Ile nas jest? Przedstawmy się!
Moderator: Moderatorzy rodzicielstwo zastępcze
- majka44
- Posty: 14
- Rejestracja: 23 lis 2008 01:00
- wigiliusz7
- Posty: 1817
- Rejestracja: 29 lis 2008 01:00
Witajcie,jesteśmy rodziną adopcyjną od 5 lat i zastępczą od 3 lat.
Dziecko adopcyjne to Julia ma 5 lat
Dzieci zastępcze to Krystian ma 8 lat
Adrian ma 7 lat
Madzia ma 5 lat
Natalka ma 4 lata
Justynka ma 4 lata
Patrysia ma 2 lata
W komplecie jesteśmy od 1,5 roku , jesteśmy rodziną zastępczą zawodową.
Pozdrawiamy Wszystkich
Dziecko adopcyjne to Julia ma 5 lat
Dzieci zastępcze to Krystian ma 8 lat
Adrian ma 7 lat
Madzia ma 5 lat
Natalka ma 4 lata
Justynka ma 4 lata
Patrysia ma 2 lata
W komplecie jesteśmy od 1,5 roku , jesteśmy rodziną zastępczą zawodową.
Pozdrawiamy Wszystkich
- ilcia811
- Posty: 1376
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
- izabela_k
- Posty: 403
- Rejestracja: 26 sie 2008 00:00
- wigiliusz7
- Posty: 1817
- Rejestracja: 29 lis 2008 01:00
- ilcia811
- Posty: 1376
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
Dorex
a widzisz to chociaż moje pytanie cie zmotywowało do zarejestrowania sie i napisania
to dorze bo naprawdę niewiele tu pisze mam zastępczych a czasem potrzeba tu wsparcia i rad takich osób
napisz coś o sobie i dzieciach 3 w RZ ale zwykłej czy zawodowej czy dzieci są rodzeństwem od kiedy są u was w jakim wieku jak sobie radzisz itp:
pisz :!: czekamy
pozdrawiam Ilona
a widzisz to chociaż moje pytanie cie zmotywowało do zarejestrowania sie i napisania
to dorze bo naprawdę niewiele tu pisze mam zastępczych a czasem potrzeba tu wsparcia i rad takich osób
napisz coś o sobie i dzieciach 3 w RZ ale zwykłej czy zawodowej czy dzieci są rodzeństwem od kiedy są u was w jakim wieku jak sobie radzisz itp:
pisz :!: czekamy
pozdrawiam Ilona
- wanielka
- Posty: 3827
- Rejestracja: 17 gru 2007 01:00
witam,
mam na imię Jola, jestem z okolic Katowic, właśnie zaczyna się moja przygoda z rodzicielstwem zastępczym. czekam na 1-2 dzieci do lat 5 we wrześniu zaczynam kurs, do tego czasu kompletuję dokumenty + psycholog + wywiad.
nie mogę się już doczekać dzieci
mam na imię Jola, jestem z okolic Katowic, właśnie zaczyna się moja przygoda z rodzicielstwem zastępczym. czekam na 1-2 dzieci do lat 5 we wrześniu zaczynam kurs, do tego czasu kompletuję dokumenty + psycholog + wywiad.
nie mogę się już doczekać dzieci
w ciszy i cierpliwości jest wasza siła...
- dorex
- Posty: 20
- Rejestracja: 23 mar 2009 01:00
Moje dzieciaczki nie są rodzeństwem. Kamil-11lat, jest z nami od trzech lat, jest trudnym dzieckiem, ma za sobą RB, DD, RDD, RZ. Przyszedł do nas w strasznej chorobie sierocej, obecnie pozostała mu tylko krnąbrność i ssanie palca:( Potrafi robić mi takie numery, że czasami boję się, że przez jego wybryki i kłamstwa zabiorą mi wszystkie dzieciątka...
