Zaraz po drugim badaniu nasienia w grudniu byliśmy umówieni na konsultacje z doktorem. Mąż już wtedy miał zrobione wyniki badań hormonalnych.
Doktor od razu nam powiedział, że mąż nie ma szans na biologiczne potomstwo, ze względu (głównie) na wysokie FSH. Od razu powiedział, że jedyną szansą na dziecko u nas jest inseminacja nasieniem dawcy, in vitro lub adopcja.
Myślałam, że to się da jakoś wyleczyć, że wystarczy wdrożyć tylko jakieś tabletki, cokolwiek... No jednak to tak nie działa, niestety.
Mąż się trochę podłamał tym co powiedział lekarz.
Nie lubi rozmawiać w ogóle na ten temat, chociaż wie, że musimy. Wie, że musimy coś działać, coś robić.
W lutym mieliśmy wizytę u urologa. Wykrył żylaki powrózka nasiennego.
Nie wiem dlaczego, ale od razu zobaczyłam malutkie światełko w tunelu, zapytałam czy jeśli mąż podda się operacji, to czy po wszystkim jest choć cień szansy, że te plemniki się w końcu pojawią... Powiedział, że nic nie gwarantuje, nie obiecuje, ale być może się nam uda.
Czekamy dalej na wyniki badań genetycznych, jeśli się okaże, że coś jest nie tak, myślę, że zaczniemy działać w kierunku inseminacji.
Zalamana07 - Trzymam za Ciebie kciuki
_________________
Kwiecień 2016 -początek starań
w między czasie ogólne badania ja i mąż.
Październik 2019 - wysokie TSH i PRL u mnie - wdrożone leczenie
Listopad 2019 - u męża: azoospermia
Grudzień 2019 - Ponowne badanie nasienia-azoo. + u męża złe wyniki b. hormon.
Luty 2020 - u męża: żylaki powrózka nasiennego