Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

O adopcji na poważnie. Czy adopcja jest lekarstwem na nasze problemy? Dlaczego adoptujemy? Czego się boimy? Może ktoś ma już gotową odpowiedź?

Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gość

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: Gość »

Miniula, nie chciałam Cię zdenerwować, szanuję Twoje uczucia i trzymam kciuki za Ciebie w procesie adopcyjnym. Tak jak piszesz, każda z nas wybrała swoją drogę, ja czekam na upragniony telefon. Dzisiaj rano w drodze do pracy chciałam się wrócić do domu, bo miałam 1 kreskę na telefonie, bałam się, że może to dzisiaj zadzwoni telefon, a mi rozładuje się tel. To była dzisiaj 1 rzecz, o jaką zapytałam w pracy, kto mi pożyczy ładowarkę...szybko!!! :-)

Bobetka ma rację, rozmawiajmy, poznawajmy swój tok rozumowania, mamy inne doświadczenia, warto poznawać stanowiska innych osób, rozmawiajmy merytorycznie bez nerwów :-)

Dla mnie "metoda na ojca" jest oszukaną formą AZW, a piszesz, że to nie ma z tym nic wspólnego. Otóż ma, bo MB zrzeka się praw i wskazuje ojca, który będzie rodzicem, a rodzic biol.(ten który się za niego podaje) nie musi przechodzić procedury w OA bo jest powiązany w rodzinie (choć oficjalnie nie jest) i tylko o to mi chodziło, że pewne rzeczy można obejść i jest to bardzo niebezpieczne dla dziecka...a dla nas rodziców oczekujących ta droga rozciąga się w czasie, bo dziecko nie trafiło do naszej kolejki. I takie procedery chciałabym ograniczyć, sąd powinien wymagać np. badania genetycznego ojca, który podaje się za ojca a nim nie jest. I tak myślę, że to powinno się zmienić.

Miniula kurs przechodziłam w Profamilii w Poznaniu, poznałam tam wszystkie Panie i są to wspaniałe osoby, ciepłe, przyjacielskie, empatyczne, zawsze pomocne, wspierające, wyobraź sobie, że tęsknię nawet za nimi. Nie wiem, jak jest w innych ośrodkach, ale chcę myśleć, że wszędzie jest tak jak w Profamilii w Poznaniu. Nasz Panie odwaliły kawał dobrej roboty i jestem im wdzięczna.
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: Miniula »

Bobetka masz oczywiście rację :) Ostatnio mam ciężki czas i to chyba wpływa na moją odporność psychiczną :mur:
maszenka80 pisze:Miniula, nie chciałam Cię zdenerwować, szanuję Twoje uczucia i trzymam kciuki za Ciebie w procesie adopcyjnym.
Ja już jestem mamą :-) Przeszłam AZW dlatego wiem o czym piszę, to nie jest dla mnie teoria z pseudo artykułów, ale rzeczywistość i realne doświadczenie życiowe.
maszenka80 pisze:Tak jak piszesz, każda z nas wybrała swoją drogę, ja czekam na upragniony telefon. Dzisiaj rano w drodze do pracy chciałam się wrócić do domu, bo miałam 1 kreskę na telefonie, bałam się, że może to dzisiaj zadzwoni telefon, a mi rozładuje się tel. To była dzisiaj 1 rzecz, o jaką zapytałam w pracy, kto mi pożyczy ładowarkę...szybko!!! :-)
Rozumiem emocje :-) Mam nadzieję, że TEN telefon zadzwoni niebawem.


