RODZINA ZASTĘPCZA - POTEM ADOPCJA
Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne
- franceska28
- Posty: 19
- Rejestracja: 01 sie 2007 00:00
Rodzice
Uff ,jesteśmy już po rozprawie.Sprawa w sądzie dotyczyła uprawomocnienia się wyroku na rodzinę zastępczą.Nerwy były niesamowite tym bardziej,że stanęliśmy oko w oko z MB naszego szkraba.Sędzina zapytała się nas czy nadal podtrzymujemy swoją decyzję w byciu rodziną zastępczą, oczywiście powiedzieliśmy ,że tak.Pytała jak sobie radzimy w nowej roli, jak chowa się małoletni , czy jest zdrowy itp itd.Matki biologicznej zapytała się czy chce by małoletni przebywał w naszej rodzinie, powiedziała ,że się nie zgadza, ale to pytanie było retoryczne gdyż jej odpowiedź nie miała żadnego znaczenia.Po rozprawie sędzina powiedziała,że nie ma szans na powrót dziecka do rodziny biologicznej i to tylko kwestia czasu do pozbawienia ich praw rodzicielskich.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- Hubertus
- Posty: 127
- Rejestracja: 20 lut 2008 01:00
- Burleska
- Posty: 20
- Rejestracja: 10 lut 2007 01:00
- malakruchosc
- Posty: 43
- Rejestracja: 23 maja 2007 00:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
Hm.. piszę do Was gdyż jestem obecnie w takiej sytuacji:
razem z mężem zapisaliśmy się na szkolenie dla rodzin zastępczych, obecnie również kompletujemy dokumenty potrzebne do OA.
W placówce czeka na nas już dziecko, co prawda nie ma jeszcze uregulowanej sytuacji prawnej, ale wszystko wskazuje na to, że rodzice są trwale niezdolni i zostaną pozbawieni praw.
Czekamy na sprawę, obecnie dziecko jest urlopowane do nas na dni wolne od pracy. Jak tylko skończymy szkolenie chcemy wystąpić do sądu z prośbą ustanowienie nas dla niej rodziną zastępczą.. w następstwie adopcyjną..
Moje pytanie jest następujące, czy sąd koniecznie musi podać nasze dane RB gdy zostaniemy rodziną zastępczą ?
Czy nie można ich jakoś utajnić, ze względu na późniejszą adopcję ?
razem z mężem zapisaliśmy się na szkolenie dla rodzin zastępczych, obecnie również kompletujemy dokumenty potrzebne do OA.
W placówce czeka na nas już dziecko, co prawda nie ma jeszcze uregulowanej sytuacji prawnej, ale wszystko wskazuje na to, że rodzice są trwale niezdolni i zostaną pozbawieni praw.
Czekamy na sprawę, obecnie dziecko jest urlopowane do nas na dni wolne od pracy. Jak tylko skończymy szkolenie chcemy wystąpić do sądu z prośbą ustanowienie nas dla niej rodziną zastępczą.. w następstwie adopcyjną..
Moje pytanie jest następujące, czy sąd koniecznie musi podać nasze dane RB gdy zostaniemy rodziną zastępczą ?
Czy nie można ich jakoś utajnić, ze względu na późniejszą adopcję ?
- wanielka
- Posty: 3827
- Rejestracja: 17 gru 2007 01:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
niestety to jest minus zaczynania od RZ. RB dziecka mają prawo do informacji na temat miejsca pobytu dziecka (dane RZ) oraz do kontaktu z dzieckiem.malakruchosc pisze:Moje pytanie jest następujące, czy sąd koniecznie musi podać nasze dane RB gdy zostaniemy rodziną zastępczą ?
Czy nie można ich jakoś utajnić, ze względu na późniejszą adopcję ?
moja droga adopcyjna zaczęła się od umieszczenia Szczypiora u mnie w RZ, ppotem było pozbawienie i adopcja. to jest szybsza droga do dziecka, ale za to trudniejsza. coś za coś
w ciszy i cierpliwości jest wasza siła...
- malakruchosc
- Posty: 43
- Rejestracja: 23 maja 2007 00:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
wanielka czy mieliście później jakieś konflikty z RB ?
