cześć Dziewczyny,
trochę się nie odzywałam, bo zła byłam na ten termin styczniowy szkolenia i nie chciałam się z tą złością obnosić publicznie, ani was nią obciążać. Poza tym byliśmy z mężem na urlopie i trochę myśli o OA zeszły na drugi plan. I jak to w życiu chyba często bywa, kiedy przestajesz o coś walczyć, to dostajesz to od świata w prezencie
właśnie w trakcie urlopu dostałam telefon, że zwolniło się z jakichś przyczyn miejsce w grupie wrześniowej i możemy do niej dołączyć, z czego z ochotą skorzystamy. Bardzo się z tego cieszę, choć nie wiem, czy to nie jest szczęście kosztem czyjegoś nieszczęścia, bo nie mam pojęcia, z jakich powodów, tamta para jednak nie uczestniczy w szkoleniu. Nie moja to sprawa i nie mam prawa do tej wiedzy, ale świadomość, że wchodzimy na czyjeś miejsce zawsze rodzi pytanie co z tymi, którzy to miejsce zwolnili.
Gratuluję Mała M. potwierdzenia terminu szkolenia październikowego na piśmie! U Ciebie ten proces współpracy z Ośrodkiem jakoś tak najpłynniej i najłatwiej przebiega. Może się najlepiej zaprezentowaliście w OA i nie budzicie większych zastrzeżeń. Oby tak dalej.
Co do Twoich obaw Psycha w sprawie genogramu, to myśmy go już mieli. To schematyczny rysunek rodziny, który na użytek OA obejmuje trzy pokolenia - Wasze, Waszych rodziców i dziadków, ewentualnie młodsze - dzieci Waszego rodzeństwa i kuzynostwa. Po wykonaniu rysunku jest rozmowa o członkach rodziny, waszych relacjach z nimi, o tym, co od nich dostaliście itd. Nie wiem, na ile trudne losy kogoś we wcześniejszych pokoleniach waszej rodziny mogą Was obciążać w oczach OA, bo nie można przecież karać dzieci za grzechy rodziców. To takie ogólne i bardzo ludzkie podejście, pięknie widoczne choćby w procesie pojednań między narodami po konfliktach zbrojnych. Poza tym w każdym na pozór zdrowym systemie rodzinnym może pojawić się osoba poważnie zaburzona, a każdy zaburzony system ma też zdrowe jednostki. Najważniejsze więc jest, jacy Wy jesteście, jak żyjecie, jakie wartości w życiu wyznajecie, czy potraficie budować trwałe więzi, kochać itp. Oczywiście inni członkowie rodziny też są ważni, bo dziecko będzie w nich miało dziadków, wujków czy ciocie. Ale dużo jest takich historii, ze nawet jak ktoś był kiepskim ojcem, to potrafi być dobrym dziadkiem, bo dopiero teraz do tego dorósł. Jeśli Wasze rodziny nie były modelowe, zresztą takich rodzin nie ma;-), to jest to też w pewien przewrotny sposób pewien zasób, bo lepiej będziecie w stanie zrozumieć dziecko i jego potrzeby, a te dzieci pochodzą przecież z zupełnie niemodelowych rodzin. Trzeba po prostu uczciwie spojrzeć na swoje dziedzictwo rodzinne, na to, co się od rodziców i innych członków rodziny dostało dobrego, a czego nie i o co ma się może żal i nie oczekiwać, ze dzieci wyrównają to, czego nie dali rodzice. Oczywiście to moje prywatne spojrzenie na sprawę,a pracownicy OA mogą mieć inne. Na pewno trzeba mówić prawdę, bo krętactwo zawsze na jaw wyjdzie, ale jak to mówią kandydaci, którzy ten proces mają już za sobą i nawet wydali na ten temat książkę (Klejnoccy: " Próba miłości. Jak pokochać cudze dziecko"), co prawda ubiegali się o bycie rodzina zastępcza a nie adopcyjną, można w tej prawdzie nie być tak do końca wylewnym. Tak więc głowa do góry i powodzenia na genogramie.