dobro dziecka - dla Ewy i nie tylko

Na pytania naszych użytkowników odpowiada Pani Dorota Dominik - pedagog. Przez wiele lat Dyrektor Ośrodka Adopcyjno - Opiekuńczego w Rzeszowie (publicznego).
Ośrodek diagnozuje, szkoli i wspiera przyszłych rodziców. Pomaga także kobietom w ciąży.

Moderator: Osoby zatwierdzające - adopcja

Zablokowany
OAO Rzeszów
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 1983
Rejestracja: 14 cze 2002 00:00

dobro dziecka - dla Ewy i nie tylko

Post autor: OAO Rzeszów »

Ponieważ wczesniej nie udało mi się odpowiedzieć Pani Ewie, robie to teraz ogolnie, bo mam nadzieję, że te problemy zainteresuja także innych:
1. Pozbawienie władzy rodzicielskiej.
Może to zrobić (wniosek o pozbawienie )każda osoba, która stwierdzi, że naruszane jest dobro dziecka - skrejne zaniedbywanie, przemoc. Wnioosek taki jest kierowany do sądu rodzxinnego i tylko sąd może stwoerdzic, czy faktycznie rodziców biologicznych mozna ukarac pozbawiając ich władzy rodzicielskiej. Nie jest to proste - znacznie łatwiej jest władze rodzicielską ograniczyc i umieścić dziecko w domu dziecka niz odebrać i narazić się na apelację, awantury - a rodzice biologiczni świetnie to potrafią ! Dopóki dziecko jest w placowce a oni maja władzę ograniczona, nic się nie dzieje, nawet nieszcegolnie sie dzieckiem interesują. Dopiero gdy dowiedza się, że sąd chce ich pozbawic władzy, będą się awanturować i walczyć. M. innymi z tych powodów zarówno pracownicy placówek jak i sądy niechetnie stosuja takie rozwiązanie. Pozostaje jedynie problem etyczny - co jest lepsze dla dziecka, ale to już bez komentarza...
Dlaczego tak jest ? Przyjęło się tak od pewnego czasu, że "z dzieci da się żyć" - polega to na tym, że rodzinom nawet głęboko zaburzonym i dysfunkcyjnym "opłaca się" miec przy sobie dzieci - pomoc społeczna bowiem zawsze znajdzie jakis sposób, żeby finasowo wesprzeć rodzinę w której są małe dzieci. I kółko sie zamyka. Nie pisze tego jedynie z punktu widzenia pracy w ośrodku adopcyjnycm, ale po to, aby pokazać, jak czasami mało realizmu jest w rozstrzyganiu o sprawach dzieci.
2/ Rozdzielanie rodzeństw.
To rozwiązanie najgorsze z mozliwych. O ile się da, nalezy utrzymać rodzeństwo razem. Nigdy nie wolno rozdzielic rodzeństwa, ktore łączy więź - te więzi badają psychologowie. Rozdzielenie rodzeństwa jest dla dzieci kolejna karą , na ktorą nie zasłuzyły. Niestety, czasami wybiera się mniejsze zło, to znaczy lepiej pozostawić w domu dziecka 4 rodzeństwa aby wychowywały się razem i stanowily dla siebie wsparcie niz rozdzielic je w imię "dania szansy" a potem ... potem mają Państwo programy o szukających się rodzeństwach i ich zyciowych żalach i dramatach dorosłych juz ludzi. Poza tym nalezy uwzględnic także zdanie dzieci - bywa, że one po prostu nie chcą byc adoptowane.
Rozdzielenie rodzeństwa jest możliwe, ale jedynie w takiej sytuacji, gdy np. jedno ma 15 lat i nie ma pojęcia o tym,że urodził mu sie braciszek - nie ma zatem więzi łączącej dzieci.
Posiadanie rodzeńtwa jest dla dzieci osieroconych czasami ważniejsze niz posiadanie rodzicow. My robiliśmy w oao takie analizy, z których wynika, że ludzie/dzieci/młodziez poszukują póxniej NIE RODZICÓW ale właśnie KONTAKTU Z RODZEŃSTWEM.
3/ Adopcja jednego dziecka z rodzeństwa. Pomysł adopcji jednego dziecka i ewentualnych kontaktów z rodzeństwem nie jest trafiony. Rózny bedzie status rodzinny i społeczny dzieci, prędzej czy póxniej pojawiają się żale "Dlaczego tylko mnie adoptowaliście,a nie jego", poczucie krzywdy , głębokeij niesprawiedliwości dzieci ktore nie zostały adoptowane. Chyba lepiej byc rodziona zaprzyjaźnioną czy zastepczą dla rodzeństwa niz adoptowac jedno z nich. Z myslą o licznych rodzeństwach tworzy sie rodzinne domy dziecka czy rodziny zastepcze.
Awatar użytkownika
Ewa
Posty: 198
Rejestracja: 10 kwie 2002 00:00

Post autor: Ewa »

Bardzo dziekuję za wyczerpujące odpowiedzi.
W kwestii rodzeństwa argumenty są przekonywujące, choć zawsze może pozostać niedosyt w kwestii co jest lepsze - ale jest to trudne do oceny na początku. Wszystko łatwiej jest oceniać po faktach.
Natomiast pierwszej części odpowiedzi również nie będę komentować. Dlatego proszę o zrozumienie naszych reakcji, kiedy wobec nas kierowane są bardzo wysokie wymagania - ze względu na "dobro dziecka". Nie sądzę aby kimkolwiek z nas nie kierowało dobro dziecka, bo bez niego nie będzie dobra rodziny. A kryteria są już trochę dyskusyjne. Wg mnie dzieci nie powinny mieszkać w domach dziecka. A dobro dziecka na wszystkich etapach powinno być traktowane jednakowo priorytetowo.
Jeszcze raz dziekuję za odpowiedź i życzę miłego urlopu.
OAO Rzeszów
Ekspert Bociana
Ekspert Bociana
Posty: 1983
Rejestracja: 14 cze 2002 00:00

Post autor: OAO Rzeszów »

Pani Ewo !
Żadne dziecko nie powinno wychowywac się w domu dziecka. Z tym się zgadzają chywa wszyscy. I nie mam najmniejszych wątpliwości, że wszyscy mają na sercu dobro dziecka. Obowiązkiem OAO jest jednak przedstawianie spraw w taki spoób, aby wszyscy zaintersowani mieli wgląd i na inne okoliczności, jakie przemawiają nieraz za tym (tzw. mniejsze zło), aby jednak nie rozdzielać rodzeństw i pozostawic je w placówce.
Wydaje mi sie, że w sprawach rodzinnych instytucje (sądy, placówki, pomoc społeczna i ośrodki adopcyjne) powinny kierowac się realizmem - a więc zadać o to, aby jak najwczesniej dzieci trafiały do nowych, kochających rodzina a nie fikcyjnie (choć nazywa sie to polityką prorodzinną) i bez efektu pracowac z rodziną biologiczną "na rzecz powrotu dziecka do rodziny". Często obawiamy sie podjąć decyzję o pozbawieniu władzy rodzicielskiej z powodu osądu społecznego, że najlepsza jest byle jaka matka, byle biologiczna. To jest brak realizamu i rzetelnej diagnozy sytuacji, bo czasami to po prostu strata czasu. I jest jak jest - domy dziecka pękają w szwach i ośrodki adopcyjne pękają w szwach, ale "zgrać" obie "drużyny" jest b. trudno.
Serdecznie pozdrawiam.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum - Adopcja - Pytania do eksperta”