KOAO w Opolu

Dyskusje o ośrodkach adopcyjnych, panujących w nich zasadach, procedurach, szkoleniach. Nie wiesz jaki wybrać ośrodek? Jak przebiega procedura adopcyjna? To forum jest dla Ciebie.

Moderator: Moderatorzy ośrodki i procedury adopcyjne

Awatar użytkownika
gracka
Posty: 36
Rejestracja: 24 wrz 2005 00:00

Post autor: gracka »

Witam Cię koniczynko!
Jestem pod wielkim wrażeniem osób które decydują adoptować dziecko mając swoje biologiczne.
Co skłoniło cie do takiej decyzji, oczywiscie jesli możesz napisac. Chcę dodać,że ja mam szanse na dziecko ale tylko metodą in vitro, ale nie chce przezywac tego co inne kobiety które decyduja sie na taką metode, i wole dac miłosc dziecku ktore jej nie ma.
pozdrawiam serdecznie
gracja
Awatar użytkownika
gracka
Posty: 36
Rejestracja: 24 wrz 2005 00:00

Do kominiarza

Post autor: gracka »

Kominiarz! proszę odezwij sie, jak po pierwszym szkoleniu ,jakie przezycia.
Pozdrawiam cieplutko
gracja
Awatar użytkownika
koniczynka31
Posty: 95
Rejestracja: 07 mar 2005 01:00

Post autor: koniczynka31 »

Cześć... Taka jakaś dzisiaj jestem smutna....

12 pażdziernika czyli w moje urodzinki pojechalismy do KOA w Opolu na tzw testy. Przyjęto nas bardzo serdecznie i wyjątkowo miło. Obowiązkowe rozmowy przebiegły pomyślnie poza jedną wpadką mojego męża. Zapytany o zalety swojej żony powiedział, że nie potrafi sobie przypomnieć, bo chyba nie posiada... Pani popatrzyła na niego znacząco więc powiedział " To niech pani pisze opiekuńcza. To chyba może być?" Ja siedziałam czerwona z wściekłości na jego głupotę i myslałam, że z żalu serce mi peknie. Tak mówi mąż po 10 latach znajomości i 8 małżeństwa... 33 letni chłop !!!

Jedynym testem jaki przechodziliśmy był test interpretacji rysunków zrobionych farbkami. Paweł widział same kosmiczne sytuacje i pomysłów interpretacji mu nie brakowało :D Ja na prawie wszystkich widziałam ludzi bawiących sie, kochających, jakieś serca ukryte, wilka, ćmę, motyla i dom, który atakują rozwścieczone hieny. Pani miała zadzwonić do nas czy sie zakwalifikowaliśmy na warsztaty do dwóch dni...Tymczasem już 18 październik i telefon milczy :cry: a warsztaty rozpoczynają sie 5 listopada.


I co ja mam o tym mysleć? Szłam na rozmowę z postanowieniem bycia soba i mówienia prawdy i tylko prawdy. Teraz trochę żałuję, bo chyba zbyt wiele powiedziałam. Naszym marzeniem od 6 lat jest drugie dziecko ale w miarę zdrowe i nie takie duże jak nam proponują :( Poza tym tekst, że mamy kase to już czyni z nas dobrych kandydatów na rodziców adopcyjnych dobił nas totalnie.

Proszę, pocieszcie, bo jestem w depresji.

koniczynka
Ostatnio zmieniony 12 lis 2005 14:04 przez koniczynka31, łącznie zmieniany 1 raz.
Mamusia i tatuś w ciąży adopcyjnej od 27 lipca 2005 :flowers:
Lui00
Posty: 1865
Rejestracja: 04 cze 2004 00:00

Post autor: Lui00 »