maszenka80 pisze:Dla mnie "metoda na ojca" jest oszukaną formą AZW, a piszesz, że to nie ma z tym nic wspólnego. Otóż ma, bo MB zrzeka się praw i wskazuje ojca, który będzie rodzicem, a rodzic biol.(ten który się za niego podaje) nie musi przechodzić procedury w OA bo jest powiązany w rodzinie (choć oficjalnie nie jest) i tylko o to mi chodziło, że pewne rzeczy można obejść i jest to bardzo niebezpieczne dla dziecka...
Powtórzę raz jeszcze:
metoda "na ojca" jest oszustwem nie mającym nic wspólnego z AZW.
MB zrzeka się praw nie na rodzica adopcyjnego tylko na pesudo-biologicznego.
Ten rzekomy ojciec nie przysposabia dziecka, ale przejmuje nad nim opiekę przysługującą rodzicowi biologicznemu.
Adopcja ze wskazaniem, jak sama nazwa mówi, oznacza proces adopcyjny, którego przy tej "metodzie" nie ma.
Dlatego mówienie, że metoda "na ojca" jest formą adopcji jest przekłamaniem i manipulacją.
Co więcej, ta metoda może odbić się rykoszetem na oszustach, ponieważ MB wpisawszy ojca biologicznego może wycofać się z przekazania mu dziecka, za to wystąpić o alimenty na dziecko oraz na siebie (zwrot za ostatnie tygodnie ciąży, połóg). Tacy ludzie są zazwyczaj bardzo dobrze sytuowani, więc alimenty mogą być spore. Odkręcanie tego oznacza konieczność badań genetycznych, na które matka nie musi się wcale zgadzać, oraz przyznanie się do oszustwa - poświadczania nieprawdy przed urzędnikiem państwowym w USC. Poza tym "ojciec" ma tylko 6 miesięcy od urodzenia się dziecka na zaprzeczenie ojcostwa, a proces adopcyjny trwa dłużej. Więc MB może wpisać po urodzeniu "ojca", odczekać pół roku i zażądać alimentów. I co wtedy? Oszuści dziecka nie mają, za to zostają z alimentami do płacenia. I sądzę, że takich historii jest sporo, ponieważ kobieta, która sprzedaje swoje dziecko jest pozbawiona zasad moralnych, więc stać ją na wszystko.
Trzeba być naprawdę ograniczonym umysłowo żeby starać się o dziecko takim sposobem :? Albo tak zdesperowanym.

