Imiona naszych pociech - czy zmieniać po adopcji?

O adopcji na poważnie. Czy adopcja jest lekarstwem na nasze problemy? Dlaczego adoptujemy? Czego się boimy? Może ktoś ma już gotową odpowiedź?

Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
bordo
Posty: 1217
Rejestracja: 07 wrz 2006 00:00

Post autor: bordo »

Moge cos na ten temat powiedziec :) Jestesmy wraz z mezem od stycznia t.r RZ dla 4 - letniego chlopczyka .Jak go poznalismy mial nieco ponad 3 latka . I tu chce powiedziec , ze RZ jestemy do czasu uregulowania sie jego sytuacji prawnej - pozniej bedziemy go adoptowac ( o ile Bog pozwoli [-o< ). Maluch spotyka sie regularnie raz na tydzien ze swoja MB, dokladnie rozumie swoja sytuacje. Wiadomo bylo od samego pczatku, ze jemu imienia nie bedziemy zmieniac bo :
- po 1- jest juz za duzy
- po 2- RZ
- po 3 - jest to imie , ktore nam i jemu bardzo sie podoba ;)
Aleeeeeeee wielokrotnie zastanowialismy sie z mezem, ze po adopcji chcielibysmy mu zmienic 2-ie imie - chcielismy dac po dziadku . Maly i tak go nie zna - nawet nie wie jeszcze , ze takie cos takiego jak drugie imie istnieje ( jest jeszcze na to za maly ) .

W kwietniu poznalismy 2- letnia dziewczynke , ktora w maju z nami zamieszkala a w lipcu uprawomocnilo sie postanowienie o jej adopcji . Zanim mala poznalismy - stwierdzilismy z mezem , ze tak jak malemu jej tez nie bedziemy zmieniac pierwszego imienia , ewentualnie drugie bo :
po 1 - dwuletniej dziewczyce ciezko sie juz bedzie przestawic na nowe
po 2 - zas byl strzal w 10 ;) imie, ktore mi sie bardzo podobalo .

Lecz niestety w OAO doradzono nam by jednak jej imiona zmienic - wiec to zrobilismy i o dziwo mala bardzo, bardzo szybko sie przestawila na nowe ;) Teraz po 4-ch miesiacach juz wogole nie reaguje na tamto stare .

Ale zas pojawia sie problem z malym - mimo , ze pozniej po adopcji myslelismy o zmianie drugiego dla niego - zostawiamy stare poniewaz za niecale 2 tygodnie maluszki ida do chrztu i juz niech zostanie to co ma - nie bedziemy pozniej robic zmian :) A jezeli chodzi o roznice miedzy adopcja a RZ ja miedzy moimi dziecmi nie widze tej roznicy - tak samo mocno ich kochamy, tak samo traktujemy - nie ma zadnej kapletnie roznicy - no moze tylko tyle , ze przy malym jest wiecej papierkow i wiecej spraw urzedowych do zalatwienia. Nawet spotkania z MB weszly nam w rytm zycia codziennego - i nawet z mezem stwierdzilismy, ze jak MB odbiora prawa a my malego adoptujemy jezeli on tylko bedzie chcial sie z nia spotykac - to nadal bedzie - nie bedziemy mu robic w tym zadnych przeszkod ;)

Dodane po: 25 minutach:
Onaja pisze: Nadanie swojemu dziecku nie jest zakłamywaniem jego historii. Poza tym dzieci mają silną potrzebę identyfikacji. I co, mama - Kasia Kowalska, tato - Jan Kowalski, siostra (biologiczne dziecko Kasi i Jana) - Zosia Kowalska, a dziecko Krysia Iksińska :?: A jeżeli dziecko chce!! nazywać się tak jak jego rodzice? A jeżeli dziecko chce, by jego imieniu towarzyszyła historia jego rodziny (ja uwielbiałam słuchać opowieści skąd się wzięło moje imię
Tu mielismy jak dotej pory maly problem z zwracaniem sie malego do nas . Na poczatku gdy jeszcze byl w RPO podczas spotkan zaczal od poczatku mowic do nas mama- tata ale OAO zarzadzilo, ze opiekunowie i my mamy go przestawic na ciocia- wujek - no to maly sie przestawil . Bylismy ciacia i wujkiem do czasu pojawienia sie Viki - tu sie zaczal krzyk Matiego - :
- " nie bedzie mowic Wiktoria do was mama - tata " , po rozmowie w OAO nagle wszyscy tam stwierdzili, ze moze mowic do nas mama- tata 8O ( OAO narobil troszke zamieszania w malenkiej glowce malego - raz tak - a raz tak ) Duzo rozmow trzabylo z nim przeprowadzic, tlumaczyc, ze moze mowic jak chce - to od niego zalezy itp. Ze powinien byc szczesliwy bo ma 2-e mamusie itp. Nikt nie nalegal i maly sam zaczal mowic do nas mama-tata, skonczyly sie krzyki, ze mala ma tak nie mowic ;) Wiem, ze bedzie to samo nas czekac w chwili gdy zrozumie sytuacje z nazwiskiem - ale moze juz bedzie nosil wtedy to samo co my i problem nas ominie ;) MB przyjela to ze zrozumieniem .

