Brunetki i Blondynki przygód kilka

Jesteś świeża mamusią? świeżym tatusiem? Zapytaj doświadczonych rodziców - oni zawsze znajdą dobrą radę.

Moderator: Moderatorzy nasi milusińscy

Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

W naszym domu jest miejsce zasłużonych- nie pościelony, oskrobany przez koty materac, poduszka i śpiwór Taty z czasów harcerstwa.
Na miejscu tym z reguły polegują koty, ale czasami kiedy któreś rodziców ma imieniny lub urodziny otrzymuje zgodę na spanie na miejscu zasłużonych.
Dzisiaj ja tam spałam chociaż nie stuknęła mi żadan rocznica.
Otóż Brunetka od kilku dni budzi się o 3 rano z nieodgadnionych przyczyn / tzn jest głodna, ale nie wiadomo dlaczego o tej godzinie/.
Dziś postanowiłam ją przetrzymać, dostała herbatkę, potem głaski, ale nie zmieniło to sytuacji.
Brunetka dalej była głodna, śpiąca i wkurzona. Kto Brunetki w takim stanie nie widział dużo stracił. Brunetka szlocha, pojękuje w końcu zaczyna zachęcająco mlaskać. Przy mlaskaniu odpadłam- poradniki dla rodziców faktycznie piszą bezdzietne, złośliwe istoty, które nigdy nie próbowały odzwyczaić takiego egzemplarza jak Brunetka od czegokolwiek.
Kiedy polałam się wodą z podgrzewacza i skacząc na jednej nodze syczałam gorąco, gorąco wstał Tata B& B, zaprowadził mnie do miejsca zasłuzonych, zamknął drzwi i zajął się córką.
Zasnęłam bez żadnych snów.
A dziś rano pijąc kawę patrzyłam na wyspaną rodzinę : tatę , B& B , koty. I mówiąc obiektywnie to ja wyglądałam najgorzej.
Ale co tam........
Czy można kogoś kochać za to, że daje się wyspać???
Można i to bardzo.
Taki temat mi się snuje po głowie : miłość małżeńska a 8 godzinny sen.
Iskra
Awatar użytkownika
waw
Posty: 1220
Rejestracja: 28 kwie 2004 00:00

Post autor: waw »

Iskra, rozczulasz mnie do łez :cmok:
[url=http://zpo.ath.cx/zp/i.php?ik=22][img]http://zpo.ath.cx/b/22.png[/img][/url]
[url=http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=35975]Wielki Mały Człowiek[/url]
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Dziś o stereotypach będzie :D
Kiedyś pisała o tym Mroufka, że w ich domu Mamusią Muminka jest Domowy.
U nas jest podobnie- tata B& B to człowiek o niezwykłej empatii, wrażliwości i ogromie uczuć rodzinnych / nie dałam mu namiaru na te zapiski, więc mogę być szczera :D /
Wczoraj tata B & B toczył rozmowy z panem fliziarzem :
-jak by mi się tak trafiło, to bym się załamał rzecze pan fliziarz
-e, poradził by pan sobie, mówi ojciec B& B wprawnie przewijajac Brunetkę.
Za 15 minut
- ale meczu to pan już nie obejrzysz- dogaduje pan fliziarz
- obejrzę, mówi tata B & B, ale, dodaje uczciwie, bo jest uczciwy, ale zasypiam na drugiej połowie.
Za 15 minut
-dwie córki, dwa wesela, mówi sentecjonalnie pan fliziarz
Tata B& B karmi Blondynkę
-dwie córki, dwie radości, odpowiada równie sentencjonalnie i uśmiecha się do Blondyny, bo ładnie je.

