: 21 sie 2004 23:59
Trzymamy kciuki i serdecznie pozdrawiamy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
niepłodność, adopcja, rodzicielstwo zastępcze, bezdzietność
https://www.nasz-bocian.pl/forum/
anik790719 pisze:Wspólnie z mężem mamy 2 synów (3,5 r i 1,5 r), i w zasadzie żadnych problemów z płodnością, ale od jakiegoś czasu chcielibyśmy podzielić się miłością jaka jest w naszej rodzinie z dzieckiem , które tej miłości jest pozbawione. Chcielibyśmy przyjąć do siebie dziewczynkę od 1 do 2 lat.
Czytam wasze forum już od jakiegoś czasu i chciałabym Was spytać o kilka rzeczy które wzbudzają moje obawy:
- bardzo pragniemy adoptować dziewczynkę , zwłaszcza mi na tym zależy - zwyczajnie bardzo chciałabym mieć córkę. Czy takie bardzo ścisłe określenie płci może być źle widziane przez OA?
- czy fakt że możemy mieć własne dzieci może nas dyskryminować w drodze adopcyjnej?
- malutka (co jest oczywiste) może mieć początkowe problemy z przyjmowaniem miłości i czułości - chciałabym zostać z nią w domu cały urlop macierzyński i wypoczynkowy, a potem wrócić do pracy. Czy posłanie dziecka do przedszkola ( np z bratem) lub zostawienie z opiekunką może odbyć się bez większej szkody dla dziecka? Wiadomo ze lepiej jak mama jest w domu jak najdłużej - i to z dzieckiem adoptowanym jak i biologicznym ,ale żyjemy w określonych czasach i czynsz trzeba z czegoś płacić.
- czy obawy typu - czy dam radę poradzić sobie z nieumiejętnością przyjmowania przez nia miłości jest normalne? Nie wiem czy skoro sie boje to może nie powinnam się decydować?
Będę wdzięczna za pomoc i rady.
Dodane po: 20 minutach:
A no i jak tak podczytuję to wpadam w coraz częstsze bezsenne noce - FAS, FAE, ADHD, choroby, RAD itp. Czy zawsze jest tylko bardzo trudno?
blotka pisze:Nie sądzę. Wiele par określa płeć dziecka i nikt im nie robi problemów z tego powodu.anik790719 pisze:bardzo pragniemy adoptować dziewczynkę , zwłaszcza mi na tym zależy - zwyczajnie bardzo chciałabym mieć córkę. Czy takie bardzo ścisłe określenie płci może być źle widziane przez OA?
Dyskryminować to niekoniecznie, ale opóźnić czy utrudnić - tak.anik790719 pisze:- czy fakt że możemy mieć własne dzieci może nas dyskryminować w drodze adopcyjnej?
To zależy od dziecka.anik790719 pisze:chciałabym zostać z nią w domu cały urlop macierzyński i wypoczynkowy, a potem wrócić do pracy. Czy posłanie dziecka do przedszkola ( np z bratem) lub zostawienie z opiekunką może odbyć się bez większej szkody dla dziecka?
Nie znam takich, co się nie boją Przecież to jest zupełnie nowy ląd do odkrycia; można sobie różne rzeczy wyobrażać i różnych rzeczy oczekiwać, ale nie wszystko da się przewidzieć, łącznie z własnymi reakcjami.anik790719 pisze:czy dam radę poradzić sobie z nieumiejętnością przyjmowania przez nia miłości jest normalne? Nie wiem czy skoro sie boje to może nie powinnam się decydować?
Z tym, że...
Macie już dzieci, nie ma przeszkód, by mieć kolejne, a w ośrodkach na małe dzieci (takie, jakie Wy chcielibyście zaadoptować) czeka się latami. Czekają ludzie, którzy nie mają dzieci wcale i są częstokroć kompletnie pozbawieni jakichkolwiek szans na dzieci biologiczne. Chętnych bezdzietnych jest coraz więcej, dzieci do adopcji jest mało.
Nie oznacza to, że jesteście całkowicie pozbawieni szans, ale nie są one wielkie. Chyba że jesteście gotowi przyjąć dziecko chore, niepełnosprawne, Wasze szanse rosną.
Onaja pisze:anik, nie do końca jest tak, że skoro macie dzieci biologiczne, to będziecie dłużej czekali. Adopcja jest dla dziecka, niekoniecznie dla zaspakajania marzeń par bezdzietnych (poczytaj forum eksperckie). Faktem jest, że na małą zdrową dziewczynkę rzeczywiście czeka się obecnie bardzo długo.
