Strona 1 z 23

Rodzina zastępcza dla dziecka z rodziny...

: 23 sty 2005 09:44
autor: kiwinka
Witam !
Może ktoś z Was poradzi ... dowiedziałam sie o dziecku z mojej dalekiej rodziny, które przebywa w ośrodku prowadzonym przez siostry zakonne, takie miejsce gdzie mało kto zagląda bo są tam bardzo chore dzieci.Dziewczynka chodzi juz do szkoły, jest niepełnosprawna, nigdy u niej nie byłam, nie pojadę tak nagle aby ją odwiedzić, bonie chcę robić dziecku nadziei ponownie(ktos ja juz odwiedzał a potem przestał ). czy ktoś wie czy zachowania dziecka z takiego miejsca są podobne jak dziecka z DD ?
wiem że panuje tam dość duży reżim, pobudka wczesnym porankiem, modlitwy, śniad. wyjazd do szkoły, o 16 powrót, kolacja, kąpiel, spać...wiem od mamy że dziewczynka jestbardzo spragniona miłości i domu...mamy ogromny dylemat, bardzo chcę jej pomóc i równocześnie boję się że nie damy rady, odwiedzanie i branie na próbe nie wchodzi w grę, wiem że gdyby nic z tego nie wyszło wyrzadzilibyśmy jej krzywdę a z drugiej strony nie chcę całe życie myśleć że mogłam coś jednak zrobić...przepraszam że tak się użalam, to dla mnie naprawdę ciężkie, nie wiem co zrobić. wciąż myślę oniej i o tym że nie ma tam gdzie jest szans na normalne życie bo dzieciństwo już prawie za nią,
proszę o zrozumienie, chęci są ale nie mamy żadnego doświadczenia, dlatego odważyłam się to opisać licząc na Wasze doświadczenie, nikt za nas decyzji nie podejmie, może tylko praktycznie poradzić.
Dziękuję i pozdrawiam !

: 23 sty 2005 10:13
autor: Agna
kiwinko, na Waszym miejscu skontaktowałabym się z jakimś dobrym ośrodkiem adopcyjnym, który ma też doświadczenie w rodzinach zastępczych, z dobrym psychologiem tam pracującym;

musicie moim zdaniem "przepracować" temat z taką obiektywną, a posiadającą wiedzę merytoryczną osobą;

moim zdaniem nie ma nic złego w odwiedzaniu Joasi - jesteście wszak jej rodziną i w takim charakterze możecie ją odwiedzać - bez żadnego obiecywania adopcji etc. Każda osoba, która ją odwiedza i jest dla niej jedynie, zabierze na spacer czy na weekend to plus i pozytywne wydarzenie; a może po rozmowach z psychologiem okaże się, że taka forma wspierania i pomocy okaże się tą optymalną ("rodzina zaprzyjaźniona")?

: 24 sty 2005 10:19
autor: gosh
Kiwinka Wlasnie wczoraj skonczylam czytac ksiazke Marii Kwiecien "Rodziny Adopcyjne. Rodziny nadziei". Piekna ksiazka opowiadajaca o rodzinie zastepczej z roznych punktow widzenia: rodzicow zastepczych, dzieci biologicznych i tych przyjetych do rodzin. Mi ta ksiazka bardzo przyblizyla temat rodzin zastepczych i mysle, ze moze pomoze Wam - chocby odrobine - podjac ta decyzje zycia.
fragmenty książki
Pozdrawiam

: 24 sty 2005 11:21
autor: kiwinka
Dziękuję Agna i Gosh za odpowiedz, dziś idę porozmawiać z Panią, która prowadzi rodzinę interwencyjną w swoim mieszkaniu, może coś również poradzi.
Pozdrawiam !
:flowers:

: 27 sty 2005 15:10
autor: kiwinka
Witajcie !
Chciałam się z Wami podzielić tym co dzieje się w sprawie Joasi :D sprawy potoczyły się piorunująco i nieprzewidzianie wspaniale !
od poniedziałku będę widywać się z Joasia kilka godz. dziennie !
ponieważ dostałam się na odbycie praktyki zawodowej właśnie do ośrodka w którym ona przebywa !
nie spodziewałam się że pójdzie tak dobrze a to dlatego że jak wspominałam ten ośrodek prowadzą siostry zakonne i taki drobny fakt że jestem innego wyznania mógłby im się nie bardzo spodobać...
ale na szczęście siostra Dyrektorka to nader wyrozumiała i wspaniała osoba, której, tak jak mi leży na sercu dobro dzieci.
Tak jak bardzo bałam się tego miejsca tak teraz bardzo cieszę się że moje modlitwy zostały wysłuchane !
Gdyby nie przyjęto mnie na praktykę nie wiem czy odważyła bym się odwiedzać tam jednak dziewczynkę, musiałabym jej wtedy powiedzieć kim jestem a to mogłoby wzbudzić w niej ponowną nadzieję. ...nie potrafię wyobrazić sobie tego co ona czuje...
Ja poznam ją jako obca osoba, nie powiem jej od razu że jestem jej rodziną, będę z nią przebywać jednocześnie nie wzbudzając żadnej nadziei, Będę wdzięczna za każdą zachętę, radę
Całuję i pozdrawiam wszystkich wspaniałych rodziców i Wasze pociechy !!!


:cmok: :flowers:

: 27 sty 2005 16:19
autor: Agna
powodzenia!