Wiesz, mówię do niego, gdybyś był kobietą, to nikt by Cie nie podziwiał, że wstajesz w nocy, karmisz dzieci, jeździsz na spacer, robisz 150 % normy. Mógłbyś się zarypać bez krzty uznania.
Wiem, uśmiecha się tata B& B- lubię być facetem, dodaje uczciwie.
Podobno, mówię do niego, córki wybierają mężów podobnych do ojca,jeśli ojciec jest w porządku.
Wygląda na to, że będziemy mieć dwóch sensownych zięciów-dopowiadam sobie w myśli i idę spać , bo mamy obydwoje ciągły deficyt snu.
Iskra

Dodane po: 8 minutach:

Skupiłam się na pożyciu małżeńskim a u Brunetki i Blondynki wielkie zmiany.
Otóż : Brunetka zaczęła pluć, pluje na odległość pół metra, niestety nie na sygnał tylko jak ma ochotę. Muszę ją podszkolić przed wizytą u pani doktor, tej co to jej obydwie nie lubimy.
Poza tym Brunetka przewraca się z brzuszka na plecy- no precyzyjnie mówiąc zdarzyło jej się kilka razy, za każdym razem robi wielkie oczy kiedy znajdzie się w innej pozycji- wnioskuję więc, ze nie robi jeszcze tego świadomie.
Blondynka dźwiga tłusty kuperek, zeby przewrócić się z pleców na brzuch, brakuje jej tego ułamka sekundy, ale jest na dobrej drodze.
A oprócz tego donoszę z przyjemnością, że każdy dzień jest inny, niepodobny do tych które były i tych które będą.
Iskra
Madźka
Posty: 6214
Rejestracja: 25 paź 2002 00:00

Post autor: Madźka »

Iskra!, nie ociągaj się! :wink: 8)
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Hm
Dziś nie wiem czy będzie w konwencji, bo temat jest trudny.....
Gdy mamy dzieci uświadamiamy sobie, że jesteśmy śmiertelni, że to nie my jesteśmy tymi najmłodszymi przed którymi życie stoi otworem, że może się dobrze zapowiadaliśmy, ale nadchodzi już czas zbierania a czas siania powoli mija.
Że tak naprawdę to nowe co przyjdzie jest już dla nich, to ich życie się rozpoczęło i przed nimi tysiąc ścieżek, a każda może zaprowadzić tam gdzie się chce.
Każdy wybór powoduje następne rozdroże i możliwość kolejnych wyborów.
Czy się nad tym trzęsę, że pójdą kiedyś same w świat moje słodkie małe dzieci i będą miały dylematy?
Nie, bo wierzę że miłość matki czuwa nad dziećmi, że jest skrzydłami anioła, które są wiecznie rozpięte.
Nie wiem po prostu jak taki wielki potencjał miłości mógłby zostać nie wykorzystany .
Kiedy na nie patrzę widzę przyszłość; poznawanie świata, bandę przyjaciół, która zamieszka w naszym domu , pierwszy bunt i pierwsze miłości, a potem drugie, a potem zgodę i akceptację tego co jest.
Zastanawiam się jakimi będą kobietami i czy zaakceptują ten świat, który teraz przed nimi ściele się jak dywan i jest tysiąc dróg a każda otwarta na oścież.
Iskra
Awatar użytkownika
marycha
Posty: 1212
Rejestracja: 06 kwie 2004 00:00

Post autor: marycha »

Iskra, :cmok: dzięki....
mama Kasi (2001) i Michała (2003)
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Wczoraj potym kiedy Blondynka uśpiła ojca, a ją z kolei dosyć wcześnie powaliła kaczuszka Tommy, okazało sie, że mam wolny wieczór.
Była godzina 19.30, maluchy spały w łóżeczkach, ojciec doprowadzony do stanu używalności przygotowywał coś do jedzenia i zaczęliśmy wspominać ostatni weekend.
Bo w programie weekendu dość niespodziewanie pojawiła się wizyta u dziadków.
Przezornie wzięłam ze sobą całą walizkę różowych ubrań i przebieranie Brunetki i Blondynki trzy razy dziennie wliczyłam w koszty własne.
Babcia, która nie lubi chodzić wędrowała z wózkiem godzinami notorycznie nie wracając na umówioną porę.
Dziadek gotował obiady z dwóch dań i futrował dzieci na cały następny miesiąc.
Kiedy zobaczyłam jak Brunetka ulała zawartośc zupki na jedną z bardziej eleganckich bluzek Babci a babcia skwitowała to mnóstwem całusów i kiedy zobaczyłam jak dziadek karmiąc plującą Blondynkę czule do niej przemawia : moja perełko,pomyślałam sobie, że ich trafiło w samo serce.
Siedzieliśmy na fotelu konsumując drożdżówkę i oglądając BBC Prime podczas gdy dziadkowie czulili się do wnuczek i mówiliśmy do siebie- uszczęśliwiamy ich. I chodziło nam o dziadków.
Iskra

