Historyjki dla naszych dzieci

W oczekiwaniu na ten telefon... i pierwsze dni po nim.

Moderator: Moderatorzy moja adopcyjna droga

Awatar użytkownika
ika_28
Posty: 258
Rejestracja: 15 mar 2003 01:00

Post autor: ika_28 »

Moja bajka jest jakaś "z innej bajki", ale to trudne poczatki. Wasze bajeczki super.
Gdzieś daleko w ciemnym lesie żyli sobie pan i pani. Mijały miesiące i lata, pan chodził do pracy, pani gotowała obiadki. Byli to bardzo szczęśliwi ludzie, tylko bardzo samotni. Smucili się czasami, bo nie mieli dzidziusia.
To nic, będziemy sobie żyli we dwoje- mówił pan.
I żyli sobie we dwoje, a lata mijały, pani była coraz bardziej smutna i pan tez posmutniał.
Kiedyś bardzo dużo rozmawiali o swoim dzidziusiu, kiedy ma do nich przyjść, jaki ma być, ale coraz częściej nic nie mówili do siebie, bo się bardzo smucili.
Pewnego razu pan pomyślał, żeby ucieszyć panią i zrobił z drewna śliczne łóżeczko. Pani uszyła kołderkę do łóżeczka. Często zatrzymywali się nad pustym łóżeczkiem i uśmiechali do swoich marzeń, ale dzidziusia nadal nie było w ich domku. W domu stało piękne łóżeczko, dużo zabawek, ale nie miał się nimi kto bawić.
Pani zbierała w lesie jagody i tak sobie śpiewała, żeby w jej domu zamieszkało małe dziecko, bardzo tego chciała. W tym czasie wracał pan z pracy i słyszał co pani śpiewa, tez bardzo chciał mieć w domu małego dzidziusia. Postanowił wtedy, ze pójdzie w daleki świat i znajdzie dziecko dla pani, żeby już nigdy nie była smutna i sama.
Wieczorem przy kolacji pan powiedział pani, ze chce iść w świat poszukać dla nich małego wesołego bobasa. Jak powiedział tak zrobił, i skoro świt wyruszył w bardzo daleką podróż. Pani czekała, mijały miesiące, mijały lata, pan nie wracał. Aż pewnego zimowego wieczora, wrócił do domu pan i powiedział, ze ma bardzo dobrą nowinę
Pani ucieszyła się bardzo z powrotu pana i chciała się dowiedzieć, cóż to za dobra wiadomość. A pan opowiedział pani, że za siedmioma rzekami i za siedmioma górami mieszka sobie dzidziuś, który jest tak jak i oni bardzo smutny i samotny. Pan z panią od razu postanowili, że musza zamieszkać wszyscy razem, żeby nikt nie był smutny i samotny.
Nazajutrz pan i pani wyruszyli w daleka podróż, aby zabrać dzidziusia do swojego domku. Szli bardzo długo, ale cieszyli się, że to już niedaleko. Kiedy doszli na miejsce i zobaczyli ślicznego dzidziusia od razu go pokochali. I wrócili do swojego domku, w którym odtąd nie mieszkał pan i pani, ale tata i mama ze swoim dzidziusiem.
Helka
Posty: 223
Rejestracja: 21 cze 2003 00:00

Post autor: Helka »

Piekne sa te wasze dwie historyjki.

"Slimaczkowy zagajnik" jest pelen radosci, swiatla i nadzieji. A nasz maly bohater-slimaczek- nie tylko odnajduje piekna, szczesliwa i kochajaca rodzine, ale rowniez i siebie. Nabiera tyle zaufania do siebie, ze "wychodzi ze swojej skorupki" i moze obdarowywac miloscia swoich wybranych i w pelni zaakceptowanych rodzicow. Brawo Kotek1000

"Za siedmioma gorami, za siedmioma rzekami" jest jak powiew wiosny i zycia po dluuugiej zimie. Mysle ze ta historie trzeba koniecznie dopisac, a raczej dopisywac. Wiosna jest zyciem i tego wiosennego i letniego ciepla nowy bobasek bedzie potrzebowal najbardziej. Wzruszajaca opowiesc ika28.

Pzostalo mi jeszcze tylko podziekowac Bunkowi za podjecie dialogu w sprawie naszego stosunku do matki biologicznej. Ten temat jest dla mnie bardzo trudny i jak sa inni chetni to mozemy o tym pogadac na innym forum (o ile temat juz gdzies nie byl obgadany).