Rok temu wzięliśmy Tomusia z PR. Ma 2latka, jest przeszczęśliwym, rozpieszczanym (szczególnie przez mojego męża) małym bobaskiem
Od miesiąca jest z nami 3 letnie Patrycja. Jak na razie, jest naprawdę ciężko...mała jest agresywna, tęskni za opiekunami z PR w którym była. Pocieszająca jest jej "lepkość emocjonalna", Nie opuszcza mnie nawet na odległość metra. Gdy wychodzę do łazienki, cały czas stoi pod drzwiami i prosi bym wyszła, by znów wskoczyć mi na kolana:)
Chyba stopniowo jest coraz lepiej:)
Najmniej uwagi zajmuje mój biologiczny synek (10lat). Jest opiekuńczym, nieco zarozumiałym aczkolwiek kochanym chłopcem:)
Pozdrawiam ciepło.
Rok temu wzięliśmy Tomusia z PR. Ma 2latka, jest przeszczęśliwym, rozpieszczanym (szczególnie przez mojego męża) małym bobaskiem
Od miesiąca jest z nami 3 letnie Patrycja. Jak na razie, jest naprawdę ciężko...mała jest agresywna, tęskni za opiekunami z PR w którym była. Pocieszająca jest jej "lepkość emocjonalna", Nie opuszcza mnie nawet na odległość metra. Gdy wychodzę do łazienki, cały czas stoi pod drzwiami i prosi bym wyszła, by znów wskoczyć mi na kolana:)
Chyba stopniowo jest coraz lepiej:)
Najmniej uwagi zajmuje mój biologiczny synek (10lat). Jest opiekuńczym, nieco zarozumiałym aczkolwiek kochanym chłopcem:)
Pozdrawiam ciepło.
- ilcia811
- Posty: 1376
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
temu Tomusiowi kończył się pobyt w PR tak i dlatego zamiast do DD trafił do was? A jak wyglada sytuacja jego ma mozliwośc powrotu do domu czy szybkiej adopcji a reszta dzieci raczej są krutkoterminowo u was czy możliwe ,że pozostana juz z wami? Pytam bo chcę się dowiedziec czy jestescie taką RZ typową i liczycie się z tym ,że dzieci w każdej chwili moga od was odejśc (a pewnie yło by to trudne-prawda)czy raczej myślisz i traktujesz je jak własne i obawiasz się ich odejścia bo ja właśnie tego się boję bo może czytałaś ja mam adoptusia i 2 latka w RZ ale z myślą o adopcji ale w przyszłości myślę o RZ ale właśnie ta niepewność co do przyszłości dzieciaków jest dla mnie najgorsza
Wasz Tomus napewno jest cudny i mnustwo radości was daje Dominik ma też 2 latka i jest taki śmieszny ,kochany a jak z kontaktami z RB dzieci nie macie problemów :
pozdrawiam Ilona
Dodane po: 4 minutach:
Do Patrycji musicie miec duzo zrozumienia tak jak dla was a tym bardziej dla niej jest to coś nowego ,obcego
w PR była pewnie dułgo co i przywiązałą sie do opiekunów i teraz jest to dla niej dramat ale napewno z czasem ułoży się
dorze ,że trafiła do was do rodziny niz do DD bo tam to całkiem obco by się czuła a tak z czasem będzie coraz lepiej
Wasz Tomus napewno jest cudny i mnustwo radości was daje Dominik ma też 2 latka i jest taki śmieszny ,kochany a jak z kontaktami z RB dzieci nie macie problemów :
pozdrawiam Ilona
Dodane po: 4 minutach:
Do Patrycji musicie miec duzo zrozumienia tak jak dla was a tym bardziej dla niej jest to coś nowego ,obcego
w PR była pewnie dułgo co i przywiązałą sie do opiekunów i teraz jest to dla niej dramat ale napewno z czasem ułoży się
dorze ,że trafiła do was do rodziny niz do DD bo tam to całkiem obco by się czuła a tak z czasem będzie coraz lepiej
- dorex
- Posty: 20
- Rejestracja: 23 mar 2009 01:00
Tomuś jest u nas, bo tak postanowił sąd. Mama jego ma ograniczone prawa rodz. Ani razu u nas nie była, nie zadzwoniła...