Dodane po: 42 minutach:
kasialu pisze:Zmiana imienia nie oznacza zmiany tożsamości, korzeni itp. Kobiety zmieniają nazwisko po ślubie, ale czy zmieniają w ten sposób korzenie? My rodzice powinniśmy (tak czuję) mówić naszym dzieciom o ich przeszłości w sposób zrozumiały dla wieku dziecka. Moja czteroletnia córeczka wie, gdzie mieszkała jak ją odnaleźliśmy, że urodziła ją inna pani. Z czasem pozna więcej szczegółów.

"W pewien sposób jest. Mnie się generalnie wydaje, że cały proces adopcji jest swoistym rozdwojeniem tożsamości dziecka i jako taki dziecku nie służy. Adopcja służy tak naprawdę tylko rodzicom, którzy bardzo pragną się realizować w tej roli.
Nie neguję adopcji jako takiej. W wielu przypadkach znakomicie się sprawdza. Jednak moim zdaniem w większości przypadków korzystniejsze dla dziecka jest umieszczenie w rodzinie zastępczej. W zasadzie efekt jest bardzo podobny. Dziecko ma nową mamę i tatę, rozwija się dorasta w rodzinie, a jednak sytuacja jest znacznie czystrza. Nie ma wątpliwości kto jest kim. Nie ma pokusy odcinać się od przeszłości dziecka, nie ma pokusy izolowania go od rodziny biologicznej (bo jest to narzucone prawnie) Dziecko zachowuje swoje imię, nazwisko, historię. "

Ja sama wolę być rodzicem adopcyjnym niż zastępczym. Ona nie jest moim dzieckiem zastępczym i nikogo mi nie zastępuje, a ja jej jednak zastępuję mame biologiczną...

Trudno określić w słowach jak to czuję i odbieram. Jestem przekonana, że jawność adopcji i szczerosć w-c dziecka jest niesamowicie ważna w procesie dorastania, dojrzewania i rozwoju emocjonalnego dziecka.
add 1 czesci - wlasnie - nie chodzi tu czy zmienimy imie czy nie , tylko o to czy odpowiednio pozna swoja historie , bedzie wiedzialo na tyle duzo na ile w danej chwili bedzie chcialo i rozumialo swoja sytuacje .

add 2 czesci - uwierz, ze stoje po obu stronach i nie moge powiedziec co jest lepsze czy adopcja czy RZ . I to ma swoje plusy i to i dla nas jako rodzicow, opiekunow i dla dzieci . Jak juz wczsniej pisalam mimo adopcji nie mam zamiaru odcinac Matiego od jego MB o ile on sobie bedzie tego zyczyl . U malego jest wszystko jasne , na bierzaco staramy sie mu wszystko tlumaczyc, opowiadac itp - ale pojawia sie u mnie strach jak to bedzie z Viki ? Czy bede jej umiala odpowiednio przekazac informacje , w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposob ?? U malego sie wszystko dzieje na bierzaco - jedziemy na spotkanie z mamusia - i tu sie pojawiaja pytania jego - my na nie odpowiadamy itd. Osobiscie bardzo chcialabym jej juz zaczac wprowadzac ale nie jest to jeszcze odpowiedni moment - jeszcze nie rozumie , nie jest na tym etapie - wiec narazie wszystko jej przekazujemy w formie bajek, opowiadan itp. Ale z racji sytuacji moze i mala ( o ile bedzie chciala i w odpowiednim momencie ) poznamy z rodzina biologiczna - i nie ma tym zadnej pokusy by do tego nie dopuscic .Pewnego razu w OAO Panie spytaly - na ile pragniemy jawnosci adopcji ???? - wiec ja im na to, ze dziecka nie bede ukrywala czy " kanalami chodzila " - przeciez RB moge spotkac na ulicy, w kazdym miejscu i w kazdej chwili a przeciez nie ukrywam przed nikim faktu adopcji .