Ja się najbardziej boję, że jak będzie już mała zaadoptowana, to że rodzice będą przyjeżdżać i robić problemy..
Ja się najbardziej boję, że jak będzie już mała zaadoptowana, to że rodzice będą przyjeżdżać i robić problemy..
- wanielka
- Posty: 3827
- Rejestracja: 17 gru 2007 01:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
malakruchosc problemów brak, nie mamy kontaktu.
gdyby jednak MB próbowała kiedykolwiek się pojawiać to przeprowadzimy się i zmienimy urzędowo nazwisko
czy RB Waszej małej kontaktuje się z dzieckiem :
gdyby jednak MB próbowała kiedykolwiek się pojawiać to przeprowadzimy się i zmienimy urzędowo nazwisko
czy RB Waszej małej kontaktuje się z dzieckiem :
w ciszy i cierpliwości jest wasza siła...
- malakruchosc
- Posty: 43
- Rejestracja: 23 maja 2007 00:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
Tak jak wyżej już pisałam dziecko na razie jest tylko do nas urlopowane na dni wolne od pracy, dlatego nie mamy kontaktu z RB, pewnie zmieni się to, jak mała będzie u nas w RZ.
- wanielka
- Posty: 3827
- Rejestracja: 17 gru 2007 01:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
musisz się z tym liczyć niestety, czasem jest jednak tak szczęśliwie, że RB nie nawiązuje kontaktu i sprawa o pozbawienie jest formalnością.
w ciszy i cierpliwości jest wasza siła...
- bordo
- Posty: 1217
- Rejestracja: 07 wrz 2006 00:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
Powtórzę to po Wanielce - niestety nie ma takiej opcji i to jest minus RZ.malakruchosc pisze:czy sąd koniecznie musi podać nasze dane RB gdy zostaniemy rodziną zastępczą ?
Czy nie można ich jakoś utajnić, ze względu na późniejszą adopcję ?
Druga sprawa - kto jest OP dziecka ? Czy rodzice mają ograniczone prawa ? Czy jedno czy obydwoje ?
Podczas bycia RZ RB ma prawo do kontaktów z dzieckiem jeżeli tylko wyrazi taka chęć. Ja jeździłam dość długo na spotkania z MB . I powiem Ci , że nie jest to takie straszne. Przeszłam można powiedzieć , od wrogości MB do tego, że MB sama powiedziała, że chce aby dziecko u nas pozostało. Tylko najlepiej załatw sądownie sobie , że spotkania mają się odbywać : wtedy i wtedy, od ..do i w ...( najlepiej OAO). Ja tak miałam i wtedy RB nie ma prawa Cię nachodzić, i spotykać się w innych miejscach niż wyznaczone przez Sąd. Ja tego nie żałuję i wiem, że w przyszłości synek nigdy mi nie zarzuci, ,że zabroniłam mu spotkań z RB a i w przyszłości powinno to zaowocować tym, że nie będzie musiał szukać RB po całej Polsce jak będzie chciał. Mało tego powiem, że nawet jeżeli RB w chwili obecnej chciała się spotkać to nie będę robić , żadnych problemów ale oczywiście na moich warunkach. Nie wiem czego się tu bać. Głowa do góry nie jest to takie straszne.
Dodane -- 30.05.2012, 09:56 --
W chwili obecnej czekam na przyjęcie następnego dziecka w tej samej formie - najpierw do czasu uregulowania sytuacji prawnej RZ później adopcja i gdy mi to zaproponowali bez niczego powiedziałam tak bo jest to wszystko do przejścia.
Dodane -- 30.05.2012, 09:59 --
RB są wzywani na sprawę o RZ mało tego wyrażają na to zgodę o ile są OP dziecka. Jeżeli się nie pojawią na sprawie to już od Sądu zależy albo sprawę przekładają albo zawiązują RZ.malakruchosc pisze:pewnie zmieni się to, jak mała będzie u nas w RZ
- wanielka
- Posty: 3827
- Rejestracja: 17 gru 2007 01:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
w Waszym przypadku sytuacja jest jednak komfortowa, ponieważ RB dziecka zachowuje się poprawnie. różnie jednak może być - czasem nachodzą, nękają, zastraszają i wtedy jedyną drogą normalności jest przeprowadzka. ja też nie robiłabym młodziakowi problemu gdyby MB chciała się z nim spotkać.bordo pisze:Mało tego powiem, że nawet jeżeli RB w chwili obecnej chciała się spotkać to nie będę robić , żadnych problemów ale oczywiście na moich warunkach. Nie wiem czego się tu bać. Głowa do góry nie jest to takie straszne.