Moje bajeczki i historyjki kreca sie wokol odmiennosci dziecka. No coz, wkrotce bedziemy rodzina wielokulturowa.

Jutro ciag dalszy
Buuuuuuuuziaki
Ewa
buniek
Posty: 482
Rejestracja: 18 sty 2003 01:00

Post autor: buniek »

Był obgadywany (patrz http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?n ... pic&t=3771, pamiętam bo sam zainicjowałem :wink: , ale na pewno można jeszcze dużo na ten temat pisać i wymieniać się doświadczeniami....
Awatar użytkownika
siwaczka
Posty: 3267
Rejestracja: 14 lis 2002 01:00

Post autor: siwaczka »

Helka pisze: Widze ze "dwie mamusie" sa kontrowersyjne. (...)
Dwie mamusie nie są kontrowersyjne, ale są nienaturalnym zjawiskiem. Nigdy nie zgodzę się ze skandynawskimi opiniami (Buniek), ani z żadnymi innymi, które będą próbowały narzucić mi swój styl myślenia. Wojciech Eichelberger jest znakomitym psychologiem, ale nie jest rodzicem moich dzieci i korzystam tylko z tych Jego rad, które mają ułatwić życie mojej rodzinie, a nie wpędzać mnie w kompleksy niższości z powodu "urodzenia inaczej".
Mama jest tylko jedna, choć coraz częściej nie rodzi swoich dzieci ... Ot, Pan Bóg szalenie zabiegany, czasami wsadzi dziecko nie do tej windy ... prawda Doruniu :?: :D

Pozdrawiam ...
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

ładne te Wasze bajeczki :) :)

to ja dopisze swoją:

Za górami, za lasami żyło sobie malutkie jagniątko. Owieczka, która je urodziła, niestety nie mogła się nim zajmować, pobiegła dalej ze swoim stadem i jagniątko zostało samo.

Obok jagniątka było wiele różnych zwierząt - biegały owce, barany, czasem niektóre dawały jagniątku jeść, czasem podsuwały troche sianka do spania, ale żadna z owieczek ani baranków nigdy nie przytuliła jagniątka, żadna owieczka nie wzięła go do swojego domku.

Jagniątko było nakarmione i wyspane, ale bardzo smutne. Nie miało mamy, ani taty.

Nie wiedziało, że po drugiej stronie polanki jest rodzinka, w której owieczka, baranek i dwoje starszych jagniątek bardzo chciałoby mieć jeszcze jedno, a może więcej jagniątek. Niestety mama-owieczka nie mogła urodzić więcej jagniątek, mimo że cała rodzinka bardzo tego chciała.

Rodzinka owieczki i baranka bardzo lubiła się przytulać, wspólnie bawić, wybierać na wycieczki.

Pewnie rodzinka z drugiej strony polanki nigdy nie spotkałaby smutnego jagniątka, gdyby nie to, że mama-owieczka razem z tatą-barankiem postanowili poszukać jagniątka, ktorego mogliby pokochać.

Cała rodzinka owieczki i baranka wybrała się na poszukiwania. Biegali po całej polance i wołali: jagniątko!!! samotne jagniątko!!! odezwij się!!!! chcemy Cię pokochać!!! chcemy, żebyś zamieszkał z nami i był w naszej rodzince!!!

To wołanie usłyszało smutne jagniątko. Pomyślało, że to chyba oni, że to są wreszcie jego rodzice, że wreszcie go znaleźli, że wreszcie będzie mogło sie do kogoś przytulić, być czyimś dzieckiem!

Owieczka i baranek pokochali jagniątko z całego serca i od tej pory ich rodzinka składała się z mamy-owieczki, taty-baranka i trójki jagniątek, które wesoło bawiły się i biegały po całej polance.

Aż pewnego dnia po drugiej stronie polanki znowu urodziło się malutkie jagniątko, a owieczka, która je urodziła zmiast szybciutko je przytulić, pobiegła dalej ze swoim stadem...


