OAO wiedział, nie (do)powiedział

O adopcji na poważnie. Czy adopcja jest lekarstwem na nasze problemy? Dlaczego adoptujemy? Czego się boimy? Może ktoś ma już gotową odpowiedź?

Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy

ODPOWIEDZ
LordVader
Posty: 16
Rejestracja: 11 lut 2015 01:09

OAO wiedział, nie (do)powiedział

Post autor: LordVader »

Dlaczego taki wątek?
Nie po to żeby oczerniać jakiś OAO, lecz żeby opisać sytuacje z jakimi spotkały, spotykają się lub mogą spotkać RA, RZ lub kandydaci na nie. A gdy sprawy wypłynęły i zaczęły się dziać OAO okazał się bezradny, nie pomocny, udzielając rad typu "wycofajcie się", " deklarowaliście dużą otwartość na trudności prawne" itp.
Nie po to żeby oceniać, lecz żeby spojrzeć innym okiem i uzyskać radę osób nie zaangażowanych bezpośrednio.
Tytuł podpowiedziała inna forumowiczka, Zuzuzela, która odpowiedziała na mój post pt : Proszę o radę i bezstronne spojrzenie, zamieszczony na forum Rodzin Zastępczych.
Aneczka79
Posty: 30
Rejestracja: 22 lut 2015 00:45

Re: OAO wiedział, nie (do)powiedział

Post autor: Aneczka79 »

Bardzo przykro zostali potraktowani znajomi mojej bliskiej koleżanki,właściwie ,nie ma słów by opisać to wszystko.Jest to para z Hiszpanii, której hiszpański Ośrodek zaoferował adopcję dziewczynki z Polski.Okazało się ,że zatajono poważny stan zdrowia dziewczynki.Nie jestem w stanie powiedzieć, który z Ośrodków postąpił tak źle.Sprawa ma iść do sądu,głównie dlatego by inni nie ucierpieli.Zapłacić musieli ogromne pieniądze i powiedziano ,że albo ta chora dziewczynka albo nic.Bardzo im współczuję,najpierw wydali pieniądze na in vitro a potem lekarz powiedział -przecież nie było szans z takimi wynikami.A teraz to.
Zuzuzela
Posty: 53
Rejestracja: 09 paź 2014 20:45

Re: OAO wiedział, nie (do)powiedział

Post autor: Zuzuzela »

"Wywołana" :-D niejako do tablicy, przeklejam część swojego postu z forum RZ, trochę go uściślę.
U jednych OAO np. zapomniał wspomnieć, że dziecko, mimo iż MB nie posiada praw rodzicielskich, regularnie widuje się z MB - za zgodą sądu . Tu niedoszli RA o sytuacji dowiedzieli się od dziecka w trakcie 3 spotkania, wycofali się.
U innych propozycja dziecka, które przebywa w RZ lecz jest odwiedzane przez przyjaciół RZ i ich nazywa mama tata, lecz przyjaciele nie posiadają kursu, a nawet nie są w trakcie. Rodzina skierowana przez OAO, wycofała się - niesmak pozostał. OAO twierdziło, że o wszystkim dowiedziało się od niedoszłych RA, OP dziecka twierdził, że OAO zostało poinformowane lecz uznało sprawę za "próbę wymuszenia AZW" i "stanęło" okoniem.
U kolejnych odnajduje się OB, który walczy o uznanie ojcostwa.
U następnych, przemilczenie, że RB walczy o odzyskanie praw (choć podobno wg pracowników OAO nie rokuje) a potencjalna RA dowiaduje się o wszystkim w sądzie na posiedzeniu, które miało dotyczyć zabezpieczenia tzw styczności osobistej. Sprawa oparła się o RODK (badanie negatywne dla RB), zawieszenie z powodu kolejnego wnioskowania o odzyskanie władzy rodzicielskiej.

Pozdrawiam
Kocham Cię Księżniczko-Alkaidko (locznikowo sześć i pół loku)
Migotka1414
Posty: 51
Rejestracja: 24 sty 2013 21:46

Re: OAO wiedział, nie (do)powiedział

Post autor: Migotka1414 »

a ja trochę z innej beczki - nie o OA ale o DD.
Nasz syn przebywał w DD wraz z braćmi. RA mają odebrane prawa rodzicielskie. W DD powiedziano nam że RA bardzo rzadko odwiedzają chłopców i ostatni raz byli prawe rok temu. Powiedziano nam równieżoraz innej parze która adoptowała braci naszego synka, że jak tylko określimy się, że adoptujemy chłopców to jeśli pojawią się RA to DD zrobi tak żeby dzieci się z nimi nie spotkały, aby nie zaburzać powstającej między nami a naszym synkiem więzi. Od złożenia dokumentów do Sądu czekaliśmy na rozprawę o powierzenie pieczy ponad dwa miesiące i w tym czasie odwiedzaliśmy synka w DD podobnie jak para adoptująca jego braci. Aż pewnego dnia (był to dzień dziecka) odwiedzamy synka, przy bramie spotykamy drugą parę i po chwili dowiadujemy się że nie możemy wejść na teren DD bo u chłopców są RA!!! Szok, żal, że tak się stało mimo obietnicy że tak nie powinno być, rozczarowanie zaistniałą sytuacją. Pracownicy DD tłumaczyli, że nie dostali żadnych wytycznych od dyrektora i nie mogli postąpić inaczej, bo mimo odebranych praw RA mogą odwiedzać dzieci.
W sumie wszystko skończyło się dobrze - synek jest z nami a jego bracia też mają fajnych rodziców.
25 kwietnia 2014 r. - ten telefon :)
26 czerwca 2014 r. - rodzinka w komplecie :) synek z nami
6 listopada 2014 r. - już na zawsze nasz :)
alexa79
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 24877
Rejestracja: 31 paź 2009 01:00

Re: OAO wiedział, nie (do)powiedział

Post autor: alexa79 »

Migotka1414 pisze:u chłopców są RA!!!
chyba RB ( rodzice biologiczni)

Niestety OA nie zawsze zachowują się w porządku :(
Migotka1414
Posty: 51
Rejestracja: 24 sty 2013 21:46

Re: OAO wiedział, nie (do)powiedział

Post autor: Migotka1414 »

Oj, tak, pomyliłam się - miało być RB.
U nas OA powiedział że RB przez ostatni rok nie odwiedzali chłopców i wiedzieliśmy na czym stoimy. W mojej ocenie zawinił w tej kwestii DD - bo to Dyrektor wyraźnie przy pierwszym spotkaniu powiedział że jeśli zdecydujemy się na adopcję to oni zrobią tak że nawet jak RB odwiedzą chłopców to DD zrobi tak aby ich nie zobaczyli. No cóż, stało się inaczej, al e najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło i synek jest z nami.
25 kwietnia 2014 r. - ten telefon :)
26 czerwca 2014 r. - rodzinka w komplecie :) synek z nami
6 listopada 2014 r. - już na zawsze nasz :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Adopcyjne dylematy”