fusia76, dnia 31.05.2008 pisze:Mam 32 lata, mój partner o 20 więcej, jesteśmy ze sobą 6 lat, bez efektu staramy się o dziecko, raz poroniłam, jestesmy gotowi wziąć ślub, dochody powyżej przeciętnej, bardzo pragnęlibyśmy zostać rodzicami dziecka (niekoniecznie niemowlęcia!), którego nikt nie chce. Czy mamy szansę ze względu na różnicę wieku i brak stażu małżeńskiego? Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam.
Staż małżeński
Moderator: Osoby zatwierdzające - adopcja
-
- Posty: 4196
- Rejestracja: 18 sty 2005 01:00
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00
Szaniowna Pani, różnica wieku nie jest problemem, jednak brak statusu małżeńskiego te plany uniemożliwia. Skoro jednak decydują się Państwo na tak powazną decyzję jak adopcja, dlaczego nie zrobić tego po kolei. Dojrzałość kandydatów oceniana jest także poprzez podejmowane przez nich decyzje. Serdecznie pozdrawiam, D.Dominik
- fusia76
- Posty: 3396
- Rejestracja: 12 lut 2008 01:00
Bardzo dziękuję za odpowiedź, to ulga, że różnica wieku nie jest przeszkodą, wolałabym jednak nie wchodzić w polemiki na temat tego, czy zawarcie ślubu jest przejawem dojrzałości, mnie akurat nie jest do niczego potrzebne (tzn. do bycia razem na trwałe, na dobre i na złe) i jakoś mi przykro, że decyduje się na to ze względów "społecznych"... Pozdrawiam.
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00
Szanowna Pani,
prywatne życie każdego człowieka jest dotąd jego własnością, dokąd nie ma ono wpływu na losy innego człowieka, w tym przypadku maleńskiego dziecka. Adopcja jest tym właśnie momentem, kiedy państwo zagląda kandydatom "w zycie", ponieważ istenieje państwowy nadzór nad przysposobieniem a adopcja nie jest prywatną sprawą. Taki wymóg jest po to, aby zabezpieczyć dziecko z obu stron. Gdy rozstają się rodzice-konkubenci, dziecko nie ma prawa do alimentów ani niczego innego, gdy rozstają się rodzice-małzonkowie, dziecko otrzymuje alimenty i NADAL dwuosobową opiekę prawną. Pozdrawiam, D.Dominik
prywatne życie każdego człowieka jest dotąd jego własnością, dokąd nie ma ono wpływu na losy innego człowieka, w tym przypadku maleńskiego dziecka. Adopcja jest tym właśnie momentem, kiedy państwo zagląda kandydatom "w zycie", ponieważ istenieje państwowy nadzór nad przysposobieniem a adopcja nie jest prywatną sprawą. Taki wymóg jest po to, aby zabezpieczyć dziecko z obu stron. Gdy rozstają się rodzice-konkubenci, dziecko nie ma prawa do alimentów ani niczego innego, gdy rozstają się rodzice-małzonkowie, dziecko otrzymuje alimenty i NADAL dwuosobową opiekę prawną. Pozdrawiam, D.Dominik
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
ufoczka pisze:Witam!
jesteśmy małżeństwe z krótkim , bo zaledwie półrocznym stażem. Jednak parą jesteśmy już od ponad 7 lat. Myślimy o adopcji, ponieważ prawdopodobnie nie możemy mieć wlasnego dziecka. In vitro nie wchodzi w grę, ze względów finansowcych.
Czy możemy starać się o adopcje? czy nasz staż nie będzie problemem. Dodam, że mam 31 lat, mąż 35.
Pozdawiam.
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00
-
- Posty: 6214
- Rejestracja: 25 paź 2002 00:00
Agnieszka1983 pisze:Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego nie mogę zacząć procedury adopcyjnej.
Jestem rok poślubie, 7 lat w związku- ślubu nie brałam wcześniej ponieważ chciałam sama je sfinansować a nie obciążać rodziców (mam 3 rodzeństwa).