Koniczynko to, że się nie odzywają to chyba nie jest taki zły znak, bo do nas też nie zadzwonili. U nas wprawdzie mężyk zadzwonił ale i tak nie wiem konkretnie czy napewno zostaliśmy zakwalifikowani na warszaty...ale ponieważ minęło już dwa tyg., a pani upewniła się, ze znamy termin warszatów to myślę, ze gdybysmy nie spodobali się to wtedy by już zadzwonili. Więc jestem dobrej myśli (oby słusznie :roll: )

A jesli chodzi o dziecko to przecież to ma być Wasze dziecko, przecież było pytanie o oczekiwania, myślę, ze powinnaś wrócić do tego tematu i szczerze powiedzieć jakie są Wasze odczucia.

pozdrawiam
Luiza
Awatar użytkownika
koniczynka31
Posty: 95
Rejestracja: 07 mar 2005 01:00

Post autor: koniczynka31 »

Hej Luizo :P

Oczywiście powiedzieliśmy i nawet napisaliśmy o naszych oczekiwaniach co do dziecka, ale panie to zbyły słowami, że każde dziecko nawet najbardziej chore ma szanse na adpcję, że w dzieciach sie nie przebiera, szczególnie jak sie dobrze zarabia i standard mówiony w ośrodkach - jak pani rodziła biologiczne dziecko to przecież nie wiedziała pani, że będzie chorowite a pokochaliście je takim jakie było... Oczywiście ma 100 % rację, ale tu mamy jakieś minimalne prawo wyboru chociaż problemów zdrowotnych ...

Nie oczekiwaliśmy, że nasze maleństwo będzie zdrowe całkowicie, ale propozycja dziecka z nieuleczalną wadą serca od razu na pierwszej rozmowie...bez przygotowania... i to dziecko ma umrzeć wg lekarzy za parę lat... to było ponad nasze możliwości. Nie dość, że sie stresowaliśmy to Pani nam niczego nie ułatwiła :( ale wszystko odbywało sie w naprawde rodzinnej atmosferze z uśmiechem na ustach.

Może my jesteśmy jedyni, którym to sie przytrafiło... Może dlatego, że mamy już biologiczne dziecko.. Nie wiem. Naprawdę :( Walczymy o drugiego malucha jak wiesz od 6 lat. I takie ma być zakończenie naszych starań? Wiesz co sie dzieje w naszym domu? Jeden wielki wrzask, że niby ja wymysliłam sobie adopcję, że dziecka które do paru lat umrze pomimo planowanych oparacji mój Paweł nie chce ( ja też nie), że miał być maluch a nie starszak.. Ja już jestem wykończona psychicznie :cry: :cry: :cry:

Zadzwonie dzisiaj. Zobaczymy co powiedzą.

koniczynka
Mamusia i tatuś w ciąży adopcyjnej od 27 lipca 2005 :flowers:
Awatar użytkownika
phonia
Posty: 569
Rejestracja: 20 sie 2004 00:00

Post autor: phonia »