Dodane po: 13 minutach:

Wczoraj kiedy czytałam Shirley Jackson " Życie wśród dzikusów" o matce czwórki dzieci zaczęlam się zastanawiać nad tym jak bardzo zmienia się odbiór ksiązki po latach.
Otóż ja uważałam tą ksiązkę za rozrwkową!!!!!!
Uważałam, że teksty o piciu zimnej kawy, wyprawie na spacer z trójką są tekstami groteskowymi.
Życie jest bolesne :)
Przerobiłam picie zimnej kawy, jedzenie przez tydzień kanapek w domu pełnym dań obiadowych w zamrażarce ,chodzenie do toalety po wielu godzinach od momentu kiedy się zachce ( dlaczego stan zapalny pęcherza to choroba kobiet?? mam na ten temat własną teorię..), przerobiłam depilację nóg w podziale na obszary, dziś jedna ćwiartka, jutro druga, pojutrze trzecia i tak po tygodniu można dojść do stanu schludności.
Ba, znałam jedną matke, która malowała jeden paznokieć dziennie, więc po dniach 20 wyrabiała normę.
Rozumiem teksty kobiet, które z dwójką dzieci nie są w stanie wyjśc na spacer, przerobiłam to kiedy B& B nie były zsynchronizowane i pomiędzy przewijaniem jednej a karmieniem drugiej było 10 minut ( należy odliczyć te na umycie rąk).
Nikt, kto nie ma dzieci nie uwierzy, że można tak żyć i być szczęśliwym.
Też nie wierzyłam.
Iskra
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Droga J. mówię do swojej wieloletniej przyjaciółki nie próbuj się ze mną kłócić gdyż założyłam sobie, że będziemy się przyjaźnić do końca, a jako 70 letnie przyjaciółki siedzieć na Rynku, pić kawę i obgadywać turystów.
Wnuki będziesz miała do bawienia, rzecze zeźlona J. a nie siedzenie na Rynku.
A co ty mówisz, dzieci się rozpełzną po świecie i nie będą chciały pomocy od takiej apodyktycznej i despotycznej matki.
Tak sobie wyobrażam starość- dużo wolnego czasu na czytanie książek, picie kawy i obgadywanie bliźnich.
To sobie zmień to wyobrażenie mówi J, pamiętasz jak miałaś spędzić Boże Narodzenie w Zakopanem a potem obydwie robiłysmy wigilie na 15 osób.
A pamiętasz chrzciny, które miały się skromnie odbyć w w eleganckim lokalu- a trwały trzy dni.
Pamietam te chrzciny- do tej pory nie mogę patrzeć na zupę brokułową.
Dwie osoby we mnie walczą- zgryźliwa staruszka, która lubi z dystansem popatrzeć na świat i matka wielodzietnej rodziny, której największym szczęściem jest gotowanie w wielkim garze zupy dla ogromnej ilości dzieci, przyjaciół i rodziny.
Popatrz, mówię do ojca B & B wskazując na książkę Shirley Jackson, stąd mi się wzięła ta chęć na wielką rodzinę.
Ojciec patrzy ze smutkiem i mówi, nie zeznałaś tego przed ślubem,
- nie zeznałam, odpowiadam, a czy to coś zmienia??
Nie, mówi tata B& B, i dodaje praktycznie będziemy musieli kupić większy samochód przy czwartym dziecku.
Sa ludzie co lubią kwiaty, tacy co rozwiązują krzyżówki i nawet tacy co grają w karty, ja lubię duże rodziny, tam czuję, że zyję i zycie jest blisko mnie, a ja jestem blisko niego.
Iskra