Raz tylko ze mną rozmawiała mówiła, że jest bardzo chora, ma raka. Dziękowała mi, że zajęłam się Małym, prosiła bym nie oddawała go do adopcji, bo ona chce, by Tomuś był świadomy, że ma mamę biologiczną...
Sama nie wiem czemu nie odwiedza Małego,może źle się czuje? Ona nie ma stałego miejsca zamieszkania,nie wiem gdzie jest. Wiele razy dzwoniłam na numer, który mi podała,ale okazał się "głuchy". Jest alkoholiczką.
Zwróciłam się z pytaniem do mojego ośrodka adopcyjnego co dalej z Tomkiem. Odpowiedzieli, że poczekają jeszcze do maja, może się zjawi. Jeśli do maja się nie zjawi, wystąpią do sądu o odebranie jej praw rodzicielskich, no a potem adopcja...
My, jako RZ mamy pierwszeństwo... decyzję pozostawiam mężowi.
Jak myślisz Ilonko, powinnam w ogóle zgłaszać go do adopcji? Prawo prawem, ale jego mama...chora...prosiła...
Boję się, że gdy będą chcieli odebrać jej prawa, może być z nią coraz gorzej...
Dodane po: 18 minutach:
Jeśli chodzi o RB, to najgorzej jest z rodzicami Patrycji. Cały czas toczy się sprawa, bo chcą odzyskać dziecko. Wynajęli adwokata, obrzucają mnie wyzwiskami przy każdej nadarzającej się okazji
Mama jest chora umysłowo, jest po szpitalu psychiatrycznym i kilku próbach samobójczych. Tata był karany za znęcanie się nad Małą, też jest upośledzony.
Pati ledwie wyratowano...wiele sińców...krwiaków na mózgu... gałki oczne wewnątrz czaszki...
Przed sądem się tłumaczył, że ją usypiał, że nie chciała spać, brał jej twarz w rękę, dwa palce wkładał do oczu...i o szczebelki w łóżeczku uderzał jej głową...
Wątpię, czy kiedyś ją odzyskają...tym bardziej, że do dnia dzisiejszego nie rozumie, że robił źle...
Dodane po: 9 minutach:
Wiesz Ilonko, sama myśl co tym, co Patrysia przeżyła, sprawia, że dużo "uchodzi jej na sucho" W PR była prawie 3 lata, cudowni opiekunowie, naprawdę,wcale się nie dziwię,że tęskni...
Raz tylko ze mną rozmawiała mówiła, że jest bardzo chora, ma raka. Dziękowała mi, że zajęłam się Małym, prosiła bym nie oddawała go do adopcji, bo ona chce, by Tomuś był świadomy, że ma mamę biologiczną...
Sama nie wiem czemu nie odwiedza Małego,może źle się czuje? Ona nie ma stałego miejsca zamieszkania,nie wiem gdzie jest. Wiele razy dzwoniłam na numer, który mi podała,ale okazał się "głuchy". Jest alkoholiczką.
Zwróciłam się z pytaniem do mojego ośrodka adopcyjnego co dalej z Tomkiem. Odpowiedzieli, że poczekają jeszcze do maja, może się zjawi. Jeśli do maja się nie zjawi, wystąpią do sądu o odebranie jej praw rodzicielskich, no a potem adopcja...
My, jako RZ mamy pierwszeństwo... decyzję pozostawiam mężowi.
Jak myślisz Ilonko, powinnam w ogóle zgłaszać go do adopcji? Prawo prawem, ale jego mama...chora...prosiła...
Boję się, że gdy będą chcieli odebrać jej prawa, może być z nią coraz gorzej...