Uważam że nasz związek jast bardzo stabilny i dojrzały.
Ale nie Pani poczeka ze 2 lata i się do nas zgłosi- co za okrucieństwo.
Dlaczego nie może tego stwierdzić Pani Psyholog w ośrodku tylko pracownik ośrodka- rozumiem że są różne przypadki ale...
Mamy swoje mieszkanie-, dobrą pracę, brakuje nam tylko osoby dla której warto to wszystko mieć- małej istotki.
Lekarze stwierdzili u nie brak owulacji i brak szans na ciążę nauralną (byłam równierz stymulowana- bez skutku).
Skoro teraz wiem że nie mogę mieć biologicznie dzieći to dlaczego mam czekać, mam iść do prywatnej kliniki wydać tysiące złotych na leczenie bez skutku- czy to mam sens- jestem ekonomistką uważam że wolę te pieniądze wpłacic na konto naszego przyszłego dzieciaczka na studia czy mieszkanie, a nie popdać w depresje po kolejnym nieudanym zabiegu.
Proszę o pomoc, czy można w jakiś sposób wpłynąć na decyzję ośrodka- przecież nie chcę zrobić nic poza prawem.
Choć w takim przypadku przyśli rodzice w naszej sytuacji są zmuszeni do działania w inny sposób:
- szukanie matki zastępczej- adopcja ze wskazaniem
- płacenie za dzieci
- nawiązanie kontaktów z lekarzem ze szpitala połozniczego, który znacznie może ułatwić adopcję.
W czym problem. jest tyle chętynych- dlaczego odebrana mi została szansa na szczęście i nadzieje że jest gdzieś na świecie istotka która na nas czeka.
Dlaczeo Ośrodek Adopcyjny w Warszawie tak nas bezpodmiotowo potraktował?
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00
Szanowna Pani,
nie uważam, żeby ośrodek źle was potraktował. Po pierwsze - nie można mieć w życiu wszystkiego i od razu, po drugie, każdy w życiu dokonuje wyboru i ponosi tych wyborów konsekwencje. Gdyby trafiła Pani do nas, byłoby więc podobnie. Poza tym, co rzuciło mi się w oczy w Pani liście - zarzuca Pani okrucieństwo ośrodkowi, urzędnikom, argumentując to tylko tym, że to Pani brakuje "istotki" do kochania. I to jest bardzo egocentryczne - zwłaszcza, że akapit dalej zaczyna się "kombinowanie" , sugerowanie załatwianie adopcji, szukanie po szpitalach. To tez można poczytać za okrucieństwo , ale wobec osób, ktore spełniają wszelkie warunki adopcyjne i nie kombinują. Nie została Pani przecież pozbawiona możliwości adopcji ! Ośrodek zasugerował jedynie poczekanie jeszcze czas jakiś. I co jest bardzo charakterystyczne - "nie moge mieć dziecka biologicznego, to dlaczego mam czekac". Na wszystko co zyciu dla nas cenne, MUSIMY poczekać, sądzę, że Pani także. Tak to musiałam , niestety brutalnie napisać, ale nie wszystko musi sie podobać.
A "male istotki" na adopcje nie czekają, boe jest ich za malo dla całej rzeszy oczekujących rodzin.
Pozdrawiam, D.Dominik
nie uważam, żeby ośrodek źle was potraktował. Po pierwsze - nie można mieć w życiu wszystkiego i od razu, po drugie, każdy w życiu dokonuje wyboru i ponosi tych wyborów konsekwencje. Gdyby trafiła Pani do nas, byłoby więc podobnie. Poza tym, co rzuciło mi się w oczy w Pani liście - zarzuca Pani okrucieństwo ośrodkowi, urzędnikom, argumentując to tylko tym, że to Pani brakuje "istotki" do kochania. I to jest bardzo egocentryczne - zwłaszcza, że akapit dalej zaczyna się "kombinowanie" , sugerowanie załatwianie adopcji, szukanie po szpitalach. To tez można poczytać za okrucieństwo , ale wobec osób, ktore spełniają wszelkie warunki adopcyjne i nie kombinują. Nie została Pani przecież pozbawiona możliwości adopcji ! Ośrodek zasugerował jedynie poczekanie jeszcze czas jakiś. I co jest bardzo charakterystyczne - "nie moge mieć dziecka biologicznego, to dlaczego mam czekac". Na wszystko co zyciu dla nas cenne, MUSIMY poczekać, sądzę, że Pani także. Tak to musiałam , niestety brutalnie napisać, ale nie wszystko musi sie podobać.
