Adopcja we WROCŁAWIU
Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne
- kleo
- Posty: 31
- Rejestracja: 01 gru 2002 01:00
Witam serdecznie,
i dziękuję za powstanie tego wątku.
Wydaje się nam, że już bardzo wkrótce zwrócimy się do któregoś OAO we Wrocku, póki co intensywnie studiuję forum ADOPCJA, wiele się można dowiedzieć...
Ja ciągle się leczę, ale wstępnie z mężem już zdecydowaliśmy o podjęciu starań o adopcję dziecka, może dzieci. Szkoda życia by ciągle czekać na cud, który zdarzyć się wcale nie musi.
Pewnie będę miała mnóstwo pytań, póki co zastanawiam się do którego OAO się zwrócić, jakie macie doświadczenia w tym zakresie. Chica pięknie pisała o KOAO - serdeczne gartulacje z okazji narodzin córeczki - niech Wam się darzy jak najlepiej.
pozdrawiam ciepło
i dziękuję za powstanie tego wątku.
Wydaje się nam, że już bardzo wkrótce zwrócimy się do któregoś OAO we Wrocku, póki co intensywnie studiuję forum ADOPCJA, wiele się można dowiedzieć...
Ja ciągle się leczę, ale wstępnie z mężem już zdecydowaliśmy o podjęciu starań o adopcję dziecka, może dzieci. Szkoda życia by ciągle czekać na cud, który zdarzyć się wcale nie musi.
Pewnie będę miała mnóstwo pytań, póki co zastanawiam się do którego OAO się zwrócić, jakie macie doświadczenia w tym zakresie. Chica pięknie pisała o KOAO - serdeczne gartulacje z okazji narodzin córeczki - niech Wam się darzy jak najlepiej.
pozdrawiam ciepło
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Amata, skoro myslisz o 3 pietrach, to znaczy ze "pomysl" parki bierzesz pod uwage
Kleo, dziekuje - jesli o mnie chodzi to kontakt ze swieckim OAO we Wroclawiu nie dal mi zadnych pozytywnych odczuc, a wrecz przeciwnie-dostalam obuchem w łeb i telefonicznie wywalono mnie na bruk mowiac, ze nie mamy szans. Ta osoba, ktora ze mna rozmawiala, bardzo zawiodla moja pierwsza nadzieje, ktora pojawila sie po latach, na szczescie nie calkowicie, bo mialam jeszcze sile by zadzwonic do KOAO. Nie wiem z kim wtedy rozmawialam w swieckim OAO, bardzo zaluje tego, ze sie nie dopytalam o nazwisko tego kogos, bo mysle, ze wtedy ta kobieta rozmawialaby zupelnie inaczej ze mna majac swiadomosc, ze wiem kim jest. Tacy ludzie nie powinni pracowac w tego typu placowkach.
A potem byl telefon do KOAO, gdzie zaczela sie nasza droga do adopcji.
Kleo, zyczę Wam szczescia na drodze adopcji!!! A ze wszystkimi pytaniami i watpliwosciami biegnij od razu do nas, na Bociana Pomozemy jak tylko potrafimy
Kleo, dziekuje - jesli o mnie chodzi to kontakt ze swieckim OAO we Wroclawiu nie dal mi zadnych pozytywnych odczuc, a wrecz przeciwnie-dostalam obuchem w łeb i telefonicznie wywalono mnie na bruk mowiac, ze nie mamy szans. Ta osoba, ktora ze mna rozmawiala, bardzo zawiodla moja pierwsza nadzieje, ktora pojawila sie po latach, na szczescie nie calkowicie, bo mialam jeszcze sile by zadzwonic do KOAO. Nie wiem z kim wtedy rozmawialam w swieckim OAO, bardzo zaluje tego, ze sie nie dopytalam o nazwisko tego kogos, bo mysle, ze wtedy ta kobieta rozmawialaby zupelnie inaczej ze mna majac swiadomosc, ze wiem kim jest. Tacy ludzie nie powinni pracowac w tego typu placowkach.