Zajrzałam na ten wątek z ciekawości, bo sama niedawno miałam do czynienia z KOAO w Opolu. Już wtedy chciałam coś napisać jak wyglądało moje spotkanie w KOAO, ale się powstrzymywałam, dopóki nie przeczytałam postów Koniczynki. Jestem zbulwersowana tym co Cię tam spotkało, tym bardziej, że ja też mam tylko niemiłe wspomnienia z KOAO w Opolu.
Odkąd podjęliśmy z mężem decyzję o adopcji od razu mieliśmy "na oku" KOAO w Opolu. Pojechaliśmy tam na pierwsze spotkanie uradowani i pełni emocji, a tu nagle obuchem w łeb. Pani, również z uśmiechem na ustach, powiedziała nam, że nie może nam uwzględnić naszego kursu dla rodzin adopcyjnych i zastępczych Pride, który kończyliśmy u siebie w PCPR-ze, lecz mamy jeszcze skończyć ich warsztaty - odpłatnie oczywiście (za nasz kurs w PCPR-ze nie płaciliśmy). A tak w ogóle pani nie wiedziała na czym polega Pride i jaki materiał obejmuje - to trochę źle świadczy o pani, która pracuje "w branży", a tych programów w Polsce jest zaledwie kilka, gdzie Pride jest najbardziej popularnym i obecnie szeroko rozpowszechnianym. Nie wiem jaką minę miałam wychodząc z tego ośrodka, ale chciało mi się ryczeć na ulicy. Dobrze, że miałam wsparcie psychiczne mojego męża. Czułam się fatalnie, bo nie dość, że już 7 lat starań o dziecko za nami - różne badania, zabiegi, szpitale itd. to w momencie kiedy podjęliśmy decyzję o adopcji i po raz pierwszy przekroczyliśmy próg ośrodka adopcyjnego to znów kłody pod nogi. W ogóle nie brałam takiej wersji zdarzeń pod uwagę. Na szczęście miałam jeszcze dość sił, aby skierować swe kroki do innego ośrodka. Zaraz na drugi dzień zadzwoniłam do OAO TPD w Częstochowie i rozmowa była "jak z innej bajki". Bez problemu uwzględnią nam nasz kurs i nie musimy jeździć na dodatkowe warsztaty, obecnie już wysłałam tam dokumenty i czekam na ustalenie terminu pierwszego spotkania.
Z mojego doświadczenia nikomu bym nie polecała KOAO w Opolu, choć pani była przemiła i przemile walnęła nam w łeb. A Tobie Koniczynko radziłabym zmienić ośrodek, szkoda nerwów i niepotrzebnych spięć w rodzinie. Ja się już przekonałam, że ośrodek ośrodkowi nierówny, choć wcześniej wizję miałam zupełnie inną.
Przemyśl to, a decyzja należy do Ciebie. Pozdrowionka i głowa do góry
Awatar użytkownika
koniczynka31
Posty: 95
Rejestracja: 07 mar 2005 01:00

Post autor: koniczynka31 »

hej Phonia :)

Dzieki, że sie odezwałaś... Bardzo wiele dobrego słyszłam o opolskim KOA. Nasi znajomi mają z tamtąd dwójkę dzieci, zresztą nie tylko oni. Wszyscy zachwyceni... Wprawdzie mówili, że były tam zmiany, bo ludzie się skarżyli, ale to było niedawno i możemy być spokojni, bo nowa kadra jest super. Szliśmy tam naprawde spokojni... :P

Tak jak pisałam zadzwoniłam wczoraj do pań z ośrodka zaniepokojona brakiem telefonu z ich strony - tydzień minoł od naszych testów. Pani z uśmiechem w głosie poinformowała mnie, że ośrodek ma mase pracy, sporo zgłoszeń i nie może dokonywać analizy w tak szybkim czasie( mówiła o dwóch dniach). Wprawdzie wpłacilismy obowiązkowe 300 zł na potrzeby opłacenia kontaktów pomiedzy ośrodkiem a nami, ale to jednak my musimy dzwonić i sprawdzać czy analiza już jest gotowa. (panie maja duuuuużo telefonów) :?

Kolejna rzecz... analiza jeśli nawet będzie to jest tylko częściowa. Pełen obraz o nas Ośrodek uzyskuje po warsztatach które są płatne ... 600 zł za 4 dni. Uczestnictwo w nich nie oznacza, że wynik będzie pozytywny. 1 w tygodniu dojeżdzamy do Kamienia Śląskiego pod Opolem na 8 godzin i wracamy do domu, a horendalna jak dla mnie cena obejmuje wynajem sali, 2 posiłki i wykładowców. :(

Nasi znajomi podtrzymują nas na duchu, że tak jest w każdym ośrodku bo musi być odsiew... Rezygnują Ci którzy sa niepewni swoich decyzji, ale ja coraz słabiej w to wierzę. :?