maszenka80 pisze:a dla nas rodziców oczekujących ta droga rozciąga się w czasie, bo dziecko nie trafiło do naszej kolejki.
Ale dlaczego Ty mieszasz "kolejki" w OA z metodą "na ojca"? To kolejna manipulacja. Te dzieci z metody "na ojca" na bank nie trafiłyby do adopcji anonimowej ponieważ ich MB chcą na dzieciach zarobić. Uczciwa kobieta, która chce dobra dziecka odda je do adopcji anonimowej lub AZW.
AZW jest prawem wyboru zarówno RB jak i RA.
Żądanie zakazania tej formy adopcji tylko dlatego, że mogłoby to zmniejszyć "kolejki" w OA jest po prostu nieuczciwe.
maszenka80 pisze: I takie procedery chciałabym ograniczyć, sąd powinien wymagać np. badania genetycznego ojca, który podaje się za ojca a nim nie jest.
Myślę, że sądy już przyglądają się sytuacjom, w których ojciec uznaje dziecko pozamałżeńskie, przejmuje nad nim opiekę, a jego małżonka wspaniałomyślnie mu wybacza zdradę i zgadza się przyjąć dziecko do rodziny. Natomiast nie ma u nas możliwości prawnej zmuszenia kogokolwiek do badań genetycznych.
maszenka80 pisze:I tak myślę, że to powinno się zmienić.
Powinno. I dlatego uważam, że w AZW powinny uczestniczyć Ośrodki Adopcyjne. Kandydaci na RA byliby pytani czy dopuszczają AZW czy tylko adopcję anonimową. MB dostawałyby informacje, że mogą oddać anonimowo lub poznać przyszłych rodziców. Komu by to przeszkadzało?
Teraz kobiety, które chcą oddać dziecko do adopcji jawnej są traktowane przez OA jak idiotki. Ośrodki odmawiają takiej formy adopcji i nakłaniają kobiety do podpisania zgody blankietowej. Ludzie, którzy chcą poznać RB swojego dziecka dostają informacje, że ośrodek nie przeprowadza takich procedur, a wręcz są okłamywani przez pracowników OA, że AZW jest nielegalna. Uważasz, że to uczciwe?
maszenka80 pisze:Miniula kurs przechodziłam w Profamilii w Poznaniu, poznałam tam wszystkie Panie i są to wspaniałe osoby, ciepłe, przyjacielskie, empatyczne, zawsze pomocne, wspierające, wyobraź sobie, że tęsknię nawet za nimi. Nie wiem, jak jest w innych ośrodkach, ale chcę myśleć, że wszędzie jest tak jak w Profamilii w Poznaniu. Nasz Panie odwaliły kawał dobrej roboty i jestem im wdzięczna.
No to ja Cię rozczaruję. Nie wszędzie jest jak w Profamilii.
Kurs, który skończyłam miał żenujący poziom.
Panie były uprzejme, ale ogólnie mało się przejmowały swoją pracą.
Przez cały rok były 3 spotkania w grupie - z prawnikiem (wszystkie informacje miałam wcześniej), BHP (miałam osobny kurs i nie musiałam być) oraz o FAS (materiały ściągnięte z Wikipedii plus film plus info o FAStrydze, wszystko do znalezienia w pół godziny w internecie).
Dodatkowo miałam 5 spotkań indywidualnych -3 z psychologiem i 2 z pedagogiem, z czego większość czasu spędziłam na rozwiązywaniu testów. Potem dostałam do przeczytania opinię psychologa, opinię pedagoga i zostały mi przekazane materiały na temat wychowania dziecka zranionego.
Wizyta w domu odbyła się jak pani pedagog jechała z mężem na weekend i "zahaczyła" o mój dom. Posiedziała, pogadała, pooglądała dom, po godzinie poszła.
The end.
Po tym wszystkim, kiedy panie dowiedziały się, że będzie przeprowadzona AZW (sąd wysłał prośbę o przesłanie kwalifikacji) zrobiły mi awanturę stwierdzając, że czują się oszukane. Nie zapytały jak sprawa wygląda, nie chciały się dowiedzieć dlaczego tak to wyszło wszystko. Ale regularnie mnie objechały i jeszcze był tekst żebym sobie nie myślała, że one nie wiedziały co się święci, bo doszło do nich, że miałam zamiar adoptować ze wskazaniem. Następnie, nie mogąc anulować kwalifikacji, dopisały odręcznie, że oszukałam OA i podały jakieś idiotyczne informacje, które nie miały nic wspólnego z faktami.
Panie w OA nie interesowały się wówczas dobrem dziecka, które było pod moją opieką od kilku miesięcy i zdążyło nawiązać ze mną wieź. Gdyby mogły, wyrwałyby mi dziecko z rąk nie zastanawiając się jak na nie wpłynie rozstanie z opiekunem, którego zna od urodzenia.
Panie nie zadały ani jednego pytania na temat tego jak dziecko trafiło do mnie, co się stało z MB. Po prostu założyły, że jestem oszustką.
Same nie wykonały rzetelnie swojej pracy, a do mnie miały pretensje, że nie czekałam grzecznie "w kolejce" przez następne kilka lat.
Może inni mają na temat mojego OA lepsze zdanie. Może ja zostałam tak potraktowana, bo nie byłam super-kandydatką, choć opinia kwalifikacyjna to autentyczna laurka na moją cześć.
Miałam też do czynienia z innymi OA. W jednym pani psycholog (chyba nie powinna wykonywać tego zawodu) stwierdziła, że nie mam szans na adopcję i przecież mogę zaspokoić swój instynkt macierzyński koncentrując się na wychowaniu pasierbów.
Tak więc moje zdanie o pracownikach OA jest takie, że są dokładnie tacy sami jak wszędzie - są zwykłymi ludźmi, bez supermocy i bez daru prześwietlania innych. W OA pracuje wielu wspaniałych, oddanych sprawie, mądrych ludzi. Ale także wielu, dla których to po prostu praca, przewalanie papierków i którzy zapominają, że decydują o losach RODZIN.

