a gdzie dobro dzieci????

Dyskusja na temat wszystkiego co dotyczy rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych, pogotowii rodzinnych i szeroko rozumianej tematyki rodzicielstwa zastępczego.

Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

a gdzie dobro dzieci????

Post autor: gong »

"Miasto zabiera dzieci
Dorota Frontczak, Agnieszka Pochrzęst 2007-12-01, ostatnia aktualizacja 2007-11-30 19:38

Pięcioro dzieci zostało wczoraj zabranych z rodzinnego domu dziecka w Warszawie i wywiezionych do ośrodka wypoczynkowego. Miasto "utraciło zaufanie" do dyrektorki - zastępczej mamy dzieci.

Piątek. Godz. 9. Centrum Warszawy. Iza Beta, dyrektorka rodzinnego domu dziecka, wpuszcza do mieszkania na III piętrze kamienicy trzy urzędniczki z ratusza. Wręczają jej wypowiedzenie z pracy i każą spakować rzeczy piątki dzieci, które wychowuje z mężem. Od pół roku mieszkają razem, wcześniej brali je na weekendy, wakacje.

Iza i Dariusz dowiadują się, że dzieci już nie zobaczą. Są w szoku, oboje płaczą. Ona pakuje zabawki, szuka kapci, on oddaje kluczyki i dokumenty służbowego samochodu.

Również rano urzędnicy zabierają ze szkół i przedszkola dzieci: Krzysia (3,5 roku), Zuzię (7), Bartka (9), Magdę (10), Tomka (13). Na miesiąc trafią do ośrodka wypoczynkowego pod obserwację psychologów i pedagogów. Później wrócą do tego samego mieszkania, ale rodzinny dom dziecka poprowadzi już inna rodzina. Jest już nawet kandydatka na dyrektorkę.

Psycholog Teresa Jadczak-Szumiło, która dwukrotnie diagnozowała u dzieci zespół FAS (alkoholowy zespół płodowy) i dobrze zna dzieci, jest oburzona:

- Bez względu na powody zwolnienia dyrektorki nie można porywać dzieci ze szkoły bez uprzedzenia!

Były u Betów od lipca, utrzymują z nimi kontakt od półtora roku, nawiązały więź, która znowu będzie zerwana. Ostatecznie stracą zaufanie do dorosłych.

Iza Beta płacze: - Dzieci są z patologicznej rodziny, ich matka jest alkoholiczką. Przeżyły tragedię, gdy policja zabierała je siłą od matki do domu dziecka. Teraz przeżyły to znowu. Nie mogły normalnie wrócić ze szkoły, pożegnać się? Nie robilibyśmy scen.

Iza z Darkiem trzy lata czekali, by poprowadzić rodzinny dom dziecka. Miasto nie miało lokalu. W końcu znalazło się duże mieszkanie i zamieszkali tam z pięciorgiem dzieci z domu dziecka i dwójką własnych. Iza została formalnie szefową placówki, zatrudnia ją miasto.

Od początku współpraca się nie układała. Usiłowali zdobyć jak najwięcej pieniędzy na prowadzenie domu. - Miasto łamie prawo, np. kazali nam podpisywać budżet in blanco, a my to wytykaliśmy, pisząc skargi na urzędników - mówi Dariusz Beta. - Dwa tygodnie temu wezwali żonę na dywanik do dyrektora Biura Polityki Społecznej.

Miasto nie ma zastrzeżeń do metod wychowawczych Izy i Darka.

- Nie było niepokojących sygnałów ze szkoły, że dzieci były zaniedbane - mówi Teresa Sierawska, p.o. dyrektora Biura Polityki Społecznej.

Psycholog Katarzyna Kwiatek z Fundacji Ernst & Young była z państwem Beta i ich wychowankami na turnusie terapeutycznym. - Radzili sobie z dziećmi świetnie. Znali ich kłopoty, radzili się, jak im pomóc.