Dodane po: 23 godzinach 52 minutach:

Kiedy zastanawiłam się nad adopcją na niepoważnie jeszcze to jednym z głupich argumentów przeciw był argument pt chcę, żeby dzieci były podobne do mężczyzny którego kocham, miały jego oczy, jego charakter itd.
Długie są ścieżki, którymi wędruje niemądra myśl ludzka- a moje były szczególnie długie.
Zdarzyło się tak przez przypadek , że Brunetka jest skórą zdartą ze swojego ojca adopcyjnego, można wymienić zdjęcia w jego dziecinnym albumie i nie będzie widać różnicy.
Dwie twarze mała i duża patrzą na mnie poważnymi brunatnymi oczami, tak samo marszczą brwi i wysuwają język kiedy się nad czymś męczą.
Ale charakter, charakter ma Brunetka twój mówi ojciec- nikt jaśniej nie okazuje swoich uczuć w domu niż Brunetka śmieje się w głos, płacze przeraźliwie. Nikt inny nie trzyma smoczka z taka niedbałą gracją.
Ona jest taka jak Ty, mówi ojciec, też chce śniadanie do łóżka i żeby wszystko było od razu i natychmiast.
Tak więc zdarzyło się właśnie tak, ale powiem szczerze z perspektywy czasu fakt podobieństwa nie ma najmniejszego znaczenia.
Bo kiedy myśli się o teoretycznym dziecku widzi się kogoś kto nie istnieje, a potem zjawia się człowiek, który nie jest ani mamą ani tatą tylko kims odrębnym i za każdym razem to jest cud.

A Blondynka, a Blondynka i mówię to uczciwie jest tak piękna, że nikogo tak pięknego nie było do tej pory w naszej rodzinie :D

[
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Dzis będzie tych drobnych różnicach, które nam wszystkim ubarwiają życie....
Kiedy pani doktor przepisując nutramigen dla Brunetki i Blondynki powiedziała z uśmiechem : przepisuje jedno mleko, będzie pani łatwiej- uśmiechnęłam się również jak człowiek nauczony z trudem kultury osobistej a dopiero w poczekalni wybuchnęłam śmiechem.
To jest lista dla potomności, za 20 lat ją sobie przeczytam i będzie mi wesoło.
Brunetka: nie lubi soku jabłkowego, chyba, że jest zmieszany z wodą, ale tylko w proporcji 1: 1 , lubi marchewki, których z kolei nie lubi blondynka, je kaszkę bananową Nestle, je również kaszkę bananową Bobovita, ale mniej chętnie.Mleczko lubi mieć bardzo podgrzane, bo inaczej nie zje chociaz jest głodna. Je zupy jarzynowe z wkładem mięsnym chętnie- trzeba je podawać bardzo szybko
Blondynka- lubi sok jabłkowy nie rozcieńczony, może byc chłodny, nie zje za nic kaszki bananowej Nestle, zje kaszkę jabłkową bardzo niechętnie, nie lubi marchewki. Je bardzo długo, należy z nią rozmawiać i nie pakować jedzenia podczas uśmiechów Blondyny, którymi szczodrze obdarza otoczenie.
Obydwie nie lubią moreli, kaszki brzoskiwniowej, wszystkiego co nosi śladowe obecności szpinaku.
Gdybym kiedyś doznała zaniku pamięci ta lista to kilka miesięcy moich prób, logicznych wnioskowań i wyników dedukcji.
Jestem Hercules Poirot i panna Marple w jednej osobie.
Jestem supermen, jestem matką po prostu......
Iskra
Awatar użytkownika
mankat
Posty: 241
Rejestracja: 09 lis 2004 01:00