: 27 sty 2005 16:41
autor: gosh
Kiwinka - to wspaniala wiadomosc!
Ja - wprawdzie jeszcze nie rodzic i do tego na samym poczatku adopcyjnej drogi - mysle, ze to dobrze, ze chcesz najpierw poznac dziewczynke, przeanalizowac wszystkie za i przeciw zabrania jej do siebie. Sama chyba zbyt czesto kieruje sie emocjami - na szczescie moj kochany malzonek twardo stoi na ziemi i mnie "prostuje" ;) A w przypadku dziecka chorego, decyzja o stworzeniu domu dla niego z pewnoscia wymaga jeszcze wiekszego przemyslenia niz przy adopcji dziecka zdrowego. Ludzie zastanawiaja sie czy poradza sobie wlasnie ze zdrowym adoptusiem wiec co dopiero mowic o Waszej sytuacji. Tym bardziej, ze - jak piszesz - w tej dziewczynce juz raz rozbudzono wielkie nadzieje....
Zycze Wam kochani powodzenia i samych DOBRYCH decyzji.
:cmok:

"spisana na straty"...

: 02 mar 2005 10:29
autor: kiwinka
Niemożliwe staje się możliwe ! :D
cd. losów Asi...
Nigdy nie przypuszczałam że mogę zostać mamą niepełnosprawnego dziecka :love:
zawsze myślałam raczej o zdrowym,bystrym maluszku...a tu taka niespodzianka!
Nie jestem w stanie wyrazić i opisać tego co czuję...wszystko potoczyło się tak szybko i niesamowicie,odwiedzamy małą w ośrodku,poznajemy się nawzajem, odrabiamy lekcje, bawimy się i rozmawiamy a ona otwiera szeroko oczy i jakby nie dowierza że przyjeżdzamy tylko do niej i że chcemy spędzać z nią czas
pomału budzi się miłość, taka jaką mamy do swojej córki, podobna
kiedy nie myśli się o przeszkodach, niepełosprawność nie jest już problemem, myślimy jak praktycznie pomóc, co możemy zrobić i jak to zrobić
zaczęło się czekanie na odpowiedz sądu aby zabierać małą do nas na weekendy, zaniedługo zaczniemy kurs dla rodzin zastępczych, ona nic o tym nie wie dla jej dobra
po co ma przeżywać, to będzie najpiękniejszy dzień kiedy przyjedziemy i powiemy jej że jedziemy do domu...
już nie boję się jej niesprawności, wystarczy gdy ukradkiem próbuje choć na chwilę się przytulić, choć położyć głowę na moim lub męża ramieniu podczas zabawy, gdy w ferworze zabawy pomyłkowo :wink: zawoła "mamo podaj piłkę!" za moją córką :love: :love: :love: :love: :love:
nie opiszę wszystkiego ale żal ściska serce gdy widzę warunki a raczej ich brak, w których żyje w ośrodk...wyć mi się chce!! :cry:
...mam nadzieję że tak jak dobrze się zaczęło,mimo obaw zawartych w poprzednich postach, że tak dodrze się to potoczy dalej czyli że Asia znajdzie się u nas jak najszybciej, kochana, wesoła i zdolna dziewczynka która jak powiedział mój kochany mąż była " spisana na straty"...

Dziś ważna razmowa od któraj dużo zależy odnośnie Asieńki więc kończę i pozdrawiam wszystkich wspaniałych obecnych i przyszłych rodziców !
:flowers:

: 02 mar 2005 10:50
autor: Vill
kiwinko trzymam kciuki :lol: , napisz oczywiscie jaki jest c.d użo radości i szczęscia Wam życzę...
Vill

Re: "spisana na straty"...

: 02 mar 2005 10:58
autor: gosh
kiwinka pisze: Nigdy nie przypuszczałam że mogę zostać mamą niepełnosprawnego dziecka :love:
zawsze myślałam raczej o zdrowym,bystrym maluszku...a tu taka niespodzianka!
Kiwinka - GRATULUJĘ DECYZJI :cmok:
kiwinka pisze: to będzie najpiękniejszy dzień kiedy przyjedziemy i powiemy jej że jedziemy do domu...
Oby on nastal jak najszybciej :!: :love: :love: :love:
kiwinka pisze: Dziś ważna razmowa od któraj dużo zależy odnośnie Asieńki

POWODZENIA :!: :!: :!:
Sciskam kciuki z calej sily :bigok: :bigok:

: 02 mar 2005 11:04
autor: zuzola
Kiwinko, mam nadzieję, że już niedługo nadejdzie ten piękny dzień i zamieszkacie razem! Z całego serca życzę Waszej rodzinie szczęścia :D

: 02 mar 2005 11:36
autor: waw
Kiwinko :cmok: Zyczę Wam dalszej odwagi i dobrych decyzji.

: 02 mar 2005 12:10
autor: marycha
Kiwinko :cmok: , wierzę, że wszystko będzie jak najlepiej, :bigok:

: 02 mar 2005 12:21
autor: gajaw
Jak to wspaniale :lov2:
Gdyby tak każda rodzina chcąca adoptować starsze dziecko a mająca już dzieci mogła w tak naturalny sposób się poznawać. Dziecko nie robi sobie jeszcze nadziei a jest czas aby sprawdzić czy każdy z członków tej nowej rodziny się zaakceptuje i pokocha....
Gdyby tak każda rodzina............................................
Trzymam z całych sił kciuki, ale coś czuję, że mamy tu do czynienia z początkiem nowej, ciepłej rodzinki.... :wink:
Pozdrawiam- Gaja

: 02 mar 2005 12:26
autor: Agna
to najmilsza wiadomość dzisiejszego dnia :) bardzo serdecznie gratuluję i trzymam mocno kciuki!!!