O zwolnienie Izy wnioskowało Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie, podpisała - jako pracodawca - prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. Powód: "utrata zaufania". Teresa Sierawska podkreśla, że państwo Beta utrudniali kontakt dzieci z ich opiekunem prawnym: - Do domu nie mogli wejść także nasi pracownicy, a przecież jest to placówka publiczna w mieszkaniu należącym do miasta. Do innych rodzinnych placówek możemy swobodnie wejść.

Dariusz tłumaczy, że opiekunka prawna dzieci w ciągu pół roku pojawiła się dwa razy. Nie dzwoniła do dzieci. Przyznaje, że raz jej nie wpuścił, bo przyszła niezapowiedziana, a on wychodził po syna, który ze złamaną nogą czekał w szkole.

- Prawo jest absurdalne - mówi Dariusz. - Mamy być jak rodzina, ale o każdej porze dnia i nocy może ktoś do nas wejść na kontrolę.

Miasto twierdzi, że państwo Beta "nieracjonalnie wydawali pieniądze". Według miasta koszt miesięcznego utrzymania dziecka w ich domu wyniósł 4,7 tys. zł (nie wiemy, jak te koszty liczono), w innych - poniżej 4 tys. zł. Pani Beta jako szefowa placówki zatrudniła męża jako wychowawcę z pensją 2750 zł brutto. W listopadzie podpisała z nim umowę-zlecenie na prowadzenie samochodu i zaopatrzenie domu na kolejne 1800 zł miesięcznie. Dała mu też nagrodę 2230 zł, a kilka dni później zatrudniła córkę na umowę-zlecenie do sprzątania i prania.

- Idea rodzicielstwa zastępczego została wypaczona - podkreśla Sierawska. - Pani Beta jako szefowa placówki mogła podpisywać umowy-zlecenia, ale zatrudnienie kolejnych osób miała obowiązek konsultować z nami.

Psycholog Teresa Jadczak-Szumiło: - Dzieci zostały skrzywdzone. Jaki to komunikat dla innych rodzin zastępczych? Siedźcie cicho, bo wam zrobimy to samo.


Źródło: Gazeta Wyborcza"

Dodane po: 16 godzinach 54 minutach:

http://fakty.interia.pl/kraj/polska_lok ... 21798,3319

Dodane po: 12 godzinach 56 minutach:

Dodane po: 12 godzinach 21 minutach:

Iza i Darek Beta nie mogą otrząsnąć się po odebraniu im przez stołecznych urzędników piątki dzieci, które wychowywali w rodzinnym domu dziecka
ZOBACZ TAKŻE
Ratusz: zabraliśmy dzieci dla ich dobra (04-12-07, 00:00)
W piątek rano Darek odwiózł dzieci do szkół i przedszkola. Więcej ich nie widział. Urzędnicy ratusza zabrali dzieci, wywieźli je z Warszawy i wypowiedzieli umowę o prowadzenie rodzinnego domu dziecka Izie Beta

Poniedziałek, południe. Urzędniczki z warszawskiego centrum pomocy rodzinie podległego ratuszowi spisują sprzęt. Iza siedzi w szoku przy stole. Płacze. - Nie mam z dziećmi kontaktu. Pytałam urzędniczki, jak się czują. Powiedziały, że nie muszę wiedzieć, bo już tu nie pracuję.

Iza martwi się, że dzieci czują się oszukane. Dwa miesiące temu przestały się moczyć w nocy, pewnie znowu zaczną.

Dzwoni telefon. Wychowawczyni dziesięcioletniej Magdy opowiada o piątkowym "porwaniu" dzieci ze szkoły. Urzędniczka z ratusza i wyznaczona opiekunka prawna dzieci przyjechały przed godz. 10. Magda i brat Bartek (dziewięć lat) mieli dyskotekę andrzejkową. Byli wystraszeni, pytali, czy ciocia i wujek wiedzą, że nie wrócą.