A "male istotki" na adopcje nie czekają, boe jest ich za malo dla całej rzeszy oczekujących rodzin.
Pozdrawiam, D.Dominik
- Renia812
- Posty: 62
- Rejestracja: 09 sie 2008 00:00
Witam serdecznie
Chciałabym sie dowiedziec kilku informacji.Od 4 lat z mężem mieszkamy zagranicą-Wielka Brytania.Ja mam 28 lat,mąz 30.Mąż ma stwierdzona bezpłodność i mimo leczenia długotrwałego z mojej strony nie udało nam sie doczekac dziecka.Ostatnią deską ratunku jest in vitro i adopcja.Bedziemy próbowac tego i tego,bo bardzo bym chciała mieć 2 dzieci.Jestesmy ze sobą od 9 lat,w tym 2.5 letni staz małzeński cywilny i 2 letni staż małżeński kościelny.Moje pytanie brzmi.Czy mamy szanse na adopcje,pomimo tego,że mieszkamy na stałe zagranica,mamy zameldowanie w Polsce,nie mamy jeszcze swojego mieszkania(planujemy zakup po nowym roku).Planuje w sierpniu przy okazji wizyty w Polsce udac sie do ośrodków adopcyjnych w Szczecinie.Pozdrawiam i czekam na odpowiedz
Chciałabym sie dowiedziec kilku informacji.Od 4 lat z mężem mieszkamy zagranicą-Wielka Brytania.Ja mam 28 lat,mąz 30.Mąż ma stwierdzona bezpłodność i mimo leczenia długotrwałego z mojej strony nie udało nam sie doczekac dziecka.Ostatnią deską ratunku jest in vitro i adopcja.Bedziemy próbowac tego i tego,bo bardzo bym chciała mieć 2 dzieci.Jestesmy ze sobą od 9 lat,w tym 2.5 letni staz małzeński cywilny i 2 letni staż małżeński kościelny.Moje pytanie brzmi.Czy mamy szanse na adopcje,pomimo tego,że mieszkamy na stałe zagranica,mamy zameldowanie w Polsce,nie mamy jeszcze swojego mieszkania(planujemy zakup po nowym roku).Planuje w sierpniu przy okazji wizyty w Polsce udac sie do ośrodków adopcyjnych w Szczecinie.Pozdrawiam i czekam na odpowiedz
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00
-
- Posty: 4196
- Rejestracja: 18 sty 2005 01:00
Iskierka-1, dnia 27.05.2009 pisze:Nasza sytuacja jest trochę skomplikowana.
W skrócie: Ja - 27 lat, pracuje zawodowo, stały etat od 3 lat
Za miesiąc biorę ślub z moim narzeczonym (29 lat) bierzemy ślub po to aby móc przystąpić do adopcji, kupiliśmy po to mieszkanie z ogródkiem aby mogła tam stać piaskownica dla malucha układamy życie pod adopcję. Jednakże mój narzeczony zmienił pracę ostatnio, jest teraz zatrudniony w Niemczech ale wydelegowany na teren Polski - został przedstawicielem niemieckiej Firmy w Polsce. Często go nie będzie. Zarobki są bardzo dobre.
- po jakim czasie od ślubu możemy się starać?
-
- Ekspert Bociana
- Posty: 1983
- Rejestracja: 14 cze 2002 00:00