Co do pozostania z dzieckiem w domu, to wiele mam wraca do pracy już po macierzyńskim i dzieci zostają z babcią, nianią bądź są posyłane do żłoba i nikt problemu z tego nie robi - wiadomo w jakim świecie żyjemy i jakie są realia finansowe.
A obawy, jak napisała blotka, któż ich nie miał
anik790719 pisze:Może więc lepiej z powodów o których piszesz (małe szanse) zostać tzw rodziną zaprzyjaźnioną dla jakiegoś malucha. Tylko nie wiem czy jest to praktyka we wszystkich domach dziecka? I nie chodzi mi oczywiście o zabranie dziewczynki na święta i koniec ale takie systematyczne utrzymywanie z nią kontaktu.
blotka pisze:Gdyby czekali na większe dziecko, problemu by pewnie nie było, a i łatwiej byłoby ocenić, czy dziecku nie będzie lepiej w rodzinie, w której już są dzieci. Ale w przypadku rocznego dziecka (bo dziecko adoptowane zwykle musi być młodsze od najmłodszego dziecka w rodzinie)... Nie bardzo wierzę w to, żeby ośrodek, mając kilkadziesiąt nie/bezpłodnych i bezdzietnych par w kolejce zadecydował o powierzeniu malucha parze mającej dzieci i - co ważniejsze - płodnej naturalnie. Nie bez powodu niektóre ośrodki chcą zaświadczenia o niepłodności.Onaja pisze:anik, nie do końca jest tak, że skoro macie dzieci biologiczne, to będziecie dłużej czekali.
Tak, jak już pisałam - nie sądzę, żeby szanse były zerowe, ale jednak ciut są mniejsze, niż par, które nie mają ani dzieci, ani wielkich szans na biologiczne dziecko.
Dodane po: 40 sekundach:
A może rodzina zastępcza? Myśleliście o tym?anik790719 pisze:Może więc lepiej z powodów o których piszesz (małe szanse) zostać tzw rodziną zaprzyjaźnioną dla jakiegoś malucha.
anik790719 pisze:Nie wiem czy umiałabym rozstać się z dzieckiem po jakimś czasie kiedy już bym je pokochała a nie wierzę że mogłabym nie pokochać tylko dlatego że za chwilę może je ktoś adoptować.
blotka pisze:Rozumiem Cię bardzo dobrze, z tego samego powodu my nie zostaliśmy rodziną zastępczą.anik790719 pisze:Nie wiem czy umiałabym rozstać się z dzieckiem po jakimś czasie kiedy już bym je pokochała
Ale z zaprzyjaźnioną może być podobnie.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której zapomniałam - Wasze dzieci będą miały ogromny wpływ na to, czy zostaniecie rodzicami adopcyjnymi.
iki pisze:Można starać się o to by być rodz. zast. długoterminową- wtedy można przyjąć dziecko ze skomplikowaną sytuacją prawną, nie mającego szybkiej szansy na adopcję lub w ogóle tej szansy pozbawione.
omilka pisze:Anik, ja się ustosunkuję tylko do jednego pytania -"czy zawsze jest trudno?". U nas nie było, no może troszeczke trudniej. Ale mielismy tylko to jedno dziecko. Trudno sie zrobiło w okresie dojrzewania. Ale to chyba (mam nadzieję) mija.
Onaja pisze:anik tutaj wklejam Ci linka z forum eksperckiego, tam p. Dominik wyjaśnia sprawę adopcji przez pary mające już biologiczne dzieci. Przeczytaj, myślę, że podniesie Cię to trochę na duchu
Klemunia pisze:Witaj anik, my rowniez mamy dwoje dzieci biologicznych i jestesmy plodni. Dzis wlasnie bylismy na pierwszej rozmowie w osrodku, z tym ze nam chodzi o dziecko troszke starsze niz Tobie, do 5ciu lat, ze zmniejszona szansa na adopcje a wiec chore lub niepelnosprawne, dopuszczamy tez mozliwosc dwojga/rodzenstwa. Zostalismy potraktowani bardzo przychylnie ale na koniec nas ostrzezono ze jezeli w trakcie procedury badz po kwalifikacji zmienimy zdanie i bedziemy chcieli w pelni zdrowe to prawdopodobnie go nie dostaniemy bo pierwszenstwo w osrodku maja pary bezdzietne/nieplodne. Tylko my akurat nie zamierzamy z tym walczyc, sami chcemy dac dom takiemu dziecku ktore nie ma na niego duzej szansy a nie konkurowac o zdrowego bobaska z nieplodnymi parami bo to dla nas bledna idea, zadna pomoc bo zdrowe malutkie dzieci od razu znajduja dom o ile sa wolne prawnie.