Post autor: mankat »

prawda, jakie to proste... :wink:
mankat
mama mismisia i lelka
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Brunetka stęka, pojękuje, robi się czerwona i nadęta.
Kupa- rzuca w przestrzeń ojciec.
Robi cię w balona, odpowiadam.
Ojciec nie chce wierzyć, ze mała 7 miesięczna dziewczynka wpadła na pomysł jak zmusić rodziców do wzięcia na ręce.
Po trzech dniach wierzy.
Ma to po mamusi szepczę zarumieniona, mamusia w dzieciństwie była szefem wiejskiego gangu, szepcę do Brunetki. Niepedagogicznie, ale za to zgodnie z prawdą.
Czego ty ją uczysz, marudzi ojciec.
Bycie szefem gangu uczy współpracy, przywództwa, zorganizowania i punktualności- dodaję.
W zasadzie odpowiadam, powinnam to umieścić w CV.
Wokół same małe gangi, gang młodocianych dziewczynek na rowerkach, ostatnio pełniły straż przy owieczce w kolejności od najstarszej do najmłodszej.
Miała 4 lata, stała z gałązka na warcie i bała się okrutnie. Więc wyszłam z dzieckiem na ręku i uśmiechałam się przez płot bo wiem jak trudno pełnić wartę przy owieczce.
Fajnie, ze mieszkamy na wsi i jest tu pełno umorusanych dzieci i wszyscy się znają i mówią dzień dobry, a spodnie skraca, szwagierka pani sklepowej a włosy obcina kuzynka teściowej.
Lubię te klimaty i cieszy mnie, że moje dzieci poznają słodkie nieróbstwo i nie będą uczęszczały na żadne zajęcia dodatkowe; bo jest las, łaki, trawa i mnóstwo młodocianych sąsiadów.
Iskra

Dodane po: 23 godzinach 25 minutach:

Blondynka ma duże poważne oczy i bardzo regularne rysy twarzy, tak malowano na renesansowych obrazach małego Jezuska.
Blondynka nie uśmiecha się bez powodu, najpierw na kogos patrzy, bada uważnie twarz a po chwili jej oczy się rozjaśniają.
Bardzo trudno zrobić Blondynce dobre zdjęcie, bo tylko najlepsi fotografowie potrafią uchwycić wdzięk.
A Blondynka jest właśnie taka, pełna wdzięku, rezolutna, zrównoważona i tak ufna, że żadne z nas nie chce jej podać lekarstwa.
Trwają targi, bo jakoś głupio Blondynkę oszukać i wmawiać jej, że coś jest smaczne, kiedy nie jest.
Blondynka potrafi najbardziej ponury poranek rozpromienić, bo kiedy się budzi to uśmiecha się dookoła, wdzięczna jest za zainteresowanie i cierpliwa kiedy rodzice chcą pospać.
Z takimi ludźmi jak Blondynka chcemy się przyjaźnić, pracować i chcemy, zeby byli w pobliżu nas bo promienieje z nich dobro.
Głupio tak pisać o 7 miesięcznej dziewczynce, bo przeciez tak naprawdę sprawdza nas życie i myśląc racjonalnie nic nie można wiedzieć na pewno, ale z Blondynki promienieje dobroć.
Iskra
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Wczoraj napisałam posta o macierzyństwie, którego mi zeżarło, może i dobrze bo nie był pewnie za mądry;-)
A dziś o Brunetce i Blondynce.
Brunetka i Blondynka znowu zaliczają rehabiltację, lubię te dni, kiedy tam jeździmy, bo bierzemy obydwoje urlop i o d rana sprawiamy sobie drobne przyjemności.
Brunetka i Blondynka lubią je mniej.
Brunetka nie lubi w ogóle kiedy ktoś ma inny pomysł niż ona na spędzenia dnia.
Pierwszy raz widzę dziecko, które reaguje taką antypatią na to otoczenie mówi pani rehabilitantka. A ja się uśmiecham czule do Brunetki.
Ona się rozwija prawidłowo dodaje pani rehabilitantka, ale wychowania, wychowania jej trzeba bo wylądujecie w programie super niania.
Tłem do całej tej rozmowy jest potworny wrzask dwóch małych dziewczynek, bo jak już wczesniej nadmieniłam są zsynchronizowane.
Nie powinna jej pani brać na ręce, konstatuje pani reahabilitantka.
Ale ja wiem swoje.
Pamiętam małą Brunetkę, której nie można było dotknąć i nosiliśmy ją nocami na poduszce, pamiętam Brunetkę, która miała przepisane masaże, żeby ją przyzwyczaić do dotyku. Pamiętam Brunetkę, która się nie uśmiechała bardzo długo.
Chrzanić te zalecenia, mówię do ojca B& B - swoje wiem i tulę uśmiechniętą Brunetkę do siebie.
Brunetkę, której dzięki Bogu nie jest potrzebna rehabilitacja.
Iskra
Iskra1
Posty: 2028
Rejestracja: 19 paź 2005 00:00