Dodane po: 18 minutach:
Jeśli chodzi o RB, to najgorzej jest z rodzicami Patrycji. Cały czas toczy się sprawa, bo chcą odzyskać dziecko. Wynajęli adwokata, obrzucają mnie wyzwiskami przy każdej nadarzającej się okazji
Mama jest chora umysłowo, jest po szpitalu psychiatrycznym i kilku próbach samobójczych. Tata był karany za znęcanie się nad Małą, też jest upośledzony.
Pati ledwie wyratowano...wiele sińców...krwiaków na mózgu... gałki oczne wewnątrz czaszki...
Przed sądem się tłumaczył, że ją usypiał, że nie chciała spać, brał jej twarz w rękę, dwa palce wkładał do oczu...i o szczebelki w łóżeczku uderzał jej głową...
Wątpię, czy kiedyś ją odzyskają...tym bardziej, że do dnia dzisiejszego nie rozumie, że robił źle...
Dodane po: 9 minutach:
Wiesz Ilonko, sama myśl co tym, co Patrysia przeżyła, sprawia, że dużo "uchodzi jej na sucho" W PR była prawie 3 lata, cudowni opiekunowie, naprawdę,wcale się nie dziwię,że tęskni...
- ilcia811
- Posty: 1376
- Rejestracja: 25 sty 2008 01:00
To straszne co piszesz o Patrycji niby wiemy,że takie żeczy mają miejsce
ale jak sie o tym słyszy to włosy na głowie się jeżą Smutne to i straszne jak ludzie mogą być tak beztialsko bezduszni jak można tak krzywdzić dziecko : SZOK
Z tego co piszesz to wątpię żeby kiedykolwiek ją odzyskali a odwoływać to się będą bo to sa chorzy ludzie i oni zawsze tak postępują i zawsze obwiniają innych a u siebie nie widzą żadnej winy
Jak to będzie jeszcze trwać to nie wiem czy puzniej mała znajdzie rodzinę adopcyjną miejmy nadzieję bo zasługuje na szczęście po tym co przeszła
I dlatego sądy powinny szybciej działać 3 lata już wiedzą o tym wszystkim i nadal zadnej konkretnej decyzji na co liczą ,że rodzice momentalnie będa dobrzy i zajmą się córką a ona przecież i tak pewnie ich nie zna i w tej chwili to wy jestescie jej blizsi niz RB
A Tomuś? Pewnie ,że macie pierwszeństwo do adopcji i warunki pewnie też na jeszcze jedno swoje dziecko ?-skoro macie już 4 w domu
A czemu piszesz,że zostawiasz tę decyzję mężowi a Ty jak czujesz dasz w razie czego radę oddać go do innych osób do adopcji ,poradzisz sobie z emocjami?A jeśli chodzi o to czy powinnas ze względu na MB oddać go ale jeśli zabiorą jej prawa a wszystko na to wskazuje to ty nie będziesz miała za bardzo co do powiedzenia,jest to jeszcze na tyle małe dziecko że pewnie szybko znajdą się potencjalni rodzice i jeśli nie wy to kto inny
jeśli była byś w stanie go zaadoptowac to jeśli by MB się odezwała to pozwoliła byś jej na utrzymywanie jakiś tam kontaktu z małym?
Boisz się ,że jej stan sie pogorszy a czy jest naprawdę tak zle z nią nie ma szans na wyleczenie?
Zoaczysz co będzie dalej jak się to wszystko ułoży nie ma co gdybać ale już teraz musicie się zastanowić co z małym jeśli żeczywiście prawa odiorą?
Fajnie ,że się odezwałąś na tym forum jest tu kilka moich psiapsiułek poznanych własnie przez "boćka"które napewno chętnie poczytają o twoich problemach i radościach i w razie potrzeby doradzą
a z najstarszym dajesz radę ,masz w podobnym wieku juz syna to moze jest lżej?
