I jak tu być w dobrym nastroju, gdy co chwila dzieje się coś okropnego.
Dzisiaj zdechła Nuśka. Widziałam wczoraj, że dzieje się z nią coś niedobrego, ale chciałam się pocieszać, że może znowu znosi jajko i dlatego jest taka powyginana. A rano, gdy poszłam Mince dać miskę już była sztywna.
Siedziła w swwoim ulubionym kącie, tam gdzie wczoraj i miała otwarte oczy. Wiedziłam, że już nie żyje, ale próbowałam jeszcze do niej mówić. Nie drgnęło jej nawet oko.