add 3 czesci - Ja tez nie wiem - jestem i tym i tym - i z tym tez mi jest bardzo dobrze - bo to nie dzieci sa dla nas dziecmi zastepczymi tylko my dla nich jestesmy rodzicami zastepczymi i to my im mamy dac rodzinne cieplo, milosc . To my zyjemy dla nich a nie oni dla nas i bynajmniej staramy sie im dac calych siebie :) Jedynym minusem RZ jest to, ze towarzyszy nam ciagly strach, ze np na sprawie sadowej uslyszymy, ze dziecko ma wrocic do MB itp. Ja o tym wiem, moj maz wie ( w koncu wiedzielismy o tym godzac sie na zostanie RZ) , znajomi, rodzina itp - ale jak wytlumaczyc mialabym to dziecku , ktore tego nie chce ????? Raczej u nas do tego nie dojdzie ale - no wlasnie zawsze pozostaje to aleeeee, ten strach, obawa ................ czego nie ma przy adopcji .

add 4 czesci - wlasnie - nie chodzi tu o to czy zmienimy im dane, imiona itp - tylko to co im przekazemy, to czy bedziemy szczerzy wobec nich . I wlasnie tego sie nie da okreslic w slowach - to musimy czuc w naszych sercach .


Viki i Mati -:)))
anonymouse012
Posty: 268
Rejestracja: 18 sie 2007 00:00

Post autor: anonymouse012 »

treść postu usunięta na
prośbę użytkownika
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Witam! jestem tu nowa, więc napiszę coś o sobie. Jesteśmy z mężem w trakcie procedury adopcyjnej, niedługo będziemy mieli badania psychologiczne a we wrześniu warsztaty. Od początku gdy podjęliśmy decyzje o adopcji, rozmawialiśmy z mężem na temat imienia naszego dziecka, czy będziemy je zmieniać
Doszliśmy do wniosku, że jeżeli imię naszego dziecka będzie wyjątkowa nam się nie podobać to je zmienimy, ale pod warunkiem, że dziecko będzie jeszcze na tyle małe, że ta zmiana nie zrobi na nim dużego wrażenia. Chcemy adoptować maluszka do 2 roku życia. Jeśli okażę się, że zaproponują nam dziecko około 2 letnie, które już może sie identyfikować ze swoim imieniem, to zostawimy mu imię jakie nadała mu matka biologiczna. Na pewno jednak chcemy nadać drugie imiona, po naszych rodzicach, mojej mamy jeślii to będzie córeczka i taty męża jeśli synek.

Nie uważam, żeby dziecko ze zmiana imienia traciło swoja tożsamość, tym bardziej, że jak najbardziej jesteśmy za jawnością faktu, iż zostało adoptowane, nie będziemy tego kryć. Mówiono nam, że dziecko do 2 roku życia niewiele pamięta i spokojnie można zmienić mu imię.
Dziecko nie straci tożsamości, ale dzięki adopcji może wiele zyskać, kochającą rodzinę, lepszy start w życiu. Takie są moje odczucia i ja tak samo jak kasialu wolę być rodzicem adopcyjnym niż zastępczym, a myślę, że dziecko adoptowane też woli to poczucie przynależności do rodziny, niż niepewność w rodzinie zastępczej, z której może być w każdej chwili zabrane i przeniesione przez sąd do innego środowiska.
Awatar użytkownika
Fiona76
Posty: 60
Rejestracja: 13 sty 2008 01:00

Post autor: Fiona76 »