I jeszcze jedno - przy rozmowie w osrodku poruszany byl oczywiscie temat wieku, my wyuczeni literatura powiedzielismy ze przeciez chyba musi byc mlodsze od dzieci ktore juz sa w rodzinie i uslyszelismy ze niekoniecznie...
anik790719 pisze:U nas sprawa wygląda tak:
dziewczynka, do 2, góra 2,5 lat (mimo wszystko chciałabym zachować ten książkowy wiekowy porządek)
Dopuszczam takie choroby jak: astma, silna alergia, nietolerancja glutenu, cukrzyca. Obawiam się że z poważniejszymi chorobami lub upośledzeniem nie dałabym rady.
blotka pisze:Myślę, że to sensowny pomysł, Twoim dzieciom będzie pewnie łatwiej zaakceptować nowego członka rodziny.anik790719 pisze:dziewczynka, do 2, góra 2,5 lat (mimo wszystko chciałabym zachować ten książkowy wiekowy porządek)
Reasumując powiem tak - na Waszym miejscu poszłabym do OAO na luźną pogawędkę, bo to nic nie kosztuje ani do niczego nie zobowiązuje, a może dostarczyć wielu ważnych informacji. Wtedy najprędzej dowiecie się, jakie macie szanse, bo tutaj to możemy sobie gdybać, a wiele - moim zdaniem - zależy od konkretnego ośrodka. W jednym mogą Was w ogóle nie przyjąć, w innym zrobią to chętnie.
Próbować nie zaszkodzi, życzę powodzenia
nietykalna pisze:Jestem mamą trójki dzieci, dwoje biologicznych, jedno adoptowane. Moi chłopcy byli w podobnym wieku jak pojawiła sie małą. Wiekiem była pośrodku. Z mojego doświadczenia jak i późniejszego zagłebiania się w ten temat, nie decyduj się na dziecko starsze od twoich, dzieci muszą pojawiać się w naturalnej kolejności, to bardzo ułatwia szczególnie że to zawsze najmłodszemu poświęcamy najwięcej czasu, najwięcej wybaczamy. Jest to szczególnie ważne przy takich małych dzieciach i zbliżonej różnicy wieku. Moim zdaniem twoje dzieci są jeszcze bardzo małe a adopcja dziecka to wyzwanie. Stracicie na tym wszyscy, nie będziesz mogła poświęcić tyle czasu co powinnaś nowemu dziecku, lub zaniedbasz swoje. Jeżeli bedziesz miała szczęście i trafisz na dziecko które nie jest mocno poranione to jakoś sie ułoży, gorzej jak mała będzie miała deficyty a takie dzieci częściej proponują w ośrodkach parom, które mają dzieci może licząc na ich doświadczenie. Ja żałuje że nikt mi nie powiedział co się może wydarzyć, że nikt nie powiedział mi że może być tak trudno i ciężko. Ja z całego serca odradzam ci adopcje mając tak małe dzieci. Poczekaj aż podrosną i dopiero wtedy udaj się do ośrodka. To jest moja rada dla ciebie i twoich dzieci, bo one mogą stracić najwięcej.
anik790719 pisze:U nas czas oczekiwania na dziecko to 4 lata wiec w tym czasie maluchy zdążą podrosnąć
ac1212 pisze:Witam,
razem z mężem w lutym 2007 roku zapisaliśmy się w 'kolejce" na szkolenie dla kandydatów na rodzinę adopcyjną.
W październiku tego roku rozpoczęliśmy nasz kurs - kończy się on w styczniu 2010 roku.
Jesteśmy jedyną parą , która ma już dziecko - tzn. córkę która jest moim dzieckiem biologicznym natomiast mój mąż ją przysposobił w 2006 roku.
Obecnie Małgosia ma już 8 lat - oczywiście rozmawialiśmy z nią ,że będzie mieć siostrzyczkę lub braciszka i jest tym faktem zachwycona. Zaczyna dzielić zabawki, chce dekorować pokój dla rodzeństwa.
Mój niepokój zaczął się po obejrzeniu programu w TVP o adopcji - gdzie rodzina miała swoje dziecko i po adopcji drugiego - ich dziecko biologiczne zamknęło się w sobie, bawiło się w koncie samo, straciło apetyt itd. itp.
Czy jest jakiś "złoty środek" na to aby taka sytuacja nam się nie przydarzyła ?
pozdrawiam
Ania
agataka26 pisze:ac1212 programu nie widziałam, ale jakoś nie łączyłabym wymienionych zachowań starszego dziecka z adopcją młodszego, ale z faktem pojawienia się w domu rodzeństwa. (bez względu czy to biologiczne czy adoptowane, rywal to rywal)
A "złoty środek" hm... starać się dać max uwagi dziecku starszemu, żeby nie czuło się odrzucone. Nie wiem czy to jest możliwe, ale starać się można.
waniliaka pisze:jak miałam 8 lat (jestem rodzonym dzieckiem moich rodziców) urodził się mój brat (rodzice ci sami) - zamknęłam się w sobie i bardzo przeżywlam pojawienie się rodzeństwa.