OP dziecka są rodzice do czasu pozbawienia władzy, a malakruchosc pisała, że dziecko ma ciągle jeszcze nieuregulowaną sytuacjębordo pisze:kto jest OP dziecka ? Czy rodzice mają ograniczone prawa ? Czy jedno czy obydwoje ?
sądowe wyznaczanie miejsca i częstotliwości spotkań ma sens wtedy, kiedy RB robi problemy. można jednak najpierw próbować się dogadać między sobą. jestem jak najbardziej za spotkaniami na gruncie neutralnym, najlepiej PCPR lub OAO, wtedy są też one w pewien sposób monitorowane i nikt nie nachodzi nas we własnym domu
u mnie dokładnie tak samobordo pisze:W chwili obecnej czekam na przyjęcie następnego dziecka w tej samej formie - najpierw do czasu uregulowania sytuacji prawnej RZ później adopcja i gdy mi to zaproponowali bez niczego powiedziałam tak bo jest to wszystko do przejścia.
w ciszy i cierpliwości jest wasza siła...
- bordo
- Posty: 1217
- Rejestracja: 07 wrz 2006 00:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
Oj, to nie tak - przeszliśmy wszystko z nią, ale zawsze tak jest , że po pewnym czasie rodzice "łagodnieją". Walczą, walczą ile mają sił aż w końcu jedna, druga gafa z ich strony, później pomału zaczynają się do tego przyzwyczajać, zaczyna im być wygodnie, aż dają sobie spokój. Oczywiście różne są okresy tego, ale w 95% tak jest.wanielka pisze:w Waszym przypadku sytuacja jest jednak komfortowa, ponieważ RB dziecka zachowuje się poprawnie
Nieprawda - np. MB może mieć ograniczone PR a OP może być ktoś inny - tak było w przypadku mojej córci. Albo np. MB ma ograniczone prawa i OP. Sytuacje są różne.wanielka pisze:OP dziecka są rodzice do czasu pozbawienia władzy, a malakruchosc pisała, że dziecko ma ciągle jeszcze nieuregulowaną sytuację
Nawet w najlepszej relacji z RB warto od razu mieć to wyznaczone przez Sąd - rodziny są nieobliczalne - dasz im palec a za chwilę będą chcieć całą rękę - a tak od początku są jasne reguły i zasady.wanielka pisze:sądowe wyznaczanie miejsca i częstotliwości spotkań ma sens wtedy, kiedy RB robi problemy. można jednak najpierw próbować się dogadać między sobą. jestem jak najbardziej za spotkaniami na gruncie neutralnym,
Cieszę się Ja czekam tylko dlatego, bo OP się odwołali tak już mała od prawie 3-ch tygodni byłaby u nas .wanielka pisze:u mnie dokładnie tak samo
- malakruchosc
- Posty: 43
- Rejestracja: 23 maja 2007 00:00
Re: czy ktoś z Was był rodziną zastępczą, potem adoptował??
Mam nadzieję jednak, że po ustanowieniu nas RZ rodzina nie będzie chciała się kontaktować, jeśli już to oczywiście na gruncie neutralnym, nie chciałabym, aby zjeżdżali mi się do domu.
Dziecko przebywa na chwilę obecną w placówce. Najgorsze jest to, że nawiązaliśmy z małą więź i na pewno byłoby to dla nas trudne rozstać się z nią. Nie dopuszczam nawet takiej możliwości, choć wiem, że wszystko może się zdarzyć. Modle się, aby wszystko było dobrze. [-o<
Dziecko przebywa na chwilę obecną w placówce. Najgorsze jest to, że nawiązaliśmy z małą więź i na pewno byłoby to dla nas trudne rozstać się z nią. Nie dopuszczam nawet takiej możliwości, choć wiem, że wszystko może się zdarzyć. Modle się, aby wszystko było dobrze. [-o<