Nauczyciele są zbulwersowani, obiecują protest. Dzieci pod opieką Betów lepiej radziły sobie w szkole. - Widziałam je miesiąc temu - mówi psycholog Teresa Jadczak-Szumiło, która zna dzieci od roku. - Najstarszy kulił się przy każdym szmerze, nie było z nim kontaktu. Teraz się otworzył, zaczął uprawiać sport, zaprzyjaźnił z rodzonym synem Betów. Najstarsza dziewczynka pełniła funkcję matki - wstawała w nocy do trzylatka. Kiedy rolę tę przejęła ciocia Iza, zaczęła zachowywać się znów jak dziecko. Średni chłopiec (dziewięć lat) był w swoim domu bity. Teraz odzyskiwał zaufanie do dorosłych. Siedmiolatka ciągle płakała, teraz się uspokoiła. Ta mozolna praca poszła właśnie na marne! Jak można tak odbierać dzieci? Można to było załatwić z mniejszą szkodą dla dzieci, np. przydzielić nadzór kuratora, wysłać mediatora. Dzieci powinny bezwzględnie zostać w domu, żeby mieć poczucie bezpieczeństwa.

Iza i Darek mieszkali z dziećmi od lipca, wcześniej przez rok byli tzw. rodziną zaprzyjaźnioną. Brali rodzeństwo z państwowego domu dziecka na wakacje i święta.

Miasto zarzuca im, że miesięczny koszt utrzymania dziecka wyniósł 4,7 tys. zł. - Doliczyli inwestycje i koszty lokalu - podejrzewa Darek. - Mieszkanie było remontowane, czynsz, który zresztą miasto płaci samo sobie, jest wysoki, ogrzewanie elektryczne.

Miasto zarzuca Izie, że wystawiła mężowi umowę-zlecenie na zaopatrzenie domu, córce za sprzątanie, przyznała mężowi nagrodę.

Iza: - Zgodnie z ustawą mogę wystawiać umowy-zlecenie członkom rodziny. Mam na to środki w budżecie i dostałam zgodę z Centrum Pomocy Rodzinie. Zresztą te umowy są wciąż nie zapłacone.

Podejrzewa, że powód zwolnienia był inny: - Złożyłam skargę na Centrum Pomocy Rodzinie, że nie przysłało mi pełnomocnictwa do prowadzenia placówki. Złożyłam też pytania, jak mam rozumieć przepisy, jak się rozliczać. Poinformowałam o nadgodzinach męża, bo zgodnie z kodeksem pracy powinien pracować 40 godzin tygodniowo, a nie na okrągło. 5 grudnia upływa ustawowy termin odpowiedzi. Miasto nie przyzna się, że łamie prawo.

Iza płacze: - Dla nich nie liczy się, że ćwiczę z dziećmi, że nie śpię w nocy, że sprzątam te 270 m kw., gotuję, piorę i prasuję dla dziewięciu osób. Moja rodzona córka zdała na studia, chciała coś opowiedzieć wieczorem, mówiłam: "Jutro, Aniu" i zasypiałam przy stole. Nasz syn leżał dziewięć tygodni ze złamaną nogą, nie miałam czasu. Myślałam: "Zrozumie, ma już 14 lat".

Darek: - Zależy nam bardzo na dzieciach! Prosimy o pomoc i mediację w tej sprawie.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Rodzice Kamila i Tomka
Awatar użytkownika
Camparis
Posty: 226
Rejestracja: 28 gru 2006 01:00

Post autor: Camparis »

straszne

Czytelny sygnał dla innych rodzin zastępczych: nie wychylajcie się bo dostaniecie po d...
Jak można było wywozić dzieci ze szkoły? Na oczach kolegów i koleżanek! Jak bardzo trzeba im jeszcze zszargać poczucie własnej wartości? Ile razy mają się dowiadywać, że tak naprawdę ... nic nie mogą?

