: 21 maja 2005 00:24
witam ... jestem mężem Kiwinki i jako że dziś przebrała się miara rzucania kłód pod nogi przez siostry zakonne w tym zakładzie, stwierdziłem że muszę się "wygadać" ...
... najpierw jeśli chodzi o ostatni post Madźki, to sędzina stwierdziła "u mnie nie dostaniecie dziecka bez ukończonego kursu", a co do opinii PCPR "mi to jest do niczego niepotrzebne" i przekonała nas abyśmy wycofali tą prośbę! A opiekun prawny Asi, to zwykła, prosta salowa, prawdopodobnie, sądząc po zachowaniu, manipulowana przez "inkwizytorów"!! Więc raczej szanse na urlopowanie marne!
Co od mojej dzisiejszej wizyty w zakładzie, która miała na celu, zgodnie z udzieloną przepustką, zabranie dziecka na weekeend (dziwne że dostaliśmy przepustkę, sędzina po stwierdzeniu że odwołalismy się do wyższej instancji, powiedziała "ja mam fajrant ... nie będe wystawiać przepustek"), standardowo musiałem czekać na "jej wysokość dyrektor" kilkanaście minut i ... spoglądając na tablicę ogłoszeń obok jej gabinetu, zobaczyłem "regulamin dla odwiedzających", nigdy wcześniej go tam nie było
Pobieżnie przeczytałem kilka krótkich zdań podzielonych na podpunkty, jeden z nich mówi:"odwiedziny są możliwe w godzinach 14-16", Asia wraca ze szkoły około 15:15 - 15:30 !! Kolejny: "Pracownik zakładu ma prawo do przerwania odwiedzin w każdej chwili" Ale najlepsze jest że "pracownicy zakładu mają prawo do zabierania dziecka z zakładu za zgodą dyrekcji oraz wychowawcy grupy." !! Czyli obawiam się że odwiedzić Asi już nam się nie uda !!
Wreszcie zeszła "jej wysokość" ... zapytalem dlaczego nie zostało napisane w regulaminie od kiedy obowiązuje, skoro widzę go pierwszy raz i nikt wcześniej mnie z nim nie zapoznał ... cisza (a w sądzie zarzucono nam że go nie przestrzegamy)! Więc proszę "jej wysokość" o ksero regulaminu abym mógł się z nim dokładnie zapoznać oczywiście chętnie potwierdzę podpisem że się z nim zapoznałem ... i szok "jej wysokość" mówi:"to jest wewnętrzna sprawa zakładu i kopiować go nie będę...a właściwie to po co Pan tu przyjecha?!" odpowiadam że zabrać dziecko na weekend a ona "jak to zabrać??!!" i wtedy wręczyłem jej przepustkę ... czytała ją (2 zdania) kilkadziesiąt sekund, po czym założyła okulary i przeczytała ją jeszcze raz, jakby miała nadzieję że litery znikną!!
Po czym ne mając wyjścia stwierdziła dobrze. A ja zrobiłem numer, kiedy poszła wydać rozkazy, wziąłem mój telefon z aparatem i zrobiłem zdjęcia regulaminu ... mam nadzieję że będą czytelne na komputerze, bo na aparacie nie za bardzo
Na szczęście Asia jest u nas, byliśmy dziś w szkole na "dniach rodziny" z okazji Dnia Matki, na razie nie myślę o niedzieli kiedy będziemy musieli znów zawieźć ją od ciemnego, cuchnącego zakładu w którym, zdaniem sędziny ma dom rodzinny!
Pozdrawiam
... najpierw jeśli chodzi o ostatni post Madźki, to sędzina stwierdziła "u mnie nie dostaniecie dziecka bez ukończonego kursu", a co do opinii PCPR "mi to jest do niczego niepotrzebne" i przekonała nas abyśmy wycofali tą prośbę! A opiekun prawny Asi, to zwykła, prosta salowa, prawdopodobnie, sądząc po zachowaniu, manipulowana przez "inkwizytorów"!! Więc raczej szanse na urlopowanie marne!
Co od mojej dzisiejszej wizyty w zakładzie, która miała na celu, zgodnie z udzieloną przepustką, zabranie dziecka na weekeend (dziwne że dostaliśmy przepustkę, sędzina po stwierdzeniu że odwołalismy się do wyższej instancji, powiedziała "ja mam fajrant ... nie będe wystawiać przepustek"), standardowo musiałem czekać na "jej wysokość dyrektor" kilkanaście minut i ... spoglądając na tablicę ogłoszeń obok jej gabinetu, zobaczyłem "regulamin dla odwiedzających", nigdy wcześniej go tam nie było
Pobieżnie przeczytałem kilka krótkich zdań podzielonych na podpunkty, jeden z nich mówi:"odwiedziny są możliwe w godzinach 14-16", Asia wraca ze szkoły około 15:15 - 15:30 !! Kolejny: "Pracownik zakładu ma prawo do przerwania odwiedzin w każdej chwili" Ale najlepsze jest że "pracownicy zakładu mają prawo do zabierania dziecka z zakładu za zgodą dyrekcji oraz wychowawcy grupy." !! Czyli obawiam się że odwiedzić Asi już nam się nie uda !!
Wreszcie zeszła "jej wysokość" ... zapytalem dlaczego nie zostało napisane w regulaminie od kiedy obowiązuje, skoro widzę go pierwszy raz i nikt wcześniej mnie z nim nie zapoznał ... cisza (a w sądzie zarzucono nam że go nie przestrzegamy)! Więc proszę "jej wysokość" o ksero regulaminu abym mógł się z nim dokładnie zapoznać oczywiście chętnie potwierdzę podpisem że się z nim zapoznałem ... i szok "jej wysokość" mówi:"to jest wewnętrzna sprawa zakładu i kopiować go nie będę...a właściwie to po co Pan tu przyjecha?!" odpowiadam że zabrać dziecko na weekend a ona "jak to zabrać??!!" i wtedy wręczyłem jej przepustkę ... czytała ją (2 zdania) kilkadziesiąt sekund, po czym założyła okulary i przeczytała ją jeszcze raz, jakby miała nadzieję że litery znikną!!
Po czym ne mając wyjścia stwierdziła dobrze. A ja zrobiłem numer, kiedy poszła wydać rozkazy, wziąłem mój telefon z aparatem i zrobiłem zdjęcia regulaminu ... mam nadzieję że będą czytelne na komputerze, bo na aparacie nie za bardzo
Na szczęście Asia jest u nas, byliśmy dziś w szkole na "dniach rodziny" z okazji Dnia Matki, na razie nie myślę o niedzieli kiedy będziemy musieli znów zawieźć ją od ciemnego, cuchnącego zakładu w którym, zdaniem sędziny ma dom rodzinny!
Pozdrawiam