Zobaczymy co będzie dalej. Awantury w domu wciąż trwają... Chcemy adoptować dziecko, ale chcemy też żeby ktoś nas wsparł w tej decyzji psychicznie, bo testów naszej wytrzymałości nerwowej mamy już troche dość... :oops:

Jeśli zmienimy ośrodek a tego raczej nie chciałabym, nigdy nie przyznam sie ile zarabiam. To pewne. Teraz bardzo tego żałuję. Jak sie przekonałam to jedno z podstawowych kryteriów zdrowia przyznawanego dziecka.

Sama nie wiem co mam robić. Z jednej strony dziecko to nie stragan z burakami, a drugiej nikt nie rozwiewa naszych obaw, nie dodaje otuchy, tylko je pogłębia. Dzisiaj przyjdą z wysyłkowej.pl książki o adopcji. Może to pozwoli mi sie trochę uspokoić i przemyśleć wszystko od nowa. :P

Forum Bociana jest zbyt lukrowane, nieliczne posty dotyczą spraw trudnych, a szkoda :( Dzieki, że odpowiedziałyście na mojego posta :lov2:

koniczynka
Ostatnio zmieniony 12 lis 2005 14:08 przez koniczynka31, łącznie zmieniany 1 raz.
Mamusia i tatuś w ciąży adopcyjnej od 27 lipca 2005 :flowers:
Awatar użytkownika
phonia
Posty: 569
Rejestracja: 20 sie 2004 00:00

Post autor: phonia »

Hej Koniczynka :D

Ja też wcześniej myślałam tylko dobrze o KOAO w Opolu, od stycznia nawet wisi w moim mieszkaniu kalendarz fundacji diecezjalnej, w ramach której działa ten ośrodek (chyba go zdejmę :D , albo do końca roku już wytrzymam z nim). Właściwie nie miałam kontaktu z nikim kto stamtąd adoptował dziecko, ale wybrałam ten ośrodek chyba z sympatii do Opola, a poza tym niedaleko - 80km.

Ja nie chcę tu uogólniać, broń Boże, żeby nie wywoływać burzy, bo zaraz może na mnie naskoczą Ci, którzy sobie chwalą KOAO w Opolu. Po prostu ja źle trafiłam i tyle. Na szczęście nie uczepiłam się tego Opola, tylko zaraz po wyjściu stamtąd, powiedzieliśmy sobie z mężem, że jak nie ten ośrodek to inny.

Wy już trochę dalej zabrnęliście, bo z tego co zrozumiałam to już bierzecie udział w warsztatach, no i wpłaciliście kasę. My natomiast nawet tam nie złożyliśmy dokumentów, po prostu byliśmy ot tak na pierwszej rozmowie i ostatniej.

Ciężko jest w takiej atmosferze, jaka się u Was wytworzyła, starać się o adopcję - naprawdę Ci współczuję :?

My zwialiśmy stamtąd natychmiast i mam nadzieję, że w Częstochowie będzie o niebo lepiej. Przynajmniej na "bocianie" są same pozytywne opinie na temat tego ośrodka. Czekam na ustalenie terminu pierwszego spotkania.

"Rezygnują Ci którzy sa niepewni swoich decyzji"- tak mówią Twoi znajomi, nie zgadzam się z tym. My jesteśmy w 100% pewni swojej decyzji, a zrezygnowaliśmy z ośrodka, a nie z adopcji.

Masz naprawdę trudną sytuację i nie wiem co Ci doradzić, najprostsze rozwiązanie to zmienić ośrodek. Wiele ludzi tak robi i nie ma w tym nic złego. Ale mam nadzieję, że może na kolejnych warsztatach sytuacja u Was trochę się wykrystalizuje i będzie już tylko lepiej :wink:

Pozdrawiam
Lui00
Posty: 1865
Rejestracja: 04 cze 2004 00:00

Post autor: Lui00 »

Ja nie mam złych skojarzeń z ośrodkiem, wręcz przeciwnie. Ale może dlatego, że nie mam za duzo kasy i nie mam jeszcze dziecka. Za to mam porównanie z innymi ośrodkami, jednym osobiście, drugim telefonicznie. I w tym porównaniu koao w Opolu wypada swietnie.
Pozdrawiam
Luiza
Awatar użytkownika
koniczynka31
Posty: 95
Rejestracja: 07 mar 2005 01:00