Witam!
My naszemu synkowi nie zmieniliśmy imienia. Dodaliśmy mu drugie, takie "z rodziny" (drugie ma takie jak tatuś) :wink:
Imię nadał mu personel szpitala. Ale doszliśmy do wniosku, że "bierzemy go"
z całym "dobrodziejstwem inwentarza" a więc i z imieniem.
Moim zdaniem to "on" wraz z imieniem staje się naszym synem. Ale oczywiście jest to moje zdanie i szanuję jeśli ktoś zmienia imię dziecku. Bo oczywiście imię naszego synka było przez nas do zaakceptowania, choć nie było wymarzone. Ale jak go zobaczyliśmy, to oboje stwierdziliśmy, że nie ma innej możliwości.
Przed adopcją zastanawialiśmy się czy zmienimy imię czy nie. I doszliśmy do wniosku że raczej zostawimy, ale zostawialiśmy sobie furtkę, że gdyby było zupełnie nie do zaakceptowania, to zmienimy.
Teraz imię naszego synka wydaje mi się najładniejsze na świecie :wink:
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Pomijając, że rodzice biologiczni mogą mieś przedziwną inwencję twórczą co do wyboru imienia, uważam że dla nas rodziców adopcyjnych jest to bardzo ważna sprawa. Każda z nas myśląc o tym że kiedyś będzie mieć dzieci myślała także o wyborze imienia. Los zdecydował inaczej - nigdy nie będziemy rodzicami biologicznymi, ale możemy zdecydować jakie imię nadanić naszemu maluszkowi, poczuć się jak prawdziwi rodzice. Może to dziwnie brzmi, ale my z mężem staramy się o niemowlę i chcielibyśmy sami nadać mu imę. Co do dzieci starszch które już są przyzwyczajone do swojego imienia to raczej bym nie zmieniała.
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

leluchow1 pisze:Nie wiem czy ten temat już ktoś już poruszał ale nie mogę znaleźć tego konretnego aspektu.
Staramy się o adopcje dziewczynki , wiek pozostawiamy w gestii ośrodka. No i moje pytanie jest następujące. Wiem że mogę zmienić imię dziecku. Ale raczej nie zamierzam tego robic jeśli imię bedzie normalne. Co jednak jeśli będzie to np Dżesika albo inne dziwolągi, które nie przejda nam przez gardło? Maluchom jest wszystko jedno. Ale starszakom? Mam 4.5 rocznego synka, Mateuszka. Gdybym nagle mu powiedziała że od dziś będziesz Tomkiem to patrzyłby na mnie jak na wariatkę!
Macie jakieś doświadczenie w tej kwestii? Jak pogodzić to co czuje dziecko z tym ze są pewne imiona które więzną nam w gardle?
śliwa
Posty: 578
Rejestracja: 16 lip 2003 00:00

Post autor: śliwa »

też się zastanawialiśmy nad imieniem bo nasz synek miał 2 latka kiedy go poznaliśmy, uznaliśmy więc że zmiana imienia spowoduje tylko zamieszanie w jego główce, a ponieważ chcieliśmy mieć jednak wpływ na to jakie imię nosi zmiana nastąpiła tylko formalna - z Bartłomieja stał się Bartoszem, a mały ciągle funkcjonuje bez zmian jako Bartuś - i wilk syty i owca cała :lol:
Awatar użytkownika
mamma-mia
Posty: 235
Rejestracja: 29 mar 2009 01:00

Post autor: mamma-mia »

Moja Mala miala w czasie adopcji 6 lat, silna swiadomosc swojego imienia. Na szczescie jest bardzo ladne i 'normalne', wiec zostalo bez problemu. Dopisalam jej drugie, starajac sie, by bylo jak najsilniej zwiazane z rodzina, i historia jej przybycia do nas... Bardzo je polubila, czesto przedstawia sie dwoma imionami, jest z niego dumna, i czesto musze opowiadac, skad sie wzielo, dlaczego wlasnie takie itp.
Ale powiem Wam szczerze, ze gdyby to byla Dżessika albo inny Brajan, to chyba probowalabym zmienic - pogadac z dzieckiem, ze teraz bedzie mialo inaczej na nazwisko, i ze moze wybierzemy razem jakies fajne imie... Nie wiem, jakos tak bym probowala to zalatwic. Na szkoleniu slyszalam o parze, ktora adoptowala malego Mariana, bolalo ich to imie potwornie jakos, i wspolnie z synkiem, bezbolesnie, zamienili Marianka na Maksa. Oczywiscie pamietam tez opowiesci z 'Bocianow' Iwony, mozna miec zawsze nadzieje, ze dziecko samo zechce sie nazywac inaczej w nowej rodzinie :)
A gdyby wszystko zawiodlo, pewnie bym mowila 'Myszko', 'Pysiaku', 'Misiu', albo jakos tak, zeby imie obejsc dookola...
Awatar użytkownika
ankwiat
Posty: 62
Rejestracja: 12 sty 2008 01:00