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


dana6
Posty: 525
Rejestracja: 23 lip 2009 00:00

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: dana6 »

Miniula zgadzam się z każdym Twoim słowem =ooo*
matula
Posty: 397
Rejestracja: 16 lip 2013 16:10

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: matula »

Adopcja ze wskazaniem miała na celu ułatwienie przekazania dziecka w ramach rodziny. Nie przewidywała sytuacji typu, które są tu opisywane. Nie da się ukryc, że raczej nie spotyka się przypadkowo kobiety w ciąży, która zechce zamieszkać u rodziny oczekującej na adopcję i uciec pozostawiając dziecko do adopcji, to nie jest sytuacja zwyczajna. Więc trudno sie dziwić paniom z OAO, które zwątpiły w tę przypadkowość. Tym bardziej, że istnieją fora, które pomagają szukać ciężarnym najlepszej rodziny dla dziecka. A tak naprawdę w jaki sposób te matki mogą się zorientować, która rodzina jest najlepsza?

Czy panie z OAO zachowały się elegancko, to inna sprawa.
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: Miniula »

Więc trudno sie dziwić paniom z OAO, które zwątpiły w tę przypadkowość.
Żeby kogoś oskarżyć o oszustwo trzeba mieć najpierw podstawy. One nie miały, a mnie oskarżyły. Gdybym była wredna, załatwiłabym sprawę na drodze sądowej, bo to było zwykłe zniesławienie. Sędzina przeprowadzająca procedury była zbulwersowana zachowaniem pań z OA.
A tak naprawdę w jaki sposób te matki mogą się zorientować, która rodzina jest najlepsza?
A w jaki sposób robią to pracownicy OA? W jaki sposób pracownicy OA dobierają rodziców do 6 tygodniowego dziecka? No przecież nie na podstawie charakteru tego dziecka czy innych jakichkolwiek cech! Biorą pierwszą parę "z kolejki", która czeka na takiego malucha. Tyle.
Każdy rodzic adopcyjny ma w tej chwili obowiązek mieć kwalifikacje z OA, każdy, czyli ten adoptujący przez AZW także.
Czyli te osoby, które są wybierane przez matki biologiczne mają za sobą weryfikację w Ośrodku, szkolenie i otrzymały kwalifikacje na RA.
To w czym problem?
MB spotyka się z ludźmi, rozmawia z nimi i zastanawia się nad swoimi odczuciami. Czy "zaiskrzyło". Ludzie są już sprawdzeni, mają papiery. Ja naprawdę nie widzę w tym nic złego.
Adopcja ze wskazaniem miała na celu ułatwienie przekazania dziecka w ramach rodziny. Nie przewidywała sytuacji typu, które są tu opisywane.
Hmmm... Nie czytałam nic na temat tego jakie były początki sformalizowanej adopcji w Polsce i który wariant był podstawowym, a który przeznaczonym do "specjalnych" celów. Natomiast w innych krajach jest tak (wytłuszczenie moje):
W Niemczech adopcja ze wskazaniem jest powszechną formą przysposabiania dzieci. Jednakże zawsze uczestniczy w niej ośrodek, którego pracownicy pomagają dobrać się rodzinom. W Kanadzie bardzo rozpowszechnioną formą adopcji jest tzw. adopcja prywatna. Pozwala ona kobiecie wyszukać rodzinę adopcyjną poprzez ośrodek, agencję lub na własną rękę. Po dokonaniu przez matkę wyboru rodzina sprawdzana jest przez pracownika socjalnego. W USA kobieta w ciąży, która nie chce zatrzymać dziecka, ma prawo do wyboru adopcyjnych rodziców.
Dlaczego zatem nasze OA twierdzą, że coś, co jest w innych krajach powszechną, funkcjonującą od dziesięcioleci praktyką u nas nie ma racji bytu?

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


matula
Posty: 397
Rejestracja: 16 lip 2013 16:10

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: matula »

Pytanie, ile tych adopcji ze wskazaniem odbywa sie w innych krajach. Chyba nie za wiele, skoro powszechnie adoptuje sie dzieci z krajów biednych.