Post autor: koniczynka31 »

Hej Luizo,

Dobrze, że chociaz Ty masz dobre skojarzenia :P
Mamusia i tatuś w ciąży adopcyjnej od 27 lipca 2005 :flowers:
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Cześć dziewczyny,
weszłam sobie bo jestem z Opola i miałam nawet zamiar zgłosić sie do KOAO, ale... no właśnie, bardzo mi to odradzano.
Wiem, ze kiedyś ten ośrodek miał dobrą opinię, ale było to za poprzedniej dyrektorki, którą zresztą znałam osobiscie i odbyłam z nia kilka bardzo pokrzepiających rozmów. Ale coz, dyrekcja sie zmieniła, a wraz z nia chyba działalnosć osrodka. Obecnie jesteśmy zapisani do OAO na Młodych Techników we Wrocławiu, gdzie co prawda kurs zaczyna sie dopiero za rok z haczkiem, ale atmosfera jest rewelacyjna i opinie o tym osrodku też sa znakomite.
Po przeczytaniu postów Koniczynki utwierdziłam się w słuszności naszej decyzji co do wyboru ośrodka. Myśle, ze jeśli takie jest podejście osób w nim pracujących, to moze warto odżałować te 600 zł (tym bardziej, ze jak piszesz zarabiacie baaardzo dobrze) i przeniesć sie np do Częstochowy??
Ostatecznie to wasze życie, wasza przyszłosć i wasze dzieci. Nie sądzę żeby robienie toru przeszkód potencjalnym rodzicom było zasadne. Przecież wszelkie problemy i tak wyjdą w testach i na warsztatach.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

koniczynka31 pisze:
Forum Bociana jest zbyt lukrowane, nieliczne posty dotyczą spraw trudnych, a szkoda :(
Koniczynko, wiem, ze jesteś rożalona, ale to nie prawda. Na bocianie mozesz przeczytać o wielkiej radosci - bo chyba po to jest adopcja!! -, ale tez o rozpaczliwych decyzjach rezygnacji z adopcji, o oddaniu dzieci, które już znalazły się w domu, o cieżkich, baaardzo cieżkich przeprawach z OAO, sądami, urzędnikami, itd. Wystarczy tylko poczytać.
Pozdrawiam cie i zycze przezwycieżenia trudności, a przede wszystkim porozumienia sie z mezem, bo ostatecznie rodzinę już macie i moim skromnym zdaniem warto przede wszystkim o nią zadbać.
Awatar użytkownika
koniczynka31
Posty: 95
Rejestracja: 07 mar 2005 01:00

Post autor: koniczynka31 »

hej Funda !!!

Z zapartym tchem czytałam kiedyś Twoja walkę o akceptacje meża i podjęcie decyzji wspólnej a nie jednostkowej. Cieszę się, że macie to już za sobą i czekacie na kurs. My postanowiliśmy pójść na kurs opolskiego ośrodka, bo zaczyna sie raptem za dokładnie dwa tygodnie.

Co do wypowiedzi na bocianie zbyt lukrowanych jak to określiłam, to dotyczą one zarzutu w stosunku do osób które mają dzieci z zdopcji conajmniej 10 lat, a nie tych co czekają, bo ich radość jest zrozumiała. Moi rodzice nie wiedzieli, że ich 3 miesięczny bobasek pił tylko wóde i ćpał narkotyki... Konsekwencje pojawiły sie dopiero parę lat później i tak jest z wiekszościa dzieci. Takich wypowiedzi mi tutaj brakuje. Brakuje mi przestróg i rad dotyczących zachowań lub badń, bo wiele można zrobić wcześniej. Można np. zrobić badania wątroby na komórki rakowe u takiego małego adoptusia. O tym nikt nie myśli. Moi rodzice lekarze zrobili je za późno. Atmosfera w której rosła przez te 3 miesiące oraz środki które jej podawano z lekarstwami włacznie zrobiły swoje. O oddaniu dzieci czytałam, ale była to jedna osoba i chwała jej za to, że napisała. Ja tego nie planuję, nawet jesli problemów byłoby 1000, tylko niech mi cos o tym dziecku powiedzą....