A potem byl telefon do KOAO, gdzie zaczela sie nasza droga do adopcji.
Kleo, zyczę Wam szczescia na drodze adopcji!!! A ze wszystkimi pytaniami i watpliwosciami biegnij od razu do nas, na Bociana Pomozemy jak tylko potrafimy
Chica i Chic- szczęśliwi rodzice Oleńki:-) (ur. 16.10.03r, z nami od 24.10.03r.):-) http://foto.onet.pl/0,18279706,710070,user.html
- amata
- Posty: 71
- Rejestracja: 04 paź 2002 00:00
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Amata, moj zyciorys napisalam bardzo oficjalnie i standartowo. Gdybym miala to zrobic jeszcze raz napisalabym wiecej o naszych rodzinach, naszym wspolnym zyciu, zeby rzeczywiscie to byl taki "zyciowy zyciorys" Po zlozeniu nawet zastanawialam sie czy nie napisac nowego, ulepszonego, nawet pytalam sie o to w oao, ale nie mieli jakis uwag do tego co napisalam, wiec zostawilam tak jak bylo. O moich odczuciach bylo tylko 1 zdanie, ze pragniemy dac szczescie opuszczonemu dziecku i stworzyc pelna rodzine. Amata, zycze Ci weny tworczej podczas pisania!!!
Chica i Chic- szczęśliwi rodzice Oleńki:-) (ur. 16.10.03r, z nami od 24.10.03r.):-) http://foto.onet.pl/0,18279706,710070,user.html
- igo
- Posty: 73
- Rejestracja: 09 gru 2002 01:00
Niestety już za późno, TEN weekend już minął, musiałaś sobie AMATO poradzic z życiorysem. Mój był jakiś taki beletrystyczny, póki co nie było zwrotu.
Przed wami lada dzień kwalifikacje, jesteście już po kursie?? Rozstajecie się z grupą???? TO TAKA TRUDNA ROZŁĄKA !!!!!! Nasi grupkowicze byli przede wszystkim spoza Wrocławia, ale .... uwaga mieliśmy w grupce dwie siostry zakonne! ......pracowały w DD, na dialogach małżeńskich tworzyły parę..... hm? zakonną? Było baaaaaaaaardzo radośnie, mielismy bogate zaplecze modlitewne, mam nadzieję ze czuwają nad nami nadal.
Pozdrawiam przedświątecznie caaaaaaaały Wrocław
Iza
Przed wami lada dzień kwalifikacje, jesteście już po kursie?? Rozstajecie się z grupą???? TO TAKA TRUDNA ROZŁĄKA !!!!!! Nasi grupkowicze byli przede wszystkim spoza Wrocławia, ale .... uwaga mieliśmy w grupce dwie siostry zakonne! ......pracowały w DD, na dialogach małżeńskich tworzyły parę..... hm? zakonną? Było baaaaaaaaardzo radośnie, mielismy bogate zaplecze modlitewne, mam nadzieję ze czuwają nad nami nadal.
Pozdrawiam przedświątecznie caaaaaaaały Wrocław
Iza
- amata
- Posty: 71
- Rejestracja: 04 paź 2002 00:00
Kurs oficjalnie zakończony.
Kwalifikacja w czwartek. Potem pocztą mamy dostac oficjalne pisemko.
Szczerze mówiąc ostatnie zajecia były tak radosne, że nasza pani prowadząca wciąż musiała nas strofować.
Wszystko zakończyliśmy wspólnym zdjęciem.
Chciałabym je kiedyś pokazać naszemu dziecku, niech zobaczy ile wujków i ciotek czekało razem z nami na niego.
A najfajniejsze było to, że jedna z par dostała w sobote propozycję dzieci (rodzeństwa). Co się więc dziwić, że nastrój był raczej zabawowy.
Mój mąż powiedział, że gdybyśmy byli w innej sytuacji to on też chciałby rodzeństwo.
Może to trzecie pięterko w łóżku naprawde sie przyda?
Z grupą nie rozstajemy się. Następne spotkanie, już tylko takie nasze - 10 stycznia.