Post autor: Iskra1 »

Brunetka z Blondynką rozdaja królewskie uśmiechy w kościele, w skupieniu oglądają witraże i raźnie ciamkaja mleczko.
Weekend, spędzamy weekend na turlaniu, całowaniu, przytulaniu, długich spacerach.
Oglądaniu filmów.
Brunetki i Blondynki coraz więcej w domu, zaczyna się pełzanie, uśmiechy, ślinienie mamy, przytulanie się do taty.
Zaczyna się zainteresowanie kotami.
Blondynka widząc na horyzoncie kota, cała się pręży z podekscytowania i wydaje gromkie okrzyki zafascynowania yyyyyyyy.
Brunetka z kolei zamiera w bezruchu i otwiera szeroko oczy.
To jest kotek mówię, ma cztery łapki, ogonek, dwa uszka i dwa oczka.
Precyzyjnie informuję dziatwę.
Kot jest lepszy niż wszystkie zabawki chicco mówi ojciec i wart swojego whiskasa, dodaję ja.
Maluchy mają dobry słuch muzyczny mówi ojciec, lubią Elle Fitzgerald, ale tej twojej składanki jazzowej nie lubią.
Lubią w ogóle śpiewające kobiety dodaję ja, bo testujemy jak wygląda sprawa z muzyką.
I zespół Kroke też lubią dodaje ojciec, który rozpoczyna testowanie swojej muzyki od gatunków nazywanych przeze mnie znośnymi.
Jovanke, Jovanke lubią najbardziej- Blondynka aż przebiera nózkami jak słyszy Jovanke.
Za oknem szaleją burze, telewizora się nie chce włączać, bo są w nim duzi panowie, którzy krzyczą do siebie głośno a w domu cisza i Ella.
Takiego domu chciałam i taki dom mam.

Wiesz, mówi tata B & B gdybyśmy mieli trzecie dziecko.......
Iskra
Awatar użytkownika
Hasik
Posty: 677
Rejestracja: 23 mar 2002 01:00

Post autor: Hasik »

Iskra, to typowe dla Tatusiów, te wieczne przemyśliwanie "co by tu jeszcze ... aby bardziej uszczęśliwić nasze szczęście" Slaw też tak miał. Jestem fanką tego wątku!
Mama dwóch urwisów
Awatar użytkownika
Haniulek
Posty: 1705
Rejestracja: 03 mar 2005 01:00

Post autor: Haniulek »

O ranyyyy, jaki suuupeeer wątek!!!
O brunetce i Blondynce czyta się wszystko jednym tchem :lol:
Iskra talent z ciebie pisarski jak się patrzy :clap1:


jeszcze... jeszcze... jeszcze...
Szymon (04.2006)
Matylda (05.2011)
:love:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi milusińscy”