Post autor: ankwiat »

Witajcie:)

My swoje Malenstwo poznalismy kiedy miało 5 dni i było bezimienne, bo mb jej nie nazwała. Personel szpitala zapytał nas jakie imie jej nadamy - Julia Maria. Przez miesiac kiedy bylismy w szpitalu kazdy nazywał ja Julką. Po miesiacu dopiero jej mb zglosila sie do USC i nadała jej imie Julia :)))) Pozdrawiam
Awatar użytkownika
arvena
Posty: 3618
Rejestracja: 27 sie 2003 00:00

Post autor: arvena »

ankwiat, niesamowita historia.
[url=http://lbyf.lilypie.com/JtXBp1.png]Jasiek[/url]
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Nasz synek jak go poznaliśmy miał 10 msc, miał na imię Kacper i od razu jak się tego dowiedzieliśmy postanowiliśmy mu zmienić imię, gdyż mamy w rodzinie już dwóch Kacprów. Braliśmy pod uwagę różne imiona (Karol, Nikodem, Cezary itp.), ale w noc przed pierwszym spotkaniem z synkiem przyśnił mi się chłopczyk o imieniu Miłosz, a jak pojechaliśmy i zobaczyliśmy Małego, od razu razem z mężem stwierdziliśmy, że to imię dla naszego synka, pasuje do niego idealnie! A Kacper zostawiliśmy mu na drugie, na pamiątkę po mb.
Awatar użytkownika
lastug
Posty: 14
Rejestracja: 05 lis 2009 01:00

Post autor: lastug »

A una s bylo tak.
Wymyslelismy imiona dla chłopca i dziewczynki. I jak panie nas wezwaly, ze maja dla nas dzidziusia okazłao sie, że jest chłopiec o imieniu Oliwier, czyli takim jakie sobie wybralismy :-) dziwny przypadek a moze nie??? Do tego urodził sie w dniu ur mojej siostry, ktora bardzo razem z nami przezywała cały proces przygotowania i kwalikacji i oczekiwania.
Przeznaczenie!
Awatar użytkownika
Zuzar
Posty: 4
Rejestracja: 07 lis 2009 01:00

Post autor: Zuzar »

Planowaliśmy, że będziemy mieć małą dziewczynkę - Zuzię. A dostaliśmy 4-letnią Brygidę i 6-letniego Władysława. Przyznam, że podczas wizyty w OA i słuchania infomacji o znaczących problemach jakie mają te dzieci, nic nie wydali mi się równie przerażające jak te imiona. Ale nie zmieniliśmy imion, uznaliśmy,że dzieci są zbyt duże aby zaakceptować zmiany. Zmieniliśmy drugie imiona (mieli po biologicznych rodzicach)Minęło pół roku i nadal czasem mnie to razi, ale dzieci lubią swoje imiona więc to chyba najważniejsze.
Awatar użytkownika
Orlanda
Posty: 123
Rejestracja: 27 lis 2007 01:00

Re: Gdańsk OAO-KTO JESZCZE?

Post autor: Orlanda »

Ewcia33 pisze: P.S. imie Wojtuś to jego oficjalne imię czy to wasz pomysł... ;-)
takie imię zostało mu nadane - nie wiem przez kogo, ale to jest jego imię i nie będziemy go zmieniali. Ja mam jakieś nabozne nastawienie do imion - skoro raz zostało nadane to tak powinno być. Choć nasi znajomi zmienili imiona swoim dzieciom. Ale to tak naprawdę indywidualna sprawa.
alexa79
Dokarmiam bociana ;)
Posty: 24877
Rejestracja: 31 paź 2009 01:00

Re: Imiona naszych pociech

Post autor: alexa79 »

My zmieniliśmy imię i zostało tylko jedno - poprzednie źle nam się kojarzyło i nie pasowało do córeczki. W PR była nazywana Calineczką :love:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Adopcyjne dylematy”