Witajcie !
Dużo się działo i nie dałam rady
ale nadrabiam, więc po kolei, najważniejsza rzecz to to że dziś dostałam wezwanie do sądu na sprawę o wydanie uprawnień opiekuńczych!!!
mam się stawić 11.04 ale jedziemy z mężem w poniedziałek do sądu złożyć prośbę o ustanowienie tymczasowej rodziny zastępczej żeby Asia nie czekała tam ani dnia dłużej,
żałuję że od razu nie napisałam takiej prośby...ale myśleliśmy że musimy najpierw skończyć kurs dla rodzin zastępczych,
dopiero znajoma, która prowadzi w domu rodzinę interwencyjną poradziła.
Jesteśmy u Asi średnio co 3-4 dni, pomału widzimy jak zacieśnia się więż między naszą córką i Asią, na tyle na ile pozwala na to krótki czas odwiedzin...ale często, a ostatnio nagminnie go przedłużamy do czasu aż nas wygonią
już nie mają siły chyba ciągle nas upominać ale nie mam jakoś wyrzutów sumienia
bo 18.00 to jak uważam, zbyt wczesna godzina na spanie, więc za naszą sprawą Asia chodzi spać o 19.00 a nawet póżniej ...
najgorsze są pożegnania, ona nigdy nie pyta czy ją zabierzemy, tylko czy i kiedy przejedziemy, tak jest nauczona przez siostry, aby o nic nie prosić, gdy jej coś daję mówi :"ale ja się nie prosiłam, prawda?"...
cieszy się gdy idę do siostry i proszę żeby dziś zjadła kolację z nami a nie na jadalni, tylko tak jak wcześniej prosi żeby nie mówić że to ona prosi...
no i najważniejsze jest to że nie wytrzymałam i złamałam się...powiedziałam jej kim jestem, że jestesmy rodziną, tylko nie mówiłam że zabierzemy ją na zawsze, wie tylko że będziemy zawsze przyjeżdzać i pojedzie do nas na weekend,
bardzo to przezyła, ale teraz wie że ma kogoś bliskiego i że nie znikniemy nagle, wie że jest dla nas ważna i mam nadzieję że zaufa i nas pokocha...
Aktualnie mam w domciu remoncik, odnawiamy, malujemy itp. przygotowujemy się nie tylko na wizytę kuratora
ale chcemy żeby całe mieszkanie było kolorowe, radosne i wesołe na przybycie wkrótce!
Asi, żeby czuła się u nas dobrze i pozostały jej czas dzieciństwa spędziła jak najpiękniej. Wszystko jest na dobrej drodze.
Ostatni trapi mnie cos jeszcze...w tym ośrodku przebywa jeszcze jesdno dziecko, które zostało tak jak Asieńka spisane na straty...4 letni chłopczyk z mukowiscydozą ale całkowicie zdrowy umysłowo, bystry i wspaniały. To dla mnie bardzo przykre bo polubiłam bardzo tego malca i długo o tym myslałam czy mogę opisać tą sprawę tutaj ale zaryzykuję i spróbuję, mam cichą nadzieję że może przeczyta to ktoś kto jest w stanie realnie rozważyć możliwość danie domu dziecku z mukowiscydozą, jeśli są jakies przepisy, które mówią że nie mogę tego zrobić to prosze o naganę , jesli napiszecie mi że mogę to opiszę ten apel o dom dla Dominika w osobnym wątku jeszcze dziś
Pozdrawiam i dziękuję za pamięć o nas !