Taki tam pierwszy "drafcik" :hihi:
buniek
Posty: 482
Rejestracja: 18 sty 2003 01:00

Post autor: buniek »

Agna, fantastycznie, a to zakończenie :wink:
Ale, jak czytałem, to muszę wam powiedzieć, że nawet w bajce, moment kiedy jagniątko zostaje samo, budzi we mnie emocje jak na thrillerze, co tu mówić o rzeczywistości... Dajmy na to opowiem dzdzi taką baję, ono zrozumie, że to o niej i... mocno to przeżyje. Może mi się wydaje, ale czy przypominać dziecku, że było takie same i smutne, buuuuu? To tylko pytanie (nie krytyka)
Dorunia
Posty: 9255
Rejestracja: 04 kwie 2002 00:00

Post autor: Dorunia »

Ja się powtórzę, ale te słowa często przelatują mi przez myśli i pewnie będą pomocne Adasiowi, napisała je moja Bratowa w dniu Chrztu Świętego Adasia:
"Adasiu, kiedy opuszczałes Dom Dusz i wsiadałeś do windy, Pan Bóg nacisną nieodpowiedni guziczek.
Zrobiło mu się wstyd i musiał wszystko naprawić.
Teraz już jesteś na odpowiednim miejscu.
Jak dobrze, że się odnalazłeś!!"
Daniel, Adaś i Lena - pełnia szczęścia!
Awatar użytkownika
ika_28
Posty: 258
Rejestracja: 15 mar 2003 01:00

Post autor: ika_28 »

Helka!
Dla mnie szczęście to dzidzi do którego prowadzi własnie droga, "za siedmioma górami, za siedmioma lasami...". Daleko to jest, ale jestem teraz pewna, że się spotkamy, kiedyś się spotkamy. Wtedy dopiszę ciąg dalszy, albo sam sie napisze. A jak sie koncza takie bajki?
"Żyli odtad długo i szczęśliwie."
Życzę wszytkim bocianowiczom takiego bajkowego życia.
Awatar użytkownika
siwaczka
Posty: 3267
Rejestracja: 14 lis 2002 01:00

Post autor: siwaczka »

Życie nie jest bajką ... ale co tam ...

Była sobie mamusia, która jeszcze nie była mamusią, bo nie miała dzidziusia. I był sobie tatuś, który jeszcze nie był tatusiem, bo też nie miał dzidziusia. Czekali niecierpliwie na swoje dziecko ... Pewnego razu tatuś, który jeszcze nie był tatusiem powiedział do mamusi, która jeszcze nie była mamusią ...
- Kochanie, śniło mi się, że Nasze Dziecko czeka już na nas i tylko musimy zadzwonić do Pani, która wie, gdzie je odszukać.
- Już biorę telefon - powiedziała ucieszona mamusia, która jeszcze nie była mamusią, bo nie miała dzidziusia.
Dryń dryń ...
- Dzień dobry, tu mamusia, która jeszcze nie jest mamusią, bo nie ma dzidziusia. Czy to Pani, która wie ... Czy jest już Nasz Dzidziuś?
- Tak. Właśnie miałam dzwonić ... Urodziła się państwu córeczka ... Proszę natychmiast przyjechać ...
Mamusia, która już była mamusią, bo urodził się dzidziuś i tatuś, który już był tatusiem, bo urodził sie dzidziuś, oszaleli ze szczęścia .
W tym szaleństwie trwają do dziś i tak macno Cię kochają, że już nie można bardziej .... Ty mały potworze ...
blankaz
Członek Stowarzyszenia
Członek Stowarzyszenia
Posty: 1266
Rejestracja: 10 mar 2002 01:00

Post autor: blankaz »

siwaczka - doprowadzasz ludzi do łez ... ty potworze!
A pomyśleć, że niektórzy muszą w pocie czoła uczyć się opowiadania bajek na specjalnych warsztatach :wink: a innym to przychodzi tak po prostu :D
Blanka
Helka
Posty: 223
Rejestracja: 21 cze 2003 00:00

Post autor: Helka »

Siwaczka dzieki,
tak piekna jest ta twoja opowiesc ze mam pracowac a siedze ze scisnietym gardlem i lzami w oczach.
Chyba musze jeszcze poczekac kilka dni z napisaniem mojej historyjki bo bardziej ja nosilam w glowie niz w sercu i srodek ciezkosci powolutenku, dzieki wam sie przesuwa.
Wiecie, jak sie czeka trzy lata na adopcje (a we Francji to normalka) i ma sie kontakty w dawkach homeopatycznych, co kilka miesiecy, to zeby zniesc czekanie i nie popasc w depresje trzeba sobie czyms zajac zycie. Ja znalazlam punkt oparcia w pracy. Pomoglo, ale i znieczulilo i reraz sie czuje jak budzaca sie po narkozie....i doswiadczajaca powol na nowo zycia.
Awatar użytkownika
dosia
Posty: 215
Rejestracja: 18 lis 2002 01:00

Post autor: dosia »

:crying: :crying: :lol:

litości - ja mam teraz huśtawkę hormonalną - siedzę w pracy i ronie łzy przed kompem.