Mój adoptowany syn miał 10 lat, kiedy pojawiło się w naszym domu drugie dziecko - nie powiem, żeby nie było problemów, zazdrości... ale wszystko w granicach rozsądku - myslę, że był przez nas lepiej przygotowany niż ja byłam
ewla pisze:Ja również mam biologiczną córkę, która ma 9 lat a od 9 mies. jestem szczęśliwą mamą adopcyjną niespełna 3-letnich blizniaczek. Baliśmy się bardzo przyjęcia tej wiadomości przez córkę, jednak dzięki naszym ciągłym zapewnieniom o naszej miłości i tłumaczeniom obyło się bez większych problemów. Oczywiście, jak to w każdej rodzinie bywa musieliśmy zmierzyć się z zazdrością i walką o nasze względy nie tylko starszej Oli ale także naszych bąbli, które bardzo usilnie zabiegały o naszą uwagę(zresztą cały czas zabiegają). Mamy wesołą rodzinkę, z której jesteśmy baaardzo dumni. Staraliśmy się co prawda o jedno malutkie dzieciątko ale Pan Bóg widocznie miał dla nas inny prezent, dlatego bez zastanowienia zgodziliśmy się poznać i pokochać nasze dzieci. Starsza córcia dużo mi pomaga i ma coraz lepszy kontakt z dziewczynkami.
ac1212 pisze:Witam,
dziękuję za słowa otuchy i wsparcia..
Nasza Małgosia ciągle jest przez nas zapewniana o tym ,że ją kochamy najbardziej na świecie i że jak będzie rodzeństwo to dalej będziemy ją tak kochać.
Cieszę się,że nie jesteśmy sami w naszych troskach i rozterkach i że tutaj możemy się nimi podzielić i porozmawiać.
pozdrawiam
ewla pisze:ac1212. Mam nadzieję jednak, że Twoja droga adopcyjna nie będzie trwała tak długo jak nasza (czekalismy 2 lata). Właściwie nasze dzieci sobie wywalczylismy sami. Co jakiś czas ja albo mąż jeżdziliśmy do ośrodka upominać się, przypominać, że czekamy coraz mniej cierpliwi. Nie chcę tutaj na forum opisywać swoich żali do OAO ale teraz już wiemy, że czekalismy tak długo bo mamy już jedno dziecko. Teraz to nie ważne. Może po prostu czekaliśmy na nasze ukochane blizniaki. (tak mialo być!). Wam tez życzę dużo cierpliwości i wytrwałości. Jeśli masz ochotę pogadać jeszcze na ten temat ale nie na forum to zapraszam na PW.
Pozdrawiam
ac1212 pisze:Ewla - dziękuję za słowa otuchy i radę...
Chyba też po zakończeniu naszego szkolenia (styczeń -2010) będziemy co jakiś czas podpytywać o pociechę dla nas..
Pozdrawiam Wszystkich
ewla pisze:Życzę Wam z całego serca, aby szybko odnalazła się dla Was niunia. My jesteśmy teraz wszyscy podekscytowani pierwszymi wspólnymi świętami. Jak stroiliśmy choinkę dziewczynki były tak zadowolone, że na twarze wystąpiły rumieńce i co chwilę przybiegały do nas i mówiły: "kocham Cię mamusiu i tatusiu". To było niesamowite i bardzo wzruszające. Ola (najstarsza córka) jest troszkę zagubiona i co jakiś czas upewnia się, czy napewno ona też dostanie tyle prezentów, co dziewczynki. Bardzo wydoroślała też, zaczyna mieć coraz lepszy kontakt z siostrami a one są w nią wpatrzone jak w obrazek.
Aniu pisz, proszę, jak będzie przebiegało to Wasze czekanie. Twój wątek obudził we mnie wspomnienia związane z naszą całą "ciążą adopcyjną". Trzymam kciuki i życzę zdrowych, Wesołych Świąt oraz jak najbardziej Szczęśliwego Nowego Roku!
Mam 5,5-letniego synka biologicznego.Blu999 pisze:co słychać u mam (z)mieszanych?
Ja mam biologiczną córkę, czekam na adoptowanie malucha dowolnej płci. Już po kursach i kwalifikacjach, w ośrodku jesteśmy zapisani od ponad roku. Czas się dłuży niemiłosiernie....
Pozdrowienia!