.
Według Departamentu Stanu USA, rodziny USA przyjęła ponad 7000 dzieci w roku 2012. W ubiegłym roku Amerykanie przyjął największą liczbę dzieci z Chin, a następnie w Etiopii, na Ukrainie, na Haiti, i Demokratycznej Republice Konga.
http://www.ccainstitute.org/index.php?o ... &Itemid=43

AZW preferuje więc jednostki energiczne i zaradne (szukające samodzielnie matek w ciązy, niezagrożonych patologią) i zamożne. Czy jest pewne, że tacy rodzice lepiej się sprawdzą?

Rodziny z "kolejki" będą musiały zadowolić się dziećmi z obciążeniami: matek pijących, starszymi i chorymi.

Zajrzałam do projektu ustawy, który zakłada, że AZW mozliwa będzie wyłącznie w stosunkach wewnątrzrodzinnych. Co prawda nie zauważyłam tam daty.

http://www.infor.pl/prawo/dziecko-i-pra ... aniem.html
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: Pockahontas »

Podczytuję i myślę sobie, że jeśli matka, która decyduje się oddać swoje dziecko ma pragnienie poznać jego przyszłą rodzinę i rodzina ta jest w stanie wyjśc naprzeciw jej oczekiwaniom, to dlaczego odgórnie mamy jej tego zabraniać? Takie założenie wydaje mi się bardzo niesprawiedliwe wobec obydwu stron, ale głównie wobec rodziców biologicznych. Jeśli nie potępiamy za to, że zrzekają się dziecka, to dlaczego mamy potępić za troskę o to, by trafiło w dobre miejsce? Jakie podstawy ma mb, by bezgranicznie ufać wyborom pracowników ośrodków? Bo skończyli studia i są na stanowisku? A ile osób jest na swoim stanowisku w różnych zawodach, choć wiemy, że to partacze? Próbuję wczuć się w przeżycia takiej kobiety i nie widzę naprawdę nic bulwersującego w tym, że chce spojrzeć w oczy ludziom, którym powierza życie swojego dziecka.
Przy założeniu, że nikt tutaj nie popiera wypaczeń i handlu dziećmi i kolejnym - kontroli nad azw, nie widzę w niej nic złego.
Zawsze będą rodziny adopcyjne niegotowe na kontakt z biologicznymi i takie, które zechcą podjąć taki krok. Prawo wyboru to nic nadzwyczajnego w wolnym kraju i nie rozumiem dlaczego kogoś to bulwersuje.
Dodam tylko, że ja nie byłabym w stanie i chyba nawet bym nie chciała na starcie znać rodziny biologicznej adoptowanego dziecka. Jeśli jednak ktoś inny widzi w tym sens i jest to dla niego ważne, a druga strona także wyraża taką gotowość, to w imię czego mamy im tego zakazać na mocy prawa? Monopolu państwa na decydowanie o dzieciach? ;-) Może tu jest większe zagrożenie niż w azw.
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: Miniula »

matula pisze:Pytanie, ile tych adopcji ze wskazaniem odbywa sie w innych krajach. Chyba nie za wiele, skoro powszechnie adoptuje sie dzieci z krajów biednych.
Ale AZW istnieje i nikomu nie wpadło do głowy jej zakazać.
matula pisze:AZW preferuje więc jednostki energiczne i zaradne (szukające samodzielnie matek w ciązy, niezagrożonych patologią) i zamożne. Czy jest pewne, że tacy rodzice lepiej się sprawdzą?
Wybacz, ale te "jednostki" posiadają kwalifikacje OA czyli OA uznało że będą tak samo dobrymi rodzicami jak ci, którzy czekają w kolejce.
matula pisze:Rodziny z "kolejki" będą musiały zadowolić się dziećmi z obciążeniami: matek pijących, starszymi i chorymi.
A czyj to problem? I kto im broni przejść AZW? To jest wybór każdego człowieka z osobna. Dlaczego ja mam rezygnować z AZW ze względu na to że państwo X na nią się nie zdecydowali?