Pozdrawiam serdecznie i pisz [pisz pisz
ale jak sie o tym słyszy to włosy na głowie się jeżą Smutne to i straszne jak ludzie mogą być tak beztialsko bezduszni jak można tak krzywdzić dziecko : SZOK
Z tego co piszesz to wątpię żeby kiedykolwiek ją odzyskali a odwoływać to się będą bo to sa chorzy ludzie i oni zawsze tak postępują i zawsze obwiniają innych a u siebie nie widzą żadnej winy
Jak to będzie jeszcze trwać to nie wiem czy puzniej mała znajdzie rodzinę adopcyjną miejmy nadzieję bo zasługuje na szczęście po tym co przeszła
I dlatego sądy powinny szybciej działać 3 lata już wiedzą o tym wszystkim i nadal zadnej konkretnej decyzji na co liczą ,że rodzice momentalnie będa dobrzy i zajmą się córką a ona przecież i tak pewnie ich nie zna i w tej chwili to wy jestescie jej blizsi niz RB
A Tomuś? Pewnie ,że macie pierwszeństwo do adopcji i warunki pewnie też na jeszcze jedno swoje dziecko ?-skoro macie już 4 w domu
A czemu piszesz,że zostawiasz tę decyzję mężowi a Ty jak czujesz dasz w razie czego radę oddać go do innych osób do adopcji ,poradzisz sobie z emocjami?A jeśli chodzi o to czy powinnas ze względu na MB oddać go ale jeśli zabiorą jej prawa a wszystko na to wskazuje to ty nie będziesz miała za bardzo co do powiedzenia,jest to jeszcze na tyle małe dziecko że pewnie szybko znajdą się potencjalni rodzice i jeśli nie wy to kto inny
jeśli była byś w stanie go zaadoptowac to jeśli by MB się odezwała to pozwoliła byś jej na utrzymywanie jakiś tam kontaktu z małym?
Boisz się ,że jej stan sie pogorszy a czy jest naprawdę tak zle z nią nie ma szans na wyleczenie?
Zoaczysz co będzie dalej jak się to wszystko ułoży nie ma co gdybać ale już teraz musicie się zastanowić co z małym jeśli żeczywiście prawa odiorą?
Fajnie ,że się odezwałąś na tym forum jest tu kilka moich psiapsiułek poznanych własnie przez "boćka"które napewno chętnie poczytają o twoich problemach i radościach i w razie potrzeby doradzą
a z najstarszym dajesz radę ,masz w podobnym wieku juz syna to moze jest lżej?
Pozdrawiam serdecznie i pisz [pisz pisz
- Aneczka71
- Posty: 262
- Rejestracja: 02 lip 2003 00:00
Tak poczytuję to co piszecie i...Ja mam rodzeństwo 8 i 10 lat.Rodzice od roku są pozbawieni praw do dzieci.Zadzwoniłam do osrodka adopcyjnego z zapytaniem jak to jest z moimi dziećmi.Zastanawiałam się nad tym czy oddać ich do adopcji.Pod jednym względem na pewno dla nich byłoby to lepiej.Zawsze rodzice mogą więcej zagwarantować dzieciom niż RZ.Ja mam juz syna biologicznego.Zawsze chciałam mieć dwoje dzieci,ale na trójkę mnie nie stać.A to rodzeństwo.Pani w Ośrodku adopcyjnym powiedziała mi,ze ja muszę zgłosić do PCPR-u ,że dzieci są do adopcji a PCPR zgłasza to do ośrodka.Ale psycholog z PCPR-u powiedziała mi,że nie będzie to dobre dla dzieci.Są z nami zżyte,traktują nasz dom jak swój i nowa rodzina to znowu odrzucenie.Tak więc chyba najważniejsze jest dobro dzieci.Dla nich odejscie od nas byłoby traumą,dlatego nigdzie nie zgłaszam.Zresztą czy to wiadomo,czy nowi rodzice poradzą sobie z tak duzymi dziećmi?A jak nie to co znowu oddadzą?
Aneczka