Autor:

ulala77

Data publikacji:

22.01.2013

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

O męskim wstydzie - ciąg dalszy

męski wstyd

Doznania psychiczne, jakie towarzyszą parze leczącej się z powodu niepłodności są bardzo trudne i podobne do tego, co przeżywają osoby chorujące na nowotwory, czy ciężkie schorzenia kardiologiczne. W trakcie długiego leczenia może pojawić się depresja, poczucie bycia gorszym od innych ludzi, zaburzają się relacje z otoczeniem.Nierzadko dochodzi do konfliktów między małżonkami kończącymi się rozstaniem.
Wciąż jednak do tej pory więcej uwagi poświęcano kobiecie i temu jak pomóc jej znosić częste wizyty u lekarzy, rozliczne badania i poddawanie się różnorakim procedurom medycznym.
Niewiele natomiast miejsca zajmowały problemy mężczyzny wynikające z ich przeżywania faktu niepłodności. Od mężczyzny oczekiwano wspierania kobiety i przynajmniej na początku wykonania tylko jednego badania – analizy nasienia.

Warto jednak zadać sobie pytanie co dla mężczyzny takie badanie znaczy?
Jak je przeżywa i czego może się obawiać do tego stopnia, że nierzadko stara się go uniknąć?

Okazuje się, że znaczna grupa mężczyzn opóźnia wykonanie badania nasienia bez którego postawienie diagnozy, a w konsekwencji leczenia lub zastosowania procedur medycznych wspomagających zapłodnienie nie jest możliwe. Takie nastawienie może zmniejszyć szanse pary na posiadanie dziecka również ze względu na upływający czasu.
Pracowałam ostatnio z kobietą, której partner przez trzy lata unikał wykonania badania zasłaniając się nadmiarem pracy, rozlicznych obowiązków, albo prowokował awantury, po których czuł się zwolniony z pójścia na badanie. Kiedy je w końcu wykonał okazało się, że wyniki nie odbiegają od normy, niestety u jego partnerki wygasła w tym czasie rezerwa jajnikowa. Dopiero wtedy rozpoczął się prawdziwy dramat, bo nagle poczuł, że nie wyobraża sobie życia bez własnego dziecka.

Dlaczego zatem pewna wcale niemała grupa mężczyzn nie może zdecydować się na wykonanie prostego badania?

Wydaje się, że chodzi o szeroko pojęty WSTYD. Wielu mężczyzn obawia się się być uznanym za kogoś, kto nie jest w stanie powołać na świat potomka. W społeczeństwie nacisk dotyczący rodzenia dzieci istnieje od początku naszego pojawienia się na ziemi i jest związany z potrzebą zachowania gatunku. Powiedzenie „Każdy mężczyzna powinien postawić dom, zasadzić drzewo i powołać na świat syna” jest przekazem wielopokoleniowym. Jeśli tego nie dokona plemię, dynastia, ród, w końcu rodzina może przestać istnieć. Ten nacisk zwykle nie jest przez mężczyznę uświadamiany, a jednak istnieje i może budzić spory niepokój. Stąd zapewne wynika przekonanie, że jądrem męskości jest zdolność do pozostawienia następcy. Mężczyzna może zatem obawiać się badania nasienia, gdyż wynik, gdyby okazał się nieprawidłowy może narazić go we własnych oczach na poczucie wstydu, że nie sprostał oczekiwaniom społecznym. Tyle, że na przestrzeni wieków wraz z postępem medycyny śmiertelność noworodków radykalnie spadła, zatem nacisk na niemal obowiązek rodzenia dzieci przestał mieć rację bytu.

Dla wielu mężczyzn informacja o słabszych parametrach nasienia brzmi niemal jak wyrok. Pewien mężczyzna powiedział mi kiedyś, że najgorszy dzień w jego życiu miał miejsce kiedy usłyszał, że nigdy nie będzie mógł zostać biologicznym ojcem. „To było jak mocne uderzenie w głowę i w jednej chwili zachwiała się moja samoocena” powiedział.
A przecież zła jakość nasienia nie jest brakiem męskości, a konsekwencją rozwoju cywilizacji.
Wciąż niestety w naszym społeczeństwie pokutuje przekonanie, że brak dziecka spowodowany czynnikiem męskim świadczy o braku męskości czyli potencji. Mężczyźni spotykają się z niewybrednymi żartami ze strony kolegów, czy podchmielonych wujków oferujących pomoc w zakresie prokreacji skoro „on ma z tym problem”. Matka jednego z moich pacjentów odradzała mu wykonanie badania twierdząc, że nie ma powodu, żeby je robił, bo w ich rodzinie nigdy takiej hańby nie było. Nie jest łatwo przeciwstawić się takim zachowaniom i wymaga to dużej siły ego, ale też batalii medialnej o zmianę przekonań pokutujących z społeczeństwie, a w konsekwencji także w głowie mężczyzny. Badanie powinien on traktować jak informację, z której wynika dalsze postępowanie medyczne, a nie jako coś co go deprecjonuje.
W ciągu ostatnich lat udało się w naszym społeczeństwie zmienić przekonania na temat depresji, która do niedawna jawiła się jako coś wstydliwego, graniczącego z obłędem, a obecnie rozumienie tej choroby jest zupełnie inne. Zatem istnieje szansa na to, że mężczyźni, cierpiący z powodu słabych wyników nasienia przestaną czuć z tego powodu wstyd i zaniżona samoocenę.
Kolejny powód niechęci do oddania nasienia do analizy może wiązać się z tematem masturbacji. Probówka z nasieniem jest dowodem na czyn często uznawany w naszym społeczeństwie za wstydliwy, wręcz zakazany i piętnowany zwłaszcza przez kościół katolicki. Słyszymy, że masturbacja to grzech i rodzaj patologii, co oczywiście przeczy faktom i fizjologii. Pracowałam wielokrotnie z parami, które nie mogą doczekać się dziecka właśnie z powodu trudności z oddaniem nasienia. Kiedy okazuje się, że wskazana jest inseminacja nie może do niej dojść tylko i wyłącznie z tego powodu, że mężczyzna nie jest w stanie oddać nasienia. I kiedy analizujemy powody tej sytuacji często dochodzimy do tego, że trudno jest mu przełamać wstyd i napięcie wynikające z faktu, że wszyscy wokoło wiedzą , że on to robi, a przecież dojrzały mężczyzna mający partnerkę i uregulowane życie seksualne nie powinien. Jestem przekonana, że powód unikania badania nasienia ma również korzenie i w tym przekonaniu. A masturbacja nie jest ani chorobą ani patologią i może współistnieć z innymi formami uprawiania seksu.

Na koniec chcę przytoczyć zdanie które powiedział kiedyś mężczyzna nie mogący mieć własnych dzieci. „Wyrazem męskości nie jest ilość i jakość plemników bo nie mamy na to wpływu. Wyrazem męskiej siły jest to, jak my mężczyźni potrafimy sobie z tym poradzić”.