Piękne są te wasze opowieści

Ja sama zaczęłam dziś czytać "Opowieści z Narnii" - z bajek nigdy się nie wyrasta.
A jak widać powyżej można przy okazji przekazać wiele mądrości.
Nigdy nie zapomnę bajek,które opowiadał mi mój tata. I Buniek nie obawiaj się nawet najstraszniejszy thiller bajkowy da się przeżyć kiedy można mocno przytulić się do opowiadającego. :wink: - bajki braci Greem to ci dopiero horrory :hihi:

Pozdrawaim,
Pozdrawiam,

Mama Ani 22.01.2004, Pawełka 4.12.2005, i Zosieńki 17.12.2007
Awatar użytkownika
dorcia33
Posty: 1058
Rejestracja: 09 cze 2003 00:00

Post autor: dorcia33 »

A oto moja bajeczka:

Był sobie raz Dzidziuś. Mieszkał w smutnym domku razem ze swoją mamusią. Mamusia nie chciała się z nim bawić i czytać mu księżeczek, nie miał też żadnych kolegów i koleżanek. Dzidziuś czuł się bardzo samotny i nieszczęśliwy. Pewnej nocy miał taki piękny sen: śniła mu się jakaś inna Pani, która machała do niego z daleka i wołała, żeby ją odnalazł, bo ona będzie dla niego najukochańszą Mamusią. Kiedy Dzidziuś obudził się, myślał i myślał nad tym swoim snem i w końcu postanowił poszukać tej Mamusi ze snu. Spakował więc swoje zabawki, włacznie z ukochanym misiem z oberwanym uszkiem, zawiązał wszystko w supełek i ruszył w nieznany świat. Chodził po górach i lasach, odwiedził różne domki, ale w żadnym z nich nie znalazł Mamusi ze swojego snu. Był już tak zmęczony i bolały go nóżki, połozył się więc pod drzewem i zasnął. I spał tak słodko, że nie usłyszał jak podchodzi do niego Mamusia ze snu, bierze go na rączki i szepce do uszka: "Nareszcie ciebie znalazłam mój Dzidziusiu. Tak długo o tobie śniłam, aż aż ciebie przywołam do siebie. Teraz na zawsze pozostaniemy razem" I tak Dzidziuś stał się najszczęśliwszym Dzidziusiem pod słońcem bo wreszcie znalazł swoją ukochaną Mamusię. Mało tego w ramach bonusa Mamusia dołożyła jeszcze Najwspanialszego Tatusia. :D

Jest to pierwsza bajka jaką kiedykolwiek w życiu wymyśliłam, ale chyba działa, bo mój mąż wczoraj w nocy przy niej zasnął:)
Awatar użytkownika
Agna
Posty: 3013
Rejestracja: 21 lut 2002 01:00

Post autor: Agna »

ojoj... a tej pierwszej mamusi nie było smutno? :oops: ja mam jakąś taką ideę, że te "pierwsze mamusie" velm "panie, które urodziły nasze dzieci" są z gruntu dobre, tylko nie mogą się zajmować naszymi dziećmi... (wszak one są nasze, nie? :) )

co o tym myślicie? tak sobie myślę, żeby dziecku opowiadać o "Pani, która nie mogła go wychowywać", a nie o Pani, która go nie chciała....
Awatar użytkownika
igaa
Posty: 636
Rejestracja: 06 cze 2002 00:00

Post autor: igaa »

Bardzo ważny to temat.czytam i jeszcze nie wiem jaka jest ta dobra bajka.Ciekawa jestem co mówią na ten temat specjaliści.

Trudno mi napisać bajkę bo mam kilka wątpliwości.
1.Nie chcę skrzywdzić mojego dziecka i mówić ze inna mama go nie chciała.Po prostu może nie mogła?Jak przkazać tą prawdę?
2.Staje mi w gardle ,,druga mama,,.Dziecko nie zrozumie biologiczna.A mam wyrzuty mysląc Pani.Bo może ją kochała?I jestem jej wdzięczna.Nie chcę zresztą zeby dziecko miało do niej żal.Jak to pogodzić?
3.Chyba nie chcę dziecka przedstawiać jako biedne ,opuszczone .Nie chcę żeby czuło, że było niepotrzebne i żeby czuło że zrobiłam to z litości.


Oj ciężko mi przyjdzie napisać tą bajkę.Ale czekam nadal na sugestie.
Pozdrowionka igaa
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja adopcyjna droga”