Ręce opadają!
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

Sprawa Betów jest dolaniem oliwy do ognia. Stanęło za nimi bardzo dużo rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka. Mówią stanowczo NIE takiemu traktowaniu dzieci i ich rodzin.
Ci ludzie nie mają już nic do stracenia, swoje historie gotowe są opowiedzieć również inne rodziny zastępcze.
Niemal normalną praktyką jest umieszczanie dzieci w rodzinie zastępczej i wydawanie przez sąd orzeczeń o pobycie dzieci w tej rodzinie kilka miesięcy później. Rodziny przez ten czas utrzymują dzieci na własny koszt, pieniądze najczęściej za ten okres nie są zwracane. Jest szereg innych problemów z którymi rodziny zwracały się do władz państwowych - sygnalizowały je w swoich listach do posłów. Mieli nadzieję na zmianę ustawy z 2004 r. Niestety rozgrywki polityczne i zmiana rządu opóźniają prace.
O kosztach utrzymania dzieci w rdd i rz mówi się w kontekście oszczędnośći. Ciągle myśli się o tym w kategoriach następnego budżetu państwa, a nie kolejnego zdrowego pokolenia, które nie popełniałoby błędów swoich patologicznych rodziców biologicznych.

Mówi się coraz częściej o wypracowaniu tzw. standardów rodzinnej opieki zastępczej. To bardzo trudny dialog do którego muszą usiąść obie strony.
Obecny System skłania urzędników do administrowania. Respektowanie prawa niestety dla wielu kojarzy się z kontrolą, a nie dialogiem, wspólną radą, zrozumieniem, bywa że bardzo trudnych sytuacji życiowych rodziny.
Efektem jest właśnie sytuacja Betów - łatwiej było zabrać dzieci niż znaleźć inne rozwiązanie.
Po raz kolejny wyrwane ze środowiska w którym żyły, czy będą w stanie odzykać poczucie bezpieczeństwa w innej rodzinie???


Niestety nie jest to pierwsza historia i śmiem twierdzić, że nie ostatnia.
Mówi się o konieczności pracy z rodziną, zanim zostanie podjęta ostateczna decyzja. Czy taką pracę TU wykonano??

Dodane po: 2 godzinach 55 minutach:

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34314,4740594.html

dziś w jedynce TVP został wyemitowany reportaż na temat Betów.

Dodane po: 15 godzinach 59 minutach:

reportaż z 1 TVP: http://www.itvp.pl/informacje/video.htm ... ideo=29847
Rodzice Kamila i Tomka
Awatar użytkownika
Sasetka
Posty: 1973
Rejestracja: 22 lis 2005 01:00

Post autor: Sasetka »

Jestem w szoku 8O
Zabrać dzieci bo nie mogli sie między sobą dogadać 8O :evil:
Normalnie brak słów.

Współczuje innym rodzinom, które prowadzą takie placówki- pewnie żyją w ciągłym strachu, że ich też to może spotkać bo jakaś "p. Kasia" PCPR -u nie może wejść na kontrol np. w nocy bo wtedy jej pasuje.
Normalnie jestem ..... :firing: :evil: :321:
Adoptuś Juniorek - lat 7
Brzuszkowa Niespodzianka - lat 3
Kropek - 10 tc [*]
Bączek- tp 23.11.2012
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

cd. historii

Post autor: gong »

Betowie czekają na orzeczenie sądu o bycie rodziną zastępczą:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 54354.html
Rodzice Kamila i Tomka
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

Rodzice Kamila i Tomka
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Dostałam linka do tej strony- proszę wchodźcie!!!! Tam sa petycje w sprawie p. Betów
http://www.rodzinyzastepcze.home.pl/epo ... php?t=2282
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

apel środowiska rodzin zastępczych

aby dopisać sie do apelu prosze podawać na adres [email protected] następujące dane:





Imię i Nazwisko, zawód/organizacja, miasto





zostanie to wprowadzone do pisma zbiorczego lub mozna osobiście przesłać pojedyńcze pismo na adres :



[email protected] lub faksem 022 557 70 01
Rodzice Kamila i Tomka
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

Rodzice Kamila i Tomka
Awatar użytkownika
gong
Posty: 227
Rejestracja: 10 gru 2004 01:00

Post autor: gong »

Rodzice Kamila i Tomka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzicielstwo zastępcze”