od tego czego dotyczy sprawa, albo jemu przekazuję i proszę o przekazanie mojemu koordynatorowi, albo jeśli potrzebuję pilnej porady, to proszę żeby mi poradził, co mam w danej sytuacji zrobić, albo proszę żeby moja pani koordynator oddzwoniła, gdy już będzie. Wszystko zależy od sytuacji.
Sprawozdań do PCPR nigdy nie pisałam, Koordynator, gdy przychodzi do nas na wywiad, to wtedy sporządza sobie notatkę z bieżącej sytuacji.
Do Sądu pisałam sprawozdania,jako opiekun prawny raz na pół roku, ewentualnie również wtedy, gdy coś się działo i chciałam żeby Sąd był o tym poinformowany.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzicielstwo zastępcze”