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


Awatar użytkownika
Gość

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: Gość »

Miniula podsumowując...czy uważasz, że adoptując przez OA i "kolejkę" rodzice adop. nie mają szans na "zdrowego, różowego bobasa", tylko "bobasa z obciążeniami: matek pijących, starszymi i chorymi"??? Mówimy tu o niemowlęciu, nie większym dziecku z odebranych praw rodzicielskich.
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: Miniula »

Maszenka80 absolutnie tak nie uważam! Nigdy nic takiego nie pisałam. Znam wiele osób które adoptowały przez OA zdrowe niemowlę 2-7 miesięczne.

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


matula
Posty: 397
Rejestracja: 16 lip 2013 16:10

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: matula »

Maszeńka, ja pisałam o hipotetycznej sytuacji gdyby AZW było powszechne. Myślę o zwyczajnych osobach takich jak ja, nigdy nie miałabym szansy na zdrowego niemowlaka.

Nawiasem mówiąc ja adoptowałam dziecko dwuletnie, ku swojemu zadowoleniu, zresztą na mniejsze nie miałam szans, z powodu wieku. Zostaliśmy dobrani do tego dziecka, już wówczas była podobna do mnie. :-)
Awatar użytkownika
Gość

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: Gość »

matula jak długo czekałaś na dziecko? I czy w Waszym ośrodku też obowiązywała kolejka? Pozdrawiam :-)
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: yennefer23 »

przeczytalam artykul, i jest on rzetelny. jego podtytul to "podziemie adopcyjne" i to wiele wyjasnia. oczywiscie jest to artykul w tygodniku, nie rozprawa naukowa na tematy adopcyjne ;-)
czytajac artykul nalezy pamietac wiec o tym ze nie jest on o adopcji w ogole, ze nie jest o adopcji ze wskazeniem, ze nie jest o problemach rodzin adopcyjnych, lecz jest wlasnie o nielegalnych adopcjach
ale do rzeczy. artykul wg mnie nie jest ocenny, czyli przedstawia sprawy jak sie maja, opierajac sie na konkretnych przykladach. nie ma tu wypowiedzi nacechowanych opiniami osobistymi dziennikarki, sa za to cytaty z par ktore probuja azw z oplata, par probujacych metody "na ojca", ale takze osob ze srodowisk organizacji pozarzadowych w tym wspierajacych legalna adopcje ze wskazaniem
mowa jest o tym, ze nawet jezeli udowodni sie parze (tu przyklad "nieslynnej" pary w Bialegostoku i proby kupienia przez nich romskiego dziecja) ze chciala kupic dziecko, to sady bardzo poblazliwie traktuja takie sprawy, co jest zacheta dla innych (glownie tzw posrednikow) do kontynuacji nielegalnego procederu.
jest tu mowa o tym, jak proceder jets organizowany (kancelarie prawne, pracownicy porodowek).

konkluzja jest taka, ze system jest zly ... wiec nihil novi
ze nieprawidlowosci sa w OA juz na etapie kwalifikacji i odmawianiu kwalifikacji z roznych - czasem absurdalnych powodow. ze nieprawidlowosci sa w szpitalach, i w sadach. i ze par nieplodnych jest coraz wiecej, coraz wiecej decyduje sie na adpocje, coraz wiecej decyduje sie zaplacic za dziecko, kombinowac.

wg mnie artykul zwraca uwage czytelnika na niezaprzeczalnosc i powszechnosc zjawiska podziemia adopcyjnego. tyle. ciekawy i dobrze ze o tym sie pisze.