"ostatecznie rodzinę już macie i moim skromnym zdaniem warto przede wszystkim o nią zadbać."

To najczęstszy zarzut który nam stawiają. Macie jedno dziecko i to własne to czemu sie pchacie po kolejne o którym mało będziecie wiedzieli i w dodatku cudze. Dbamy o siebie, kochamy chociaz czasami sie kłócimy, a chcemy mieć więcej dzieci, bo je kochamy i dla całej dzielnicy jesteśmy ciociami i wujkami. Dodam, że ulicę obok nas jest dom małego dziecka w którym jesteśmy najczęstszym gościem. Koniec wyżaleń. Trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość.

Pozdrawiam koniczynka
Ostatnio zmieniony 12 lis 2005 14:12 przez koniczynka31, łącznie zmieniany 1 raz.
Mamusia i tatuś w ciąży adopcyjnej od 27 lipca 2005 :flowers:
Awatar użytkownika
Gość

Post autor: Gość »

Koniczynka, przepraszam cię, jeśli moje zdanie o twojej rodzinie brzmiało jak zarzut - chodziło mi to twoje nieporozumienia z mężem na temat adopcji i o to zeby nie meczyć sie w KOAO w Opolu, tylko tyle, serio!! Absolutnie nie miałam na mysli "masz już dziecko więc odpuść sobie adopcję", w zadnym wypadku!!!! Wiem z autopsji, ze jedynakiem/ jedynaczka nie jest dobrze być i na twoim miejscu też na pewno chciałabym mieć wiecej niz 1 dziecko, to dla mnie całkowicie zrozumiałe! Sama mam zamiar mieć wiecej niz jedno!!

A co do historii o problemach z dziećmi adoptowanymi, to hmm, Bocian istnieje dopiero od 2002 roku - dokładnie 28 października zostało zarejestrowane stowarzyszenie, a najstarsze wpisy są ze stycznia 2002. Jest to więc rzecz raczej nowa. Podejrzewam też, ze osoby, które mają dzieci nastoletnie rzadziej (o ile w ogóle!!) zagladają na tę stronkę, której użytkownicy są najcześciej na etapie starań o dziecko - biologiczne i/lub adoptowane oraz są w miarę swieżymi rodzicami. Moze za kilka lat, kiedy pociechy obecych bocianowiczów dorosną będzie można poczytac również o tych trudnych momentach. Ja osobiście mam zamiar trwac na posterunku do końca :wink:

Natomiast zupełnie słuszne są twoje wymagania co do informacji na temat dziecka.
Pozdrawiam cie bardzo serdecznie i życze cierpliwego przeczekania w Opolu :wink:
A tak na marginesie, jeśli już przyjeżdżacie do Opola na szkolenia, zapraszam na kawusię względnie herbatusię, jeśli czas wam pozwoli - doskwiera mi brak osobistego kontaktu z osobami na podobnej drodze. :roll:
Awatar użytkownika
koniczynka31
Posty: 95
Rejestracja: 07 mar 2005 01:00

Post autor: koniczynka31 »

Fundziu, spokojnie :) Nie masz za co przepraszać. To ja jestem tylko ostatnim czasem jakaś rozgoryczona. Nie martw się. Przejdzie mi. A na herbatkę może z Pawłem wpadniemy :flowers:
Warsztaty zaczynamy 5 listopada.

Buziaki koniczynka
Mamusia i tatuś w ciąży adopcyjnej od 27 lipca 2005 :flowers:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ośrodki i procedury adopcyjne”