Tak naprawdę to sama nie wiem czy cieszyć się , że to już koniec, bo żal mi tych naszych spotkań.
Z drugiej strony, może juz niedługo bedzie z nami ten braciszek albo siostrzyczka.
Trochę mi smutno, szczególnie teraz. Kupujemy prezenty dla Kamila, szykujemy dla niego przebranie jednego z królów do przedszkolnej szopki, a moje drugie dziecko bedzie w świeta gdzieś samo.
Oby znalazł się ktoś, kto je przytuli.
Modlę sie o to - prosze, wy tez się pomódlcie.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie.
amata
Kwalifikacja w czwartek. Potem pocztą mamy dostac oficjalne pisemko.
Szczerze mówiąc ostatnie zajecia były tak radosne, że nasza pani prowadząca wciąż musiała nas strofować.
Wszystko zakończyliśmy wspólnym zdjęciem.
Chciałabym je kiedyś pokazać naszemu dziecku, niech zobaczy ile wujków i ciotek czekało razem z nami na niego.
A najfajniejsze było to, że jedna z par dostała w sobote propozycję dzieci (rodzeństwa). Co się więc dziwić, że nastrój był raczej zabawowy.
Mój mąż powiedział, że gdybyśmy byli w innej sytuacji to on też chciałby rodzeństwo.
Może to trzecie pięterko w łóżku naprawde sie przyda?
Z grupą nie rozstajemy się. Następne spotkanie, już tylko takie nasze - 10 stycznia.
Tak naprawdę to sama nie wiem czy cieszyć się , że to już koniec, bo żal mi tych naszych spotkań.
Z drugiej strony, może juz niedługo bedzie z nami ten braciszek albo siostrzyczka.
Trochę mi smutno, szczególnie teraz. Kupujemy prezenty dla Kamila, szykujemy dla niego przebranie jednego z królów do przedszkolnej szopki, a moje drugie dziecko bedzie w świeta gdzieś samo.
Oby znalazł się ktoś, kto je przytuli.
Modlę sie o to - prosze, wy tez się pomódlcie.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie.
amata
- amata
- Posty: 71
- Rejestracja: 04 paź 2002 00:00
Kwalifikacje mają być dzisiaj.
A wczoraj wieczorem pojechaliśmy jeszcze w trójkę do ośrodka dowieźć jakiś brakujący dokument - a tu niespodzianka.
Kwalifikacja już na nas czekała!!!
A wczoraj wieczorem pojechaliśmy jeszcze w trójkę do ośrodka dowieźć jakiś brakujący dokument - a tu niespodzianka.
Kwalifikacja już na nas czekała!!!
Ostatnio zmieniony 18 gru 2003 11:21 przez amata, łącznie zmieniany 2 razy.
- Aki
- Posty: 229
- Rejestracja: 24 lis 2002 01:00
cześć to mój chyba pierwszy wpis na forum o adopcji. Codziennie zaczęłam śledzić wątki adopcyjne i ... pomału dojrzewam do podjęcia tak ważnej decyzji. Oczywiście mam jeszcze w sobie wiele strachu, niepewności, bijących się myśli ale pomału przymierzamy się aby wkroczyć do ośrodka OAO lecz dopiero jesienią. Napiszcie mi proszę ile Wy czekaliście na dzieciatko noworodka? No i jeszcze nie wiem na jaki ośrodek zdecydujemy się. Pozdrawiam
-
- Posty: 2258
- Rejestracja: 16 lis 2002 01:00
Aki, trzymam kciuki za Was My czekalismy 11 miesiecy w Katolickim OAO, znajomi z grupy roznie-7 miesiecy, 10 miesiecy, a jedni czekaja dalej-juz 14 miesiac... i wcale nie z powodu jakis wygorowanych oxczekiwan, po prostu calkowita cisza w eterze
Chica i Chic- szczęśliwi rodzice Oleńki:-) (ur. 16.10.03r, z nami od 24.10.03r.):-) http://foto.onet.pl/0,18279706,710070,user.html