Maszenka we mnie tez krew wrze jak czytam wypowiedzi jak te z artykulow, gdzie przyszli rodzice mowia "Oj tam, oj tam. Niech zarabiaja ile chca byle nam zdrowe niemowle dali. Zdrowe noworodki nie moga byc tanie". Ta wypowiedz dotyczy ich oceny tego ze lekarze biora wg ostroznych szacunkow od 2-4 tys euro za "cynk" do odpowiednich "posrednikow". A adopcje nazywaja "projektem dziecko". i trafia mnie na system ze zly i ze oni sobie wreszcie te dziecko kupia, i trafia mnie ze z takim nastawieniem, jak to dziecko nie daj Boze bedzie chore, lub nie spelni ich oczekiwan w jakiejs sferze, to bedzie miec pieklo nie zycie z takimi rodzicami.
Albo ze sa ludzie ktorzy zyskuja dziecko metoda "na ojca" / "na zdrade". ciekawa jestem jak potem wyjasnia dziecku ze w akcie urodzenia tata jest tata biologicznym, a mama nie. Juz sam taki poczatek jest klamstwem i oszustwem dla dziecka. Jak budowac solidne podstawy na takiej podbudowie ?
ja nie wiem ... jako czlowiek nie wiem. ...
I trafia mnie wlasnie z tego powodu, ze ludzie tacy sa. I nic nie mozemy zrobic by to zmienic :(

Minula, dla jasnosci, trafia mnie nie z powodu ze ktos wybiera AZW, bo jestesmy dorosli, dokonujemy wyborow swiadomych i przemyslanych (przynajmniej w teorii). Trafia mnie - ale to tak ogolnie w wielu sprawach spolecznych, nie tylko w sprawie tematu adopcji - bo jestem dosc naiwna. I chcialabym zeby kazdemu bylo sprawiedliwie i wg zaslug. A tak nie jest. Bo ktos wylozy 30 tysiecy, kupi dziecko, nie majac kompletnie pojecia o konsekwencjach takiego czynu. a to sie odbije czkawka

no i wyszedl mi maly OT
mialo byc o AZW, wyszlo o podziemiu adopcyjnym

nie chcialabym jednak by ktokolwiek z mojego postu wyniosl wrazenie ze ja stawiam znak rownosci miedzy forma adopcji jaka jest AZW a tym co dzieje sie nielegalnie, poza prawem, zerujac na ludzkim nieszczesciu
a tu wylalam tylko moj gniew i rozczarowanie, ze tak sie dzieje ...
a w tym wszystkim jest gdzies oslawione "dobro dziecka" :(
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
matula
Posty: 397
Rejestracja: 16 lip 2013 16:10

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: matula »

maszenka80 pisze:matula jak długo czekałaś na dziecko? I czy w Waszym ośrodku też obowiązywała kolejka? Pozdrawiam :-)
Czekałam trochę ponad rok, dowiedziałam się z kuluarów, że były rozpatrywane 3 pary do tego dziecka. Więc nie uważam, że to była kolejka w ścisłym tego słowa znaczeniu. Ale to było dawno.
Awatar użytkownika
yennefer23
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 5638
Rejestracja: 23 lut 2010 01:00

Re: Adopcja ze wskazaniem - co o niej myślimy

Post autor: yennefer23 »

i takie spostrzezenie na podsumowanie z mojej strony.
zgadzam sie, ze AZW powinna byc dopuszczalna dla szerszego grona. wydaje mi sie, ze ograniczenie jej do rodziny i krewnych spowoduje tylko wzrost popularnosci metody "na zdrade" / "na ojca" jako najprostszego obejscia takiego zakazu.

jednak uwazam, ze takze AZW powinna odbywac sie pod nadzorem OA a wszyscy rodzice pragnacy przejsc te sciezke, powinni miec ukonczony kurs w OA. i przyznana kwalifikacje. a to czy beda dalej wybierac "kolejke" czy AZW pozostanie juz w ich decyzji.

a mam do Was pytanie - z czysto poznawczej ciekawosci - czy Waszym zdaniem, matka biologiczna powinna miec mozliwosc wskazania dowolnej rodziny / osoby czy tez jakies obostrzenia w tej mierze powinny byc?
tylko jako przyklady podaje: wiek, plec, czy rodzina jest para malzenska czy nie, czy ktos jest homo czy hetero? czy ktos z rodziny nie zostal skazany wyrokiem sadu za np. przestępstwa seksualne? etc.
Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno
ODPOWIEDZ

Wróć do „Adopcyjne dylematy”